sprawiło, Że leżę dotąd i swemu kochaniu Dniam nie winszował na wdzięcznym świtaniu. Pojdę; co prędzej powetuję tego, Com był omieszkał dla spania długiego. Winszujęć dnia dobrego, śliczna panno moja. Przebacz, że tak nierychło do twego pokoja Z winnym spieszę ukłonem i serdeczną danią, Życząc, abyś mi była wolnowładną panią.
Panna. I ja wzajem winszuję dnia dobrego tobie, Tylko proszę o jedno: zachowaj te sobie I żarty i oferty na kogo inszego. Bowiem ja z monarchami nie mam nic spolnego, Żebym miała od kogo dani potrzebować Abo nie mając mocy kogo chcieć hołdować.
Młodzieniec. Że śmiele o was rzekę,
sprawiło, Że leżę dotąd i swemu kochaniu Dniam nie winszował na wdzięcznym świtaniu. Pojdę; co prędzej powetuję tego, Com był omieszkał dla spania długiego. Winszujęć dnia dobrego, śliczna panno moja. Przebacz, że tak nierychło do twego pokoja Z winnym spieszę ukłonem i serdeczną danią, Życząc, abyś mi była wolnowładną panią.
Panna. I ja wzajem winszuję dnia dobrego tobie, Tylko proszę o jedno: zachowaj te sobie I żarty i oferty na kogo inszego. Bowiem ja z monarchami nie mam nic spolnego, Żebym miała od kogo dani potrzebować Abo nie mając mocy kogo chcieć hołdować.
Młodzieniec. Że śmiele o was rzekę,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 241
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
. Wzbraniał się, i miałam to za powinność podać mu krzesło, abym się nad tym mnie już przykrzącym ceremoniałem pomściła. Przeczytawszymu rozkaz, powiedziałam na koniec: od tej godziny jużeś WMPan wolny, i wielcem kontenta; że ja WMPanu opowiadam. Nie miej mię WMPan, już proszę za swoje wolnowładną Panią, lecz za dobrą Przyjacielkę. Skoczywszy z skrzesła całował mi rękę z niewypowiedzianą radością, a jam mu pozwoliła często tę wdzięczność ponawiać, właśnie, jakobym się obawiała obrazić go umknieniem ręki mojej. Z zająknieniem kilka słów z radości wymówił, i taż mnie się podobała mowa. Kazałam Dozorców nad pojmanymi
. Wzbraniał śię, i miałam to za powinność podać mu krzesło, abym śię nad tym mnie iuż przykrzącym ceremoniałem pomściła. Przeczytawszymu rozkaz, powiedziałam na koniec: od tey godziny iużeś WMPan wolny, i wielcem kontenta; że ia WMPanu opowiadam. Nie miey mię WMPan, iuż proszę za swoie wolnowładną Panią, lecz za dobrą Przyiaćielkę. Skoczywszy z skrzesła całował mi rękę z niewypowiedzianą radośćią, a iam mu pozwoliła często tę wdzięczność ponawiać, właśnie, iakobym śię obawiała obrazić go umknieniem ręki moiey. Z zaiąknieniem kilka słow z radośći wymowił, i taż mnie śię podobała mowa. Kazałam Dozorcow nad poymanymi
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 153
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
chłopa szlachcicem, purpurą siermięgi, Prócz potwierdziwszy sejmem obozu, nikędy Nie czynić, na hetmańską mając po tym względy, Na przyczynę województw, które przez swe posły Za takimi żołnierzmi instancyją wniosły. O, jakże by się dzisia szydła z woru kłuły, Gdyby nas przyszło do tej stosować reguły! Siłu królowie, okrom dawnych wolnowładnych Dziedzicznych, co nie mieli cyrkumskrypcyj żadnych. Siłu możniejszy, dla swej prywatnej wygody. Choć ani hetmana znał, ani wojewody, Tyle władzy na sejmach mając i powagi, Krom wszelkiego świadectwa wojennej odwagi, Ojczystych swoich herbów czyniąc uczestniki, Do tak świętej, o hańbo, wpisują metryki. Wszytko mogą pieniądze; aż na
chłopa szlachcicem, purpurą siermięgi, Prócz potwierdziwszy sejmem obozu, nikędy Nie czynić, na hetmańską mając po tym względy, Na przyczynę województw, które przez swe posły Za takimi żołnierzmi instancyją wniosły. O, jakże by się dzisia szydła z woru kłuły, Gdyby nas przyszło do tej stosować reguły! Siłu królowie, okrom dawnych wolnowładnych Dziedzicznych, co nie mieli cyrkumskrypcyj żadnych. Siłu możniejszy, dla swej prywatnej wygody. Choć ani hetmana znał, ani wojewody, Tyle władzy na sejmach mając i powagi, Krom wszelkiego świadectwa wojennej odwagi, Ojczystych swoich herbów czyniąc uczestniki, Do tak świętej, o hańbo, wpisują metryki. Wszytko mogą pieniądze; aż na
