, ulice, Rynki, miejsca publiczne i Pałace, a dopiero ich Bałwochwalnice, ne dicam Kościoły, theatra Deastrów Miedzianych, Spieżowych, Marmurowych, Drzewianych, Glinianych. Każdy kąt mógłbyś Snycerza, Ganczarza, lub Kramarza nazwać officinam, tak wiele Statuj Rzeżby Malowania etc. Z Nilu Egipskiego nie mało się też wlało superstycyj do Chin, gdzie trybem inszych Pogan wenerują za Bogów MARSA WenerĘ FORTUNĘ SŁONCE, ESKULAPIUSZA Bożka Medycyny, POKOJ, SMOKA, REGINAM CAELI, to jest Miesiąc, item Niebo, albo Pana Nieba: item Diabłów, Góry Rzeki, POGAŃSKICH
alias ORCADES; NERIDES, Boga deszczu, Boga Ptastwa, APOLLINA Bożka Medycyny
, ulice, Rynki, mieysca publiczne y Pałace, á dopiero ich Bałwochwálnice, ne dicam Kościoły, theatra Deastrow Miedzianych, Spieżowych, Marmurowych, Drzewianych, Glinianych. Każdy kąt mogłbyś Snycerza, Ganczárza, lub Kramarzá nazwać officinam, tak wiele Statuy Rzeżby Malowánia etc. Z Nilu Egypskiego nie mało się też wlało superstycyi do Chin, gdzie trybem inszych Pogan weneruią za Bogow MARSA VENERĘ FORTUNĘ SŁONCE, ESKULAPIUSZA Bożka Medycyny, POKOY, SMOKA, REGINAM CAELI, to iest Mieśiąc, item Niebo, albo Pána Nieba: item Dyabłow, Gory Rzeki, POGANSKICH
alias ORCADES; NERIDES, Boga deszczu, Boga Ptastwa, APOLLINA Bożka Medycyny
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 19
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, którego się tonąca uchwycę, A jeżeli w tej toni tęskliwej zaginę, Każ napisać na grobie, że przez twą przyczynę. SZÓSTA: KORONELLA
Śliczny aniele, w człowieczym ciele, Duchu przewybrany, Ciałem nadobnym jako ozdobnym Płaszczem przyodziany!
Tobie przez miary Bóg nadał dary, Na twe młode ciało Wszytkie przymioty pięknej istoty Przyrodzenie wlało,
Bowiem człowieku przybywa wieku, Zakwitają lata, Gdy z wzrostu twego cząstkę pięknego Upatruję świata.
Z twojego czoła radość wesoła Jawnie wylatuje, A wstyd pieszczony jako z zasłony Płeć swą pokazuje.
Przez oczy czyste twoje ogniste Zorze wynikają, Których promienie ludzkie sumnienie Nagle przerażają.
Z serca twojego ulubionego Przez oczy wstydliwe
Miłość zakryta
, którego się tonąca uchwycę, A jeżeli w tej toni teskliwej zaginę, Każ napisać na grobie, że przez twą przyczynę. SZÓSTA: KORONELLA
Śliczny aniele, w człowieczym ciele, Duchu przewybrany, Ciałem nadobnym jako ozdobnym Płaszczem przyodziany!
Tobie przez miary Bóg nadał dary, Na twe młode ciało Wszytkie przymioty pięknej istoty Przyrodzenie wlało,
Bowiem człowieku przybywa wieku, Zakwitają lata, Gdy z wzrostu twego cząstkę pięknego Upatruję świata.
Z twojego czoła radość wesoła Jawnie wylatuje, A wstyd pieszczony jako z zasłony Płeć swą pokazuje.
Przez oczy czyste twoje ogniste Zorze wynikają, Których promienie ludzkie sumnienie Nagle przerażają.
