, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na tak plugawą maszkarę. Ani zgoła odmówić, ani też pozwolić Chce opat, ale każe obiadu dosolić. Wstawszy od stołu bracia prosto na pacierze; Opat klucze od studnie i
, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazyja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na tak plugawą maszkarę. Ani zgoła odmówić, ani też pozwolić Chce opat, ale każe obiadu dosolić. Wstawszy od stołu bracia prosto na pacierze; Opat klucze od studnie i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 217
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Koszule nici niema, którąby wżdy była Swoje białe lilie i róże okryła, Róże, jakich na świecie nie najdziecie wiele, Co się wszędzie rozeszły po jej gładkiem ciele.
XCVI.
Że to była figura jaka marmurowa, Przy skale postawiona, lub alabastrowa, Misterstwem uczonego zrobiona snycerza, Łatwiejby się to było wmówiło w Rugiera, Kiedyby beł nie widział łez, które spadały Po liliach i jabłka twarde pokrapiały, I pięknych, złotych włosów, które rozplecione Trzęsły się, od wolnego wiatru uderzone.
XCVII.
Skoro oczy w jej oczy wlepił w onej dobie, Na piękną Bradamantę swoję wspomniał sobie I ledwie się od płaczu wstrzymał i
Koszule nici niema, którąby wżdy była Swoje białe lilie i róże okryła, Róże, jakich na świecie nie najdziecie wiele, Co się wszędzie rozeszły po jej gładkiem ciele.
XCVI.
Że to była figura jaka marmurowa, Przy skale postawiona, lub alabastrowa, Misterstwem uczonego zrobiona snycerza, Łatwiejby się to było wmówiło w Rugiera, Kiedyby beł nie widział łez, które spadały Po liliach i jabłka twarde pokrapiały, I pięknych, złotych włosów, które rozplecione Trzęsły się, od wolnego wiatru uderzone.
XCVII.
Skoro oczy w jej oczy wlepił w onej dobie, Na piękną Bradamantę swoję wspomniał sobie I ledwie się od płaczu wstrzymał i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 220
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
była z wielkiej tęsknice musiała”.
XIII.
I dalej zła niewiasta słowy łagodnemi, Chytrością niesłychaną wynalezionemi, Tak dobrze one skargi swoje prowadziła, Że na Gryfona wszytkę winę obróciła. Wierzy, że ów nie tylko brat, jako udawa, Ale jest jako ociec, ani zdrad poznawa, Tak weń wszytko Orgilla złośliwa wmówiwszy, Że mu się sam święty Jan ledwie zda prawdziwszy.
XIV.
Nie tylko, że jej o on uczynek szkarady Nie strofuje, nie tylko nie karze jej zdrady I nie tylko się nie mści nad jej miłośnikiem O to, że się uczynił jej cudzołożnikiem, Ale mniema, że sprawi i uczyni siła, Jeśli się
była z wielkiej tesknice musiała”.
XIII.
I dalej zła niewiasta słowy łagodnemi, Chytrością niesłychaną wynalezionemi, Tak dobrze one skargi swoje prowadziła, Że na Gryfona wszytkę winę obróciła. Wierzy, że ów nie tylko brat, jako udawa, Ale jest jako ociec, ani zdrad poznawa, Tak weń wszytko Orgilla złośliwa wmówiwszy, Że mu się sam święty Jan ledwie zda prawdziwszy.
XIV.
