sobie nieszczęśliwie, Bo tego przypłacił zdrowiem, jako tu zaś o tym powiem. Leć i insi przypłacili, co w tej okazji byli, Zwłaszcza ów mąż Modrzejowski i kasztelanic krakowski. Ci, co poginęli.
I insi się znajdowali, chociaj tu nie szwankowali, Leć niewczasy obozowe nie każdemu były zdrowe; Bo choroba się wmieszała, która miedzy niemi trwała. Więcej ich z choroby pomarło. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Przez tę ich legło niemało, co się cięższą rzeczą zdało. Tren 72.
Jużby dalej nie wytrzymał Wiedeń, co się dotąd trzymał; Leć już odetchnęli sobie, co być spodziewali w grobie. Wiwat już wszyscy wołają, Salwatorem nazywają
sobie nieszczęśliwie, Bo tego przypłacił zdrowiem, jako tu zaś o tym powiem. Leć i insi przypłacili, co w tej okazyjej byli, Zwłaszcza ów mąż Modrzejowski i kastelanic krakowski. Ci, co poginęli.
I insi się znajdowali, chociaj tu nie szwankowali, Leć niewczasy obozowe nie każdemu były zdrowe; Bo choroba się wmieszała, która miedzy niemi trwała. Więcej ich z choroby pomarło. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Przez tę ich legło niemało, co się cięższą rzeczą zdało. Tren 72.
Jużby dalej nie wytrzymał Wiedeń, co się dotąd trzymał; Leć już odetchnęli sobie, co być spodziewali w grobie. Wiwat już wszyscy wołają, Salwatorem nazywają
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 187
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
tak poważnej sprawy Boskiej/ abo co strony czarów podejrzanego/ i zabobonnego przymieszywali. Bo według Nidera takowi karania zaledwie uchodzą/ czego przykłady jasne sąl Powieda abowiem z strony perwszej rzeczy Grzegorz święty/ o jednej białejgłowie która obcując cieleśnie z mężem swoim w Wigilią poświęcania kościoła Sebeztyana ś. niemając o to sumienia/ bezpiecznie się wmieszała w kościelną pocesią/ za czym od szatana opętana była/ i szalała. Co widząc kapłan kościoła onego/ porwawszy z ołtarza szerzynkę nakrył ją/ lecz i samego kapłana szatan zaraz posiadł. A iż nad siły swoje ważył się więtszej rzeczy/ przeto w urapieniu swoim musiał poznawac/ i piędzię się swoją mierzyć/ coby
ták poważney spráwy Boskiey/ ábo co strony czárow podeyrzáne^o^/ y zabobonnego przymieszywáli. Bo według Niderá tákowi káránia záledwie vchodzą/ czego przykłády iásne sąl Powieda ábowiem z strony perwszey rzeczy Grzegorz święty/ o iedney białeygłowie ktora obcuiąc cieleśnie z mężem swoim w Wigilią poświącánia kościołá Sebestyaná ś. niemáiąc o to sumienia/ bespiecznie sie wmieszáłá w kościelną pocesią/ zá cżym od szátáná opętána byłá/ y száláłá. Co widząc kápłan kośćiołá onego/ porwawszy z ołtarzá szerzynkę nákrył ią/ lecz y sámego kápłaná szátan záraz pośiadł. A iż nád śiły swoie ważył sie więtszey rzecży/ przeto w vrapieniu swoim muśiał poznáwác/ y piędźię sie swoią mierzyć/ coby
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 233
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
z imiony. A nie pierwej aż lata podobne odrawi/ Niebiosom/ i gwiazdom się pokrwnym przystawi. Ty zatym dusze wziętą z ciała zabitego/ W gwiazdę pchni/ by nie spuścił wiecznie oka swego Z Kapitolca/ Julius Bóg siedząc na niebie. Ledwie kończył: ćna w kolo Senatorskie siebie/ Nikomu niewidoma w lot Wenus wmieszała/ I Cesarza swojego z członków wywiązała. A ochraniając aby w powietrze nie poszła/ Duszę świętą na niebo/ miedzy Bogi wniosła. Nniosąc Bóstwo brać/ i iść w ogień ją poznała. Spuściła ją/ ta górę zaraz wyleciała/ I promienisty warkocz opodal po sobie Wydawszy/ roświeciła gwiazdoczynej osobie. Skąd dobroci synowskie widząc
z imiony. A nie pierwey áż látá podobne odráwi/ Niebiosom/ y gwiazdom się pokrwnym przystáwi. Ty zátym dusze wźiętą z ćiáłá zábitego/ W gwiazdę pchni/ by nie spuśćił wiecznie oká swego Z Kápitolcá/ Iulius Bog siedząc ná niebie. Ledwie kończył: ćná w kolo Senatorskie siebie/ Nikomu niewidoma w lot Wenus wmieszáłá/ Y Cesárzá swoiego z członkow wywiązáłá. A ochrániáiąc áby w powietrze nie poszłá/ Duszę świętą ná niebo/ miedzy Bogi wniosłá. Nniosąc bostwo bráć/ y iść w ogien ią poznáłá. Spuśćiłá ią/ tá gorę záraz wylećiáłá/ Y promienisty wárkocz opodal po sobie Wydawszy/ roświećiłá gwiazdoczyney osobie. Zkąd dobroći synowskie widząc
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 400
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, Zabrały miejsca po same przedmieścia. 30
Po tych nastąpią: posła cesarskiego Piąć karoc modnych, dodając splendoru, To jest biskupa księstwa passawskiego Gwoździkowego librea koloru Poważna, znacząc tym posła wielkiego, Który przestrzega pańskiego honoru; Więc średnia karoc dziwnie piękna, a te Maściste wiozły poszósne myszate. 31
Więc że się kuchnia królewska wmieszała Między karoce (to z przypadku było), Co na Promniku obiad gotowała Królowi; dość, że nieźle się trafiło. W przodzie, by Ceres, Madam Mosel stała Obsuta chlebem; co się pomieściło Naczynia: cebry, konwie, rożny, kotły, Nawet, do kuchnie chędożenia, miotły. 32
Tu coraz większej
, Zabrały miejsca po same przedmieścia. 30
Po tych nastąpią: posła cesarskiego Piąć karoc modnych, dodając splendoru, To jest biskupa księstwa passawskiego Gwoździkowego librea koloru Poważna, znacząc tym posła wielkiego, Który przestrzega pańskiego honoru; Więc średnia karoc dziwnie piękna, a te Maściste wiozły poszósne myszate. 31
Więc że się kuchnia królewska wmieszała Między karoce (to z przypadku było), Co na Promniku obiad gotowała Królowi; dość, że nieźle się trafiło. W przodzie, by Ceres, Madam Mosel stała Obsuta chlebem; co się pomieściło Naczynia: cebry, konwie, rożny, kotły, Nawet, do kuchnie chędożenia, miotły. 32
Tu coraz większej
Skrót tekstu: SchedMuzaBar_II
Strona: 379
Tytuł:
Muza z Helikonu na wieczny aplauz wjazdu i aktu koronacjej ... Augusta II
Autor:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965