którzy udawając się za zbytkami/ jako Wieprze się tuczą; i trzeba się obawiać/ że takim zbytkom/ obżarstwu i pijaństwu końca nie będzie/ aż mu Pan JEZUS przyściem swoim na sąd uczyni koniec: bo/ jako to na oko widziemy/ we wszelkich sprawach teraz opilstwo przodkuje/ a że tak rzekę/ rej wodzi; bywają zrękowiny (zmowiny/ i nas mówią zmowa) pijatyka być musi: bywa wesele/ pijatyka być musi: bywają krzciny/ pijatyka być musi: bywa pogrzeb/ pijatyka być musi; bywa gdzie bankiet/ Uczta albo biesiada/ pijatyka być musi: przyjmuje Mistrz Ucznia na Rzemiosło/ pijatyka być musi: spuszcza go
ktorzy udawájąc śię zá zbytkámi/ jáko Wieprze śię tuczą; y trzebá śię obawiáć/ że tákim zbytkom/ obżárstwu y pijáństwu końcá nie będźie/ áż mu Pan JEZUS przyśćiem swoim ná sąd uczyni koniec: bo/ jáko to ná oko widźiemy/ we wszelkich spráwách teraz opilstwo przodkuje/ á że ták rzekę/ rey wodźi; bywáją zrękowiny (zmowiny/ y nas mowią zmowá) pijátyká bydź muśi: bywa wesele/ pijátyká bydź muśi: bywáją krzćiny/ pijátyká bydź muśi: bywa pogrzeb/ pijátyká być muśi; bywa gdźie bánkiet/ Ucztá álbo bieśiádá/ pijátyká być muśi: przyimuje Mistrz Uczniá ná Rzemiosło/ pijátyká być muśi: spuscza go
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 43.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
swej Zenie Przewodzić nad sobą. Ona domem Z wielkim sromem Ona rządzi tobą. Ona sługi Ona Cugi Szkatułą i gamnem Wszytko za nią Jako Panią Idzie rządem szumnem Gdy co każe Warty straże Zaraz usłuchają Pojeźnicy Urzędnicy Rachunki oddają. Zgoła wszędzie Ona będzie Wszytko się jej godzi. Ty lichoto Niedbasz oto Ze cię za nos wodzi Z tej przyczyny Ześ ty zgliny A ona zaś z kości Ustąmpiłeś I podrwiłeś Małżeńskiej zwierchności Masz być Brenie Głową Zenie Bo jest z twego Członka Każdy błądzi Kędy rządzi We wszytkim Małżonka Jak po diable Puszczać Żagle Kiedy wiatr szalony. Tak ten zginie W każdym czynie Który słucha Zony Radzi Ewa Aby z drzewa Życia
swey Zęnie Przewodźić nád sobą. Oná domęm Z wielkim sromem Oná rządźi tobą. Oná sługi Oná Cugi Szkátułą y gamnem Wszytko zá nią Iáko Pánią Idźie rządem szumnem Gdy co kaze Wárty straze Záraz vsłucháią Poieźnicy Vrzędnicy Ráchunki oddáią. Zgołá wszędźie Oná będźie Wszytko się iey godźi. Ty lichoto Niedbasz oto Ze ćię zá nos wodźi Z tey przyczyny Ześ ty zgliny A oná záś z kośći Vstąmpiłeś Y podrwiłeś Małżeńskiey zwierchnośći Masz bydź Brenie Głową Zęnie Bo iest z twego Członká Kázdy błądźi Kędy rządźi We wszytkim Małzonká Iák po diable Pusczáć Zagle Kiedy wiátr szalony. Ták ten zginie W káżdym czynie Ktory słucha Zony Rádźi Ewá Aby z drzewá Zyćia
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 197
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Tyś u nas w łasce/ tyś u nas w Cenie/ Twój Koncent młodszych w tąniec wyżenie. Do nie strawianej starszych przywiedzie/ Tyś dobrej myśli kunszt przy obiedzie. Gdy Hebanowy smyczek twe strony/ Pogłaszcze/ dajesz tak dziwne tony. Zaraz się porwą wzawody Młodzi/ Którym rumiana Wenus rej wodzi/ Gdzie szkocznym taktem wraz poskakują/ I alternatą Panny częstują. Tam wolno palce ścisnąć i dłoni Wolno podrapać której niebroni/ Może uszczypnąć może nieznacznie/ Pieszczoną rękę całować smacznie. A cóż ma Heban nad cię Jaworze/ Ty masz głos w Cenie/ a on wpozorze. On swym widokiem ucieszy oczy/ Po