Nie tylko, że jej o on uczynek szkarady Nie strofuje, nie tylko nie karze jej zdrady I nie tylko się nie mści nad jej miłośnikiem O to, że się uczynił jej cudzołożnikiem, Ale mniema, że sprawi i uczyni siła, Jeśli się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 360
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
paczesi kądziel, a trzecia prządziono. Nauczcież go prząść nici i zwijać na kłęby, By nie darmo was ucząc, swej rozdziewiał gęby. Tak mu będzie oddabis za jego naukę, I jaką inszą waszę pokażcie mu sztukę. Udał się raz na jednę waszej profesyjej, Niechże też umie drugie tejże kondycyjej. Wmówcie weń, że mu stokroć lepiej być babiarzem, Niżli na Łysy Górze tak wszetecznym łgarzem. NA ZDZIERANIE Się TEGOŻ BEANA Z DYSPUTACYJEJ
Powiem wam o Samusiu śmieszną historyją: Proszono go raz było na dysputacyją, Przyniesiono mu kilka asercyj do domu, On się tak zląkł, jakby kto chciał dać kijem komu. -
paczesi kądziel, a trzecia prządziono. Nauczcież go prząść nici i zwijać na kłęby, By nie darmo was ucząc, swej rozdziewiał gęby. Tak mu będzie oddabis za jego naukę, I jaką inszą waszę pokażcie mu sztukę. Udał się raz na jednę waszej profesyjej, Niechże też umie drugie tejże kondycyjej. Wmówcie weń, że mu stokroć lepiej być babiarzem, Niżli na Łysy Górze tak wszetecznym łgarzem. NA ZDZIERANIE SIE TEGOŻ BEANA Z DYSPUTACYJEJ
Powiem wam o Samusiu śmieszną historyją: Proszono go raz było na dysputacyją, Przyniesiono mu kilka asercyj do domu, On się tak zląkł, jakby kto chciał dać kijem komu. -
Skrót tekstu: RamMKolKontr
Strona: 267
Tytuł:
Kolenda
Autor:
Mikołaj Aleksander Ramułt
Drukarnia:
Jan Wolrab
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
do pokoju się wracają. Tu coś baba poszeptuje, za nami go wy prawuje. Ale on, kiwnąwszy głową, nie chce się turbować mową. Ledwo że się i ukłonił, czyli głowy trochę skłonił. Ochmistrzyni p. Krakowskiej coś mu szeptała.
A nazajutrz po śniadaniu, a przy mojem ubieraniu, Ledwo w Ezopa wmówili, czyli go też już wtrącili Do pokoju, gdzie poziera, a palcem prochy ociera. Coś mu szepcą - on jak głuchy, a po oknie łapa muchy. W pokoju mojem. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE Tren 9.
Tu cukry oddawać będą, do upominków zasiędą. Więc tu od pana młodego pewnie będzie co pięknego.
do pokoju się wracają. Tu coś baba poszeptuje, za nami go wy prawuje. Ale on, kiwnąwszy głową, nie chce się turbować mową. Ledwo że się i ukłonił, czyli głowy trochę skłonił. Ochmistrzyni p. Krakowskiej coś mu szeptała.
A nazajutrz po śniadaniu, a przy mojem ubieraniu, Ledwo w Ezopa wmówili, czyli go też już wtrącili Do pokoju, gdzie poziera, a palcem prochy ociera. Coś mu szepcą - on jak głuchy, a po oknie łapa muchy. W pokoju mojem. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE Tren 9.
Tu cukry oddawać będą, do upominków zasiędą. Więc tu od pana młodego pewnie będzie co pięknego.
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 17
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
mówi: „Cóż tam po mnie?” Jeśli przydzie, to pogląda, abo klejnoty ogląda; Choć co powie, to nic grzeczy, bo o ladajakiej rzeczy.
Taż ochota, co i wczora, tańcem bawią do wieczora. A gdy ciemna noc nadchodzi, do wczasu każdy odchodzi. A w Ezopa też wmówiono, by prosił, że pozwolono Iść mi do jego stancyjej. Każdy słuchał oracyjej, Prosi o mnie. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć prawie nikt nie zrozumiał, bo mówić o tym nie umiał. Bardziej baba oręduje, jemu znowu poszeptuje. Gdzie nie tak dla prośby jego, jak dla zwyczaju samego, Kilka pań tam mię
mówi: „Cóż tam po mnie?” Jeśli przydzie, to pogląda, abo klejnoty ogląda; Choć co powie, to nic grzeczy, bo o ledajakiej rzeczy.
