Mszy/ umarłych nie zapomina. Słuszna przeto Katolicy moi/ abyśmy też i my przy podnoszeniu Ciała i krwie Pańskiej przy Mszej umarłych nie zapominali/ ponieważ to jest in redemptionem et salutem viuorum atque mortuorum institutum. Żeby modląc się za drugich/ i sobiesmy łaskę u Pana Boga zjednali/ które nam przez ten Naświętszy Sakrament wlewać na dusze raczy/ jako święty Bonawentura mówi o Elewacyjej pisząc: Za co mu niechaj będzie cześć i chwała na wieki wieków/ Amen. Isid.’Pelus. d lib. 1. Epist. 228. Komunia skąd jest rzeczona. S. HierõHieron: de Sacr. Topazjus kamień drogi jaką ma moc w
Mszy/ vmárłych nie zápomina. Słuszna przeto Kátholicy moi/ ábysmy też y my przy podnoszeniu Ciáłá y krwie Páńskiey przy Mszey vmárłych nie zápomináli/ ponieważ to iest in redemptionem et salutem viuorum atque mortuorum institutum. Zeby modląc się zá drugich/ y sobiesmy łáskę v Páná Bogá ziednáli/ ktore nam przez ten Naświętszy Sákráment wlewáć ná dusze raczy/ iáko święty Bonáwenturá mowi o Elewácyiey pisząc: Zá co mu niechay będźie cześć y chwałá ná wieki wiekow/ Amen. Isid.’Pelus. d lib. 1. Epist. 228. Communia zkąd iest rzeczona. S. HierõHieron: de Sacr. Topázyus kamien drogi iáką ma moc w
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 48
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
stamtąd do głowy gonią żakom z dawna. Przeto kto w moim piśmie chce się doktorować, Musi wprzód w Witembergu me pludry całować. A toż już macie cztery co przedniejsze cnoty, Czcicież me femurały jako klejnot złoty. I trzeźwości konterfet możecie w nich miewać, Bo wolałem w swój kałdun, niżli w pludry wlewać. Ktoby też o pokory wizerunki prosił, Wielka pokora, żem ich na głowie nie nosił. Pragniecie-li też wiary, nadzieje, miłości, Najdziecie tam tych rzeczy wielkie obfitości. Ilekroć na nie okiem, lub myślą pojzrzycie, Że to są pludry moje, aza nie wierzycie? Zatem miejcie nadzieję,
stamtąd do głowy gonią żakom z dawna. Przeto kto w moim piśmie chce się doktorować, Musi wprzód w Witembergu me pludry całować. A toż już macie cztery co przedniejsze cnoty, Czcicież me femurały jako klejnot złoty. I trzeźwości konterfet możecie w nich miewać, Bo wolałem w swój kałdun, niżli w pludry wlewać. Ktoby też o pokory wizerunki prosił, Wielka pokora, żem ich na głowie nie nosił. Pragniecie-li też wiary, nadzieje, miłości, Najdziecie tam tych rzeczy wielkie obfitości. Ilekroć na nie okiem, lub myślą pojzrzycie, Że to są pludry moje, aza nie wierzycie? Zatem miejcie nadzieję,
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 302
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
trafieło, Znać, że to Boskie już przejrzenie było, Którego miarkę świętej cierpliwości Przepełniliśmy sypiąc nasze złości. Legło niemało ludzi godnych w boju; I ten początek stał się niepokoju, Skąd się wznieciły te rozterki nowe I wojny z swemi powstały domowe. A tak gdy zaczął Mars w szczęściu wątpliwy Siły Kozaków w serce wlewać żywej, Jeszcze złośliwiej ku bitwie pałają, A szczęściem chciwość swoję podżegają. Gdy pana nie masz i głowy w swym ciele, Tym słudzy gorsi, tym złych członków wiele— Ciało mordują swojej własnej Matki I Onę drapią wyrodzone dziatki Bontując włości szerokie w Podolu I chłopy od jarzm zbierając na polu. Dali im w ręce
trafieło, Znać, że to Boskie już przejrzenie było, Którego miarkę świętej cierpliwości Przepełniliśmy sypiąc nasze złości. Legło niemało ludzi godnych w boju; I ten początek stał się niepokoju, Skąd się wznieciły te rozterki nowe I wojny z swemi powstały domowe. A tak gdy zaczął Mars w szczęściu wątpliwy Siły Kozaków w serce wlewać żywej, Jeszcze złośliwiej ku bitwie pałają, A szczęściem chciwość swoję podżegają. Gdy pana nie masz i głowy w swym ciele, Tym słudzy gorsi, tym złych członków wiele— Ciało mordują swojej własnej Matki I Onę drapią wyrodzone dziatki Bontując włości szerokie w Podolu I chłopy od jarzm zbierając na polu. Dali im w ręce
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 81
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, wspierała się na 120. kolumnach, sześcią sążniowej grubości, wysokości przyzwoitej do tej miary, i pomieszane ze slupami, których tyle wieków wywrócić nie mogło. Malarska sztuka cale się tam wysiliła. Farby nawet, które najbardziej czas zaciera, w posrzodku tych przepysznych ruin, żywości swojej nieutraciły. Tak Egipcjanie umieli wlewać nieśmiertelność jakąś wszystkim swoim dziełom. Lib. 17. pag. 805.
