da widzieć. Niech koniecznie Ten dzień ostatni oczom naszym będzie wiecznie. Nie długać praca będzie na cię to zaiste/ Poznać kiedy będziesz chcciał N Pałace ojczyste/ Stąd wschodzi O ziemi naszej przyległy dom jego/ Zdadźli się idź/ będziesz się sam pytał od niego. Dopieroż z słów matczynych wesoł postępuje Faeton/ wnęt i Niebo myślą swą pojmuje/ I Maury swe rączymi zarazem nogami/ I co pod gwiazdecznymi mieszkają ogniami/ Indyjczyki przebiega: Aż i tam przychodzi Nakoniec/ kędy właśnie jego ociec wschodzi. A Ze ze krwie samego Epafus właśnie wyszedł Jowisza wielkiego. Daje znać Poeta, że dla tego Epafa wierzono być synem Jowiszowym,
da widźieć. Niech koniecznie Ten dźień ostátni oczom nászym będźie wiecznie. Nie długać praca będźie ná ćię to záiste/ Poznáć kiedy będźiesz chcćiał N Páłace oyczyste/ Stąd wschodźi O źiemi nászey przyległy dom iego/ Zdadźli się idź/ będźiesz się sam pytał od niego. Dopieroż z słow matczynych wesoł postępuie Pháeton/ wnęt y Niebo myślą swą poymuie/ Y Maury swe rączymi zárázem nogámi/ Y co pod gwiazdecznymi mieszkaią ogniámi/ Indiyczyki przebiega: Aż y tám przychodźi Nákoniec/ kędy własnie iego oćiec wschodźi. A Ze ze krwie sámego Epáphus własnie wyszedł Iowiszá wielkiego. Dáie znáć Poetá, że dla tego Epáphá wierzono bydź synem Iowiszowym,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 46
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Z. Z. B. Czyachowskiego, O przypadkach Brzemiennych. P. Z. Z. B. Czyachowskiego, ROZDZIAŁ II. O Brzemiennych pokarmów obrzydzeniu.
W Głodnym człowieku/ jako pisze Galenus tym porządkiem się trawienia mają/ że wprzód części każdej wyproźnienie się staje/ tychże też i ciągnienie z żeł/ wnętże też wtąż i żeł z żołądka przykre wysysanie zmysłu czującego/ aż potym i apetit bydlęcia rozumnego następuje. Stąd głód z sania onego zmysłu czucia bywa nazwany apetitem/ a łaknienie zaś pragnieniem nasycenia się/ jeśliby zaś to przydało/ aby miało zaginąć czucie zsania/ abo gdyby żadne więcej nie było wysyszanie/
. Z. Z. B. Cziachowskiego, O przypadkách Brzemiennych. P. Z. Z. B. Cziachowskiego, ROZDZIAŁ II. O Brzemiennych pokármow obrzydzeniu.
W Głodnym człowieku/ iáko pisze Galenus tym porządkiem się trawienia máią/ że wprzod częśći każdey wyproźnienie się stáie/ tychże też y ćiągnienie z żeł/ wnętże też wtąż y żeł z żołądká przykre wysysánie zmysłu czuiącego/ áż potym y áppetit bydlęćiá rozumnego nástępuie. Ztąd głod z sánia onego zmysłu czućia bywa názwány áppetitem/ á łáknienie záś prágnieńiem násycenia się/ ieśliby záś to przydáło/ áby miáło záginąć czućie zsania/ ábo gdyby żadne więcey nie było wysyszánie/
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: B2v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
który Achilowe Mężne serce zapalił do bitwy gotowe. Przeciw nieprzyjaciom tam trzeba go stawić/ W zgodę/ w Miłość/ i w Pokoj cną Ojczyznę wprawić Taki gniew chwalny bywa przeciw Postronnemu Lecz go szkoda zażywać ku bratu własnemu. A Wenus zła salacha/ czy nie kładzie pęta Na ludzie: do niewoli wierz mi wielka wnęta. I przez to w sercu takim ja nie rozkazuję/ Które od Kupidyna w hołd wziete znajduję. Izali ten jest wolnym którego czaruje LAIS bezwstydna/ Zioła Nieowlą gotuje. Który pijan przed Wroty śpiewa Wiersze różne/ Wieńce wiesza na podwój dotąd gwiazdy pozne Nie zmierzą czarnej Nocy dotąd drzwi pilnuje Narzekając na Fortę próg u
