365 (D). KIEDY WILCY W PODGÓRZU LUDZI JEDLI
Wielkie Podgórzem w ludziach wilcy czynią szkody. Cóż robią księża, że swej nie ożeną trzody? Sprawią się swojej służby na sądnym dniu, wierz mi; Dla czegóż by inszego zwali się pasterzmi? Pasterzów ci to jedzą, tak bywa zwyczajnie, Żeby bezpiecznie wleźli do owiec, do stajnie. Psy truje, kto chce okraść kogo po kryjomu. Inaczej by przystępu nie mógł mieć do domu. Aż ksiądz pleban: „Inszego rozumiej pastucha, Co ciało ludzkie pasie, inszego, co ducha.” Są i duchowni wilcy, są drapieżni zwierze, Co duszom szkodzą, są też
365 (D). KIEDY WILCY W PODGÓRZU LUDZI JEDLI
Wielkie Podgórzem w ludziach wilcy czynią szkody. Cóż robią księża, że swej nie oźeną trzody? Sprawią się swojej służby na sądnym dniu, wierz mi; Dla czegóż by inszego zwali się pasterzmi? Pasterzów ci to jedzą, tak bywa zwyczajnie, Żeby bezpiecznie wleźli do owiec, do stajnie. Psy truje, kto chce okraść kogo po kryjomu. Inaczej by przystępu nie mógł mieć do domu. Aż ksiądz pleban: „Inszego rozumiej pastucha, Co ciało ludzkie pasie, inszego, co ducha.” Są i duchowni wilcy, są drapieżni zwierze, Co duszom szkodzą, są też
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 156
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Co on widząc/ przypadła mu z tego żałoba/ A wstałeś ty/ wstanę ja też/ stojwasz tu oba. Pani mówi: czemuście się panie porwali/ On ją tylko pożegnawszy i poszedł dalej. Rekreacja Szkolna.
TRafiło się że żacy mając rekreacią/ Jako w szkole obyczaj/ szli na wiergacią. I wleźli w groch: chłop ujrzał/ począł na nie wołać/ A było ich niemało/ niemógł im nic zdołać. Nu dzieci nań gruzłami/ Pessime Rustice, A chłop mówi: dziateczki a już do ruśnice? Wżdy mnie na mom polu tu nie zabijajcie/ Narwicie co wam trzeba/ tylko nie strzelajcie. Fraszki
Co on widząc/ przypádłá mu z tego żáłobá/ A wstałeś ty/ wstánę ia też/ stoywász tu obá. Páni mowi: czemuśćie się pánie porwáli/ On ią tylko pożegnawszy y poszedł dáley. Rekreácya Szkolna.
TRáfiło się że żacy máiąc rekreácią/ Iáko w szkole obyczay/ szli ná wiergácią. Y wleźli w groch: chłop vyrzał/ począł ná nie wołáć/ A było ich niemáło/ niemogł im nic zdołáć. Nu dźieći nań gruzłámi/ Pessime Rustice, A chłop mowi: dźiateczki á iuż do ruśnice? Wżdy mnie ná mom polu tu nie zábiiayćie/ Nárwićie co wam trzebá/ tylko nie strzelayćie. Frászki
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: Cv
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
kijmi odpędziła nazad/ branę swoję mocno kłódkami i wszelkim sposobem warownie zamknęli/ do tamtej też pierwszej/ cośmy ją już byli dawno przeszli/ bieżeli i także zamknęli/ dla czego między mury a wieżami zostać/ biskotem się kontentować/ wodę też którejjesmy trochę mieli pić/ i teraz jeszcze musieli. Tej nocy niektórzy naszy wleźli na mury/ i przypatrowali się wieżom i przekopom/ powiadali potym/ że nigdy obronniejszego i ozdobniejszego miasta/ murów tak mocnych/ a wież wysokich niewidzieli/ zdało się nam przecię powieda/ miasto samo/ by kamieni kupa jaka/ wszytko niemal rozwalone i pustki. Gdy był dzień/ prosząc/ aby conarychlej przyszedł/
kiimi odpędźiłá názad/ branę swoię mocno kłotkámi y wszelkim sposobem wárownie zámknęli/ do támtey też pierwszey/ cosmy ią iuż byli dawno przeszli/ bieżeli y tákże zámknęli/ dla czego między mury á wieżámi zostáć/ biskotem sie kontentowáć/ wodę też ktoreyiesmy trochę mieli pić/ y teraz iescze muśieli. Tey nocy niektorzy nászy wleźli ná mury/ y przypátrowáli sie wieżom y przekopom/ powiádáli potym/ że nigdy obronnieyszego y ozdobnieyszego miástá/ murow ták mocnych/ á wież wysokich niewidźieli/ zdáło sie nam przećię powieda/ miásto sámo/ by kámieni kupá iáka/ wszytko niemal rozwálone y pustki. Gdy był dźień/ prosząc/ áby conarychley przyszedł/