Taż ochota, co i wczora, tańcem bawią do wieczora. A gdy ciemna noc nadchodzi, do wczasu każdy odchodzi. A w Ezopa też wmówiono, by prosił, że pozwolono Iść mi do jego stancyjej. Każdy słuchał oracyjej, Prosi o mnie. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć prawie nikt nie zrozumiał, bo mówić o tym nie umiał. Bardziej baba oręduje, jemu znowu poszeptuje. Gdzie nie tak dla prośby jego, jak dla zwyczaju samego, Kilka pań tam mię
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 24
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
pobudzić do gorącego dziękczynienia; powtóre pokazując wam potrzebę modlitwy w teraźniejszych okolicznościach, podać naukę, jaka ona być powinna, żeby się nam skuteczną i zbawienną stała. Boże źrzódło nieprzebrane łask, pełny wnętrzności miłosierdzia Ojcze, wspieraj mnie twoją pomocą aby szczere i czyste zamierzenia moje, któremi pragnę wielbić dary twoje, i wmówić w słuchacza uciekanie się do twej dobroci; zbawiennym ich pożytkiem uszczęśliwione były, ku Twojej największej chwale. KAZ: DZIĘKCZY: PANU BOGU CZĘSC PIERWSZA.
WIELKOŚĆ dobrodziejstwa w takowych okolicznościach, w jakich się stało to wyrwanie Najjaśniejszego Pana z ostatniego niebezpieczeństwa, miarkowane być ma przez wzgląd zachowanego i ocalonego dobra, i przez wzgląd zatamowanego
pobudzić do gorącego dziękczynienia; powtóre pokazuiąc wam potrzebę modlitwy w teraźnieyszych okolicznościach, podać naukę, iaka ona być powinna, żeby się nam skuteczną i zbawienną stała. Boże źrzódło nieprzebrane łask, pełny wnętrzności miłosierdzia Oycze, wspieray mnie twoią pomocą aby szczere i czyste zamierzenia moie, któremi pragnę wielbić dary twoie, i wmówić w słuchacza uciekanie się do twey dobroci; zbawiennym ich pożytkiem uszczęśliwione były, ku Twoiey naywiększey chwale. KAZ: DZIĘKCZY: PANU BOGU CZĘSC PIERWSZA.
WIELKOŚĆ dobrodzieystwa w takowych okolicznościach, w iakich się stało to wyrwanie Nayiaśnieyszego Pana z ostatniego niebeśpieczeństwa, miarkowane być ma przez wzgląd zachowanego i ocalonego dobra, i przez wzgląd zatamowanego
Skrót tekstu: PiramKaz
Strona: 5
Tytuł:
Kazanie na wotywie dziękczynienia Panu Bogu za zachowanie Króla Jegomości z przypadku niesłychanego
Autor:
Grzegorz Piramowicz
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
i kresu, da Bóg, zamierzonego dojdą. Ale żeby młodszy na tej nie potykali się zawale, ostrzec ich tą kilką słów godziło się i ku obronie rokoszu i dobrych starożytnych katolików, którzy bez respektów i braków wszelakich równo z drugiemi przy samem rzeczy dobrem stoją, ozwać się, i w bród zaraz idę. Nie wmówicie w nas tego, wy subtelni mistrzowie, aby to na wiarę katolicką zmowa być miała; czujemy się z Bożej łaski dobrze, my katolicy starzy, i nie damy wam sobie oczu mydlić. Widziemy my, że wam nie o to idzie i insze wy mówicie, a insze myślicie. Aza to religia, aza to