ktory Achilowe Mężne serce zápalił do bitwy gotowe. Przećiw nieprzyiaćiom tám trzebá go stáwić/ W zgodę/ w Miłość/ y w Pokoy cną Oyczyznę wpráwić Táki gniew chwalny bywa przećiw Postronnemu Lecz go szkodá záżywáć ku brátu własnemu. A VENUS zła sáláchá/ czy nie kłádźie pętá Ná ludźie: do niewoli wierz mi wielka wnętá. Y przez to w sercu tákim ia nie roskázuię/ Ktore od Kupidyná w hołd wźiete znáyduię. Izali ten iest wolnym ktorego czáruie LAIS bezwstydna/ Zioły Nieowlą gotuie. Ktory piian przed Wroty śpiewa Wiersze rozne/ Wieńce wieszá ná podwoy dotąd gwiazdy pozne Nie zmierzą czarney Nocy dotąd drzwi pilnuie Nárzekáiąc ná Fortę prog v
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Dv
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Nie wyznawacie wżdy za świętego I nie święcicie za chwalebnego? A wszak ci byli mienia dobrego, Ba, i żywota świątobliwego. Matys nic w piątki nigdy nie jadał, Na materacu nigdy nie siadał, Bety puchowe czasem na stronę Rzucał, a członki ogołocone Kład więc na drewna, albo na ławę, Chcąc złemu wnętę znieść i zabawę. Kamień pod głowy kładł podczas sobie, Pod dachem leżąc właśnie jak w grobie.
Stanisław święty - Matys nie święty! Skąd rozdział taki od was przyjęty? Pono Stanisław cuda miał święty, Kto cudów nie ma to-ć już przeklęty? A wszak wy cudów nie przyjmujecie, I diabłu wszystko przypisujecie
, Nie wyznawacie wżdy za świętego I nie święcicie za chwalebnego? A wszak ci byli mienia dobrego, Ba, i żywota świątobliwego. Matys nic w piątki nigdy nie jadał, Na materacu nigdy nie siadał, Bety puchowe czasem na strone Rzucał, a członki ogołocone Kład więc na drewna, albo na ławę, Chcąc złemu wnętę znieść i zabawę. Kamień pod głowy kładł podczas sobie, Pod dachem leżąc właśnie jak w grobie.
Stanisław święty - Matys nie święty! Skąd rozdział taki od was przyjęty? Pono Stanisław cuda miał święty, Kto cudów nie ma to-ć już przeklęty? A wszak wy cudów nie przyjmujecie, I diabłu wszystko przypisujecie
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 281
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
ku nim braterskiej miłości i że tegoż chcą, co i oni, uknowawszy artykuły jakieś z przymnożeniem, jako oni udali, naszych wolności, zaraz stamtądże, skoro się bracia rozjeżdżać poczęli, na pewną część ich, prawem nie przekonanych, przeciwko fundamentom wszytkiego prawa pod Janowcem z wojskiem we czwórnasób więtszym nastąpili, panu wnętę do tyraństwa dali, brawowali, traktatami bawili, aż naostatek, nie dotrzymawszy im wszytkiego, ledwie żywo (czego potym żałowali)
ludzie wielkie, zacne z obozu swego puścili. Potym, skoro zrozumieli, że się ludzie obaczają, zaraz jednych privatim korupcjami i obietnicami, drugich publice obietnicą o sejmie i o dostatecznej na
ku nim braterskiej miłości i że tegoż chcą, co i oni, uknowawszy artykuły jakieś z przymnożeniem, jako oni udali, naszych wolności, zaraz stamtądże, skoro się bracia rozjeżdżać poczęli, na pewną część ich, prawem nie przekonanych, przeciwko fundamentom wszytkiego prawa pod Janowcem z wojskiem we czwórnasób więtszym nastąpili, panu wnętę do tyraństwa dali, brawowali, traktatami bawili, aż naostatek, nie dotrzymawszy im wszytkiego, ledwie żywo (czego potym żałowali)
ludzie wielkie, zacne z obozu swego puścili. Potym, skoro zrozumieli, że się ludzie obaczają, zaraz jednych privatim korupcyami i obietnicami, drugich publice obietnicą o sejmie i o dostatecznej na
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 361
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
