nieprzyjacielskiego nie zachowano zachowania! nie jestże to u wmpaństwa w Litwie coś de antiqua tirana barbarie? Francuz ze szwedem wojuje zapędliwie, a przecież w posiedzeniu, francuz niemca et e converso nie zabija. Sami ministri agunt interesa przeciwne, a przecie z sobą konwersują i polityką interesów różność pokrywają, a szwed z sasem wojują, a przecie znali sasowie aequaminitatem szwedów, kiedy regimentami udarowanych wypuszczali zdrowo i oficerów ukontentowanych łaską królewską. Generał Stenaz generałowi Szteinbokowi w tych czasach prezenta przytomnie przysłał i wzajemnie odebrał, a gdyby do batalii przyszło, obadwajby się potkali i bili należycie. Mówią szwedzi o sasach, żeśmy ich przyjaciele póty, póki do bitwy
nieprzyjacielskiego nie zachowano zachowania! nie jestże to u wmpaństwa w Litwie coś de antiqua tirana barbarie? Francuz ze szwedem wojuje zapędliwie, a przecież w posiedzeniu, francuz niemca et e converso nie zabija. Sami ministri agunt interesa przeciwne, a przecie z sobą konwersują i polityką interesów różność pokrywają, a szwed z sasem wojują, a przecie znali sasowie aequaminitatem szwedów, kiedy regimentami udarowanych wypuszczali zdrowo i oficerów ukontentowanych łaską królewską. Generał Stenaz generałowi Szteinbokowi w tych czasach prezenta przytomnie przysłał i wzajemnie odebrał, a gdyby do batalii przyszło, obadwajby się potkali i bili należycie. Mówią szwedzi o sasach, żeśmy ich przyjaciele póty, póki do bitwy
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 424
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, Wszytkie jej bronie, jak może, odbiera. Śmiał się Kupido, patrząc na to z nieba, I rzekł: „Już więcej broni mej nie trzeba, Bo się ten szarpacz pojmał w kradzieży I co chciał unieść, tym przebity leży.”
Jakoż poczułem, żem śmiertelnie ranny. Tak małą bronią wojują nas panny! WIOSNA
Już się jaskółka, już i bocian wraca, Już się przybliża bydłu nowa praca, Już kwiatki trawy przewiły zielone, Już się wietrzyki wróciły pieszczone — Tyś sama, panno, lata niepamiętna, U ciebie samej trwa zima niechętna, I chociaż szyper po Wiśle żegluje, U ciebie twardy mróz serce
, Wszytkie jej bronie, jak może, odbiera. Śmiał się Kupido, patrząc na to z nieba, I rzekł: „Już więcej broni mej nie trzeba, Bo się ten szarpacz poimał w kradzieży I co chciał unieść, tym przebity leży.”
Jakoż poczułem, żem śmiertelnie ranny. Tak małą bronią wojują nas panny! WIOSNA
Już się jaskółka, już i bocian wraca, Już się przybliża bydłu nowa praca, Już kwiatki trawy przewiły zielone, Już się wietrzyki wróciły pieszczone — Tyś sama, panno, lata niepamiętna, U ciebie samej trwa zima niechętna, I chociaż szyper po Wiśle żegluje, U ciebie twardy mróz serce
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 78
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mętu, Jaką kto ma fortunę w kasztalijskiej strudze, Ale ujdzie czwarzyć się sroce przy papudze. Każdy ptaszek swoimi musi latać pióry: Buja sokół, nim się drop podniesie do góry. Wszytkim dam cug przed sobą. Że Argenis moja Dotychczas domowego trzyma się podwoja: Dziesięć lat na trojańską Grecy wojnę łożą, Drugie dziesięć wojują, nim ją rumem złożą. Kto nieuważnie na blask prosto idzie z cienia, Często znieść słonecznego nie może promienia. Doma się w sobie dobrze przejźreć trzeba, doma; Późno się albo kryje, albo śmiałek sroma. Widzisz, jako teraz świat w sicie maca sęku. Jać w swych wierszach nie szukam próżnej chwały dźwięku
mętu, Jaką kto ma fortunę w kasztalijskiej strudze, Ale ujdzie czwarzyć się sroce przy papudze. Każdy ptaszek swoimi musi latać pióry: Buja sokół, nim się drop podniesie do góry. Wszytkim dam cug przed sobą. Że Argenis moja Dotychczas domowego trzyma się podwoja: Dziesięć lat na trojańską Grecy wojnę łożą, Drugie dziesięć wojują, nim ją rumem złożą. Kto nieuważnie na blask prosto idzie z cienia, Często znieść słonecznego nie może promienia. Doma się w sobie dobrze przejźreć trzeba, doma; Późno się albo kryje, albo śmiałek sroma. Widzisz, jako teraz świat w sicie maca sęku. Jać w swych wierszach nie szukam próżnej chwały dźwięku
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 316
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, i siły z siłami, większej nam teraz potrzeba potencyj do konserwacyj tego co mamy, niż przeszłych wieków, do nabycia i przestrzenienia granic, i większej aplikacyj do utrzymania się in hoc statu, w którym dotąd jesteśmy.
