kartę, na igiełkę Tablice: (szerokości vlic nie przepominając, ani cokolwiek się z budynków znaczniejszego po obydwóch stronach ulice trafi. Na koniec przydaj skalę, linią południową, i nażwisko Miasta. Drugi Sposób. Jeżelibyś miał uprzykrzenie w ustawianiu Tablice odwrotnym patrzeniem, i w przestawianiu karty po każdym dukcie na igiełkę. OBierz wMieście dwie Wieże, wiadomej odległości, zktórychbyś mógł widzieć Kościoły, Klasztory, Pałace, i dachy. Toż na obydwóch Wieżach użej Nauki 4. tej Zabawy. A będziesz miał abrys Miasta. Trzeci Sposób. Przybrawszy do Tablice Mierniczej FLH, igiełkę magnesową D, i Węgielnice abo Węgielmus Stolarski IV. Tekturę OZRG, nie
kártę, ná igiełkę Tablicé: (szerokośći vlic nie przepomináiąc, áni cokolwiek się z budynkow znácznieyszego po obudwoch stronách vlice tráfi. Ná koniec przyday skálę, liniią południową, y náżwisko Miástá. Drugi Sposob. Ieżelibyś miał vprzykrzenie w vstáwiániu Tablice odwrotnym pátrzeniem, y w przestáwiániu kárty po káżdym dukćie ná igiełkę. OBierz wMieśćie dwie Wieże, wiádomey odległośći, zktorychbyś mogł widżieć Kośćioły, Klasztory, Páłáce, y dáchy. Toż ná obudwoch Wieżách vżey Nauki 4. tey Zábáwy. A będźiesz miał ábrys Miástá. Trzeći Sposob. Przybrawszy do Tablice Mierniczey FLH, igiełkę mágnesową D, y Węgielnice ábo Węgielmus Stolarski IV. Tekturę OZRG, nie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 102
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
lib. 4. cap. 41. Tasz Akademia Krakowska Konseruatory to jest obrońce praw i wolności/ sobie nadanych/ (według zwyczaju i trybu Akademi Katolickich dobrze wiedzących/ że do forum duchownego a nie świeckiego przynależą) otrzymała od stolice Apostołskiej naznaczone/ Opata Mogilskiego/ a Dziekany Gnieźnieńskiego i Wrocławskiego. Tasz gdy Wrocławianie Akademią wMieście swym mieć chcieli/ nie do Szlachty ani do Rzeczypospolitej/ która zakazywać tego mocy nie miała/ o zabronienie tegoż udała się/ ale do samego Papieża/ wziąwszy przyczynne szkoły otwierali/ ozwały się na to niektóre Akademie/ chcąc onym tego bronić/ twierdząc że prywilegia ich i dozwolenia od stolice Apostołskiej naotwieranie szkół wszędy/
lib. 4. cap. 41. Tász Akádemia Krákowska Konseruatory to iest obrońce práw y wolnośći/ sobie nadánych/ (według zwyczaiu y trybu Akádemiy Kátolickich dobrze wiedzących/ że do forum duchownego á nie świeckiego przynależą) otrzymałá od stolice Apostolskiey náznaczone/ Opátá Mogilskiego/ á Dźiekany Gnieźnieńskiego y Wrocłáwskiego. Tász gdy Wrocłáwianie Akádemią wMieśćie swym mieć chćieli/ nie do Szláchty áni do Rzeczypospolitey/ ktora zákázywáć tego mocy nie miáłá/ o zábronienie tegoż vdáłá się/ ále do sámego Papieża/ wziąwszy przyczynne szkoły otwieráli/ ozwáły się ná to niektore Akádemie/ chcąc onym tego bronić/ twierdząc że priuilegia ich y dozwolenia od stolice Apostolskiey náotwieránie szkoł wszędy/
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 94
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
