, vide infra.
Sejm ex limitatione przypadły w Warszawie, ale miał titulo grodzieńskiego, niewinnie zerwany przez wielu posłów przy władzy hetmańskiej oponujących się, in contrarium konstytucji konfederackiej, którą grodzieńska przed limitacją sejmu in toto aprobowała. Zaczął się ten sejm 31^go^ decembris 1719. Zerwany 27^go^ februarii Anno 1720. Annus 1720.
Ten sejm wlókł się impractica tym sposobem: naprzód sama izba poselska decydowała u siebie bez propozycji od tronu, cztero-niedzielny ex limitatione sejm, i marszałek privatim doniósł to królowi, i wziął rezolucję prywatną cum annuentia na ten termin. Który gdy sine ullo effectu, bo bez żadnej konstytucji spełzł, gdyż ni do czego hetmańskie subjecta przystąpić nie chciało
, vide infra.
Sejm ex limitatione przypadły w Warszawie, ale miał titulo grodzieńskiego, niewinnie zerwany przez wielu posłów przy władzy hetmańskiéj opponujących się, in contrarium konstytucji konfederackiéj, którą grodzieńska przed limitacyą sejmu in toto approbowała. Zaczął się ten sejm 31^go^ decembris 1719. Zerwany 27^go^ februarii Anno 1720. Annus 1720.
Ten sejm wlókł się impractica tym sposobem: naprzód sama izba poselska decydowała u siebie bez propozycyi od tronu, cztero-niedzielny ex limitatione sejm, i marszałek privatim doniósł to królowi, i wziął rezolucyę prywatną cum annuentia na ten termin. Który gdy sine ullo effectu, bo bez żadnéj konstytucyi spełzł, gdyż ni do czego hetmańskie subjecta przystąpić nie chciało
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 353
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nim cielę, kozę i owcę koniowi u ogona jak charty na smyczy uwiązawszy, a pstrą koteczkę na ręku miasto zająca trzymając, z łow się wracał. Trzeci zaś trochę opodal za nim, świnię także u ogona koniowi uwiązawszy,z kotłem na głowie, a garcem mleka w lewej ręce, za nimi leniwo doganiając, wlókł freza rozdartą pierzyną naksztalt sakiew najukowanego, w której pierzynie tak pospołu i z pierzem na jednej stronie widać było kilka połci słoniny i parę indyków, a na drugiej kobietę pojmaną, z pierza się obierającą. Za zjechaniem się tedy tak różnego a gęstego kupca, nazajutrz, to jest 5 czerwca, taki był jarmark w Habelswerdzie
nim cielę, kozę i owcę koniowi u ogona jak charty na smyczy uwiązawszy, a pstrą koteczkę na ręku miasto zająca trzymając, z łow się wracał. Trzeci zaś trochę opodal za nim, świnię także u ogona koniowi uwiązawszy,z kotłem na głowie, a garcem mleka w lewej ręce, za nimi leniwo doganiając, wlókł freza rozdartą pierzyną naksztalt sakiew najukowanego, w której pierzynie tak pospołu i z pierzem na jednej stronie widać było kilka połci słoniny i parę indyków, a na drugiej kobietę pojmaną, z pierza się obierającą. Za zjechaniem się tedy tak różnego a gęstego kupca, nazajutrz, to jest 5 czerwca, taki był jarmark w Habelswerdzie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 68
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
spluwam za nią; na womit się bierze. Poda potem kość onę, co przy drzwiach talerze Lizał, woźnicy swemu, żeby ją ogłodać; Lepiej było, pomyślę, ze szpikiem mu podać. Chociaż jarzyna dla nich była, mięsa sztuka, Przecież każdą potrawą z woźnicą hajduka Baczna pani częstuje; przez mię jak wlókł siano. „Już im — rzekę — z czeladzią moją w kuchni dano.” Przyniosą po ziemiańsku i groch do obiadu. „Znać się Waszmości zrodził, mój nie uszedł gradu. Nie mam marchwi i rzepy, cebule, pietruszki; Kapustę gąsienice pojadły i muszki. Przyjdzie mi się ze wstydem niemałym ośmielić, Żeby
