śmy pono, że nam były dane Te pociechy, a ono tylko pożyczane, Kazano oddać – i syn, i córka umiera, Tenże Pan, który był dał, znowu je zabiera. Jemu chwała należy i podziękowanie, Nam poprawa i grzechów gorzkie opłakanie. Kwoli czemu oddaję-ć, com strętwiałą ręką Wlał na papier, nieznośną przciśniony męką, I nad czym pisząc, często zapłakałem rzewnie, Ale ty, czytając, pomożesz mi pewnie. ŻAL DRUGI
O, kiedyż by bez grzechu w naszej było mocy Żal śmiercią uspokoić, tak jako snem w nocy! Niejeden by się pewnie, frasunkiem zemdlony, Zaraz odważył skończyć
śmy pono, że nam były dane Te pociechy, a ono tylko pożyczane, Kazano oddać – i syn, i córka umiera, Tenże Pan, który był dał, znowu je zabiera. Jemu chwała należy i podziękowanie, Nam poprawa i grzechów gorzkie opłakanie. Kwoli czemu oddaję-ć, com strętwiałą ręką Wlał na papier, nieznośną przciśniony męką, I nad czym pisząc, często zapłakałem rzewnie, Ale ty, czytając, pomożesz mi pewnie. ŻAL DRUGI
O, kiedyż by bez grzechu w naszej było mocy Żal śmiercią uspokoić, tak jako snem w nocy! Niejeden by się pewnie, frasunkiem zemdlony, Zaraz odważył skończyć
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 109
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
malowany. Oko bazyliszkowe, mowa by u sępa, Z głową koczkodanową, chodził jako stępa. Wcięty w pas jako baszta pod Sławkowską Broną, Ręce jako łopaty, z szyją nakrzywioną. Owo zgoła chłop grzeczny, nie ma nic nagany, Cnót pełen, dalej nie wiem, jak miał być poznany. Bo gdy sobie wlał w myczkę, blazgonil językiem, Nie wiedzieć, z jakim by był zrównał łacinnikiem. Co się tknie, ze był mądry, nie wiem, jak powiedzieć, Mógłby był, co tak mądry, ze świniami siedzieć. Jego mądrość zewsząd się być pokazowała, A nabarziej kiedy w wodzie ta świnia siedziała. To na
malowany. Oko bazyliszkowe, mowa by u sępa, Z głową koczkodanową, chodził jako stępa. Wcięty w pas jako baszta pod Sławkowską Broną, Ręce jako łopaty, z szyją nakrzywioną. Owo zgoła chłop grzeczny, nie ma nic nagany, Cnót pełen, dalej nie wiem, jak miał być poznany. Bo gdy sobie wlał w myczkę, blazgonil językiem, Nie wiedzieć, z jakim by był zrównał łacinnikiem. Co sie tknie, ze był mądry, nie wiem, jak powiedzieć, Mógłby był, co tak mądry, ze świniami siedzieć. Jego mądrość zewsząd sie być pokazowała, A nabarziej kiedy w wodzie ta świnia siedziała. To na
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 9
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
księdzu kończy rząd rodu ludzkiego. Drugą nogę wziął Kalwin, uczeń pierwszy jego, I uciekł do Genewy zboru przeklętego. Ten się wyrwa pod święty katolizm podsadził, Trójcę sławiąc, nieszczęsnych siła Włochów zdradził. Beza wyrwał wątrobę, Kastylijo nerki, A półrzytki oderznął Munsterus na szperki. O, Boże! Toś był wiele wlał dowcipu w tego, A on się za to udał do bluźnierstwa złego! Patrzcie, im komu więcej daje Bóg mądrości, Tym ją barziej obraca na złe wykrętności. Polędwice Gdańszczanom Lutrowe posłali, A przy nich im za twardy zakon trzymać dali, Aby się Panu Bogu we wszem sprzeciwiali, Królowi panu swemu nie deferowali,
księdzu kończy rząd rodu ludzkiego. Drugą nogę wziął Kalwin, uczeń pierwszy jego, I uciekł do Genewy zboru przeklętego. Ten się wyrwa pod święty katolizm podsadził, Trójcę sławiąc, nieszczęsnych siła Włochów zdradził. Beza wyrwał wątrobę, Kastylijo nerki, A półrzytki oderznął Munsterus na szperki. O, Boże! Toś był wiele wlał dowcipu w tego, A on się za to udał do bluźnierstwa złego! Patrzcie, im komu więcej daje Bóg mądrości, Tym ją barziej obraca na złe wykrętności. Polędwice Gdańszczanom Lutrowe posłali, A przy nich im za twardy zakon trzymać dali, Aby się Panu Bogu we wszem sprzeciwiali, Królowi panu swemu nie deferowali,
