. Naprzód jako więc mówią per consequentiam z tego co pospolicie/ i niemylnie poczym idzie. Gdy człowiek według codziennego doświadczenia przez grzechy powszednie/ powoli dalej a dalej się zawodzi w przestępstwo/ wprawuje się/ ośmiela/ i traci owę świętą bojaźń obrazy Boskiej. Przez co sumienie się rozpostrzenia/ przez które to szpary/ wlatając drobne muszki/ taką uczynią dziurę/ że i gruby bąk/ i brzydki nietoperz wleci: małe grzechy jako jagodki połykając/ nie długo wielki śmiertelny kęs przełkniesz skąd jako pewną rzecz wnieść każdy tak może. Ten dobrowolnie samochcąc niedba o grzechy powszednie/ co nie widzisz wpadnie w śmiertelne. Nie wierny na male/ kradnie
. Náprzod iako więc mowią per consequentiam z tego co pospolićie/ y niemylnie poczym idźie. Gdy człowiek według codźiennego doświadczeniá przez grzechy powszednie/ powoli daley á daley się záwodźi w przestępstwo/ wprawuie się/ ośmiela/ y traći owę świętą boiaźń obrázy Boskiey. Przez co sumienie się rospostrzeniá/ przez ktore to spary/ wlátaiąc drobne muszki/ táką uczynią dźiurę/ że y gruby bąk/ y brzydki nietoperz wleći: małe grzechy iáko iágodki połykaiąc/ nie długo wielki śmiertelny kęs przełkniesz zkąd iáko pewną rzecz wnieść káżdy ták może. Ten dobrowolnie samochcąc niedba o grzechy powszednie/ co nie widźisz wpadnie w śmiertelne. Nie wierny ná male/ kradnie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 55
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
płynie.
XLVII.
Omywszy się od stopy aż do wierzchu głowy, Do hipogryfa bieży, co czeka gotowy. W żartkiem locie pod same wzbija się obłoki, Aby wierzch góry onej oglądał wysoki, Która na wschód rumiany pogląda wesoło, A pod sferę miesięczną pyszne wznosi czoło. Opuszcza ziemię, siecze powietrze zrzedzone I już wlata na góry, pod niebo wzniesione.
XLVIII.
Szafiry, chryzolity, perły z rubinami Wyrażały nadobne fiołki z kwiatkami, Które po pięknych łąkach z łona wilgotnego Różą pstrzyła jutrzenka za świtu ranego; Trawy tak oczom lubej były zieloności, Iż przeszły smaragowe daleko wdzięczności. Drzewa, uciesznem rzędem po wierzchu sadzone, Rozkosznych są owoców
płynie.
XLVII.
Omywszy się od stopy aż do wierzchu głowy, Do hipogryfa bieży, co czeka gotowy. W żartkiem locie pod same wzbija się obłoki, Aby wierzch góry onej oglądał wysoki, Która na wschód rumiany pogląda wesoło, A pod sferę miesięczną pyszne wznosi czoło. Opuszcza ziemię, siecze powietrze zrzedzone I już wlata na góry, pod niebo wzniesione.
XLVIII.
Szafiry, chryzolity, perły z rubinami Wyrażały nadobne fiołki z kwiatkami, Które po pięknych łąkach z łona wilgotnego Różą pstrzyła jutrzenka za świtu ranego; Trawy tak oczom lubej były zieloności, Iż przeszły smaragowe daleko wdzięczności. Drzewa, uciesznem rzędem po wierzchu sadzone, Rozkosznych są owoców
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 73
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Sylwius; Po którym berła z starym przemiankiem dostąpił Syn łatinus/ a za tym cny Epit nastąpił Dalej Kapet/ i Kapis/ lub Kapis przodkował. Po których Tyberynus królewstwo sprawował; Co zginął/ w rzece Tuskiej; której miano sprawił. Z niego Remul/ h srogi Akrotas się zwiawił: Remul zabit pióronem starszy dobrze wlata/ Pióronów naśladowca; pomierniejszy brata. Akrotas/ rząd na cnego Awentina włożył; Ten w keorej gorze królem byłw tej się i złożył Po śmiercie/ i jej swoje przezwisko darował. Po nim cnych ludzi miejsca Palatin sprawował. W ten czas Pomona żyła/ nad Hamadriady Wsze Latyńskie/ kosztownie rozmiała się z sady.
Sylwius; Po ktorym berłá z stárym przemiankiem dostąpił Syn łátinus/ á zá tym cny Epit nástąpił Dáley Kápet/ y Kápis/ lub Kápis przodkowáł. Po ktorych Tyberinus krolewstwo spráwował; Co zginął/ w rzece Tuskiey; ktorey miáno spráwił. Z niego Remul/ h srogi Akrotás się zwiáwił: Remul zábit pioronem starszy dobrze wlátá/ Pioronow nászladowcá; pomiernieyszy brátá. Akrotás/ rząd ná cnego Awentiná włożył; Ten w keorey gorze krolem byłw tey się y złożył Po śmierćie/ y iey swoie przezwisko dárował. Po nim cnych ludźi mieysca Pálátin sprawował. W ten czás Pomoná żyłá/ nad Hámadryady Wsze Látynskie/ kosztownie rozmiáłá się z sády.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 367
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
widzenia Arymanta wszelkie obiecowała kontentece, aż mnie razem wszelkie nieszczęścia i żale ogarnęły. Matka moja wieczor raz, gdym się już do łóżka kłaść miała, przyjdzie do Izby mojej, i umyślnie w dawszy się że mną w gadki, o domowych kłoptach naszych, które umyślnie wielkie być zmyślała. rozmawiać poczęła. Jużeś wlata zabrnęła (rzecze) dotąd nie masz nikogo, żeby się o cię starał, a jabym chciała dla pociechy mojej prędko cię i bogato postano- wić, tym czasem o Klorangu wzmiankę uczyniła, to przydając: że już Książę i Księżna to Małżeństwo postanowili, a co większa, najdalej za dwa dni, dzień wesela naznaczyli,
widzenia Arymánta wszelkie obiecowáła kontentece, aż mnie razem wszelkie nieszczęśćia y żale ogarnęły. Mátká moiá wieczor raz, gdym się iuż do łożka kłaść miáła, przyidźie do Izby moiey, y umyślnie w dawszy się że mną w gadki, o domowych kłoptách nászych, ktore umyślnie wielkie bydź zmyślała. rozmawiáć poczęła. Iużeś wlata zabrnęła (rzecze) dotąd nie mász nikogo, żeby się o ćię starał, á iabym chćiała dla poćiechy moiey prędko ćię y bogato postano- wić, tym czásem o Klorángu wzmiankę uczyniła, to przydáiąc: że iuż Xiążę y Xiężna to Małżeństwo postanowili, á co większa, naydaley zá dwa dni, dzień wesela náznáczyli,
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 62
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741