. Paul. Laurent. Explicat. lib. 1. Sam. sup. 25. Cap. Conc. XIII. f. m. 707.
Toż potkało i onego Młodzieńca rodu zacnego/ który dobra ojczyste prżemarnował i przez gardziel przelał. Tego widząc kiedyś Plato u drzwu szpitalnych siedzącego/ chleb suchy jedzącego i wodkę pijącego rzekł do niego: Si moderatè prandisses, nunquam sic coenares: Kiedybyś był mierniej obiadował: nigdybyś tak podłej wieczerzy nie miał.
Doznała takież tego ona Pani/ którą szczęście i dobre dni tak rozpychały/ tak zbytkowała/ i rozpustnie w jedzeniu i piciu żyła/ że się w winie mywała
. Paul. Laurent. Explicat. lib. 1. Sam. sup. 25. Cap. Conc. XIII. f. m. 707.
Toż potkáło y onego Młodźieńcá rodu zacnego/ ktory dobrá oyczyste prżemárnował y przez gardźiel przelał. Tego widząc kiedyś Plato u drzwu szpitálnych śiedzącego/ chleb suchy jedzącego y wodkę pijącego rzekł do niego: Si moderatè prandisses, nunquam sic coenares: Kiedybyś był mierniey obiádował: nigdybyś ták podłey wieczerzy nie miał.
Doznáłá tákież tego oná Páni/ ktorą sczęśćie y dobre dni ták rospychały/ tak zbytkowáłá/ y rospustnie w jedzeniu y pićiu żyłá/ że śię w winie mywáłá
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 7.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Zły nam był król pniak niemy, danoć nam żywego, Jakiegośmy pragnęły, bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana, Kiedy nas wyje; taka więc bywa odmiana. Kukawce.
Dziś niewinną kukawkę zabito mię w gaju, Mówiąc, żem ja lekarstwo najprzedniejsze w maju. Ale chociażby z strzelca wodka była złota, Nie pragnęłabym jego dla swego żywota. Gołąbkom.
Wczoram po świecie latał, dziś mię zaduszono Na wieczerzą; takci mi za to nagrodzono, Com oliwną gałązkę przyniósł był Noemu. Tak się zawsze złym dobre płaci cnotliwemu. Na słowika.
Od naj pierwszego mroku, od samego świta
Zły nam był krol pniak niemy, danoć nam żywego, Jakiegośmy pragnęły, bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana, Kiedy nas wyje; taka więc bywa odmiana. Kukawce.
Dziś niewinną kukawkę zabito mię w gaju, Mowiąc, żem ja lekarstwo najprzedniejsze w maju. Ale chociażby z strzelca wodka była złota, Nie pragnęłabym jego dla swego żywota. Gołąbkom.
Wczoram po świecie latał, dziś mię zaduszono Na wieczerzą; takci mi za to nagrodzono, Com oliwną gałązkę przyniosł był Noemu. Tak się zawsze złym dobre płaci cnotliwemu. Na słowika.
Od naj pierwszego mroku, od samego świta
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 480
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ Boby/ Luczek/ Szocewica. Dym/ płacz/ ogień i częsta sprawa zbiałągłową. Praca/ i czym przytwardszem zagrzmienie nad głową. I subtelnym też nazbyt rzeczom przypatrzenie/ Proch a czujność zmienają wzroku przyrodzenie.
O Rzeczach umacniających wzrok Z Rożą/ z Koszysczkiem/ ruty z skopru włoskiego/ Z jaskółczem zielem wodką zbądź bólu ocznego.
O Lekarstwie na Zęby. Lulek z nasieniem Luczku puść dymem do gęby Prze żfajskę/ a tym dymem wnet uzdrowisz zęby.
O Chrapieniu. Olej z ziębieniem głowy/ węgorz i orzechy/ Jabłka/ picie nie mnożą głosowi pociechy.
O Lekarstwach na Rymę. Pościć/ czuć/ ciepło jadać na Rymę
/ Boby/ Luczek/ Szocewicá. Dym/ płácz/ ogien y częsta spráwá zbiałągłową. Praca/ y czym przytwárdszem zágrzmienie nád głową. Y subtelnym też názbyt rzeczom przypátrzenie/ Proch á czuyność zmienáią wzroku przyrodzenie.