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 74
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
i rozerwania nieprzyjaciela wyprawił. Ci podobieństwem armaty Francuskiej barzo byli naszych strwożyli/ i chociaż prawe ramiona odkryte mieli/ co znakiem bywa pokoju i przyjaźni/ przecię to sobie tak naszy wykładali/ że nieprzyjaciel na oszukanie i zdradę to udziałał. Tegoż też czasu Lucjus Fabius Rotmistrz/ i którzy byli z nim pospołu na mur wleźli/ obskoczeni i pobici/ z muru zrzuceni. Markus Petrejusz zastępu tegoż Rotmistrz/ gdy wysiekał branę/ od wielkości zatłumiony i okrutnie prawie ranny/ zwątpiwszy o sobie/ do swoich co z nim dokazowali/ mówił: Ponieważ i siebie i was przy zdrowiu zachować nie mogę/ zaprawdę/ przynamniej wam sfolgować chcę/ których
y rozerwánia nieprzyiaćielá wypráwił. Ci podobieństwem ármaty Fráncuskiey bárzo byli nászych strwożyli/ y choćiaż prawe rámioná odkryte mieli/ co znákiem bywa pokoiu y przyiaźni/ przećię to sobie ták nászy wykładáli/ że nieprzyiaćiel ná oszukánie y zdrádę to vdźiałał. Tegoż też czasu Lucyus Fábius Rotmistrz/ y ktorzy byli z nim pospołu ná mur wleźli/ obskoczeni y pobići/ z muru zrzuceni. Márkus Petreiusz zastępu tegoż Rotmistrz/ gdy wyśiekał branę/ od wielkośći zátłumiony y okrutnie práwie ránny/ zwątpiwszy o sobie/ do swoich co z nim dokázowáli/ mowił: Ponieważ y śiebie y was przy zdrowiu záchowáć nie mogę/ záprawdę/ przynamniey wam zfolgowáć chcę/ ktorych
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 183.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
naprzód i marszałek się obrał z pomyleniem szyków regalistom frantom, którzy koniecznie swego chcieli mieć marszałka, potym kaptur rządny napisał się, prawie temu aktowi służący, pod który wszyscy skaźcy Rzpltej, wszyscy owi przewrotni figlarze, owi sztuczni szyrmirze, co ono rozrywać, nicować, psować kontradykcjami dobre stanowienia zwykli, wszyscy jako pod sieć wleźli, tak, że, byśmy tylko staropolską stateczność zachować, a ten kaptur do skutku przywieść byli chcieli, wielką poprawę w Rzpltej nie teraz tylko, ale i na potomne czasy, zatrzymaćbyśmy mogli i mieć to pro lege perpetua na postrach i karę ludziom złym i prywatnikom zawżdy. Więc i to podług własności rokoszowej było
naprzód i marszałek się obrał z pomyleniem szyków regalistom frantom, którzy koniecznie swego chcieli mieć marszałka, potym kaptur rządny napisał się, prawie temu aktowi służący, pod który wszyscy skaźcy Rzpltej, wszyscy owi przewrotni figlarze, owi sztuczni szyrmirze, co ono rozrywać, nicować, psować kontradykcyami dobre stanowienia zwykli, wszyscy jako pod sieć wleźli, tak, że, byśmy tylko staropolską stateczność zachować, a ten kaptur do skutku przywieść byli chcieli, wielką poprawę w Rzpltej nie teraz tylko, ale i na potomne czasy, zatrzymaćbyśmy mogli i mieć to pro lege perpetua na postrach i karę ludziom złym i prywatnikom zawżdy. Więc i to podług własności rokoszowej było
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 108
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i znaczne odjeżdżają, co raz wojska ubywa. A na cóż zostali? Puka się od żalu serce: ato na słomiane jakieś spuściwszy się obietnice, że traktować i rzeczom koniec uczynić mieli, zostali na to, dla grzechów podobno naszych i swych od Pana Boga pokarani, że ultro w ręce królowi i naszym nieprzyjacielom wleźli, strachu się nabrali, despektów się napołykali i rąk tych okrutnych ledwie (samą Boską sprawą) uszli, Rzpltą zatrudnili, która w osobach ich obelżona, rzeczom koniec in infinitum przewlekli, w nowe trudy, koszty i niebezpieczeństwa wprawili, albo, czego Boże uchowaj, jeślibyśmy już tak opuścili rzeczy i tak oschnęli,
