, niech kto patrzy krzywo: On mnie po śmierci, ja go kąsam żywo. O, nieszczęśliwa mizernego świata We wszytkich rzeczach taka alternata. 18 (F). HIROGLIFIK
Nic sam nie czyniąc, każe nasz ksiądz pleban siłę; Trzeba by przy ambonie malować kobyłę. Milczy ta, lecz przykładem swoim chce w nas wlepić: Ile trzeba naturze — tyle jeść, tyle pić. Tedy bydło (cóż nas to na sądnym dniu czeka!) Z obżarstwa i z opilstwa będzie sądzić człeka. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił:
, niech kto patrzy krzywo: On mnie po śmierci, ja go kąsam żywo. O, nieszczęśliwa mizernego świata We wszytkich rzeczach taka alternata. 18 (F). HIROGLIFIK
Nic sam nie czyniąc, każe nasz ksiądz pleban siłę; Trzeba by przy ambonie malować kobyłę. Milczy ta, lecz przykładem swoim chce w nas wlepić: Ile trzeba naturze — tyle jeść, tyle pić. Tedy bydło (cóż nas to na sądnym dniu czeka!) Z obżarstwa i z opilstwa będzie sądzić człeka. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił:
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 19
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zobie. Senatorowie, pojrzawszy po sobie: „Trzeba trzeciego.” A ów z tym wyleci: „Albom ja nie król i nie Zygmunt Trzeci?” Pochwalą koncept, choć, że go przypłacą, Większą w nim gustu połowicę tracą. 91. POSŁUSZNY CHŁOPIEC
Często pan mawiał, chcąc to chłopcu w głowę wlepić: „Jak tylko w gębę wezmę, zaraz mi się chce pić.” Do natury to idzie, bo drugiemu trzeba Zaraz pić, ledwie mięsa lub skosztuje chleba. Trafiło się, że mu ktoś, nim uchyli gęby, Straszny wyciął policzek, aż się zwinął w kłęby. A chłopiec leci z piwem. „
zobie. Senatorowie, pojźrawszy po sobie: „Trzeba trzeciego.” A ów z tym wyleci: „Albom ja nie król i nie Zygmunt Trzeci?” Pochwalą koncept, choć, że go przypłacą, Większą w nim gustu połowicę tracą. 91. POSŁUSZNY CHŁOPIEC
Często pan mawiał, chcąc to chłopcu w głowę wlepić: „Jak tylko w gębę wezmę, zaraz mi się chce pić.” Do natury to idzie, bo drugiemu trzeba Zaraz pić, ledwie mięsa lub skosztuje chleba. Trafiło się, że mu ktoś, nim uchyli gęby, Straszny wyciął policzek, aż się zwinął w kłęby. A chłopiec leci z piwem. „
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 241
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Trzeci między południem a zachodem słońca/ co zowią Skindynamazy. Czwarty po Zachodzie słońca/ zowią Akszanamazy. A piąty pułtory godziny wnoc/ który zowią lasy. Czyniąc to oni z wielką uczciwością/ i nabożeństwem/ i są tego rozumienia/ że tak powinni myśl i zmysły swoje w nabożeństwo przy służbie Bożej i Modlitwie wlepić/ aby im żaden człowiek/ ani żadna rzecz na świecie rozerwania przywieść nie mogła. Luboby szło o wykonanie Ordynansu Cesarskiego/ albo o ugaszenie ognia zajętego w Domu/ albo na ostatek o danie odporu Nieprzyjacielowi/ któryby na ten czas szturmem Miasta dostawał. Zaprawdę rzecz jest godna podziwienia/ widzieć niewiernych/ tak dotkliwie
. Trzeći między południem á záchodem słońcá/ co zowią Zkindinamazy. Czwarty po Zachodźie słońcá/ zowią Akszanamazy. A piąty pułtory godźiny wnoc/ ktory zowią lasy. Czyniąc to oni z wielką vczćiwośćią/ y nabożeństwem/ y są tego rozumienia/ że ták powinni myśl y zmysły swoie w nabożeństwo przy służbie Bożey y Modlitwie wlepić/ áby im żaden człowiek/ áni żadna rzecz ná świećie rozerwánia przywieść nie mogłá. Luboby szło o wykonánie Ordinansu Cesárskiego/ álbo o vgászenie ognia záiętego w Domu/ álbo ná ostátek o dánie odporu Nieprzyiaćielowi/ ktoryby ná ten czas szturmem Miástá dostawał. Záprawdę rzecz iest godna podźiwienia/ widźieć niewiernych/ ták dotkliwie
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 191
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
że się porwą albo na bok obrócą, wszystko ustawa, bo za onym poruszeniem dymy się rozsypują. 45. Czemu rzadko nam się śni o woniach? O tym się śni czego mam i w głowie obrazy które przez species do głowy idą: species zaś woni idą przez mokrą drogę że osłabione rzadko mocno się w mózg wlepić mogą. ROZDZIAŁ XVII. O pracy i odpoczynku.