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 364
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
nagotowano/ I członki jej ostatnim ogniem palić miano: Dopieroż w ten czas ciężkie wzdychanie wywodzi (Bo się niebieskich twarzy łzą maczać nie godzi) Z głębokości serdecznych: jako przy macierzy/ Kiedy owo kto jawnym machnieniem uderzy Kijanią zaniesioną od ucha prawego/ Umyślnie we czczą głowę cielęcia ssącego. Skoro jednak niewdzięczne w piersi wlał wonności/ I ciało vobłapiał w ciężkiej swej żałości: I już odrawił pogrzeb on niesprawiedliwy. D Nie scierpiał Febus/ aby jego płód właściwy W popiół się miał obrócić; tak/ że jednym razem/ I z ognia go i z matki wyrwał: i zarazem Dwykształtnemu w jaskinią E zawiódł Chironowi. A spodziewającemu się nagrody
nágotowano/ Y członki iey ostátnim ogniem palić miano: Dopieroż w ten czás ćięszkie wzdychánie wywodźi (Bo się niebieskich twarzy łzą maczáć nie godźi) Z głębokośći serdecznych: iáko przy máćierzy/ Kiedy owo kto iáwnym máchnieniem vderzy Kiiánią zánieśioną od vcha práwego/ Vmyślnie we czczą głowę ćielęciá ssącego. Skoro iednák niewdźięczne w pierśi wlał wonnośći/ Y ćiáło vobłápiał w ćięszkiey swey żáłośći: Y iuż odráwił pogrzeb on niespráwiedliwy. D Nie zćierpiał Phebus/ áby iego płod właśćiwy W popioł się miał obroćić; ták/ że iednym rázem/ Y z ogniá go y z mátki wyrwał: y zárázem Dwykształtnemu w iáskinią E záwiodł Chironowi. A spodźiewáiącemu się nagrody
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 87
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, gdyby go była wczesna zbyt w młodzieńczym stanie śmierć ojczyźnie i dalszym nie umknęła zasługom. Trzeci syn, Michał Matuszewic, cześnikowicz miński, z Placydą Łyczkowską dożywotnią złączony małżeńską przyjaźnią.
Czwarty, a drugi po Andrzeju syn, ten, którego żałujemy, starosta stokliski, na którego ociec z krwią mu daną i chwalebne swoje wlał przymioty, które go na sejm posłem, na trybunały deputatem, z tą o nim pewnością i odwagą uczyniły, że gdy mówił, wielki każdy statysta milcz a słuchaj, gdy radził, lubo krzesła w senacie nie miał, z głowy był i rady prawdziwym senatorem.
Z tegoż Jana Matuszewica, cześnika mińskiego, oprócz
, gdyby go była wczesna zbyt w młodzieńczym stanie śmierć ojczyźnie i dalszym nie umknęła zasługom. Trzeci syn, Michał Matuszewic, cześnikowicz miński, z Placydą Łyczkowską dożywotnią złączony małżeńską przyjaźnią.
Czwarty, a drugi po Andrzeju syn, ten, którego żałujemy, starosta stokliski, na którego ociec z krwią mu daną i chwalebne swoje wlał przymioty, które go na sejm posłem, na trybunały deputatem, z tą o nim pewnością i odwagą uczyniły, że gdy mówił, wielki każdy statysta milcz a słuchaj, gdy radził, lubo krzesła w senacie nie miał, z głowy był i rady prawdziwym senatorem.
Z tegoż Jana Matuszewica, cześnika mińskiego, oprócz
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 483
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
się iudicialiter takowej obiekcji przerzeczonych IchMciów Panów Witanowskich a tota actione et citatione IMPP. Matuszewiców liberos pronunciamus.” Uważyć tu potrzeba, że lubo Witanowscy, a osobliwie między nimi Józef Witanowski jawny złodziej et notorius fabrykator, i tej baby kalumniatorki najpierwszy jest inwentor, jednak gdy całą swoją niepodściwą robotę razem z przedaną tą babą kalumniatorką wlał na księcia kanclerza i książę kanclerz babę tę kupioną u siebie konserwując, sam tęż babę ciotką naszą czyniąc ogłaszał i nasz honor tak niesprawiedliwie publicznie dyfamował. A zatem książę kanclerz jako principaliter reus był od nas zapozwany, tedy z nim pryncypalna była w trybunale kontrowersja nasza.
