, I będzie tym bezpieczniej nucić, póki żywa: „Niech zdrów będzie Marszałek! Viva! Viva! Viva!” DO CZYTELNIKA
Lutniąś wziął w rękę, która-ć w różne tony Zagra, jako jej każą różne strony. Najdziesz tu chorał zwyczajny i czasem Niżej od inszych odezwie-ć się basem, I ekstrawagant wmiesza się, więc i to Będzie, że rwie się bydlęce jelito; Ale też podczas tonem niemierzianem Ozwie się kwintą i krzyknie sopranem. A że choć struny różne głosy mają, Na jednej lutni wszytkie pieśni grają. Obierz-że sobie to, co ku twej myśli, A co-ć się nie zda, miń albo przekreśli
, I będzie tym bezpieczniej nucić, póki żywa: „Niech zdrów będzie Marszałek! Viva! Viva! Viva!” DO CZYTELNIKA
Lutniąś wziął w rękę, która-ć w różne tony Zagra, jako jej każą różne strony. Najdziesz tu chorał zwyczajny i czasem Niżej od inszych odezwie-ć się basem, I ekstrawagant wmiesza się, więc i to Będzie, że rwie się bydlęce jelito; Ale też podczas tonem niemierzianem Ozwie się kwintą i krzyknie sopranem. A że choć struny różne głosy mają, Na jednej lutni wszytkie pieśni grają. Obierz-że sobie to, co ku twej myśli, A co-ć się nie zda, miń albo przekreśli
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 4
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
rzecz słuszna/ Tatary pogany przyjmować do wojska Chrześcijańskiego? § 8. Famulitium inconuenicus.
CZytaj. Jako wielką pomocą do zwycięstwa jest/ nabożeństwo i pobożność Hetmanów i Żołnierzów tak też bezpiecznie mówię/ żołnierz niepobożny/ nie Chrześcijanin/ jakowi są osobliwie Tatarowie/ wielką przeszkodą do zwycięstwa są/ i takowe wojsko/ do którego się wmiesza Tatarzyn pohaniec/ nazwać się raczej może/ bellum offensiuum; nie defensium, bo takowego wojsku Pan Bóg nie błogosławi/ i rzadko mu się co powodzić może/ z tych przyczyn. Na wojnie abowiem przed potrzebą/ Żołnierz nabożny Pana Boga błaga przez pokutę i Komunią/ przez słuchanie Mszej świętej/ i insze nabożeństwo/ a
rzecż słuszna/ Tátáry pogány prziymowáć do woyská Chrześćiáńskiego? § 8. Famulitium inconuenicus.
CZytay. Iáko wielką pomocą do zwyćięstwá iest/ nabożeństwo y pobozność Hetmánow y Zołnierzow ták też bespiecżnie mowię/ żołnierz niepobożny/ nie Chrześćiánin/ iákowi są osobliwie Tátárowie/ wielką przeszkodą do zwyćięstwa są/ y takowe woysko/ do ktorego się wmiesza Tátárzyn pohániec/ názwáć się rácżey może/ bellum offensiuum; nie defensium, bo tákowego woysku Pan Bog nie błogosławi/ y rzadko mu się co powodźić może/ z tych przycżyn. Ná woynie ábowiem przed potrzebą/ Zołnierz naboźny Páná Bogá błaga przez pokutę y Communią/ przez słuchánie Mszey świętey/ y insze nabożeństwo/ á
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 16
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
nie według stanu/ kondycji urodzenia swego żenicie. Jedni schowawszy się w politycznym Domu/ i przywykszy żeby pięknie było/ bierzecie z ladaczego sobie upodobawszy żonę z Domu sknerowatego/ nierozgarnioną; Stąd przy Gościach wstydać się musisz tybyś chciał pięknie/ politycznie/ a ona wszytko opuści; żtąd przymowki/ zwadki: pokusa się też wmiesza/ aż złe między wami pomieszkanie. Drudzy zaś z wysokich Familij/ w z wystawnych Domów bierzecie za dożywotnie Przyjacioły. A nie porachujecie się też wprzód z intratą jeśli wystarczy na to/ żeby je entretonować według tego jako należy. Bo choćci Szlachcicem się kto rodzi/ równy jest by największemu/ ale to nie dosyć
nie według stanu/ kondycyey urodzenia swego żenićie. Iedni schowáwszy się w politycznym Domu/ y przywykszy żeby pieknie było/ bierzecie z ládáczego sobie upodobáwszy żonę z Domu sknerowátego/ nierozgárnioną; Ztąd przy Gośćiách wstydáć się muśisz tybyś chciał pieknie/ politycznie/ á oná wszytko opuśći; żtąd przymowki/ zwadki: pokusa się tesz wmiesza/ ász złe między wámi pomieszkánie. Drudzy záś z wysokich Fámiliy/ w z wystawnych Domow bierzećie zá dożywotnie Przyiacioły. A nie porachuiecie się tesz wprzod z intratą ieśli wystarczy ná to/ żeby ie entretonować według tego iáko należy. Bo choćći Szlachćicem się kto rodzi/ rowny iest by naywiększemu/ ále to nie dosyć
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 76
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
missa na misie Bywała; tak zaś potym Zapis na zapisie. Zegar.
