w dziedzictwo/ jako to dziś widzisz. 39. Wiedzże tedy dziś/ a wspomni na to w sercu twoim/ iż PAN jest Bogiem na Niebie wysoko/ i na ziemi nisko nie masz innego. 40. A tak przestrzegaj ustaw jego/ i przykazań jego które ja dziś rozkazuję tobie: abyć się dobrze wodziło i Synom twoim po tobie: abyś też przedłużył dni na ziemi/ którą PAN Bóg twój da tobie/ po wszystkie dni. 41.
TEdy oddzielił Mojżesz trzy miasta z tę stronę Jordanu/ na wschód słońca/ 42. Aby tam uciekał mężobójca/ któryby zabił bliźniego swego z nieobaczenia/ nie mając go w
w dźiedźictwo/ jáko to dźiś widźisz. 39. Wiedzże tedy dźiś/ á wspomni ná to w sercu twojim/ iż PAN jest Bogiem ná Niebie wysoko/ y ná źiemi nisko nie mász innego. 40. A ták przestrzegaj ustaw jego/ y przykazań jego ktore ja dźiś rozkázuję tobie: ábyć śię dobrze wodźiło y Synom twojim po tobie: ábyś też przedłużył dni ná źiemi/ ktorą PAN Bog twoj da tobie/ po wszystkie dni. 41.
TEdy oddźielił Mojzesz trzy miástá z tę stronę Iordanu/ ná wschod słońcá/ 42. Aby tám ućiekał mężobojcá/ ktoryby zábił bliźniego swego z nieobacżenia/ nie májąc go w
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 189
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
rozerwawszy, nie jeno nic a nic na poselstwo, z rokoszu posłane, nie uczynił, ale i sam rokosz potępił, a tych, coby im onych urazów swych
popierać śmieli, za nieprzyjacioły ojczyzny osądził i zaraz z wojskiem na nie nastąpił, które ich wojowało, z domów wy włóczyło, w powroziech przy koniech wodziło; potym zaraz skarb Rzpltej z Rawy gwałtownie przez żołnierze wziął i niektórym województwom na karki je wsadził, a sejmu i onych rzeczy, pod Wiślicą pro forma pozwolonych, umknął. To pierwsza sztuka; a to druga, kiedy zaś na rokosz zawołano, dopiero się z sejmem ozwał i na nim wszytko a wszytko uczynić obiecał
rozerwawszy, nie jeno nic a nic na poselstwo, z rokoszu posłane, nie uczynił, ale i sam rokosz potępił, a tych, coby im onych urazów swych
popierać śmieli, za nieprzyjacioły ojczyzny osądził i zaraz z wojskiem na nie nastąpił, które ich wojowało, z domów wy włóczyło, w powroziech przy koniech wodziło; potym zaraz skarb Rzpltej z Rawy gwałtownie przez żołnierze wziął i niektórym województwom na karki je wsadził, a sejmu i onych rzeczy, pod Wiślicą pro forma pozwolonych, umknął. To pierwsza sztuka; a to druga, kiedy zaś na rokosz zawołano, dopiero się z sejmem ozwał i na nim wszytko a wszytko uczynić obiecał
Skrót tekstu: RanyRzeczCz_III
Strona: 373
Tytuł:
Śmiertelne rany Rzeczypospolitej naszej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
3
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętnosci
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
jest zwierzyna i flaki być mają.
Ceremonii tu nie masz, wszytko dobrzy ludzie. Panie młody, każcie się ozwać swemu dudzie! Noście wino, chłopięta! Goście jakoś mdleją, Podobno nie dojedli, niechaj wżdy doleją.
Za zdrowie nowej pary spełnić się godziło. Kto łaskaw, życz, aby się dobrze im wodziło, Ja sam pierwszą wypiję, a z taką nadzieją, Że każdy z was będzie chciał spełnić mi koleją.
Wierę słusznie. I ja za twe spełnię, panie młody, Bodajeś mógł tak wiele, jako masz urody; Ale jakoś poziewasz, sen to znamionuje. Powiadaj wczas! Niechaj się który nagotuje.
jest zwierzyna i flaki być mają.
Ceremonii tu nie masz, wszytko dobrzy ludzie. Panie młody, każcie się ozwać swemu dudzie! Noście wino, chłopięta! Goście jakoś mdleją, Podobno nie dojedli, niechaj wżdy doleją.
Za zdrowie nowej pary spełnić się godziło. Kto łaskaw, życz, aby się dobrze im wodziło, Ja sam pierwszą wypiję, a z taką nadzieją, Że każdy z was będzie chciał spełnić mi koleją.
Wierę słusznie. I ja za twe spełnię, panie młody, Bodajeś mógł tak wiele, jako masz urody; Ale jakoś poziewasz, sen to znamionuje. Powiadaj wczas! Niechaj się który nagotuje.
