tak te oba kwiaty Śnieżne kandory i wstydu szarłaty, Nie biorąc miejsca bluszczowej koronie, Wielkiego męża ozdobiły skronie. W takowym tedy gnieździe urodzony, Jak do dobrego nie miał być skłoniony?
Bo jeżeli to rzecz jest nieomylna, Ze choć jednaż broń nie jednako silna Nie w jednej ręce, tak komu to nieba Z żywotem wlały, czego drugim trzeba Naprzod się uczyć, nader to szczęśliwy. A jako słońca goniec niewątpliwy Rana jutrzenka, jak znać po sponie Ptaka, po stopie zwierza, jako konie Mężne za młodu dzielność pokazują I małe lwięta ojca naśladują, Tak on w kolebce i w pieluszkach, jaki Miał być dojrzały, wielkie czynił znaki.
tak te oba kwiaty Śnieżne kandory i wstydu szarłaty, Nie biorąc miejsca bluszczowej koronie, Wielkiego męża ozdobiły skronie. W takowym tedy gniaździe urodzony, Jak do dobrego nie miał być skłoniony?
Bo jeżeli to rzecz jest nieomylna, Ze choć jednaż broń nie jednako silna Nie w jednej ręce, tak komu to nieba Z żywotem wlały, czego drugim trzeba Naprzod się uczyć, nader to szczęśliwy. A jako słońca goniec niewątpliwy Rana jutrzenka, jak znać po sponie Ptaka, po stopie zwierza, jako konie Mężne za młodu dzielność pokazują I małe lwięta ojca naśladują, Tak on w kolebce i w pieluszkach, jaki Miał być dojrzały, wielkie czynił znaki.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 423
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Wtem ujrzał Izabellę, którą gwałtem bierze, Mnicha gromi, co jego oddała się wierze. AlegORIE. W tej dwudziestej ósmej pieśni przez Rodomonta, który po niewymówionej przeciwko białej płci nienawiści, jako prędko ujrzał Izabellę, znowu się w niej serdecznie zakochał, ukazuje się wielka moc, którą Bóg i nieba w każdą nadobniusieńką twarz wlały wspaniałych i pięknych na świecie białych głów, iż słuszniejsza rzecz jest miłować ich i szanować, jako przyrodzenie kazało, niż nad słuszność wszelką mieć w nienawiści i pomsty z nich pragnąć.
SKŁAD PIERWSZY.
Biała płci i wy, co jej dobrego życzycie, Nic na tem, choć powieści tej nie uwierzycie, Którą na więtsze
Wtem ujrzał Izabellę, którą gwałtem bierze, Mnicha gromi, co jego oddała się wierze. ALLEGORYE. W tej dwudziestej ósmej pieśni przez Rodomonta, który po niewymówionej przeciwko białej płci nienawiści, jako prędko ujrzał Izabellę, znowu się w niej serdecznie zakochał, ukazuje się wielka moc, którą Bóg i nieba w każdą nadobniusieńką twarz wlały wspaniałych i pięknych na świecie białych głów, iż słuszniejsza rzecz jest miłować ich i szanować, jako przyrodzenie kazało, niż nad słuszność wszelką mieć w nienawiści i pomsty z nich pragnąć.
SKŁAD PIERWSZY.
