jednak nie wszystkim fatalna, bo lecąca wiktorię wyznaczyła niegdy: W słotę gdy piszczy, pogodę obiecuje. Pyrrusa jednak Króla na Argiwów idącego nie ukonsolowała, bo usiadłszy na Kopii, przegranej była prognostykiem. Puhacz lubo Herodowi Agrypie Żydowskie wyprorokował Królestwo, ale nie wszystkim jest pomyślnej fortuny Wieszczkiem, owszem upadku jakiego. Do Rzymu wleciawszy, i tam tetryczny głos wydawszy, klęskę Rzymianom pod Mumancją w Hiszpanii wyprorokował. Skąd słusznie NASO napisał:
Ignavus Bubo, dirum mortalibus Omen. KtórE PTACTWA są SMACZNĄ ZWIERZYNĄ?
Te Ptactwo między stołów policz specjały: Pierwszy Drozd, czyli Kwiczoł, Rzymian gust nie mały. Kuropatwa, Jarząbek, Bekas i Bazanty, Cietrzew
iednak nie wszystkim fatalna, bo lecąca wiktoryę wyznáczyła niegdy: W słotę gdy piszczy, pogodę obiecuie. Pyrrusa iednak Krola ná Argiwow idącego nie ukonsolowała, bo usiadłszy na Kopii, przegraney była prognostykiem. Puhacz lubo Herodowi Agryppie Zydowskie wyprorokował Krolestwo, ale nie wszystkim iest pomyślney fortuny Wieszczkiem, owszem upadku iakiego. Do Rzymu wleciawszy, y tam tetryczny głos wydawszy, klęskę Rzymianom pod Mumancyą w Hiszpanii wyprorokował. Zkąd słusznie NASO napisał:
Ignavus Bubo, dirum mortalibus Omen. KTORE PTACTWA są SMACZNĄ ZWIERZYNĄ?
Te Ptactwo między stołow policz specyały: Pierwszy Drozd, czyli Kwiczoł, Rzymian gust nie mały. Kuropatwa, Iarząbek, Bekas y Bazanty, Cietrzew
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 620
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, według przyrodzenia, Wlazł w pasiekę niemałą dla dobrego mienia,
To tego, to owego ula polizując, A miodu, co z nich wyciekł, potrosze kosztując.
Zatym go pszczoła jedna w ucho ukąsiła, A żądło weń wraziwszy, zbyt go rozdrażniła. Niedźwiedź z łapą do pszczoły, pszczoła się umknęła, A wleciawszy do ula, z oczu mu zginęła. Wtym niedźwiedź, ul porwawszy, srodze rozgniewany,
Pocznie go drzeć łapami, mszcząc się swojej rany. Zaczym ze wszystkich ulów pszczoły wyleciały, A padszy na niedźwiedzia, w krąg go osypały. Miecze się nieboraczek, pszczoły go kąsają, A coraz to mu więcej ran żądły zadają
, według przyrodzenia, Wlazł w pasiekę niemałą dla dobrego mienia,
To tego, to owego ula polizując, A miodu, co z nich wyciekł, potrosze kosztując.
Zatym go pszczoła jedna w ucho ukąsiła, A żądło weń wraziwszy, zbyt go rozdrażniła. Niedźwiedź z łapą do pszczoły, pszczoła się umknęła, A wleciawszy do ula, z oczu mu zginęła. Wtym niedźwiedź, ul porwawszy, srodze rozgniewany,
Pocznie go drzeć łapami, mszcząc się swojej rany. Zaczym ze wszystkich ulów pszczoły wyleciały, A padszy na niedźwiedzia, w krąg go osypały. Miecze się nieboraczek, pszczoły go kąsają, A coraz to mu więcej ran żądły zadają
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 66
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
kłaść z talerza — Uczy tańca wielbłąda i wilka pacierza. Siedzą panie; w niezwykłej stoi czuba szacie Przed nimi, aż się hałas jakiś stał w komnacie; Prosi jej gospodyni, nie żałując prace Żeby zajźrała, kto tam tak barzo kołace. A ta z niskim ukłonem: „Jegomość pan Kurek Stłukł pannę Maglownicę, wleciawszy na murek.” Śmiejąc się gospodyni: „Daj zdrowie Ichmościom, Wielcem rada w domu swym niebywałym gościom.” Stąd przypowieść: „Pan Kurek z panną Maglownicą”, Kiedy się waszmościają pachołek z woźnicą. Aże już skończę bajkę z przypowieścią społu: Posadzono też czubę z inszymi do stołu. Był na półmisku kapłon
kłaść z talerza — Uczy tańca wielbłąda i wilka pacierza. Siedzą panie; w niezwykłej stoi czuba szacie Przed nimi, aż się hałas jakiś stał w komnacie; Prosi jej gospodyni, nie żałując prace Żeby zajźrała, kto tam tak barzo kołace. A ta z niskim ukłonem: „Jegomość pan Kurek Stłukł pannę Maglownicę, wleciawszy na murek.” Śmiejąc się gospodyni: „Daj zdrowie Ichmościom, Wielcem rada w domu swym niebywałym gościom.” Stąd przypowieść: „Pan Kurek z panną Maglownicą”, Kiedy się waszmościają pachołek z woźnicą. Aże już skończę bajkę z przypowieścią społu: Posadzono też czubę z inszymi do stołu. Był na półmisku kapłon