A Czci ja w prawdzie Zegarów nieganię/ Które nam czynią czasów rozmierzanie/ Jednak ten chwale naibardzi porządek/ Gdzie do obiadu/ Zegarem żołądek. Śmierć w Zapusty
Z Sarbiewskiego. ŚMierć w trzy dni Bachusowe/ gdy Miessopustniki/ Szalejące obaczy/ wmiesza się w ich szyki. Tej gdy młodzik pijany sprzeciwi się/ skrutnie/ Nań się Jędza oburzy/ i kossą łeb utnie/ Poskromcie radzę Młodzi swoje melabije/ Któż wie? jeźlize z waszych śmierć kuflów niepije. Księgi Pierwsze. Śmierć od ladaczego.
PAtrzaj jak śmierci lada może być przyczyna/ Jeden słyszę
missá ná miśie Bywałá; ták záś potym Zapis ná zapiśie. Zegar.
A Czći ia w prawdźie Zegárow niegánię/ Ktore nąm czynią czásow rozmierzánie/ Iednák ten chwale naibardźi porządek/ Gdźie do obiádu/ Zegáręm żołądek. Smierć w Zapusty
Z Sarbiewskiego. SMierć w trzy dni Bacchusowe/ gdy Miessopustniki/ Száleiące obaczy/ wmiesza sie w ich szyki. Tey gdy młodźik piiány sprzećiwi sie/ skrutnie/ Nąń się Iędzá oburzy/ y kossą łeb vtnie/ Poskromcie radzę Młodźi swoie melabiie/ Ktosz wie? ieźlize z wászych śmierć kuflow niepiie. Kśięgi Pierwsze. Smierć od ledáczego.
PAtrzay iák śmierći ledá może bydź przyczyná/ Ieden słyszę
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 38
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
dosyć łoża żenie; Niechaj głowa i twoje pokój ma sumnienie. Jeśli tak, jako żenie kościół, księdzu łoże Otwarte, cóż gorszego na świecie być może? 14. KRUK KRUKOWI OKA NIE WYKOLĘ
Kruk krukowi, choć sobie oba stawią pole, Ksiądz księdzu, choć się wadzą, oka nie wykolę. Niechże się wmiesza czajka między kruki jedna, Między tych szlachcic, zaraz na się ich pojedna: Nie klując go, ale klną dla onego snopku. Cóż mówić o ubogim nieszczęśliwym chłopku? 15. WOJNA LUDZI NIE RODZI
Swoje zdrowie odważa, tak ta niwa rodzi, Czy to w polu, czy w domu, kto na czyje godzi
dosyć łoża żenie; Niechaj głowa i twoje pokój ma sumnienie. Jeśli tak, jako żenie kościół, księdzu łoże Otwarte, cóż gorszego na świecie być może? 14. KRUK KRUKOWI OKA NIE WYKOLĘ
Kruk krukowi, choć sobie oba stawią pole, Ksiądz księdzu, choć się wadzą, oka nie wykolę. Niechże się wmiesza czajka między kruki jedna, Między tych szlachcic, zaraz na się ich pojedna: Nie klując go, ale klną dla onego snopku. Cóż mówić o ubogim nieszczęśliwym chłopku? 15. WOJNA LUDZI NIE RODZI
Swoje zdrowie odważa, tak ta niwa rodzi, Czy to w polu, czy w domu, kto na czyje godzi
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 13
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
krew musi kroplami wypadać. 17. Co cięższego krew czy woda? Która krew w wodzie tonie, jest cięższa nad wodę, a która pływa, ta jest lżejsza. dla tego nie może się o tym nic mówić ogółem. 18. Czemu podczas gorzka ślina? Gorzknieje ślina gdy się z uścia żołądkowego żółć do niej wmiesza. 19. Czemu niektórzy jadowite zęby mają? Jadowite tych bywa ukąszenie którzy ślinę mają jadowitą, jako pewnych swoich czasów białegłowy. jad zasię do śliny idzie ze złych humorów których taki człowiek pełen. 20. Czemu część ciała lekko uderzona czerwienieje? Krew zbiega się z duchami do części uderzonej, i tak jej farby i