spluwam za nię; na womit się bierze. Poda potem kość onę, co przy drzwiach talerze Lizał, woźnicy swemu, żeby ją ogłodać; Lepiej było, pomyślę, ze szpikiem mu podać. Chociaż jarzyna dla nich była, mięsa sztuka, Przecież każdą potrawą z woźnicą hajduka Baczna pani częstuje; przez mię jak wlókł siano. „Już im — rzekę — z czeladzią moją w kuchni dano.” Przyniosą po ziemiańsku i groch do obiadu. „Znać się Waszmości zrodził, mój nie uszedł gradu. Nie mam marchwi i rzepy, cebule, pietruszki; Kapustę gąsienice pojadły i muszki. Przyjdzie mi się ze wstydem niemałym ośmielić, Żeby
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 632
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Gdy ją takim darować obieca klejnotem, Który za wszytkie skarby książęce jej stanie, I pokaże na skrzynię, kędy ma schowanie, Wiedząc ta, że bogaty i ma tego dosyć, Zwłaszcza gdy jej przysięże, dała się uprosić. Toż na onejże skrzyni, gdzie mąż więźniem dyszy, Jako przezeń siano wlókł, bo to wszytko słyszy, Stało się, co miało stać. Zdjąwszy klucze z kołka (Ale wprzód drzwi otworzy, zawoła pachołka, I żenie swej do tego aktu przybyć każe), Odemknąwszy do skrzynie, klejnot ów pokaże. „Nic droższego nad męża; wszytko równa śmieci Dobra żona; taki skarb daruję Waszeci
, Gdy ją takim darować obieca klejnotem, Który za wszytkie skarby książęce jej stanie, I pokaże na skrzynię, kędy ma schowanie, Wiedząc ta, że bogaty i ma tego dosyć, Zwłaszcza gdy jej przysięże, dała się uprosić. Toż na onejże skrzyni, gdzie mąż więźniem dyszy, Jako przezeń siano wlókł, bo to wszytko słyszy, Stało się, co miało stać. Zdjąwszy klucze z kołka (Ale wprzód drzwi otworzy, zawoła pachołka, I żenie swej do tego aktu przybyć każe), Odemknąwszy do skrzynie, klejnot ów pokaże. „Nic droższego nad męża; wszytko równa śmieci Dobra żona; taki skarb daruję Waszeci
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 655
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie wszyscy zgoła na nieszczęśliwe panowania Kazimierzowego początki narzekali, które też potem nieszczęśliwymi skończyły się czasy. Teraz niech będzie Rok 1650 Rok 1650
Po odprawieniu godów małżeńskich króla Kazimierza z Maryją Ludowiką zaraz tamże, z rady panów senatorów naznaczony sejm ekstraordynaryjny w Warszawie na schyłku roku przeszłego, który się potem aż do miesiąca marca tego roku wlókł. Pierwsza materia była sejmu tego: aplikacja pakt zborowskich z Kozakami i wypłacenie obiecanej sumy chanowi krymskiemu, tudzież obmyślenie dalszej zapłaty wojsku kwarcianemu. Więc że pakta zborowskie z Kozakami bardzo ciężkie zdały się być całej Rzeczypospolitej, osobliwie książęciu Wiśniowieckiemu, już natenczas po Lubomirskim wojewodzie ruskiemu, którego Kozacy z dóbr jego zadnieprskich cale wykwitowac chcieli
nie wszyscy zgoła na niesczęśliwe panowania Kazimierzowego początki narzekali, które też potem niesczęśliwymi skończyły się czasy. Teraz niech będzie Rok 1650 Rok 1650
Po odprawieniu godow małżeńskich króla Kazimierza z Maryją Ludowiką zaraz tamże, z rady panów senatorów naznaczony sejm ekstraordynaryjny w Warszawie na schyłku roku przeszłego, który się potem aż do miesiąca marca tego roku wlókł. Pierwsza materia była sejmu tego: applikacyja pakt zborowskich z Kozakami i wypłacenie obiecanej sumy chanowi krymskiemu, tudzież obmyślenie dalszej zapłaty wojsku kwarcianemu. Więc że pakta zborowskie z Kozakami bardzo ciężkie zdały się być całej Rzeczypospolitej, osobliwie książęciu Wiśniowieckiemu, juz natenczas po Lubomirskim wojewodzie ruskiemu, którego Kozacy z dóbr jego zadnieprskich cale wykwitowac chcieli
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 68
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
osiadłych, zlecono. Wszystko to jednak dla aprobacji do sejmu warszawskiego, który o Świątkach złożono.