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 322
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, szkodę sobie czyni, Kto sparzywszy raz, drugi nie dmucha na łyżkę, Daleko mędrszą kładę Ezopową liszkę, Która, pozbywszy w sieci ogona od kija, Póki żyje, z ostatkiem daleko sieć mija. Nie ogona: zbył Polak całego kożucha; Wżdy niemądry. Raz tylko spali skrzydło mucha, Raz w zapaloną świecę wleciawszy, ogore: Choćby chciała, nie może opalić powtore; Nie patrzą na to drugie, oślep w ogień lecą, Na stole czy w kominie w nocy go zaświecą. Czemuż ludzie, rozumnej nie słuchając dusze, Nie patrząc na przykłady, giną równi musze? Jednak, że tam dokończę przypowieści, skądem Począł
, szkodę sobie czyni, Kto sparzywszy raz, drugi nie dmucha na łyżkę, Daleko mędrszą kładę Ezopową liszkę, Która, pozbywszy w sieci ogona od kija, Póki żyje, z ostatkiem daleko sieć mija. Nie ogona: zbył Polak całego kożucha; Wżdy niemądry. Raz tylko spali skrzydło mucha, Raz w zapaloną świecę wleciawszy, ogore: Choćby chciała, nie może opalić powtore; Nie patrzą na to drugie, oślep w ogień lecą, Na stole czy w kominie w nocy go zaświecą. Czemuż ludzie, rozumnej nie słuchając dusze, Nie patrząc na przykłady, giną równi musze? Jednak, że tam dokończę przypowieści, skądem Począł
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 334
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cudzym skąpy swego nigdy nie udzieli. Która czyta/ śpiewa/ gędzie/ z tej rzadko cnotliwa będzie. Kto z młodu chodzi jako stary/ na starość skacze jako młody. Mature fiat senex oportet, qui non cito velit esse senex. Kto ma zgodę na pieczy/ zgodzi się z przyjacielem w każdej rzeczy. Kokosz wleciawszy na żyto rozgrzeba/ a w śmieciach jednego ziarna szuka. Kiedy Bóg zachce zazdrość nie przeszkodzi/ Kiedy nie/ praca nic się nie powodzi. Deo dante nil officit Liuor, Deo non dante, nihil proficit Labor. Kto miłuje przyjaciela/ miłuje i psa jego. Kiedy Niedźwiedzia prowadzono do miodu/ tedy mu uszy oberwano
cudzym skąpy swego nigdy nie vdźieli. Ktora cżyta/ śpiewa/ gędźie/ z tey rzadko cnotliwa będźie. Kto z młodu chodźi iáko stáry/ ná stárość skacże iáko młody. Mature fiat senex oportet, qui non cito velit esse senex. Kto ma zgodę ná piecży/ zgodźi się z przyiáćielem w káżdey rzecży. Kokosz wlećiawszy ná żyto rozgrzeba/ á w śmiećiách iednego źiárná szuka. Kiedy Bog záchce zazdrość nie przeszkodźi/ Kiedy nie/ praca nic się nie powodźi. Deo dante nil officit Liuor, Deo non dante, nihil proficit Labor. Kto miłuie przyiaćielá/ miłuie y psá iego. Kiedy Niedźwiedźiá prowádzono do miodu/ tedy mu vszy oberwano
Skrót tekstu: RysProv
Strona: D3
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
strachów, tysiąc zim we mnie uczyniły.
XXXVIII.
Przydźże, przydź co najprędzej, wdzięczne słońce moje, Spraw z zimy wiosnę, wróć kwiat, liście, łąki, zdroje; Roztop śnieg żalów przykrych, znieś w skok ślizkie lody, Rozświeć najsłuszniejszych skarg ciemne niepogody!” Jako skwierczy, na sam wierzch ptak wleciawszy góry, Gdy mu dzieciny porwał, w pół odziane pióry, Rozbójca jastrząb, kiedy odleciał ubogi Dla pokarmu, którem chciał odżywić płód drogi:
XXXIX.
Tak w głębokich strapiona dziewka troskach tonie, Tak łzy leje, narzeka, obie ściska dłonie. Miłość sto grotów w sercu łamie nieżyczliwa, Mdłe oddechy ledwie ma dusza
strachów, tysiąc zim we mnie uczyniły.
XXXVIII.
Przydźże, przydź co najprędzej, wdzięczne słońce moje, Spraw z zimy wiosnę, wróć kwiat, liście, łąki, zdroje; Roztop śnieg żalów przykrych, znieś w skok ślizkie lody, Rozświeć najsłuszniejszych skarg ciemne niepogody!” Jako skwierczy, na sam wierzch ptak wleciawszy góry, Gdy mu dzieciny porwał, w pół odziane pióry, Rozbójca jastrząb, kiedy odleciał ubogi Dla pokarmu, którem chciał odżywić płód drogi:
XXXIX.
Tak w głębokich strapiona dziewka troskach tonie, Tak łzy leje, narzeka, obie ściska dłonie. Miłość sto grotów w sercu łamie nieżyczliwa, Mdłe oddechy ledwie ma dusza
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 345
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905