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 393
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w pół z nie dogoloną musi stawać głową. Więc kiedy w tym wygody żadnej nie masz ciału, Pocznę, nie uważając śmierci spoliału; Inaczej by poczynać nie trzeba pacierza: Któż wie, jeśli go skończy, jeśli weń nie zmierza. Nie pacierza: sylaby nie masz takiej żadnej, Żeby tej nie podległa paniej wolnowładnej. 483. KAŻDA RZECZ MA SWÓJ CZAS
Przegrawszy wieś, że chodził koło niej ospale, A inszej, z której by żyć, nie miał, w trybunale, Pisze dla melancholii w głowie rozerwania Bliski sąsiad o fraszki jakie do czytania. Żałuję, że mu opak jego padła sprawa; Aleć melancholia jeszcze to łaskawa
w pół z nie dogoloną musi stawać głową. Więc kiedy w tym wygody żadnej nie masz ciału, Pocznę, nie uważając śmierci spolijału; Inaczej by poczynać nie trzeba pacierza: Któż wie, jeśli go skończy, jeśli weń nie zmierza. Nie pacierza: sylaby nie masz takiej żadnej, Żeby tej nie podległa paniej wolnowładnej. 483. KAŻDA RZECZ MA SWÓJ CZAS
Przegrawszy wieś, że chodził koło niej ospale, A inszej, z której by żyć, nie miał, w trybunale, Pisze dla melancholii w głowie rozerwania Bliski sąsiad o fraszki jakie do czytania. Żałuję, że mu opak jego padła sprawa; Aleć melancholija jeszcze to łaskawa
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 291
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do interesu swego naciąga rzeczy, stąd ustawiczna mieszanina być musi.
A toć jest prawdziwe źrzódło wszytkich tu u nas w Polsce dyfidencyj, kłótni, mieszanin wewnętrznych, że dwie z przyrodzenia sobie przeciwne i wrodzoną niby antypatiją mające rzeczy a obie możne mamy: to jest majestat królewski z wolnością narodu. Bo królom wrodzony jest apetyt wolnowładnego panowania i przysiodłania wolności. Naprzeciw wolności wrodzona jest konserwacja samej siebie, przy tym, że z przyrodzenia bojaźliwa jest i podejrzeniem narabiająca wolność, stąd ustawiczne do króla i dworskich kreatur dyfidencyje, a gdy możniejsi z nieukontentowania jakiego z dystrybuty, gdy kogo ten albo ów wakans minie, podbiją bębenka, kłótnie i mieszaniny domowe.
do interesu swego naciąga rzeczy, stąd ustawiczna mieszanina być musi.
A toć jest prawdziwe źrzódło wszytkich tu u nas w Polscze dyfidencyj, kłótni, mieszanin wewnętrznych, że dwie z przyrodzenia sobie przeciwne i wrodzoną niby antypatyją mające rzeczy a obie możne mamy: to jest majestat królewski z wolnością narodu. Bo królom wrodzony jest apetyt wolnowładnego panowania i przysiodłania wolności. Naprzeciw wolności wrodzona jest konserwacyja samej siebie, przy tym, że z przyrodzenia bojaźliwa jest i podejrzeniem narabiająca wolność, stąd ustawiczne do króla i dworskich kreatur dyfidencyje, a gdy możniejsi z nieukontentowania jakiego z dystrybuty, gdy kogo ten albo ów wakans minie, podbiją bębenka, kłótnie i mieszaniny domowe.
Skrót tekstu: KarSEgzRzecz
Strona: 232
Tytuł:
Egzorbitancje we wszystkich trzech stanach Rzeczypospolitej ...
Autor:
S. Dunun-Karwicki
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1703
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1703
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
co też dobrego ci jedynacy, co zerwali, przynieśli Rzpltej i wolności. — A to i teraz świeży przykład, co jęczy Rzplta pod ciężarem tak wielkich wojsk. Jest to tedy chimera polityczna i mgła, którą nam w oczy puszczają, że sejmów zerwanie potrzebne jest wolności, ja zaś mówię, że toruje drogę do wolnowładnego panowania, kiedy wszytkie rady i rządy spadają na króla i rezydentów przy boku pańskim, jako się to już wyżej powiedziało.