O Rzeczách vmacniáiących wzrok Z Rożą/ z Koszysczkiem/ ruty z skopru włoskiego/ Z iáskołczem źielem wodką zbądź bolu ocznego.
O Lekárstwie ná Zęby. Lulek z násieniem Luczku puść dymem do gęby Prze żpháyskę/ á tym dymem wnet vzdrowisz zęby.
O Chrapieniu. Oley z źiębieniem głowy/ węgorz y orzechy/ Iábłká/ pićie nie mnożą głosowi pociechy.
O Lekárstwách ná Rymę. Pośćić/ czuć/ ćiepło iadáć ná Rymę
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: D3
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
przedwodziciel/ i odniósł Koronę zasłużoną z szedłszy z świata tego/ Roku i dnia mianowanych. Zostawił żal braci nie mniejszy święty Ociec po sobie/ który łzami oświadczając wspomnieli sobie rozkazanie Ihumena ś^o^ aby go zarazem grzebli po śmierci: wziąwszy tedy ś. Ciało jego z Celle/ nieśli je do Cerkwie/ częstymi nakrapiając łez wodkami/ a wedle zwyczaju Zakonnego odprawiwszy nad nim Cermeonie pogrzebowi przyzwoite/ gdy chcą ziemi tejże z której był wzięty/ bryłę gliny oddać/ cicho i bez wiadomości ludzkiej/ uchodząc tej której zawsze Ociec ś. biegał/ próżnej sławy/ alić obaczą przez drzwi Cerkiewne ludzi prawowiernych wielkie zebranie w przysionku Cerkiewnym/ które się na
przedwodźićiel/ y odniosł Koronę zásłużoną z szedszy z świátá tego/ Roku y dniá miánowánych. Zostáwił żal bráći nie mnieyszy święty Oćiec po sobie/ ktory łzámi oświadczáiąc wspomnieli sobie roskazánie Ihumená ś^o^ áby go zárázem grzebli po śmierći: wziąwszy tedy ś. Ciáło iego z Celle/ niesli ie do Cerkwie/ częstymi nákrapiáiąc łez wodkámi/ á wedle zwyczáiu Zakonnego odprawiwszy nád nim Cermeoniae pogrzebowi przyzwoite/ gdy chcą źiemi teyże z ktorey był wzięty/ bryłę gliny oddać/ cicho y bez wiádomości ludzkiey/ vchodząc tey ktorey záwsze Oćiec ś. biegał/ prozney sławy/ álić obaczą przez drzwi Cerkiewne ludźi práwowiernych wielkie zebránie w przysionku Cerkiewnym/ ktore się na
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 96.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
w której jakoby się z ucichą pięknie przed majestatem Bożym winiającemi oblał łzami Wieleb: Ociec Ihumen Monastyra Świętej Trójce HYŁARION WOCKIEWICZ TWOROWSKI, (któremu potym i sumnienia swe powierzyli) i widział/ i widząc temiż okropił jagody swojej/ patrząc na ich nabożne przez całą Panachidę i Paweczernicę do Pana swego wzdychanie; patrząc na zdrój wodki onej; która gładzi grzechy/ i słodkiej ciał świętych woniej ucześnikami nas czyni. T. A. 4. d: qu. 2. art: 1. qu 4. c. Psal: 50. v. 19. Cuda i Paraeneses. Pieśni nad Pieś: R. 4. v. 16
w ktorey iákoby sie z vćichą pięknie przed máiestatem Bożym winiáiącemi oblał łzámi Wieleb: Ociec Ihumen Monástyrá Swiętey Troyce HYŁARION WOCKIEWICZ TWOROWSKI, (ktoremu potym y sumnienia swe powierzyli) y widźiał/ y widząc temiż okropił iágody swoiey/ pátrząc ná ich nabożne przez całą Pánáchidę y Páweczernicę do Páná swego wzdychánie; pátrząc ná zdroy wodki oney; ktora głádzi grzechy/ y słodkiey ciał świętych woniey vcześnikámi nas czyni. T. A. 4. d: qu. 2. art: 1. qu 4. c. Psal: 50. v. 19. Cudá y Paraeneses. Pieśni nad Pieś: R. 4. v. 16