. Tyś v nas w łásce/ tyś v nas w Cenie/ Twoy Koncent młodszych w tąniec wyżęnie. Do nie stráwiáney stárszych przywiedźie/ Tyś dobrey myśli kunszt przy obiedźie. Gdy Hebanowy smyczek twe strony/ Pogłaszcze/ dáiesz ták dźiwne tony. Zaraz się porwą wzawody Młodźi/ Ktorym rumiána Venus rey wodźi/ Gdźie szkocznym táktem wraz poskákuią/ Y álternatą Pánny częstuią. Tám wolno pálce śćisnąć y dłoni Wolno podrapáć ktorey niebroni/ Może vszczypnąć może nieznácznie/ Pieszczoną rękę cáłowáć smácznie. A coż ma Heban nád ćię Iáworze/ Ty masz głos w Cenie/ á on wpozorze. On swym widokiem vćieszy oczy/ Po
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 216
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
nazad odprowadzi.” Lecz kiedy onym żartom już mija dzień czwarty, Wołu przecie nie widać, diabeł to, nie żarty. Posyłam tu i ówdzie, ali mi pospołu I chłopa sąsiedzkiego prowadzą, i wołu. „Zły, niecnotliwy człeku, aza się to godzi? Wiesz, co temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma
nazad odprowadzi.” Lecz kiedy onym żartom już mija dzień czwarty, Wołu przecie nie widać, diaboł to, nie żarty. Posyłam tu i ówdzie, ali mi pospołu I chłopa sąsiedzkiego prowadzą, i wołu. „Zły, niecnotliwy człeku, aza się to godzi? Wiesz, co temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 64
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Diabełże jej po więcej, ma ich u mnie parę.” Aż gospodyni z kąta: „Ba, gdyby nie stare.” 337 (P). ANIELSKIE MIESZKANIE
Wielki gmach, lecz i piękny, dwoje widzę piętro, A jako Włoszy mówią: defora i dentro, To tam mnie, to sam wodzi gospodarz ochoczy (Jakoż było co widzieć, było czym paść oczy), Przestrone galeryje, wczesne gardaroby, Skryte gabinety, swej inwencyjej mody Prezentując, nakoło pawilon wesoły. Tu spać, tu jeść, misami tu zastawiać stoły; Tu się, jeśli przyjedzie, z przyjacielem bawić; Tu gościa przyjąć, tu go
Diabełże jej po więcej, ma ich u mnie parę.” Aż gospodyni z kąta: „Ba, gdyby nie stare.” 337 (P). ANIELSKIE MIESZKANIE
Wielki gmach, lecz i piękny, dwoje widzę piętro, A jako Włoszy mówią: defora i dentro, To tam mnie, to sam wodzi gospodarz ochoczy (Jakoż było co widzieć, było czym paść oczy), Przestrone galeryje, wczesne gardaroby, Skryte gabinety, swej inwencyjej mody Prezentując, nakoło pawilon wesoły. Tu spać, tu jeść, misami tu zastawiać stoły; Tu się, jeśli przyjedzie, z przyjacielem bawić; Tu gościa przyjąć, tu go
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 143
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wszytek w kompaniją miłą, Cały-ć już służyć będę i zupełną siłą. WIOSNA
Solvitur acris hiems
Okropna zima wiośnie ustępuje. Już się do spustu gospodarz gotuje, Już nie zamyka dobytku w oborze, Już i rozmarzłą rolą pługiem porze.