niej miała Po łowach pokój? czy Flora z nimfami Przyszła — po ludziach ciskając kwiatkami? Jest podobieństwo, że coś nieludzkiego Być się nam zdało u Hernesta cnego. Sama jakoby ludzką postać brała Radość, a do nas wszytkich się rozśmiała; Pięknemi postać okrywszy przymioty Wszystkich ciągnęła gości do ochoty, Różne każdemu dając k sobie wnęty Rozdawała nam na talerz pasztety, Pieczone ptastwa, bażanty krajała Radość — a gwałtem jeść nam rozkazała. My smacznie jemy i chłodziemy swoje Upracowane dla dróg naszych znoje I przy tym akcie nowo urodzonej Córeczce życzym szczęścia z każdej strony; Słodkich słów z serca do łagodnej mowy Biorąc i afekt ku ojcu cukrowy Niosąc wróżemy siła szczęścia
niej miała Po łowach pokój? czy Flora z nimfami Przyszła — po ludziach ciskając kwiatkami? Jest podobieństwo, że coś nieludzkiego Być się nam zdało u Hernesta cnego. Sama jakoby ludzką postać brała Radość, a do nas wszytkich się rozśmiała; Pięknemi postać okrywszy przymioty Wszystkich ciągnęła gości do ochoty, Różne każdemu dając k sobie wnęty Rozdawała nam na talerz pasztety, Pieczone ptastwa, bażanty krajała Radość — a gwałtem jeść nam rozkazała. My smacznie jemy i chłodziemy swoje Upracowane dla dróg naszych znoje I przy tym akcie nowo urodzonej Córeczce życzym szczęścia z każdej strony; Słodkich słów z serca do łagodnej mowy Biorąc i afekt ku ojcu cukrowy Niosąc wróżemy siła szczęścia
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 152
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
brat w Klasztorze imieniem Merulus/ barzo nabożny/ wielki jałmużnik/ bar łez mający/ a śpiewanie Psalmów prawie żadnego czasu z ust jego nie wychodziło/ wyjąwszy czas kiedy pokarm brał/ i snu potrzebnego ciału udzielał. temu w widzeniu nocym pokazało się/ iż z białych kwiatków z nieba wieniec na głowę jego zstępował/ który wnętże zachorzał/ i z wielką bezpiecznością umysłu i weselem umarł. Przy którego grobie Piotr/ który teraz Klasztorowi temu jest przełożony/ we czternaście lat chciał sobie dać grób uczynić/ tak wielka wonność z grobu jego pochodziła/ jakoby tam wszelakich kwiatków wonności zgromadzone były. Skąd jawnie się pokazało/ jao to prawda była/
brát w Klasztorze imieniem Merulus/ bárzo nabożny/ wielki iáłmużnik/ bar łez máiacy/ á spiewánie Psalmow práwie żadnego czásu z vst iego nie wychodźiło/ wyiąwszy czás kiedy pokarm brał/ y snu potrzebnego ćiáłu vdźielał. temu w widzeniu nocym pokazáło sie/ iż z białych kwiatkow z niebá wieniec ná głowę iego zstępował/ ktory wnętże záchorzał/ y z wielką bespiecznośćią vmysłu y weselem vmárł. Przy ktorego grobie Piotr/ ktory teraz Klasztorowi temu iest przełożony/ we czternasćie lat chćiał sobie dáć grob vczynić/ ták wielka wonność z grobu iego pochodźiłá/ iákoby tám wszelákich kwiatkow wonnośći zgromádzone były. Zkąd iáwnie sie pokazáło/ iáo to prawdá byłá/
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 166
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Jam ciebie chciał Oblubieńcowi niebieskiemu oddać/ a przez ciezbawienia dostąpić/ a ty teraz szalejesz w miłości. Zezwol córko/ że to sprawię com umyślił/ niech cię Bogu oddam/ nie prowadź starości mojej z boleścią do grobu. A ona wołała/ mówiąc: Ojcze miły/ ąbo rychło żądzą moję napełń/ abo wnętże mięvyźrzysz umarłą. Gdy tedy barz ogorzko płakała/ i jakoby szalała. Ociec w wielkim utapieniu położony/ i przyjaciół radą zwiedziony/ uczynił że ją słudze onemu za małżonkę/ i wszytkę majętność swoję oddał/ mówiąc: Idź córko moja prawdziwie mizerna. Gdy tedy zsobą mieszkali/ mąż on do Kościoła nie chodził/