i znaczne odjeżdżają, co raz wojska ubywa. A na cóż zostali? Puka się od żalu serce: ato na słomiane jakieś spuściwszy się obietnice, że traktować i rzeczom koniec uczynić mieli, zostali na to, dla grzechów podobno naszych i swych od Pana Boga pokarani, że ultro w ręce królowi i naszym nieprzyjacielom wleźli, strachu się nabrali, despektów się napołykali i rąk tych okrutnych ledwie (samą Boską sprawą) uszli, Rzpltą zatrudnili, która w osobach ich obelżona, rzeczom koniec in infinitum przewlekli, w nowe trudy, koszty i niebezpieczeństwa wprawili, albo, czego Boże uchowaj, jeślibyśmy juz tak opuścili rzeczy i tak oschnęli,
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 123
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
oni do nas przyjeżdżali kupować, moglibyśmy się prędko zbogacić. Alem ci już WMci dosyć napisał o tych pieniędzach; dobrze bowiem i dobrze je jeden nazwał: Sine me nihil potestis facere. To już WM. masz przyczyny, co nas gubi, już WM. masz i lekarstwa. W ubóstwo jakośmy wleźli, ukazaliśmy, w bogactwo zasię jako się wszrobować, i o tym dosyć. To już zatym szłyby wszystkie rzeczy nam w ład; kiedyby była res nummaria przy nas, byłaby i obrona taka, jakiej w żadnym królestwie niemasz; a o tej krótko napiszę. Naprzód do obrony trzeba pieniędzy.
oni do nas przyjeżdżali kupować, moglibyśmy się prędko zbogacić. Alem ci już WMci dosyć napisał o tych pieniędzach; dobrze bowiem i dobrze je jeden nazwał: Sine me nihil potestis facere. To już WM. masz przyczyny, co nas gubi, już WM. masz i lekarstwa. W ubóstwo jakośmy wleźli, ukazaliśmy, w bogactwo zasię jako się wszrobować, i o tym dosyć. To już zatym szłyby wszystkie rzeczy nam w ład; kiedyby była res nummaria przy nas, byłaby i obrona taka, jakiej w żadnym królestwie nimasz; a o tej krótko napiszę. Naprzód do obrony trzeba pieniędzy.
Skrót tekstu: RewerListCzII
Strona: 250
Tytuł:
Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego pisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
które wydali, każą prosić Pana Boga pro ecclesiastico ordine, ne se negotiis saecularibus implicet, ut tibi militantes placeant, qui se probaverunt. Ato podobno nie gorąco za nimi Pana Boga prosimy, nie możemy nic uprosić, bo się oni wszędy intrykują w sprawy ludzkie i Rzpltej. Ba, wspomnię jeszcze, dlaczego księża wleźli do senatu i na trybunał; dlatego, że są godniejszy, niż świeccy, lepiej się uczyli. Atoż kiedy będą szkoły gęste, ojcowie będą umieli synom wychowanie dawać i nie brać z szkoły do ostróg, do zbroje we 14 lat, tedy będą i miedzy świeckimi gęściej godni ludzie i nie dadzą się też księżej lada
które wydali, każą prosić Pana Boga pro ecclesiastico ordine, ne se negotiis saecularibus implicet, ut tibi militantes placeant, qui se probaverunt. Ato podobno nie gorąco za nimi Pana Boga prosimy, nie możemy nic uprosić, bo się oni wszędy intrykują w sprawy ludzkie i Rzpltej. Ba, wspomnię jeszcze, dlaczego księża wleźli do senatu i na trybunał; dlatego, że są godniejszy, niż świeccy, lepiej się uczyli. Atoż kiedy będą szkoły gęste, ojcowie będą umieli synom wychowanie dawać i nie brać z szkoły do ostróg, do zbroje we 14 lat, tedy będą i miedzy świeckimi gęściej godni ludzie i nie dadzą się też księżej lada
Skrót tekstu: RewerListCzII
Strona: 255
Tytuł:
Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego pisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918