Zabieżeć temu rwaniu sejmów (które się nadprzykrzyło było) chciała Rzplta, dlategoż na sejmie pacificationis 1673 po owych dyfidencjach i kłótniach domowych wprawiając pod tytułem konfederacji w rezę wszytko formam Reipublice (jako tam
co też dobrego ci jedynacy, co zerwali, przynieśli Rzpltej i wolności. — A to i teraz świeży przykład, co jęczy Rzplta pod ciężarem tak wielkich wojsk. Jest to tedy chimera polityczna i mgła, którą nam w oczy puszczają, że sejmów zerwanie potrzebne jest wolności, ja zaś mówię, że toruje drogę do wolnowładnego panowania, kiedy wszytkie rady i rządy spadają na króla i rezydentów przy boku pańskim, jako się to już wyżej powiedziało.
Zabieżeć temu rwaniu sejmów (które się nadprzykrzyło było) chciała Rzplta, dlategoż na sejmie pacificationis 1673 po owych dyfidencyjach i kłótniach domowych wprawiając pod tytułem konfederacyi w rezę wszytko formam Reipublicae (jako tam
Skrót tekstu: KarSEgzRzecz
Strona: 240
Tytuł:
Egzorbitancje we wszystkich trzech stanach Rzeczypospolitej ...
Autor:
S. Dunun-Karwicki
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1703
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1703
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w twarz się prawie o to takowym drapieżnym opiekunom zastawując i gwałtu na nie głośno wołając, przez co je też samo z takowych szkodliwych zamysłów zrażali. Gdzie bowiem jest zgoda i jedność, tam też jest i moc i rzeczy całość, i królestw od niebezpieczeństwa mocne obwarowanie. Ale iż przedsię przyrodzona chciwość, która zawsze pragnie wolnowładnego panowania, w nich nie próżnowała, tedy się coraz a coraz tajne płomyki skrycie tlejącego ognia, w Koronie miane, przez chytrość ponawiały i wynikały, wolności bowiem moje zdały się im być niewolą. Skąd pragnęli i nademną i nad wami, wolnemi dziatkami mojemi, wwuzdanego panowania, aby tak więcej prawom przepisanym panowanie ich
w twarz się prawie o to takowym drapieżnym opiekunom zastawując i gwałtu na nie głośno wołając, przez co je też samo z takowych szkodliwych zamysłów zrażali. Gdzie bowiem jest zgoda i jedność, tam też jest i moc i rzeczy całość, i królestw od niebezpieczeństwa mocne obwarowanie. Ale iż przedsię przyrodzona chciwość, która zawsze pragnie wolnowładnego panowania, w nich nie próżnowała, tedy się coraz a coraz tajne płomyki skrycie tlejącego ognia, w Koronie miane, przez chytrość ponawiały i wynikały, wolności bowiem moje zdały się im być niewolą. Skąd pragnęli i nademną i nad wami, wolnemi dziatkami mojemi, wwuzdanego panowania, aby tak więcej prawom przepisanym panowanie ich
Skrót tekstu: HerburtStrzałaCz_II
Strona: 164
Tytuł:
Strzała, którą Korona polska, śmiertelna już matka, strażą obtoczona, z ciężkiego więzienia swego do dziatek swych stanu rycerskiego wypuściła
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
sami nieco oględając się na wieczną sławę ojczystą, nie do końca wypuszczali wodze tymto chytrościom swoim. Ale skoro nam choć tych wyrodków nie stało, a na miejsce ich poczęli z narodów obcych miasto ojców ojczymowie, miasto królów tyranowie, miasto dobrych sprawców drapieżnicy następować, oni już przychylności nie mający ku narodowi naszemu, a chciwości wolnowładnego i wyuzdanego panowania w nich panowały i onych coraz to potężniej instygowały, nie panowaniem takowym, ale niewolą wedle praw przepisanych wolnemu ludowi panować być rozumieli. Wnet się na to, choć z cicha zrazu, tak rzucili, że sobie poczęli sposabiać rozmaite śrzodki, przez któreby mogli podkopać wolność tę waszę i moję. A