Skrót tekstu: KarmWesBar_I
Strona: 217
Tytuł:
Wesele towarzyskie
Autor:
Olbrycht Karmanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1632
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Nie proście/ ale bierzście ratunek Ateny. Siły/ tej wyspy/ miejcie za właściwe swoje: Wszytkie wam/ niech na pomoc służa/ rzeczy moje. Jest moc/ jest żołnierz/ tak mnie/ tak niepryziaźnemu/ bądź bogom część: czas szczęsny nie odmowny ktemu. Bogdajżeć się/ Cefał rzekł/ tak zawsze wodziło? Bogdaj siętwe w mieszczany miasto zagęściło? A wierę jakom tu szedł/ radość mi się stała/ Gdy mię drogę zachodząc/ lat równych witała/ Tak piękna młodź: wprawdzieć mi wielu niedostaje/ Com ich był zaznał/ wasze nawiedzając kraje. Westchnął/ i rzekł Eakus głosem żałobliwym: A to lepszy
. Nie prośćie/ ále bierzśćie rátunek Atheny. Siły/ tey wyspy/ mieyćie zá właśćiwe swoie: Wszytkie wam/ niech ná pomoc służa/ rzeczy moie. Iest moc/ iest żołnierz/ ták mnie/ ták niepryziáźnęmu/ bądź bogom częśc: czás szczęsny nie odmowny ktemu. Bogdáyżeć się/ Cephał rzekł/ ták zawsze wodźiło? Bogday siętwe w mieszczány miásto zágęśćiło? A wierę iákom tu szedł/ rádość mi się sstáłá/ Gdy mię drogę záchodząc/ lat rownych witáłá/ Ták piękna młodź: wprawdźieć mi wielu niedostaie/ Com ich był záznał/ wásze náwiedzáiąc kráie. Westchnął/ y rzekł AEakus głosem żałobliwym: A to lepszy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 176
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
kury, jest zwierzyna i flaki być mają. Ceremonii tu niemasz, wszytko dobrzy ludzie. Panie młody, każcie się ozwać swemu dudzie! Noście wina chłopięta; goście jakoś mdleją: Podobno nie dojedli, niechaj wżdy doleją. Za zdrowie nowej pary spełnić się godziło: Kto łaskaw życz, aby się dobrze im wodziło, Ja sam pierwszą wypiję, a z taką nadzieją, Że każdy z was będzie chciał spełnić mi koleją. Wierę słusznie; ja za twe spełnię, panie młody, Bodajeś mógł tak wiele, jako masz urody; Ale jakoś poziwasz; sen to znamionuje. Powiadaj, wczas niechaj się który nagotuje. Ja
kury, jest zwierzyna i flaki być mają. Ceremonii tu niemasz, wszytko dobrzy ludzie. Panie młody, każcie się ozwać swemu dudzie! Noście wina chłopięta; goście jakoś mdleją: Podobno nie dojedli, niechaj wżdy doleją. Za zdrowie nowej pary spełnić się godziło: Kto łaskaw życz, aby się dobrze im wodziło, Ja sam pierwszą wypiję, a z taką nadzieją, Że każdy z was będzie chciał spełnić mi koleją. Wierę słusznie; ja za twe spełnię, panie młody, Bodajeś mogł tak wiele, jako masz urody; Ale jakoś poziwasz; sen to znamionuje. Powiadaj, wczas niechaj się ktory nagotuje. Ja
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 113
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Sprawiedliwości. Jowisz zwołał bogi, Wotować każe na ów tref tak srogi. Długo bogowie, w swoim to senacie, Deliberują nad tej oczu stracie. Et pro et contra, racje tam lecą, Lecz Kupidyna słowy nie uleczą. Tandem po długiej między sobą zwadzie, Takie Conclusum stawa na tej radzie: Aby Kupida szaleństwo wodziło, Kędyby dziecię te ślepe chodziło. Stąd nigdy prawie nie stąpi i krokiem Miłość, żeby z nią szaleństwo o bokiem Chodzić nie miało, z tąd miłość szaloną, Kiedy oślepła, została się pono. 6.Miłość i Szaleństwo. 7.Pies i Kot. Siódma. PIES i KOT.
Sic Ars eluditur
Sprawiedliwośći. Jowisz zwołał bogi, Wotować każe na ow tref tak srogi. Długo bogowie, w swoim to senaćie, Deliberuią nad tey oczu ztraćie. Et pro et contra, racye tam lecą, Lecz Kupidyna słowy nie uleczą. Tandem po długiey między sobą zwadźie, Takie Conclusum stawa na tey radźie: Aby Kupida szaleńśtwo wodźiło, Kędyby dźiećię te ślepe chodźiło. Ztąd nigdy prawie nie stąpi i krokiem Miłość, żeby z nią szaleństwo o bokiem Chodźić nie miało, z tąd miłość szaloną, Kiedy oślepła, została śię pono. 6.Miłość i Szaleństwo. 7.Pies i Kot. Siodma. PIES i KOT.
Sic Ars eluditur
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 16
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731