Strabon, który na samo miejsce dotarł, opisuje nam Kościół jeden w Egipcie, prawie jak ulał, na podobieństwo wyżej opisane.
Tenże sam Autor wyrażając osobowości Tebaidy, mówi: o sławnym Memnona posągu, którego jeszcze zastał kawalec. Powiadają,
, wspieráła się ná 120. kolumnach, sześćią sążniowey grubośći, wysokośći przyzwoitey do tey miary, y pomięszane ze slupámi, ktorych tyle wiekow wywroćić nie mogło. Malarska sztuka cale się tam wyśiliłá. Farby náwet, ktore naybardziey czas zaciera, w posrzodku tych przepysznych ruin, żywośći swoiey nieutraćiły. Ták Egipcyánie umieli wlewać nieśmiertelność iakąś wszystkim swoim dziełom. Lib. 17. pag. 805.
Strábon, ktory ná samo mieysce dotarł, opisuie nam Kośćioł ieden w Egipcie, prawie iák uláł, ná podobieństwo wyżey opisane.
Tenże sam Autor wyrażáiąc osobowośći Tebaidy, mowi: o sławnym Memnona posągu, ktorego ieszcze zastał kawálec. Powiadaią,
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 57
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
wielkie utrapienie Rzpltej naszej dzieje się dla nieporządku i niedbalstwa nas samych i z inszych wielu miar, że my nie oddawamy tego, cośmy powinni, ojczyźnie swojej. Obrony zawiadywanie każdej rzpltej jest potrzebne, które bezpiecznie i laudabiliter stały i stoją praesupposita divina providentia, sprawiedliwość pilnie zachowując, dla którejby Bóg wszechmogący rozszerzać i wlewać na nas raczył benedictionem suam, każdemu oddawając merita, z dobrych jego spraw i miłości Rzpltej pochodzące. Ponieważ wiele teraz takich jest, bez żadnych remuneracyj i nagrody siedzących, którzy nie tylko patrimonia swoje i insze majętności wystawiali i onych nie żałowali, ale wszystko, co jedno miłego mieli, piersi gołe przeciw nieprzyjacielowi wypinając,
wielkie utrapienie Rzpltej naszej dzieje się dla nieporządku i niedbalstwa nas samych i z inszych wielu miar, że my nie oddawamy tego, cośmy powinni, ojczyźnie swojej. Obrony zawiadywanie każdej rzpltej jest potrzebne, które bezpiecznie i laudabiliter stały i stoją praesupposita divina providentia, sprawiedliwość pilnie zachowując, dla którejby Bóg wszechmogący rozszerzać i wlewać na nas raczył benedictionem suam, każdemu oddawając merita, z dobrych jego spraw i miłości Rzpltej pochodzące. Ponieważ wiele teraz takich jest, bez żadnych remuneracyj i nagrody siedzących, którzy nie tylko patrimonia swoje i insze majętności wystawiali i onych nie żałowali, ale wszystko, co jedno miłego mieli, piersi gołe przeciw nieprzyjacielowi wypinając,
Skrót tekstu: DecPerorCz_III
Strona: 62
Tytuł:
Votum albo ostatnia decyzya rokoszowych peroracyj pod Sędomirzem szlachcica polskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
moździerz C ma mieć te dziurki, około MN i w dziurze C ma być to okienko O skórzane, drzewiane albo ołowiane, przybite ćwioczkami dla zatrzymania wody, aby się nie wróciła w zad. Instrument też, który ma ścisnąć wodę, żeby szła na górę, pokazuje się przez PQR. I zawsze człowiek B ma wlewać wodę, a człowiek IHK ma nacisnąć. Do tego ten instrument ma się wozić na wózku ST i być ciągniony drogami V. A jeśli byś ty, czego Boże obroń, gorzał, zaraz użyj pokostu rozpusczonego, bo jest nalepsze remedium do przywrócenia zdrowia tobie i do ugaszenia bólu, który byś mógł mieć wyzwolić
mozdzerz C ma mieć te dziurki, około MN i w dziurze C ma być to okienko O skórzane, drzewiane albo ołowiane, przybite ćwioczkami dla zatrzymania wody, aby się nie wróciła w zad. Instrument też, który ma ścisnąć wodę, żeby szła na górę, pokazuje się przez PQR. I zawsze człowiek B ma wlewać wodę, a człowiek IHK ma nacisnąć. Do tego ten instrument ma się wozić na wózku ST i być ciągniony drogami V. A jeśli byś ty, czego Boże obroń, gorzał, zaraz użyj pokostu rozpusczonego, bo jest nalepsze remedium do przywrócenia zdrowia tobie i do ugaszenia bólu, który byś mógł mieć wyzwolić
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 434
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