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 125.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mniejszego/ w pojśrzodku tego dobrze z wzgórę rąk wyciągnieniem rozmierzawszy /zaż zdroju nie najdziemy żytowa/ źrzenice ciała i dusze uzdrawiającego zdroju/ Sałmackim przeciwnego wodan/ który nie w niewieściuchy ludzi/ lecz ludzi w męże metamorfozuje/ zdrowie przynosi: jako i dzisiejszemu Mikołajowi widzenie przywraca/ dobrze snadź wytrawiwszy złe grzechów obstructie. Tą wodką łez z serdecznego zdroju wypłynęłą/ gdy pomazuje nogi wszetecznica u Ewangelisty Chrystusowi Panu/ grzechów odpust doskonały otrzymywa: ta Marią Egipską podobno simile volens, od simile ferre, hoc est caelum aqueum, na powietrze podnosi; ta Pietra usładza i swobodzi od grzechu: Tej i ty Praw: Czyt: wodki łez żywej za grzechy
mnieyszego/ w poyśrzodku tego dobrze z wzgorę rąk wyćiągnieniem rozmierzawszy /zaż zdroiu nie naydźiemy żytowá/ źrzenice ćiáłá y dusze vzdrawiáiącego zdroiu/ Sałmackim przećiwne^o^ wodã/ ktory nie w niewieśćiuchy ludźi/ lecz ludźi w męże metámorphozuie/ zdrowie przynośi: iáko y dźiśieyszemu Mikołáiowi widzenie przywraca/ dobrze snadź wytráwiwszy złe grzechow obstructie. Tą wodką łez z serdeczne^o^ zdroiu wypłynęłą/ gdy pomázuie nogi wszetecznicá v Ewángelisty Chrystusowi Pánu/ grzechow odpust doskonáły otrzymywa: tá Máryą Egipską podobno simile volens, od simile ferre, hoc est caelum aqueum, ná powietrze podnośi; tá Pietrá vsładza y swobodźi od grzechu: Tey y ty Práw: Czyt: wodki łez żywey zá grzechy
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 178.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
grzechów obstructie. Tą wodką łez z serdecznego zdroju wypłynęłą/ gdy pomazuje nogi wszetecznica u Ewangelisty Chrystusowi Panu/ grzechów odpust doskonały otrzymywa: ta Marią Egipską podobno simile volens, od simile ferre, hoc est caelum aqueum, na powietrze podnosi; ta Pietra usładza i swobodzi od grzechu: Tej i ty Praw: Czyt: wodki łez żywej za grzechy twe używaj/ bieli ta czarności wszelkie/ gdy się wyleje pięknie/ i lubo to jest szósta i ostatnia własność wody/ że jej nie kupują/ (co o pospolitej rozumiej) tą ty kupisz to/ co niczym innym nie kupisz/ i miedzy czterma biadami/ które czart nanosi na mizernego człowieka
grzechow obstructie. Tą wodką łez z serdeczne^o^ zdroiu wypłynęłą/ gdy pomázuie nogi wszetecznicá v Ewángelisty Chrystusowi Pánu/ grzechow odpust doskonáły otrzymywa: tá Máryą Egipską podobno simile volens, od simile ferre, hoc est caelum aqueum, ná powietrze podnośi; tá Pietrá vsładza y swobodźi od grzechu: Tey y ty Práw: Czyt: wodki łez żywey zá grzechy twe vżyway/ bieli tá czarnośći wszelkie/ gdy się wyleie pięknie/ y lubo to iest szosta y ostátnia własność wody/ że iey nie kupuią/ (co o pospolitey rozumiey) tą ty kupisz to/ co niczym innym nie kupisz/ y miedzy cztyrmá biádámi/ ktore czárt nánośi ná mizernego człowieká
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 178.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
napowietrzne nakształt rac widziane: w Almagro słońce wydawało się blade: w Urrera woda w jednej sadzawce zniknęła: w Dajmial siarka napełniła powietrze. Zwierzęta osobliwsze dały znaki przelęknienia. Woły trzymały głowy w górę podniesione nieprzerwanie, wieprze do kupy zbiegały się, ściskały, i pysk w ziemi zanurzony trzyma- ły: wino, i wodka saletrowa w Kserez czterma godzinami przed trzęsieniem burzyły się.