Po tej konwokacji Potocki hetman wojsko nad Bugiem pod Krzywcem alias Kryłowem lokował, a sam tam obecnym zostawał. Lubomirski zaś na sejmie złożonym o Świątkach sam był, który to sejm od Świątek począwszy do ćwierci roku albo raczej dalej wlókł się.
Tam przy aprobacji wyżej mianowanych, oprócz samej akcyzy, punktów, pakta przez Bieniewskiego, już natenczas kasztelana wołyńskiego, z Kozakami Zaporowskimi umówione pod uwagę wzięte i daleko ci꿬 Rok 1658
kimi kondycjami niż pod Zborowem spisane i umówione, czasowi służąc od Rzeczypospolitej zostały aprobowane, to jest: aby odtąd wojewodą kijowskim nikt,
osiadłych, zlecono. Wszystko to jednak dla approbacyi do sejmu warszawskiego, który o Świątkach złożono.
Po tej konwokacyi Potocki hetman wojsko nad Bugiem pod Krzywcem alias Kryłowem lokował, a sam tam obecnym zostawał. Lubomirski zaś na sejmie złożonym o Świątkach sam był, który to sejm od Świątek począwszy do ćwierci roku albo raczej dalej wlókł się.
Tam przy approbacyi wyżej mianowanych, oprócz samej akcyzy, punktów, pakta przez Bieniewskiego, już natenczas kasztelana wołyńskiego, z Kozakami Zaporowskimi umówione pod uwagę wzięte i daleko ci꿬 Rok 1658
kimi kondycyjami niż pod Zborowem spisane i umówione, czasowi służąc od Rzeczypospolitej zostały approbowane, to jest: aby odtąd wojewodą kijowskim nikt,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 260
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
jego i urzędy, aby w łasce królewskiej były i dyskrecji. Wojsku zobopólnemu, aby zapłata była obmyślona tym sposobem, żeby się najprędzej rozwiązało, a na usługę Rzeczypospolitej aplikowało się. Aleć niespokojne głowy na sejmie potrafiły w to, że z tego wszystkiego nic nie było i lubo się niedziel 10 i lepiej ten sejm wlókł, przecię skutku swego nie odniósł. W samą wilią Bożego Narodzenia rozerwał się, dlatego że instancji niemal całej Korony Polskiej o skasowanie dekretu na Lubomirskim król oporem idąc, żadną miarą przyjąć nie chciał i tak wszyscy z nisczym do domów powracali.
Był tego największą przyczyną ksjądz Prażmowski, biskup łucki, kanclerz koronny, który
jego i urzędy, aby w łasce królewskiej były i dyskrecyi. Wojsku zobopólnemu, aby zapłata była obmyślona tym sposobem, żeby się najprędzej rozwiązało, a na usługę Rzeczypospolitej applikowało się. Aleć niespokojne głowy na sejmie potrafiły w to, że z tego wszystkiego nic nie było i lubo się niedziel 10 i lepiej ten sejm wlókł, przecię skutku swego nie odniósł. W samą wilią Bożego Narodzenia rozerwał się, dlatego że instancyi niemal całej Korony Polskiej o skasowanie dekretu na Lubomirskim król oporem idąc, żadną miarą przyjąć nie chciał i tak wszyscy z nisczym do domów powracali.