Z serca twojego ulubionego Przez oczy wstydliwe
Miłość zakryta
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 36
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
/ trawi i odpędza doskonale. Upewniają też w tym każdego/ któryby tej Esenciej z Istnością z cukru/ a z wodką złotą w którejby były perły rozpuszczone/ abo z Quintą Esencją Celidoniej/ to jest/ z ziela Jaskółczego/ każdego dnia tak wiele na raz używał/ coby się w łupine orzecha Włoskiego wlało/ abo po trzeciej części od kwinty/ z trochą wina dobrego: że barzo długi wiek żywota przeżyć może/ w czerstwości sił cielesnych. Abowiem wszystkie cztery przyrodzone wilgotności w ciele/ w takim pomiarkowaniu zachowuje/ że jedna nad drugą nie ma nic mniej ani więcej. Długi wiek może przeżyć i niepodobny. Człowieka odmładza starego
/ trawi y odpądza doskonale. Vpewniáią też w tym każdego/ ktoryby tey Essenciey z Istnością z cukru/ á z wodką złotą w ktoreyby były perły rospusczone/ ábo z Quintą Essentią Celidoniey/ to iest/ z źiela Iáskołczego/ káżdego dniá ták wiele ná raz vżywał/ coby się w łupine orzecha Włoskiego wlało/ ábo po trzećiey częśći od kwinty/ z trochą winá dobrego: że bárzo długi wiek żywotá przeżyć może/ w czerstwośći śił ćielesnych. Abowiem wszystkie cztery przyrodzone wilgotnośći w ćiele/ w tákim pomiárkowániu záchowuie/ że iedná nád drugą nie ma nic mniey áni więcey. Długi wiek może przeżyć y niepodobny. Człowieká odmładza stáreg^o^
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 335
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
łzy przygnały. Patrz, gościu: już dwie lecie drzewa okazałe W pięknych sadach wydały owoce dojrzałe Odtąd, jako przykry pan swoje sierdzistości Rozciąga nad ubogiem ludem różnych włości,
XXXIX.
A jeszcze się nikt nie mści, podomno dla tego, Iż w okolicy nadeń niemasz mocniejszego. Więc niewymowną weń złość przyrodzenie wlało I z olbrzymami ciało duże porównało: Fraszka sto teraźniejszych ludzi przeciw niemu. Wzrok ciska ognie, równy w piekle diabelskiemu, Co cięższa, nie jeno swem krzywdy działa takie, Lecz różnem lży sposobem i goście wszelakie.
XL.
Jeśli swój żywot, jeśli sławę tych miłujesz, Które w swej kompanijej mając, tak szanujesz
łzy przygnały. Patrz, gościu: już dwie lecie drzewa okazałe W pięknych sadach wydały owoce dojrzałe Odtąd, jako przykry pan swoje sierdzistości Rozciąga nad ubogiem ludem różnych włości,
XXXIX.
A jeszcze się nikt nie mści, podomno dla tego, Iż w okolicy nadeń niemasz mocniejszego. Więc niewymowną weń złość przyrodzenie wlało I z olbrzymami ciało duże porównało: Fraszka sto teraźniejszych ludzi przeciw niemu. Wzrok ciska ognie, równy w piekle djabelskiemu, Co cięższa, nie jeno swem krzywdy działa takie, Lecz różnem lży sposobem i goście wszelakie.
XL.
Jeśli swój żywot, jeśli sławę tych miłujesz, Które w swej kompaniej mając, tak szanujesz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 138
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ze strachem i wszelaką opatrznością/ tak jakoby żadna z najmniejszych kruszyn albo kropelek nigdziej nie padła. Wiedzą i to/ kiedy podczas wielkich mrozów/ czasem przydaje przymarznąć w Kielichu Naświętszemu SAKRAMENTOWI, jako z wszelką reverentyą/ Pokrowiec zagrzawszy/ Kielich przygrzewać: albo Kielich w wrzącym okropie/ przestrzegając tylko aby się weń nie wlało/ póki się rozpuści potrzymać: A nie tak jako ty bluźniersko/ coć jeno ślina do gęby przynosi bezwstydnie/ potwarnie/ pleciesz. Czemuś tylko na Magines Nicefora Historyka/ który takie pożywanie ostatków Naświętszego SAKRAMENTV wypisuje namienił/ a rzecz samąś nie położył? boś się bał/ żeby się twoje bluźnierstwo/
ze strachem y wszelaką opatrznośćią/ ták iákoby żadna z naymnieyszych kruszyn álbo kropelek nigdźiey nie pádłá. Wiedzą y to/ kiedy podczás wielkich mrozow/ czásem przydáie przymárznąć w Kielichu Naświętszemu SAKRAMENTOWI, iáko z wszelką reverentyą/ Pokrowiec zágrzawszy/ Kielich przygrzewać: álbo Kielich w wrzącym okropie/ przestrzegáiąc tylko áby się weń nie wlało/ poki się rospuśći potrzymáć: A nie ták iáko ty bluźniersko/ coć ieno sliná do gęby przynośi bezwstydnie/ potwárnie/ plećiesz. Czemuś tylko ná Mágines Nicephora Historika/ ktory tákie pożywánie ostátkow Naświętszego SAKRAMENTV wypisuie námienił/ á rzecz sámąś nie położył? boś się bał/ żeby sie twoie bluźnierstwo/
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 92
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644