Nihilominus część jego przyjaciół deputatów iudicatum swoje z Witanowskimi,
się iudicialiter takowej obiekcji przerzeczonych IchMciów Panów Witanowskich a tota actione et citatione JMPP. Matuszewiców liberos pronunciamus.” Uważyć tu potrzeba, że lubo Witanowscy, a osobliwie między nimi Józef Witanowski jawny złodziej et notorius fabrykator, i tej baby kalumniatorki najpierwszy jest inwentor, jednak gdy całą swoją niepodściwą robotę razem z przedaną tą babą kalumniatorką wlał na księcia kanclerza i książę kanclerz babę tę kupioną u siebie konserwując, sam tęż babę ciotką naszą czyniąc ogłaszał i nasz honor tak niesprawiedliwie publicznie dyfamował. A zatem książę kanclerz jako principaliter reus był od nas zapozwany, tedy z nim pryncypalna była w trybunale kontrowersja nasza.
Nihilominus część jego przyjaciół deputatów iudicatum swoje z Witanowskimi,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 615
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Łacinników Brassica Cumana albo Capitata pokarm zły ciału daje, krew grubą, czarną, melancholiczną czyni w delikatnych: pracowitym nie szkodzi, iż wodę po niej piją, albo piwo. Wino przy niej sadzone wysycha, w piwnicy kwasnieje; taką mają antypatią! Po kapuście wina się napić szkodzi. Nawet ktoby w kapustę warzącą wlał trochę wina, nie ugotuje się. Sadzona na miejscach gliniastych nie uda się; ale na sprawnych, nawoźnych, na dolinach; okopana bujniej rośnie Palladius. Dynie po wielkopolsku banie, kurbasy, ziemię lubią gnojną. Po płotach rosną duże, a jeśli wiszą, będą długiej formy. Są przyrodzenia zimnego, wilgotnego.
Łacinnikow Brassica Cumana albo Capitata pokarm zły ciału daie, krew grubą, czarną, melancholiczną czyni w delikatnych: pracowitym nie szkodzi, iż wodę po niey piią, albo piwo. Wino przy niey sadzone wysycha, w piwnicy kwasnieie; taką maią antypatyą! Po kapuście wina się napić szkodzi. Nawet ktoby w kapustę warzącą wlał trochę wina, nie ugotuie się. Sadzona na mieyscach gliniastych nie uda się; ale na sprawnych, nawoźnych, na dolinach; okopana buyniey rośnie Palladius. Dynie po wielkopolsku banie, kurbasy, ziemię lubią gnoyną. Po płotach rosną duże, á iezli wiszą, będą długiey formy. Są przyrodzenia zimnego, wilgotnego.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 437
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w każdą grzywnę rachując po gr. 48 monety i liczby Polskiej, jednak warując sobie Matus Długosz w tym zapiszu teraźniejszym u brata swego rodzonego Wojciecha Długosza stająnko jedno na tymże gruncie, który Mikołaj Długosz wymówił był sobie przedajączy te rolą szynom swojm, bo nie w jednych rękach będąc, jednak ta rola ale to stajonko wlał szynowi swemu Matusowi Długoszowi zramienia swego do wytrzymania tego stająnka, na które ma zapis Matus Długosz napiszaną na karcie przy sobie wedle zeznania ich między szobą; przeto jako ten przerzecony Wojciech Długosz chcąc mieć zupełny zapis przy prawie zeznał jako mianowicie Mikołaj Długosz wlewając to na syna swego, to stająnko Matuszowi Długoszowi do zupełnego czaszu,