/ że wtej mięrze nie ostro ich ztego strofowano/ ale raczej kondescendować zdano/ jako się to dopiero wspomniało/ nie przestawała rozmaicie tychże studentów Jezuickich weksować. Posyłał Grodzki urząd do I. X. Rektora napominając i prosząc/ aby hamował swą wolą taką; i że ztych małych początków/ tymult kiedy znaczny wmieście być mógł/ ostrzegając. Lecz sam efekt pokazywał że studentów abo nie hamowano jako było trzeba; abo hamując authoritatem u nich niemiano. Widząc bowiem Akademiccy studenci/ że urząd zamkowy nieraz posyłał piechotę/ aby się po ulicy Grodzkiej pod czas wracania się studentów Jezuickich zszkoł do domu/ przechadzała/ któraby obecnością swą turbowania
/ że wtey mięrze nie ostro ich zte^o^ strofowano/ ále ráczey condescendowáć zdano/ iáko się to dopiero wspomniáło/ nie przestawáłá rozmáićie tychże studentow Iezuickich wexowáć. Posyłał Grodzki vrząd do I. X. Rektorá nápomináiąc y prosząc/ áby hámował swą wolą táką; y że ztych máłych pocżątkow/ tymult kiedy znácżny wmieśćie bydź mogł/ ostrzegáiąc. Lecz sam effekt pokázywał że studentow ábo nie hámowano iáko było trzebá; ábo hámuiąc authoritatem v nich niemiano. Widząc bowiem Akádemiccy studenći/ że vrząd zamkowy nieraz posyłał piechotę/ áby się po vlicy Grodzkiey pod czás wracániá się studentow Iezuickich zszkoł do domu/ przechadzáła/ ktoraby obecnośćią swą turbowánia
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 153
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
bovo konnego w pole wyprowadzonego było ludu Miedzy któremi eminebant dworzanie i urzędnicy Carscy, a nawet jedno co zdziecinny Lat wyrosła bojarska młodz Strojno i bogato ubrani Tych zaś którzyby Jn apparatu militari byli, ledwie kilka Set być mogło Największą tedy ex communi plebe usadzili konną gromadę Piechot nie w Polu niebyło, a nawet i wmieście przywiezdzie naszym bo do miasta tez Same któreśmy pomijaly wracaly się i tam Szykowały chorągwie, kareta Carska o Ćwierc mile przed miastem z kilką poważnych i znacznych osób. Także z Okolniczym Myszeckim który nam zaprzystawa prędany potkała nas i tak przytej Ich aparenciej do Poselskiego który nociter wymurowany już na Ciemnym z mroku zaprowadzono nas dworu
bovo konnego w pole wyprowadzonego było ludu Miedzy ktoremi eminebant dworzanie y urzednicy Carscy, a nawet iedno co zdziecinny Lat wyrosła boiarska młodz Stroyno y bogato ubrani Tych zas ktorzyby Jn apparatu militari byli, ledwie kilka Set bydz mogło Naywiększą tedy ex communi plebe usadzili konną gromadę Piechot nie w Polu niebyło, a nawet y wmieście przywiezdzie naszym bo do miasta tez Same ktoresmy pomijaly wracaly się y tam Szykowały chorągwie, kareta Carska o Czwierc mile przed miastem z kilką powaznych y znacznych osob. Takze z Okolniczym Myszeckim ktory nam zaprzystawa prędany potkała nas y tak przytey Jch apparenciey do Poselskiego ktory nociter wymurowany iuz na Ciemnym z mroku zaprowadzono nas dworu
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 150v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Z. Czytajmy ten nagrobek wroćmyż się już do domu/ a będziem śniadać. Potym będziemy kupać co nam potrzebno jest. Siódmy Rozdział. Rozmowa o Kupiectwie.