Biała płci i wy, co jej dobrego życzycie, Nic na tem, choć powieści tej nie uwierzycie, Którą na więtsze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 356
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
by się tu pewnie w kozackie sprawy Turczyn. - Le Soucy me mande par sa derniere, że jeżeliby w tym czasie nie przyszło do 59 układówavec les Essences,żeby nie odjeżdżały, a poczekały na to miesiąc i drugi. Odpiszeć mu na tola Poudre, że już te zwłoki za serce się nam wlały i że jednej nad czas naznaczony wyjazdu czekać nie będą minuty. Wszak dosyć było i jest jeszcze czasu. - Niech mi odpuszczą: znać, że bardzo mało estymująOrondatealbo nie wiedzą, na jakim jest miejscu i w jakiej posturze. Boć przecię, Bóg widzi, żeles femmes des medecins et boulangerslepiej
by się tu pewnie w kozackie sprawy Turczyn. - Le Soucy me mande par sa derniere, że jeżeliby w tym czasie nie przyszło do 59 układówavec les Essences,żeby nie odjeżdżały, a poczekały na to miesiąc i drugi. Odpiszeć mu na tola Poudre, że już te zwłoki za serce się nam wlały i że jednej nad czas naznaczony wyjazdu czekać nie będą minuty. Wszak dosyć było i jest jeszcze czasu. - Niech mi odpuszczą: znać, że bardzo mało estymująOrondatealbo nie wiedzą, na jakim jest miejscu i w jakiej posturze. Boć przecię, Bóg widzi, żeles femmes des medecins et boulangerslepiej
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 301
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
śmierć zmierzał. Fumus patriae ogne alieno lucelentior. Tako też i on Ojczyznę oświecił/ że mu natychmiast szczęśliwie zwroconemu Ojczyzna swoich kolorów do tego obrazu dodać nie żałowała. Prawie wtym obrazie i natura/ i fortuna/ i cnota tak się zebrały/ że nic innego? tylko coby wiecznością ograniczonego było/ weń nie wlały. Poczęła fortuna od Pokoju Królewskiego/ dalej: pomyka do Sekretarstwa. Fortuno dalej/ do Starostwa/ dalej ażci do Chorąstwa: Fortuno dalej/ do Pisarstwa/ jeszcze dalej/ do Kasztelaństwa: jeszcze tu nie termin dalej fortuno/ pomknęła aż do Województwa. Fortuno dalej. O dalekoś skoczyła fortuno! daleko/
śmierć zmierzał. Fumus patriae ogne alieno lucelentior. Táko też y on Oyczyznę oświećił/ że mu nátychmiast szczęśliwie zwroconemu Oyczyzna swoich kolorow do tego obrázu dodać nie żałowáła. Práwie wtym obrázie y naturá/ y fortuná/ y cnotá ták się zebráły/ że nic innego? tylko coby wiecznośćią ográniczonego było/ weń nie wlały. Poczęłá fortuná od Pokoiu Krolewskiego/ dáley: pomyka do Sekretarstwá. Fortuno dáley/ do Stárostwa/ dáley áżći do Chorąstwa: Fortuno dáley/ do Pisarstwá/ iescze daley/ do Kasztelanstwá: ieszcze tu nie termin dáley fortuno/ pomknęłá aż do Woiewodztwá. Fortuno dáley. O dálekoś skoczyła fortuno! dáleko/
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 179
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
ś nieprzenosząc na swoich krewnych? A widziemy że temi wlewkami Dożywociami, starozytne się Domy poniszczyły, a Wdowie podnieśli, że te słyną i świcą z cudzych ubogacone, a tamte z Tarnoskimi, z Zboroskimi, Zebrzydoskiemi w Ubóstwie sobie nucą: Stat Magni Nominis umbra. Znać że i wich Dom i takież wlewki wlały się były, krore Splendor Bogactw ich zalały. Kończę refleksja, że niemianując Osób, jest spułtora Miliona intraty w Starostwach co je Wdowy trzymają. Azaź tu nie służy lubo złych Cenzorów Faryzeusozw Słowo: Nonne potuerunt haec venundary et dary pauperybus? ile tym, co życia i Fortuny na Wojnie Tureckiej Ojczyźnie i Wierze Świętej