w kozdą grziwnę rachuiąc po gr. 48 monety y liczby Polskiey, jednak waruiąc sobie Mathus Długosz w tym zapiszu teraznieyszym v bratha swego rodzonego Woyciecha Długosza staiąnko iedno na tymze groncie, ktory Mikolay Długosz wymowił był sobie przedaiączy te rolą szynom swoym, bo nie w iednych rękach będąc, iednak ta rola ale to staionko wlał szynowi swemu Mathusowi Długoszowi zramienia swego do wytrzymania tego stayąnka, na ktore ma zapis Mathus Dlugosz napiszaną na karcie przy sobie wedle zeznania ych międzi szobą; przeto yako ten przerzecony Woyciech Długosz chcąc miec zupełny zapis przi prawie zeznał yako mianowicie Mikołay Długosz wlewaÿąc to na syna swego, to stayąnko Mathuszowi Długoszowi do zupełnego czaszu,
Skrót tekstu: KsKomUl
Strona: 63
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Komborska Wola
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Komborska Wola
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
/ uczyniemy. 4. I napisał Mojżesz wszystkie słowa Pańskie: a wstawszy rano zbudował Ołtarz pod górą/ i dwanaście słupów/ według dwanaście pokolenia Izraelskiego. 5. I posłał młodzieńce z Synów Izraelskich/ którzy ofiarowali całopalenia/ i ofiarowali za ofiary spokojne Panu/ cielce. 6. Zatym wziął Mojżesz połowicę krwie/ i wlał w czaszę/ a połowicę drugą wylał na Ołtarz. 7. I wziąwszy księgi Przymierza/ czytał w uszach ludu: którzy rzekli/ cokolwiek mówił PAN/ uczyniemy/ i posłuszni będziemy. 8. Wziął też Mojżesz krew/ i pokropił lud/ i rzekł: oto/ krew Przymierza/ które PAN postanowił z wami/
/ uczyniemy. 4. Y nápisał Mojzesz wszystkie słowá Páńskie: á wstawszy ráno zbudował Ołtarz pod gorą/ y dwánaśćie słupow/ według dwánaśćie pokolenia Izráelskiego. 5. Y posłał młodźieńce z Synow Izráelskich/ ktorzy ofiárowáli cáłopalenia/ y ofiárowáli zá ofiáry spokojne Pánu/ ćielce. 6. Zátym wźiął Mojzesz połowicę krwie/ y wlał w czászę/ á połowicę drugą wyláł ná Ołtárz. 7. Y wźiąwszy kśięgi Przymierza/ czytał w uszách ludu: ktorzy rzekli/ cokolwiek mowił PAN/ uczyniemy/ y posłuszni będźiemy. 8. Wźiął też Mojzesz krew/ y pokropił lud/ y rzekł: oto/ krew Przymierzá/ ktore PAN postánowił z wami/
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 80
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
że się do tej zabawy ludzkiej, sam jako nauczyciel, chcial interesować. Albowiem, choć to rzecz zdała się być mała, arka na schowanie tablic przykazania Boskiego, a przecie nad inwencją jej należytą, nie Mojżesz, ale BÓG zasiadał na gorze Horeb, gdzie mu wystawił obraz tej Arki Pańskiej. I Salomonowi gdy Bóg wlał mądrość, ta lubo się raz wydala, przy rozsądzeniu niewiast certujących o dzicie, także w dyskursach z Sabą Królową Austru, jednak tej mądrości najpodziwniejszy pokazał dokument, dziwną strukturą wysławując Kościół Jerozolimski „ A Witruwiusz Architektów Książę że lubo Poganin” niewiedział komu, jako Autorowi nauki Architektonicznej dziękować, rozumiał iż całą tę umiejętność powinien
że się do tej zabáwy ludzkiey, sam iáko nauczyciel, chciál interesować. Albowiem, choć to rzecz zdáłá się bydź máła, árka na schowánie táblic przykazánia Boskiego, á przecie nad inwencyą iey należytą, nie Moyżesz, ále BOG zásiádał ná gorze Horeb, gdzie mu wystáwił obraz tey Arki Páńskiey. Y Salomonowi gdy Bog wláł mądrość, tá lubo się ráz wydála, przy rozsądzeniu niewiast certuiących o dzicie, tákze w dyskursach z Sábą Krolową Austru, iednak tey mądrości naypodziwnieyszy pokázał dokument, dziwną strukturą wysławuiąc Kościoł Jerozolimski „ A Witruwiusz Architektow Xiąże że lubo Pogánin” niewiedział komu, iáko Autorowi nauki Architektoniczney dziękować, rozumiał iż cáłą tę umiejętność powinien
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 2
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749