Był tego największą przyczyną ksiądz Prażmowski, biskup łucki, kanclerz koronny, który
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 357
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Imię Boże zaczynajmy, który dwunie- Rok 1677
dzielny tylko w Polsce był pozwolony, ba i w inszych krajach. Przy zaczęciu jubileuszu tego, zaraz się też i sejm w Warszawie zaczął. W tym tylko czasu nierówność, że się jubileusz we dwóch niedzielach skończył, sejm zaś 10 stycznia zaczęty aż do Wielkiejnocy przez niedziel 12 wlókł się. Z jakiej materii, nie wadzi namienić przynajmiej dlatego, aby potomność wiedziała, że rady wszystkie Rzeczypospolitej i całość jej nisczeje, kiedy w długo poszedłszy na rzeczach lekkich i oracjach niepotrzebnych, fundują się. I natym sejmie nie miało się było nic niepotrzebnego traktować, tylko samych pakt z Turczynem żórawińskich albo
Imię Boże zaczynajmy, który dwunie- Rok 1677
dzielny tylko w Polscze był pozwolony, ba i w inszych krajach. Przy zaczęciu jubileuszu tego, zaraz się też i sejm w Warszawie zaczął. W tym tylko czasu nierówność, że się jubileusz we dwóch niedzielach skończył, sejm zaś 10 stycznia zaczęty aż do Wielkiejnocy przez niedziel 12 wlókł się. Z jakiej materyi, nie wadzi namienić przynajmiej dlatego, aby potomność wiedziała, że rady wszystkie Rzeczypospolitej i całość jej nisczeje, kiedy w długo poszedłszy na rzeczach lekkich i oracyjach niepotrzebnych, fundują się. I natym sejmie nie miało się było nic niepotrzebnego traktować, tylko samych pakt z Turczynem żórawińskich albo
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 469
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
się w cudzym, o wstydzie, rozpostarszy kącie, Łowi ryby, jak stara przypowieść, w odmącie; A co dalej, to głębiej zaciągając włokiem, Wziął Kandią i na Rzym krzywym patrzy okiem, Tam Grecja, tam ona macedońska pycha, Tam z Tracją Bułgary i pół Węgier wzdycha. I przez nas jak siano wlókł, bo gdy owce strzygą, Drży baran. Obyż taką zjednoczeni ligą Chrześcijanie, w jakiej są bisurmani sforze — Jużby ich za Czerwone zapędzili morze! Ale gdy pojedynkiem każdy się z nim bije, Wszytkich zwycięży, wszytkim da jarzmo na szyje. Tać to bestyja, strasznej to plemię Gorgony, Co wlecze niezliczone jednym
się w cudzym, o wstydzie, rozpostarszy kącie, Łowi ryby, jak stara przypowieść, w odmącie; A co dalej, to głębiej zaciągając włokiem, Wziął Kandyą i na Rzym krzywym patrzy okiem, Tam Grecya, tam ona macedońska pycha, Tam z Tracyą Bulgary i pół Węgier wzdycha. I przez nas jak siano wlókł, bo gdy owce strzygą, Drży baran. Obyż taką zjednoczeni ligą Chrześcijanie, w jakiej są bisurmani sforze — Jużby ich za Czerwone zapędzili morze! Ale gdy pojedynkiem każdy się z nim bije, Wszytkich zwycięży, wszytkim da jarzmo na szyje. Tać to bestyja, strasznej to plemię Gorgony, Co wlecze niezliczone jednym
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 8
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
W rzeczy samej Sieniawski, skoro Osman minął, Dzień się też ku wieczoru jak trzeba nachynął, Przenocowawszy w polu na zmowie z hetmanem, Z wielką pompą wszedł w obóz prawie z słońcem ranem. Łoskot trąb i grzmot kotłów w dalekie się strony Odbija, cóż kiedy się ozwą kartaony! Turków, jako podszywał, jak wlókł przez nich siano, Kiedy to naszym posłom przy nich powiedano; Postrzeglić oni tego, ale teraz wierzą, Gdy ich znacznie ubywa, że się naszy szerzą. Tak ci Osman i w polu przegraje, i doma, I na wiatr poszła jego impreza łakoma. Dopieroż wezyr widząc, że im idzie dalej W
W rzeczy samej Sieniawski, skoro Osman minął, Dzień się też ku wieczoru jak trzeba nachynął, Przenocowawszy w polu na zmowie z hetmanem, Z wielką pompą wszedł w obóz prawie z słońcem ranem. Łoskot trąb i grzmot kotłów w dalekie się strony Odbija, cóż kiedy się ozwą kartaony! Turków, jako podszywał, jak wlókł przez nich siano, Kiedy to naszym posłom przy nich powiedano; Postrzeglić oni tego, ale teraz wierzą, Gdy ich znacznie ubywa, że się naszy szerzą. Tak ci Osman i w polu przegraje, i doma, I na wiatr poszła jego impreza łakoma. Dopieroż wezyr widząc, że im idzie daléj W
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 313
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924