1. Czemu praca wielka suszy człowieka? Gdy człowiek pracuje ciepło się w zbudza, od którego taje tłustość która jest, a nowa ma przeszkodę aby się nie zbierała. 2. Czemu pracując człowiek potnieje? Praca zagrzewając humory wycieńcza, które na wierzch wychodżą: kiedy
że się porwą álbo ná bok obrocą, wszystko ustawa, bo zá onym poruszeniem dymy się rozsypuią. 45. Czemu rzadko nám się śni o woniách? O tym się śni czego mam y w głowie obrazy ktore przez species do głowy idą: species zaś woni idą przez mokrą drogę że osłábione rzadko mocno się w mozg wlepić mogą. ROZDZIAŁ XVII. O pracy y odpoczynku.
1. Czemu praca wielka suszy człowieká? Gdy człowiek prácuie ćiepło się w zbudza, od ktorego táie tłustość ktora iest, á nowa ma przeszkodę áby się nie zbieráłá. 2. Czemu prácuiąc człowiek potnieie? Praca zágrzewáiąc humory wyćieńcza, ktore ná wierzch wychodżą: kiedy
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 293
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
tobie chrześcijańska wiara, Wyziębła miłość Boska i ofiara, Chciwość cię piecze i łakomstwo budzi, Wiecznie ochudzi.
Kto czego żąda, tym się oraz staje, W czym nie korzysta, tam żądza ustaje. Gdy próżność bardziej niż wieczność smakujesz, Wiele marnujesz.
Mizerna korzyść mieć w ręku świat cały I gusty w smaczne wlepić specjały, Jeśli na wety trupią głowę dadzą, W piekle osadzą.
Żądza uwiodła do jabłuszka w raju Człowieka, jako do nowaliej w maju, Aż potem chleba prosi w pocie czoła, E pauper — woła.
Rozum cię pono, ma duszo, uwodzi, Że z astrologi już po niebie chodzi. Głupstwo przed Bogiem
tobie chrześcijańska wiara, Wyziębła miłość Boska i ofiara, Chciwość cię piecze i łakomstwo budzi, Wiecznie ochudzi.
Kto czego żąda, tym się oraz staje, W czym nie korzysta, tam żądza ustaje. Gdy próżność bardziej niż wieczność smakujesz, Wiele marnujesz.
Mizerna korzyść mieć w ręku świat cały I gusty w smaczne wlepić specyjały, Jeśli na wety trupią głowę dadzą, W piekle osadzą.
Żądza uwiodła do jabłuszka w raju Człowieka, jako do nowaliej w maju, Aż potem chleba prosi w pocie czoła, E pauper — woła.
Rozum cię pono, ma duszo, uwodzi, Że z astrologi już po niebie chodzi. Głupstwo przed Bogiem
Skrót tekstu: WadDanBar_II
Strona: 173
Tytuł:
Daniel prorok
Autor:
Józef Jan Wadowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965