krew muśi kroplámi wypadáć. 17. Co ćięższego krew czy wodá? Ktora krew w wodzie tonie, iest ćięższa nád wodę, á ktora pływa, tá iest lżeysza. dla tego nie może się o tym nic mowić ogołem. 18. Czemu podczás gorzka śliná? Gorzknieie sliná gdy się z uśćia żołądkowego żołć do niey wmiesza. 19. Czemu niektorzy iádowite zęby máią? Iádowite tych bywa ukąszenie ktorzy ślinę máią iádowitą, iáko pewnych swoich czásow białegłowy. iad zásię do śliny idzie ze złych humorow ktorych táki człowiek pełen. 20. Czemu część ćiáłá lekko uderzona czerwienieie? Krew zbiega się z duchámi do częśći uderzoney, y tak iey fárby y
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 249
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
albo krew ciepłą przez chustę przecedziwszy, albo tak długo mięszając aż ostignie, tedy więcej krew się nie zsiądzie. 36. Czemu we krwi jest żółć, melancholia, flegma? Zołci tam niemasz prawdziwej, boby się smakiem swym gorzkiem wydawała, i krwiby słodkość psowała, jako gdy kto do mleka namniej żółci wmiesza. potym, żółć gdy się do krwi miesza sprawuje żółtą chorobe, a zatym ani innych humoów we krwi niemasz pospolicie, ale to są krwi części, której jedna jest czerwona, a druga żółta, czarna, biała. 37. Czemu się u niektórych żyły nazbyt krwią napełniają? Żyła nie ciągnie nie nazbyt:
álbo krew ćiepłą przez chustę przecedziwszy, álbo ták długo mięszáiąc áż ostignie, tedy więcey krew się nie zśiądzie. 36. Czemu we krwi iest żołć, meláncholia, flegmá? Zołći tám niemász prawdźiwey, boby się smákiem swym gorzkiem wydawáłá, y krwiby słodkość psowałá, iáko gdy kto do mleká namniey żołći wmiesza. potym, żołć gdy się do krwi miesza spráwuie żołtą chorobe, á zátym áni innych humoow we krwi niemász pospolićie, ále to są krwi częśći, ktorey iedná iest czerwona, á druga żołta, czarna, biała. 37. Czemu się u niektorych żyły nazbyt krwią nápełniáią? Zyłá nie ćiągnie nie názbyt:
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 252
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
ostatek urzędowi i nauce szkodliwa i nieuczciwa, ukazali; gdyż grzechem takim się twemu urzędowi mazać i inszym zły przykład dawać nieprzystojna rzecz jest. Więcej sam się domyślić możesz, czego my mówić nie śmiemy.”
Nie wszytkiego to, co wie, mądry ma objawiać, Bo niebezpieczno ludzi wysokich osławiać; Gdyż jedna gdy się wmiesza w postępki ich wada, Najwiętsze wszytkie dzieła ich poszpeci rada.
Kadiowi nauka onych jego życzliwych podobała się. Pochwaliwszy wierność ich i umysł tak dobry, rzekł: — „Przeciwko tym waszym słowom co ja mam mówić? To tylko rzekę: próżno pracuje, kto barzo miłuje.” Mów co chcesz, niepodobna to jednak
ostatek urzędowi i nauce szkodliwa i nieuczciwa, ukazali; gdyż grzechem takim się twemu urzędowi mazać i inszym zły przykład dawać nieprzystojna rzecz jest. Więcéj sam się domyślić możesz, czego my mówić nie śmiemy.”
Nie wszytkiego to, co wie, mądry ma objawiać, Bo niebezpieczno ludzi wysokich osławiać; Gdyż jedna gdy się wmiesza w postępki ich wada, Najwiętsze wszytkie dzieła ich poszpeci rada.
Kadyowi nauka onych jego życzliwych podobała się. Pochwaliwszy wierność ich i umysł tak dobry, rzekł: — „Przeciwko tym waszym słowom co ja mam mówić? To tylko rzekę: próżno pracuje, kto barzo miłuje.” Mów co chcesz, niepodobna to jednak
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 182
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879