Przed trzęsieniem 1 Listopada przypadłym był w Hiszpanii i w Portugalij mor na bydło rogate, i głód. W Teneryssa zaś zaraza na pszczoły.
W nocy z 1 na 2 Listopada trzęsienie Locle, a drugie z rana w Brevine.
1 Listopada trzęsienie w Lizbonie: rzeka
napowietrzne nakształt rac widziane: w Almagro słońce wydawało się blade: w Urrera woda w iedney sadzawce zniknęła: w Daymial siarka napełniła powietrze. Zwierzęta osobliwsze dały znaki przelęknienia. Woły trzymały głowy w gorę podniesione nieprzerwanie, wieprze do kupy zbiegały się, ściskały, y pysk w ziemi zanurzony trzyma- ły: wino, y wodka saletrowa w Xerez czterma godzinami przed trzęsieniem burzyły się.
Przed trzęsieniem 1 Listopada przypadłym był w Hiszpanii y w Portugaliy mor na bydło rogate, y głod. W Tenerissa zaś zaraza na pszczoły.
W nocy z 1 na 2 Listopada trzęsienie Locle, á drugie z rana w Brevine.
1 Listopada trzęsienie w Lizbonie: rzeka
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 208
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
w tych doświadczeniach płomień świecy, to pod ziemią skry kamieni o siebie, uderzonych. Czynią.
Wiele też jest materyj, które przez samo zamieszanie jednej z drugą zapalają się, tak jako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawierającej trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skuteczniejszy) lej powoli i przerywając drachmę wodki saletrowej zmieszanej z drachmą jedną olejku koperwasowego, ze szklanki do kija na 3 stopy długiego przyprawionej, abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworów burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calów podnoszącym się ujrzysz wypadający.
Miasto olejku terpentynowego używając balsamu białego z Meki Tureckiej płomień z wystrzeleniem podobnym do
w tych doświadczeniach płomień świecy, to pod ziemią skry kamieni o siebie, uderzonych. Czynią.
Wiele też iest materyi, ktore przez samo zamieszanie iedney z drugą zapalaią się, tak iako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawieraiącey trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skutecznieyszy) ley powoli y przerywaiąc drachmę wodki saletrowey zmieszaney z drachmą iedną oleyku koperwasowego, ze szklanki do kiia na 3 stopy długiego przyprawioney, abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworow burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calow podnoszącym się uyrzysz wypadaiący.
Miasto oleyku terpentynowego używaiąc balsamu białego z Meki Tureckiey płomień z wystrzeleniem podobnym do
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 257
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworów burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calów podnoszącym się ujrzysz wypadający.
Miasto olejku terpentynowego używając balsamu białego z Meki Tureckiej płomień z wystrzeleniem podobnym do ślinty dobrze nabitej wybuchnie.
Półuncij balsamu, z Kopaj zmieszanej z pewną miarą olejku koperwasowego, i wodki saletrowej wydaje płomień rzadki, czysty, i i złączony z wonnością przyjemną.
Kwiat siarki, opiłki żelaza zmieszane i wodą zimną polane, w kilka godzin same przez się zapalają się.
P. Lemery stłukszy na proszek siarkę i równą miarę opiłków moczonych przez czas niejaki w wodzie, zmieszał to wszystko, i tej mikstury 50
abyś ręku nieoparzył. W momencie z likworow burzących się dym gruby z płomieniem do wysokości 15, lub 18 calow podnoszącym się uyrzysz wypadaiący.
Miasto oleyku terpentynowego używaiąc balsamu białego z Meki Tureckiey płomień z wystrzeleniem podobnym do slinty dobrze nabitey wybuchnie.
Półunciy balsamu, z Kopay zmieszaney z pewną miarą oleyku koperwasowego, y wodki saletrowey wydaie płomień rzadki, czysty, y y złączony z wonnością przyiemną.
Kwiat siarki, opiłki żelaza zmieszane y wodą zimną polane, w kilka godzin same przez się zapalaią się.
P. Lemery ztłukszy na proszek siarkę y rowną miarę opiłkow moczonych przez czas nieiaki w wodzie, zmieszał to wszystko, y tey mikstury 50
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 257
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770