Prawo, które cudzego zażywać i cudze swoim czynić zakazuje. Zapomniałem jeszcze jednę niesprawiedliwość Prawa wlewków, to jest pewna, że jest słuszna, aby kiedy Zona deportuje dług mężów, uassekurowała go sobie, żeby jej wrucono, ale na przód kiedy ma dzieć[...] ; nacoż ma te wlewki spłaconych długów nasiebie a niena dzieci wlewać? jeżeli zaś niema Dzieci i swojej tak wielkiej Substancyj, żeby zbierać mogła. Pytamsię, skąd ona na to wlewki a raczej na zniesienie Mężowych długów dostanie Summ pinięznych, tylko z intrat z Mężowych Dóbr? a nacóz z Intraty Mężowej zebrawszy pieniądze; na siebie wlewać? odpowiada: boto moja industria, wolno mi
Prawo, ktore cudzego zazywać y cudze swoim czynić zakazuie. Zapomniałem ieszcze iednę niesprawiedliwość Prawa wlewkow, to iest pewna, że iest słuszna, aby kiedy Zona deportuie dług mężow, uassekurowała go sobie, żeby iey wrucono, ale na przod kiedy ma dźieć[...] ; nacoż ma te wlewki spłaconych długow nasiebie a niena dzieci wlewać? ieżeli zaś niema Dźieći y swoiey tak wielkiey Substancyi, żeby zbierać mogła. Pytamsię, zkąd ona na to wlewki á raczey na zniesienie Mężowych długow dostanie Summ pinięznych, tylko z intrat z Męzowych Dobr? á nacoz z Intraty Męzowey zebrawszy pieniądze; na siebie wlewać? odpowiada: boto moia industrya, wolno mi
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 54
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
te wlewki spłaconych długów nasiebie a niena dzieci wlewać? jeżeli zaś niema Dzieci i swojej tak wielkiej Substancyj, żeby zbierać mogła. Pytamsię, skąd ona na to wlewki a raczej na zniesienie Mężowych długów dostanie Summ pinięznych, tylko z intrat z Mężowych Dóbr? a nacóz z Intraty Mężowej zebrawszy pieniądze; na siebie wlewać? odpowiada: boto moja industria, wolno mi je było i naswój obrócić pożytek. A ja na to: a niemaszże pożytku ze zniesionego długu, krorego zażywać możesz do śmierci? a zacoź samej summy do śmierci zażywanej niemasz w Dom wrócić z których zebrałaś nieprzenosząc na swoich krewnych? A widziemy że temi
te wlewki spłaconych długow nasiebie a niena dzieci wlewać? ieżeli zaś niema Dźieći y swoiey tak wielkiey Substancyi, żeby zbierać mogła. Pytamsię, zkąd ona na to wlewki á raczey na zniesienie Mężowych długow dostanie Summ pinięznych, tylko z intrat z Męzowych Dobr? á nacoz z Intraty Męzowey zebrawszy pieniądze; na siebie wlewać? odpowiada: boto moia industrya, wolno mi ie było y naswoy obrocić pożytek. A ia na to: a niemaszże pożytku ze zniesionego długu, krorego zażywać możesz do śmierći? a zacoź samey summy do śmierći zazywaney niemasz w Dom wroćić z ktorych zebrałaś nieprzenosząc na swoich krewnych? A widziemy że temi
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 55
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
to i tam ten od onych dawnych Świętych długo chowany zwietrzeć musiał/ a zatym nie zażywając prawdziwego Sakramentu/ nie tylko srodze się oszukiwali/ ale i Arholatrami być musieli/ ale jak tamtemu gdybyś naganę dawał/ bluźnićbyś musiał/ ta i o tym bez wstydnie jak Heretik bajesz. Nad to powiadasz rzecz przeciwko rozumowi jest wlewać w Ciało Krew, konkludując, wżdyć z Ciała Krew wychodzi. ODPOWIADAM. O Miły Babo Mateologou tocieś rozumem ruszył jak kurta ogonem/ a wżdyć według ciebie/ jeśliby tak być musiało/ tedyćby barziej przeciwko rozumowi było do Krwie Ciało wpuszczać/ niżeli Krew do Ciała bo i naturaliter w Ciele Krwi być przynależy/
to y tám ten od onych dawnych Swiętych długo chowány zwietrzeć muśiał/ á zátym nie záżywáiąc prawdźiwego Sákrámentu/ nie tylko srodze się oszukiwáli/ ále y Arholátrámi być muśieli/ ále iák támtemu gdybyś nágánę dawał/ bluźnićbyś muśiał/ tá y o tym bez wstydnie iák Haeretik báiesz. Nád to powiádasz rzecz przećiwko rozumowi iest wlewáć w Ciáło Krew, concluduiąc, wżdyć z Ciáłá Krew wychodźi. ODPOWIADAM. O Miły Bábo Mátheologou toćieś rozumem ruszył iák kurtá ogonem/ á wżdyć według ćiebie/ iesliby ták być muśiáło/ tedyćby bárziey przećiwko rozumowi było do Krwie Ciáło wpuszczáć/ niżeli Krew do Ciáłá bo y naturaliter w Ciele Krwi być przynależy/
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 64
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644