Wesołe łąki już nie znają mrozu Ani przebędziesz rzeki bez przewozu; Teraz swe tańce po miesiącu wodzi Wenus, teraz się z sylwanami schodzi,
A mąż tymczasem, nie tańcem spocony, W lemnejskiej kuźni hartuje piorony. Więc i my, widząc pogody wrócone, Grajmy z pannami w żarty i zielone,
I w kwiatki nowe uwieńczywszy skronie Oddajmy wdzięczne ofiary Dyjonie
Albo jeśli pić raczej mamy wolą, Siądźmy pod lipą albo pod
wszytek w kompaniją miłą, Cały-ć już służyć będę i zupełną siłą. WIOSNA
Solvitur acris hiems
Okropna zima wiośnie ustępuje. Już się do spustu gospodarz gotuje, Już nie zamyka dobytku w oborze, Już i rozmarzłą rolą pługiem porze.
Wesołe łąki już nie znają mrozu Ani przebędziesz rzeki bez przewozu; Teraz swe tańce po miesiącu wodzi Wenus, teraz się z sylwanami schodzi,
A mąż tymczasem, nie tańcem spocony, W lemnejskiej kuźni hartuje piorony. Więc i my, widząc pogody wrócone, Grajmy z pannami w żarty i zielone,
I w kwiatki nowe uwieńczywszy skronie Oddajmy wdzięczne ofiary Dyjonie
Albo jeśli pić raczej mamy wolą, Siądźmy pod lipą albo pod
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 120
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Więc ta twarz, co to tak ślicznie kwitnieje, Jak kwiat zwiędnieje.
Tego się onej trzeba też warować, Bo szczęścia swego nie umie szanować I obawiam się, że ją bardzo zdradzi, Na co się sadzi.
Ale że onę uprzejmie miłuję I tego z serca wiernie jej winszuję, Niech się jej wszytko podług myśli wodzi, Tam kędy godzi. NA ROGI
Jak by było u dworu łacno o rogacza, Jeśli pytasz, owo masz Pismo za tłumacza: Pan na górze Synai, choć straszny i srogi, Miał przy boku Mojżesza, co miał na łbie rogi. O STARYM
Stary się o niestarą starał białogłowę, Ale wprzód z białych włosów
Więc ta twarz, co to tak ślicznie kwitnieje, Jak kwiat zwiędnieje.
Tego się onej trzeba też warować, Bo szczęścia swego nie umie szanować I obawiam się, że ją bardzo zdradzi, Na co się sadzi.
Ale że onę uprzejmie miłuję I tego z serca wiernie jej winszuję, Niech się jej wszytko podług myśli wodzi, Tam kędy godzi. NA ROGI
Jak by było u dworu łacno o rogacza, Jeśli pytasz, owo masz Pismo za tłumacza: Pan na górze Synai, choć straszny i srogi, Miał przy boku Mojżesza, co miał na łbie rogi. O STARYM
Stary się o niestarą starał białogłowę, Ale wprzód z białych włosów
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 347
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na łbie rogi. O STARYM
Stary się o niestarą starał białogłowę, Ale wprzód z białych włosów chciał przeplewić głowę, Za czym mu cyrulik wyrywał po woli; On cierpi dla gładkości, choć go głowa boli. Ale-ć prędko po godach, jako się rozchodzi Młoda pani, za łeb go, póki włosów, wodzi; Tak z obojej ozdoby głowy obnażony: Z siwych od cyrulika, a z czarnych od żony; I pozbył wszytkich włosów i z głowy, i z brody: Od balwierza jak stary, od żony jak młody. NA ROZTRUCHAN BIAŁY
Białą farbą afektu szczerość przeznaczają, Dlatego upominek ten biało oddają; Przestrzegę jednak szczerze waszmości
na łbie rogi. O STARYM
Stary się o niestarą starał białogłowę, Ale wprzód z białych włosów chciał przeplewić głowę, Za czym mu cyrulik wyrywał po woli; On cierpi dla gładkości, choć go głowa boli. Ale-ć prędko po godach, jako się rozchodzi Młoda pani, za łeb go, póki włosów, wodzi; Tak z obojej ozdoby głowy obnażony: Z siwych od cyrulika, a z czarnych od żony; I pozbył wszytkich włosów i z głowy, i z brody: Od balwierza jak stary, od żony jak młody. NA ROZTRUCHAN BIAŁY
Białą farbą afektu szczerość przeznaczają, Dlatego upominek ten biało oddają; Przestrzegę jednak szczerze waszmości
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 347
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: lib: 14. de usu partiu. Vide Arystotel l. 2. de historia animal: v. 10. V ide Plut: de liber; edu. Traktatu wtórego CVD XXIII. ROKV PO NARÓDZNIV PAŃSKIM, 1622. Iulii 11. we Wtorek Świętej Pięćdziesiątnice.