Iam ćiebie chćiał Oblubieńcowi niebieskiemu oddáć/ á przez ćiezbáwienia dostąpić/ á ty teraz száleiesz w miłośći. Zezwol corko/ że to spráwię com vmyślił/ niech ćię Bogu oddam/ nie prowadź stárosći moiey z boleśćią do grobu. A oná wołáłá/ mowiąc: Oycze miły/ ąbo rjchło żądzą moię nápełń/ ábo wnętże mięvyźrzysz vmárłą. Gdy tedy bárz ogorzko płákáłá/ y iákoby száláłá. Oćiec w wielkim vtapieniu położony/ y przyiacioł rádą zwiedźiony/ vczynił że ią słudze onemu zá małżonkę/ y wszytkę máiętność swoię oddał/ mowiąc: Idź corko moiá prawdziwie mizerna. Gdy tedy zsobą mieszkali/ mąż on do Kośćiołá nie chodźił/
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 225
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
widząc to. Skąd się zbudować miał/ duchem pychy nadęty barziej się popsował/ abowiem jął męża Bożego szalbierzem i zmyślaczem nazywac/ który się przez trzy dni/ i trzy nocy/ przed oczyma ludzkiemi poszczącym być pokazował/ i przyskoczywszy dał mu policzek a żeby jako zmyślać bezbożeństwa z zelżywością z Kościoła wychodził. Ale go wnętże mściciel duch porwał/ i do nóg męża Bożego porzucił/ i przez usta jego jął wołać: Izaak mię wyrzuca/ Izaak mię wyrzuca. Człowieka obcego/ co za imię miał/ żaden niewiedział/ ale imię jego on duch wydał/ który/ że miałbyć od niego wyrzucon/ zawołał. Mąż ś. skłoniwszy
widząc to. Zkąd sie zbudowáć miał/ duchem pychy nadęty bárziey sie popsował/ abowiem iął mężá Bożego szalbierzem y zmyśláczem názywác/ ktory sie przez trzy dni/ y trzy nocy/ przed oczymá ludzkiemi poszczącym bydź pokázował/ y przyskoczywszy dał mu policzek á żeby iako zmyślać bezbożeńśtwá z zelżywością z Kośćiołá wychodził. Ale go wnętże mścićiel duch porwał/ y do nog mężá Bożego porzućił/ y przez vstá iego iął wołáć: Izáák mię wyrzuca/ Izáák mię wyrzuca. Człowieka obcego/ co zá imię miał/ żaden niewiedźiał/ ále imię iego on duch wydał/ ktory/ że miałbydź od niego wyrzucon/ záwołał. Mąż ś. skłoniwszy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 376
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
abo kropieniem wody święconej/ abo też mowieniem Anielskiego pozdrowienia/ odganiani od ludzi bywali. Powieda także Cesarysn w dialogach swoich/ iż kapłan jeden/ koro się obiesił/ jego nałożnica/ do zakonu wstąpiła/ i od latawca do grzechu cielesnego namawiana była/ którego znakiem krzyża świętego/ i kropieniem wody święconej odganiała/ choć się wnętże potym wracał. Ale go pozdrowienie Anielskie mówiła/ daleko jako strzała odskakiwał/ i zniknął/ podczas też się wracał/ blisko wszakże przystąpić nieśmiał. Strony trzeciej rzeczy także/ to jest: spowiedzi Sakramentalnej pokazuje się: z tegoż Cesariusza/ który mówi: że namieniona nałożnica/ skoro się prawdziwie wyspowiedała/ zupełnie
ábo kropieniem wody święconey/ ábo też mowieniem Anielskiego pozdrowienia/ odganiáni od ludźi bywáli. Powieda tákże Cesárysn w dyálogách swoich/ iż kápłan ieden/ koro sie obieśił/ iego nałożnica/ do zakonu wstąpiłá/ y od latáwca do grzechu cielesnego námawiána byłá/ ktorego znákiem krzyżá świętego/ y kropieniem wody święconey odganiáłá/ choc sie wnętże potym wracał. Ale go pozdrowienie Anielskie mowiłá/ dáleko iáko strzałá odskákiwał/ y zniknął/ podczás też sie wracał/ blisko wszákże przystąpić nieśmiał. Strony trzećiey rzecży tákże/ to iest: spowiedźi Sákrámentálney pokázuie sie: z tegoż Cesáryuszá/ ktory mowi: że námieniona nałożnicá/ skoro sie prawdziwie wyspowiedáłá/ zupełnie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 203
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614