Bo proszę na to mieć refleksją, co się palpabiliter dzieje, że cudzoziemcy nie zawsze z nami wojują apertô marte, ale zawsze nas chcą trzymać in turbido, profitując z naszego nierządu, rządzą że tak rzekę jako chcą nami, na co nie masz inszego sposobu tylko porządek, który w tym consistere powinien, żeby była soliditas in consiliis; Rady bowiem przy nierządzie co mogą inszego effectuare, tylko exponere statum tak do zawojowania
, y siły z siłámi, większey nam teraz potrzeba potencyi do konserwácyi tego co mamy, niź przeszłych wiekow, do nabyćia y przestrzenienia gránic, y większey applikácyi do utrzymania się in hoc statu, w ktorym dotąd iesteśmy.
Bo proszę na to mieć reflexyą, co się palpabiliter dźieie, źe cudzoźiemcy nie zawsze z nami woiuią apertô marte, ale zawsze nas chcą trzymáć in turbido, profituiąc z naszego nierządu, rządzą źe tak rzekę iako chcą nami, na co nie masz inszego sposobu tylko porządek, ktory w tym consistere powinien, źeby była soliditas in consiliis; Rady bowiem przy nierządźie co mogą inszego effectuare, tylko exponere statum tak do zawoiowánia
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 152
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Jeziorami, skąd Nilus rzeka wypada; i że tam Zurawie do nich z Scytyj zalatują wojować. Pliniusz im sedem, z razu w Scytyj, potym koło Tebaidy krainy Afrykańskiej, to koło źrzodeł Nilowych, potym na Indyjskich granicach koło zrzodeł Gangiesa determinuje, i że nie są roślejsi nad trzy piędzi, i że z Zurawiami wojują Toż trzyma Aulus, Gellius, Isidorus. Antonius, Pigafetta znalazł ich na Aruchetcie Insule Moluckiej i na Insule Cafi. Odoricus Lustrator Indyj widział, że w pięć lat płód wydają Pigmejskie Matrony
W Tartaryj wielkiej nad morzem Tatarskim są i teraz małego wzrosłu ludzie na 4 albo 5. stop, oczu małych, nosa klęsłego małego
Ieziorami, zkąd Nilus rzeka wypáda; y że tam Zurawie do nich z Scytyi zalatuią woiować. Pliniusz im sedem, z razu w Scytyi, potym koło Thebaidy krainy Affrykańskiey, to koło źrzodeł Nilowych, potym na Indyiskich granicach koło zrzodeł Gangiesa determinuie, y że nie są rośleysi nad trzy piędzi, y że z Zurawiami woiuią Toż trzyma Aulus, Gellius, Isidorus. Antonius, Pigafetta znalazł ich na Aruchetcie Insule Moluckiey y na Insule Caphi. Odoricus Lustrator Indyi widział, że w pięć lat płod wydaią Pigmeyskie Matrony
W Tartaryi wielkiey nad morzem Tatarskim są y teraz małego wzrosłu ludzie na 4 albo 5. stop, oczu małych, nosa klęsłego małego
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 100
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
już opisany w Części 1. Aten między ptakami, jednak i tu nowe o sobie ma te notanda; że wojuje z smokiem z racyj, iż mu smok na skałach pojada jajca, napadłszy gniazdo: Orzeł zaś na smoka czuwa życie, ale ich potyczka to tej, to drugiej stronie bywa fatalna, dubio z sobą wojują zwycięstwa eventu. Pisze Pierius libr: 9. cap: 7. że czasu jednego kosarz gdy z konewkami do krynice poszedł po wodę zimną dla swego, i drugich ugaszenia pragnienia, postrzegł tam blisko, jak Orła smok swoim ogarnął ogonem, więc kosą ciąwszy smoka zabił, Orła uwolnił. Ptak uwolniony zawdzięczając dobrodziejstwo, konew