i kresu, da Bóg, zamierzonego dojdą. Ale żeby młodszy na tej nie potykali się zawale, ostrzedz ich tą kilką słów godziło się i ku obronie rokoszu i dobrych starożytnych katolików, którzy bez respektów i braków wszelakich równo z drugiemi przy samem rzeczy dobrem stoją, ozwać się, i w bród zaraz idę. Nie wmówicie w nas tego, wy subtelni mistrzowie, aby to na wiarę katolicką zmowa być miała; czujemy się z Bożej łaski dobrze, my katolicy starzy, i nie damy wam sobie oczu mydlić. Widziemy my, że wam nie o to idzie i insze wy mówicie, a insze myślicie. Aza to religia, aza to
Skrót tekstu: JezuitRespCz_III
Strona: 82
Tytuł:
Jezuitom i inszem duchownem respons
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, ani perskie rysie. 13. NA TOŻ
Kto łata cały kocieł, prędko łatać mu go Przyjdzie abo też nowy kupować niedługo. Wolnyś? Nie baw jurystą. Zdrów? Nie baw doktorem: Tamten cię w kłopot wprawi, ten uczyni chorem; Częstą konwersacyją przez racje swoje Niepotrzebnie, wierzże mi, wmówią w cię oboje. Kto się w krzywym zwierciedle przegląda, sam zdziwi Sobie, że gębą, która prostą była, krzywi. Jeśli chcesz spokojnie żyć, nie wikl się ani żeń, Nawet i księdza z domu skrupulata wyżeń: Żonać głowę, kłopocąc lada o co męża, Sumnienie dyskursami pomieszają księża. Dosyć księdzu kościoła
, ani perskie rysie. 13. NA TOŻ
Kto łata cały kocieł, prędko łatać mu go Przyjdzie abo też nowy kupować niedługo. Wolnyś? Nie baw jurystą. Zdrów? Nie baw doktorem: Tamten cię w kłopot wprawi, ten uczyni chorem; Częstą konwersacyją przez racyje swoje Niepotrzebnie, wierzże mi, wmówią w cię oboje. Kto się w krzywym zwierciedle przegląda, sam zdziwi Sobie, że gębą, która prostą była, krzywi. Jeśli chcesz spokojnie żyć, nie wikl się ani żeń, Nawet i księdza z domu skrupulata wyżeń: Żonać głowę, kłopocąc leda o co męża, Sumnienie dyskursami pomieszają księża. Dosyć księdzu kościoła
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 13
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nic, od końca mało. Podobnem też w Kijowie temu widział ciało, Któremu Ruś, twierdząc, że obrzym bywał srogi, Od głowy, brzuch przykrywszy, precz odwlecze nogi. I kiedy chcę obaczyć wszytkie jego członki, Nie pozwolą dla grzechu uchylać zasłonki. 159. Z WIATREM WOJNA
Chcąc to w ludzi mój pleban wmówić, że uczony, Zwykł dysputować miasto kazania z ambony. I zawsze triumfuje, zawsze na śmierć ścina, Że mu nie odpowieda, Lutra i Kalwina. Wiedząc ja, że tylko ma z Fabra swą naukę, Proszę z sobą przy święcie na mięsa go sztukę. A skoro po obiedzie, na jego kwestyje Luterskie i
nic, od końca mało. Podobnem też w Kijowie temu widział ciało, Któremu Ruś, twierdząc, że obrzym bywał srogi, Od głowy, brzuch przykrywszy, precz odwlecze nogi. I kiedy chcę obaczyć wszytkie jego członki, Nie pozwolą dla grzechu uchylać zasłonki. 159. Z WIATREM WOJNA
Chcąc to w ludzi mój pleban wmówić, że uczony, Zwykł dysputować miasto kazania z ambony. I zawsze tryumfuje, zawsze na śmierć ścina, Że mu nie odpowieda, Lutra i Kalwina. Wiedząc ja, że tylko ma z Fabra swą naukę, Proszę z sobą przy święcie na mięsa go sztukę. A skoro po obiedzie, na jego kwestyje Luterskie i
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 95
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987