ś nieprzenosząc na swoich krewnych? A widziemy że temi wlewkami Dożywoćiami, starozytne się Domy poniszczyły, á Wdowie podnieśli, że te słyną y świcą z cudzych ubogacone, a tamte z Tarnoskimi, z Zboroskimi, Zebrzydoskiemi w Vbostwie sobie nucą: Stat Magni Nominis umbra. Znać że y wich Dom y takiesz wlewki wlały się były, krore Splendor Bogactw ich zalały. Kończę reflexya, że niemianuiąc Osob, iest zpułtora Milliona intraty w Starostwach co ie Wdowy trzymaią. Azaź tu nie służy lubo złych Censorow Faryzeusozw Słowo: Nonne potuerunt haec venundari et dari pauperibus? ile tym, co zycia y Fortuny na Woynie Tureckiey Oyczyźnie y Wierze Swiętey
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 55
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
strachu garbem przyciśniony, Do tego on miał w języku przeszkodę, Na wszystkich członkach, i na zmysłach szkodę, Ze na to Monstrum patrzyć się nie chciało, Które i gadać z ludźmi nie umiało. Lecz z drugiej strony wszyscy przyznać muszą, Ze nigdy człeka wyborniejszą duszą Nieba łaskawe też nie obdarzyły, Jako w Ezopie wlały, lub wstawiły. Do wszystkiej skazy kaleczego ciała, Fortuna mu się urodzić kazała, Patrz, niewolnikiem; w którym biedy stanie, Wszystkich utrapion niewygód dostanie. W wsi Armorium, Państwa Frygijskiego On się urodził, roku dwusetnego Po fundowanym cnym na świecie Rzymie. Tego to chłopka takie w rękach imię, Który tak straszne
strachu garbem przyćiśniony, Do tego on miał w ięzyku przeszkodę, Na wszystkich członkach, i na zmysłach szkodę, Ze na to Monstrum patrzyć śię nie chćiało, Ktore i gadać z ludźmi nie umiało. Lecz z drugiey strony wszyscy przyznać muszą, Ze nigdy człeka wybornieyszą duszą Nieba łaskawe też nie obdarzyły, Jako w Ezopie wlały, lub wstawiły. Do wszystkiey skazy kaleczego ćiała, Fortuna mu śię urodźić kazała, Patrz, niewolnikiem; w ktorym biedy stanie, Wszystkich utrapion niewygod dostanie. W wśi Armorium, Państwa Frygijskiego On śię urodźił, roku dwusetnego Po fundowanym cnym na świećie Rzymie. Tego to chłopka takie w rękach imię, Ktory tak straszne
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: Av
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
Których się sława szerzy, Sobieskimi Związki krewności ma, jako te Róże Kwitną ozdobnie, każdy wiedzieć może. A zatym z takich rodziców zrodzony, Jak do dobrego nie miał być skłoniony? Bo jako to rzecz bywa nieomylna, Że choć jednaż broń, niejednako silna Nie w jednej ręce, tak komu to nieba Z żywotem wlały, czego się potrzeba Drugiemu uczyć, nader to szczęśliwy. A jako słońca goniec niewątpliwy Rana jutrzenka, jako znać po sponie Ptaka, po stopie zwierza, jako konie Mężne za młodu dzielność pokazują I małe lwięta ojca naśladują, Tak on w kolebce i w pieluszkach, jaki Miał być dojrzały, wielkie czynił znaki. Potym
Których się sława szerzy, Sobieskimi Związki krewności ma, jako te Róże Kwitną ozdobnie, każdy wiedzieć może. A zatym z takich rodziców zrodzony, Jak do dobrego nie miał być skłoniony? Bo jako to rzecz bywa nieomylna, Że choć jednaż broń, niejednako silna Nie w jednej ręce, tak komu to nieba Z żywotem wlały, czego się potrzeba Drugiemu uczyć, nader to szczęśliwy. A jako słońca goniec niewątpliwy Rana jutrzenka, jako znać po sponie Ptaka, po stopie źwierza, jako konie Mężne za młodu dzielność pokazują I małe lwięta ojca naśladują, Tak on w kolebce i w pieluszkach, jaki Miał być dojrzały, wielkie czynił znaki. Potym
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 157
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975