iuż opisany w Części 1. Aten między ptakami, iednak y tu nowe o sobie ma te notanda; że woiuie z smokiem z racyi, iż mu smok na skałach poiada iayca, napadłszy gniazdo: Orzeł zaś na smoka czuwa życie, ale ich potyczka to tey, to drugiey stronie bywa fatalná, dubio z sobą woiuią zwycięstwa eventu. Pisze Pierius libr: 9. cap: 7. że czasu iednego kosarz gdy z konewkami do krynice poszedł po wodę zimną dla swego, y drugich ugaszenia pragnienia, postrzegł tam blisko, iak Orła smok swoim ogarnął ogonem, więc kosą ciąwszy smoka zabił, Orła uwolnił. Ptak uwolniony zawdzięczaiąc dobrodzieystwo, konew
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 297
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
pod rządem Parausti, albo Kapitana. Często na siebie te Respublicae biją, wielogroch wraz z sobą sieją i zbierają, nim się dzieląc. W wodzie ryby, w poluzwierze łowią, z mięla i futra profitując. Za Boga u nich słońce, Księża za Medyków i Cerulików: oręże na wojnie łuk i strzała, któremi wojują do upadłej. Twarze Florydanów tro- Geografia Generalna i partykularna
che rumiane: ciało zaś całe różnemi sobie farbują kolorami, nago chodząc, przecież białogłowy z futra, czyli skorek zwierzęcia Ciofi głowy sobie zawiązując, końce tego zawiązania z lewej strony noszą opuszczone ad tegenda naturalia Włosy męszcyzni noszą długie, lecz idąc na wojnę, je
pod rządem Parausti, albo Kapitana. Często na siebie te Respublicae biią, wielogroch wraz z sobą sieią y zbieraią, nim się dzieląc. W wodzie ryby, w poluzwierze łowią, z mięla y futra profituiąc. Za Boga u nich słońce, Xięża za Medikow y Cerulikow: oręże na woynie łuk y strzała, ktoremi woiuią do upadłey. Twarze Florydanow tro- Geografia Generalna y partykularna
che rumiane: ciało zaś całe rożnemi sobie farbuią kolorami, nago chodząc, przecież białogłowy z futra, czyli skorek zwierzęciá Ciofi głowy sobie záwiązuiąc, końce tego záwiązania z lewey strony noszą opuszczone ad tegenda naturalia Włosy męszcyzni noszą długie, lecz idąc na woynę, ie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 694
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
z lewej strony noszą opuszczone ad tegenda naturalia Włosy męszcyzni noszą długie, lecz idąc na wojnę, je wiązą, i za te zawiązanie, jak w kołczan, strżały swe wtykają. Strzałą nigdy nie zbłądżą od celu; żadnego dzieciom swym niedają poleru, ani kary za występki, dla tego tam grzechy impunè grasantur. Wojują tylko z temi, którzy innego języka. Komarów tam mnóstwo bardzo wielkich, które odrażają ogniem i dymem od domów swoich, skąd aż trądu, lub świerżbiączki dostają. Strój ich najpiękniejszy, z piór ptaków różnego koloru. Moneta u nich z rybich kości, item kamyki zielone i czerwone. Na złoto nie są apetyczni;
z lewey strony noszą opuszczone ad tegenda naturalia Włosy męszcyzni noszą długie, lecz idąc na woynę, ie wiązą, y za te zawiązanie, iak w kołczan, strżały swe wtykaią. Strzałą nigdy nie zbłądżą od celu; żadnego dzieciom swym niedaią poleru, ani kary za występki, dla tego tam grzechy impunè grasantur. Woiuią tylko z temi, ktorzy innego ięzyka. Komarow tam mnostwo bardzo wielkich, ktore odrażaią ogniem y dymem od domow swoich, zkąd aż trądu, lub świerżbiączki dostaią. Stroy ich naypięknieyszy, z pior ptakow rożnego koloru. Moneta u nich z rybich kości, item kamyki zielone y czerwone. Na złoto nie są appetyczni;