PAnowie moi/ A co chcecie kupić? Opatrzcie/ jeseli nie mam co by się wam zeszło. Ja wam tak dobrąkupią dam/ jako tu kto wam da wmieście: Wnidźcie sam. B. A nie macie karaziej flemskiej farby? A. Mam Panie/ i barzo piękną i dobrą: lepszej nie możecie mieć tu w mieście/ ani wcałęj Anglii. Cóż za farby chcecie? Brunatnej/ siwej/ POmerancowej/ tanetnej/ czerwonej/ żółtej/ fiołkowej man wszelakie farby/ i ceny
S. Czytaymy ten nágrobek wroćmyż śię iuż do domu/ á będźiem śniadáć. Potym będźiemy kupáć co nam potrzebno iest. Siodmy Rozdźiał. Rozmowá o Kupiectwie.
PAnowie moji/ A co chcećie kupić? Opátrzćie/ ieseli nie mam co by śię wam zeszło. Ia wam ták dobrąkupią dam/ iako tu kto wam da wmieśćie: Wnidźćie sam. B. A nie macie karáziey flemskiey farby? A. Mam Pánie/ y barzo piękną y dobrą: lepszey nie możećie mieć tu w mieście/ áni wcáłęy Angliey. Coż zá farby chcećie? Brunatney/ śiwey/ POmerancowey/ tánetney/ czerwoney/ żołtey/ fiołkowey mã wszelákie farby/ y ceny
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 109
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
barzo jurysdykcją: jest i Vniuersitas, tak wielka/ iż trudno temu wiarę dać/ Te rzeczy/ a zwłaszcza przy żyznej krainie/ więc też i za sposobnością rzek portowych/ pociągają tam wielki lud/ iż rozumieją że go bywa do 500000. w 18000. domów miejskich. Julius Scaliger kladzie 12. tysięcy domów wmieście/ a nie barzo też mniej na przedmieściach. Vniuersitas ma 62. Kolegia. Paryż wszystek dzieli się na miasto/ na Vniuersitatem abo Akademią/ na wieś/ i na przedmieścia. Miasto leży na jednej insule/ którą czyni rzeka: a tam widzieć dwie fabriki wielkości dziwnej: Jedna jest kościoła Panny Mariej ze dwiema wieżami
bárzo iurisdictią: iest y Vniuersitas, ták wielka/ iż trudno temu wiárę dáć/ Te rzeczy/ á zwłasczá przy żyzney kráinie/ więc też y zá sposobnośćią rzek portowych/ poćiągáią tám wielki lud/ iż rozumieią że go bywá do 500000. w 18000. domow mieyskich. Iulius Scaliger kládźie 12. tyśięcy domow wmieśćie/ á nie bárzo też mniey ná przedmieśćiách. Vniuersitas ma 62. Collegia. Paryż wszystek dźieli się ná miásto/ ná Vniuersitatem ábo Akádemią/ ná wieś/ y ná przedmieśćia. Miásto leży ná iedney insule/ ktorą czyni rzeká: á tám widźieć dwie fábriki wielkośći dźiwney: Iedná iest kośćiołá Pánny Máryey ze dwiemá wieżámi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 43
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
to Panom Pospolita kom poczęli narzekac ze to nie bitym Gościńcem, ze to czasem kon usterknął się na Pniaku, Czasem gałązka przez gębę zaciena. Nadedniem stanąłem pod Bełzycami w brzegu Lassa i żeby koniom trochę odpocząc tak w rękach trzymając paślismy konie. Jak świtac poczęło. Rzekę MŚCi Panowie trzeba się wywiedziec cosię dzieje wmieście jeżelibyśmy tu kogo nie napadli po swoich plecach, bo psy słychać szczekające a Ludzi nic, zaczym podjechać trzeba wkilku koni a nam dawać znać, albo tez jeżeli by was postrzezono to ich wywabić. w pole żebyśmy zagonionych mogli obskoczyc i dostać Języka. Z ochoty nieporywa się nikt, Gniewno mi okrutnie