Potwarz Domnę w podziemne labirynty w wodzi. Z tych ją bóg Presbytera modłami świebodzi. UCzynił votum Roku tego pobożny Presbyter Jan Zinkiewicz z Światice majętności JejMci Paniej Anastazjej Basilowej Zyniowej/ lubo sam pielgrzymować do Świętej i Cudotwornej Lawry Kijowopieczarskiej/ na dzień jedenasty Iulii; lubo znaczny na Ofiarę Naświętszej Pannie podarek przez pewnych do miejsca Świętego Kijowskiego Idących pielgrzymów podać/ jeżeliby co
: lib: 14. de vsu partiu. Vide Aristotel l. 2. de historia animal: v. 10. V ide Plut: de liber; edu. Tráctatu wtorego CVD XXIII. ROKV PO NARODZNIV PANSKIM, 1622. Iulii 11. we Wtorek Swiętey Pięćdźieśiątnice.
Potwarz Domnę w podźiemne lábirinthy w wodźi. Z tych ią bog Presbyterá modłámi świebodźi. VCzynił votum Roku tego pobożny Presbyter Ian Zinkiewicz z Swiátice máiętnośći IeyMći Paniey Anástázyey Básilowey Zyniowey/ lubo sam pielgrzymowáć do Swiętey y Cudotworney Láwry Kiiowopieczárskiey/ ná dźień iedennasty Iulii; lubo znáczny ná Ofiárę Naświętszey Pánnie podárek przez pewnych do mieyscá Swiętego Kiiowskiego Idących pielgrzymow podáć/ ieżeliby co
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 162.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ptak kania/ kiedy więc obacza Wnętrze bydlęce/ wkoło których G wielka stoi Kupa Księżej/ krąży/ a odstąpić się boi: Owszem nadzieję swoję/ chciwa/ miotanymi Oblatuje na koło skrzydłami rączymi. Tak na powietrzu krążne H Cyleńczyk obwody Czyni/ nad I Akrtejskimi wieszając się Grody. A czym nad insze gwiazdy jasność większą wodzi Jutrzenka/ czym Jutrzenkę Księżyc zaś przechodzi: Tym grzeczniejsza/ nad insze panny/ Hersa beła: I towarzyskie swe/ i on obchód zdobieła. Zdumiał się z jej urody/ K z Jowisza zrodzony: A na lekkim powietrzu będąc zawieszony/ Zapalił się równie: jak gdy potężną mocą Ołów bywa ciśniony/ L Balearską procą
ptak kániá/ kiedy więc obacza Wnętrze bydlęce/ wkoło ktorych G wielka stoi Kupa Xiężey/ krąży/ á odstąpić się boi: Owszem nádźieię swoię/ chćiwa/ miotánymi Oblátuie ná koło skrzydłámi rączymi. Ták ná powietrzu krążne H Cyleńczyk obwody Czyni/ nad I Akrteyskimi wieszáiąc się Grody. A czym nád insze gwiazdy iásność większą wodźi Iutrzenká/ czym Iutrzenkę Kśiężyc zaś przechodźi: Tym grzecznieysza/ nád insze pánny/ Hersá bełá: Y towárzyskie swe/ y on obchod zdobiełá. Zdumiał się z iey vrody/ K z Iowiszá zrodzony: A ná lekkim powietrzu będąc záwieszony/ Zápalił się rownie: iák gdy potężną mocą Ołów bywa ćiśniony/ L Bálearską procą
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 92
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638