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 605
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
"Jako w karczmie nie grzeczy bez dzbana, Tak w zborze bez starszego nie ma być kapłana. Ta przyczyna turniejów wszytkich saskich była, Że mało krwawej wojny w zborze nie sprawiła. My na to poglądając tę pociechę mamy, Że jednak sami z zborów się nie wypędzamy. I godło stąd bierzemy: gdyż w zborze wojują, Snadź się przed miasto w pole za nami gotują. Waszej wielłebności sługa i baran Matyjasz Doliwski, kantor zboru ewanielickiego. PARAPHERNALIA LUTERSKIM MINISTROM
Co mieszkasz na Przedpieklu diabła proś na krzciny, Przybędzie do sąsiada, pomoże drużyny. Niedawno u Jurskiego był wesół na krzcinach, A teraz się na saskich zwadził okruzynach. O MUTERKACH
"Jako w karczmie nie grzeczy bez dzbana, Tak w zborze bez starszego nie ma być kapłana. Ta przyczyna turniejów wszytkich saskich była, Że mało krwawej wojny w zborze nie sprawiła. My na to poglądając tę pociechę mamy, Że jednak sami z zborów się nie wypędzamy. I godło stąd bierzemy: gdyż w zborze wojują, Snadź się przed miasto w pole za nami gotują. Waszej wielłebności sługa i baran Matyjasz Doliwski, kantor zboru ewanjelickiego. PARAPHERNALIA LUTERSKIM MINISTROM
Co mieszkasz na Przedpieklu diabła proś na krzciny, Przybędzie do sąsiada, pomoże drużyny. Niedawno u Jurskiego był wesół na krzcinach, A teraz się na saskich zwadził okruzynach. O MUTERKACH
Skrót tekstu: DolBitKontr
Strona: 311
Tytuł:
Bitwa ministrów saskich
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
przyszedł ta u mnie jest ante omnia. Usłyszysz zaraz: I mnie też poprzysiężona/ zaczym gdy mi się w niej gwałt dzieje/ idzie o wolność moję/ która u mnie słusznie ante omnia. Aż też ktokolwiek z Ukrainy/ właśnie jakoby Kochanowskiego Rotmistrz: Takci Panowie wy tu radzicie/ a wpolu Grekowie nas wojują. Abo (że tritum illud powiem/ co już jakoby ex formulà każdy wtej materyj umie) Mści Panowie dum Romae consulitur, Saguntum capitur. Przyszły listy/ i nowe wiadomości/ zaczym dla Boga obronie ante omnia. Na koniec (muszę exclamare: prô Curia, inversiq; mores!) i groble/ i rewizje
przyszedł tá v mnie iest ante omnia. Vsłyszysz záraz: Y mnie tesz poprzyśiężona/ záczym gdy mi się w niey gwałt dźieie/ idźie o wolność moię/ ktora v mnie słusznie ante omnia. Asz tesz ktokolwiek z Vkráiny/ właśnie iákoby Kochánowskiego Rotmistrz: Tákći Pánowie wy tu rádźićie/ á wpolu Grekowie nas woiuią. Abo (że tritum illud powiem/ co iusz iákoby ex formulà káżdy wtey materyi vmie) Mśći Pánowie dum Romae consulitur, Saguntum capitur. Przyszły listy/ y nowe wiádomośći/ záczym dla Bogá obronie ante omnia. Ná koniec (muszę exclamare: prô Curia, inversiq; mores!) y groble/ y rewizye
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: I3v
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641