to Panom Pospolita kom poczęli narzekac ze to nie bitym Goscincem, ze to czasęm kon usterknął się na Pniaku, Czasęm gałąska przez gębę zacięna. Nadednięm stanąłęm pod Bełzycami w brzegu Lassa y zeby koniom trochę odpocząc tak w rękach trzymaiąc paslismy konie. Iak switac poczęło. Rzekę MSCi Panowie trzeba się wywiedziec cosię dzieie wmiescie iezelibysmy tu kogo nie napadli po swoich plecach, bo psy słychac szczekaiące a Ludzi nic, zaczym podiechać trzeba wkilku koni a nąm dawać znać, albo tez iezeli by was postrzezono to ich wywabić. w pole zebysmy zagonionych mogli obskoczyc y dostac Ięzyka. Z ochoty nieporywa się nikt, Gniewno mi okrutnie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 236v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ty za wszytko głosy miłości wydajesz/ w każdym momencie sercem wołając: Miłuję. Daj mi tak umieć grać dla ciebie Jezu miłości moja. Niewdzięcznać wierę z trzciny muzyka się wydaje/ coś chrapliwego z niej wychodzi. Ba i tylko tym przyzwoita z trzciny piszczałka/ którzy za bydłem w polach chodzą/ wiejskim chło piętom/ wmieście inaksze maluczkie dzieci cieszą. Panie zaś JEZUS, w mieście zrodzone Betleem. Własność ma jego Matka w mieście Nazaret/ za bydlem chodzić nie będzie/ wierę go do tak niewdzięcznych pisków nie przyuczać/ raczej płaczący/ do więtszego się płaczu pobudzi/ gdyż trzcina zawsze gra płaczliwie/ i tylko proste przy bydle ludzie cieszy.
ty zá wszytko głosy miłośći wydáiesz/ w każdym momenćie sercem wołáiąc: Miłuię. Day mi ták vmieć grać dla ćiebie IEZV miłośći moiá. Niewdźięcznać wierę z trzćiny muzyká się wydáie/ coś chrápliwego z niey wychodźi. Bá y tylko tym przyzwoita z trzćiny piszczałká/ ktorzy zá bydłem w polách chodzą/ wieyskim chło piętom/ wmieśćie inaksze maluczkie dźieći ćieszą. Panie záś IEZVS, w mieśćie zrodzone Bethleem. Własność ma iego Mátka w mieśćie Názareth/ zá bydlem chodźić nie będźie/ wierę go do ták niewdzięcznych piskow nie przyuczać/ ráczey płáczący/ do więtszego się płaczu pobudźi/ gdyż trzćina zawsze gra płaczliwie/ y tylko proste przy bydle ludźie ćieszy.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 430
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
duszny Nie ma się zaraz skleić, mając już gotowo Formę i materyją, gdy Pan rzecze słowo. Małym punktem na boskiej cały ten świat dłoni, Bo tysiąc mil człowieczych jeden włos zasłoni; Rychlej niż chybka kryje powieka źrenice, Obiedwie anioł jego przemierzy granice. Alboż mało umarłych, coś ich, kacie, wmiesił W ziemię, chodząc po ziemi tenże Jezus wskrzesił? Dopiero swoje grozy ujźrzysz jak na ledzie, Skoro cię, czarta, piekło w triumfie powiedzie!
(Tu Śmierć, w grób zajźrawszy, ciśnie kosę i rzecze:) Śmierć
A cóż mi już po tobie, nikczemne oręże, Kiedy znowu ożyje, chociaż nim
duszny Nie ma się zaraz skleić, mając już gotowo Formę i materyją, gdy Pan rzecze słowo. Małym punktem na boskiej cały ten świat dłoni, Bo tysiąc mil człowieczych jeden włos zasłoni; Rychlej niż chybka kryje powieka źrenice, Obiedwie anioł jego przemierzy granice. Alboż mało umarłych, coś ich, kacie, wmiesił W ziemię, chodząc po ziemi tenże Jezus wskrzesił? Dopiero swoje grozy ujźrysz jak na ledzie, Skoro cię, czarta, piekło w tryumfie powiedzie!
(Tu Śmierć, w grób zajźrawszy, ciśnie kosę i rzecze:) Śmierć
A cóż mi już po tobie, nikczemne oręże, Kiedy znowu ożyje, chociaż nim
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 638
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987