sami nieco oględając się na wieczną sławę ojczystą, nie do końca wypuszczali wodze tymto chytrościom swoim. Ale skoro nam choć tych wyrodków nie stało, a na miejsce ich poczęli z narodów obcych miasto ojców ojczymowie, miasto królów tyranowie, miasto dobrych sprawców drapieżnicy następować, oni już przychylności nie mający ku narodowi naszemu, a chciwości wolnowładnego i wyuzdanego panowania w nich panowały i onych coraz to potężniej instygowały, nie panowaniem takowym, ale niewolą wedle praw przepisanych wolnemu ludowi panować być rozumieli. Wnet się na to, choć z cicha zrazu, tak rzucili, że sobie poczęli sposabiać rozmaite śrzodki, przez któreby mogli podkopać wolność tę waszę i moję. A
Skrót tekstu: HerburtStrzałaCz_II
Strona: 164
Tytuł:
Strzała, którą Korona polska, śmiertelna już matka, strażą obtoczona, z ciężkiego więzienia swego do dziatek swych stanu rycerskiego wypuściła
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
” NA WIERSZ POLSKI PRZEŁOŻONA, A W ROKU 1634 PO SŁAWNEJ WIKTORIEJ SMOLEŃSKIEJ WŁADYSŁAWOWI IV, KRÓLOWI POLSKIEMU, OFIAROWANA
Tobie, o majestatu Boże niezmiernego, Niesie winną ofiarę z serca uprzejmego Wdzięczność nasza, powinną zniewolona chęcią, Łaskę chwałą i wieczną wynosząc pamięcią. Tobie hołd należący, wdzięcznych warg wyznanie, Oddajemy, wszech rzeczy wolnowładny Panie! Ciebie czyn rąk wszechmocnych świat nieogarniony, Ojcem zna wiekuistym i czci z każdej strony. Tobie wojsk nieśmiertelnych pułki niezwalczone I niebieskich mieszkańców zgraje niezliczone, I dzielnego rycerstwa wielmożni wodzowie, Starszyna archanielska i serafinowie, I między niebieskiego dworu senatory Dają chwałę ozdobnych cherubinów chory. Słodkiej dźwiękiem muzyki wdzięczne brzmią niebiosy, Pieśni nieprzerwanymi
” NA WIERSZ POLSKI PRZEŁOŻONA, A W ROKU 1634 PO SŁAWNEJ WIKTORIEJ SMOLEŃSKIEJ WŁADYSŁAWOWI IV, KRÓLOWI POLSKIEMU, OFIAROWANA
Tobie, o majestatu Boże niezmiernego, Niesie winną ofiarę z serca uprzejmego Wdzięczność nasza, powinną zniewolona chęcią, Łaskę chwałą i wieczną wynosząc pamięcią. Tobie hołd należący, wdzięcznych warg wyznanie, Oddajemy, wszech rzeczy wolnowładny Panie! Ciebie czyn rąk wszechmocnych świat nieogarniony, Ojcem zna wiekuistym i czci z każdej strony. Tobie wojsk nieśmiertelnych pułki niezwalczone I niebieskich mieszkańców zgraje niezliczone, I dzielnego rycerstwa wielmożni wodzowie, Starszyna archanielska i serafinowie, I między niebieskiego dworu senatory Dają chwałę ozdobnych cherubinów chory. Słodkiej dźwiękiem muzyki wdzięczne brzmią niebiosy, Pieśni nieprzerwanymi
Skrót tekstu: PrzypPieśńBar_I
Strona: 427
Tytuł:
Pieśń Ś. Ś. Ambrożego i Augustyna ...
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Samuel Przypkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Na wiersz polski przełożona, a w roku 1634 po sławnej wiktoriej smoleńskiej Władysławowi IV królowi polskiemu ofiarowana przez Samuela Przypkowskiego.
Tobie, o majestatu Boże niezmiernego, Niesie winną ofiarę z serca uprzejmego Wdzięczność nasza powinną zniewolona chęcią, Laskę chwałą i wieczną wynosząc pamięcią. Tobie hołd należący wdzięcznych warg wyznanie, Oddajemy, wszech rzeczy wolnowładny panie. Ciebie czyn rąk wszechmocnych świat nieogarniony Ojcem zna wiekuistym i czci z każdej strony. Tobie wojsk nieśmiertelnych pułki niezwalczone l niebieskich mieszkańców zgraje niezliczone,
I dzielnego rycerstwa wielmożni wodzowie, Starszy na archanielska i serafinowie, I między niebieskiego dworu senatory Dają chwałę ozdobnych cherubinów chory. Słodkiej dźwiękiem muzyki wdzięczne brzmią niebiosy, Pieśni nieprzerwanymi
. Na wiersz polski przełożona, a w roku 1634 po sławnej wiktoriej smoleńskiej Władysławowi IV krolowi polskiemu ofiarowana przez Samuela Przypkowskiego.
Tobie, o majestatu Boże niezmiernego, Niesie winną ofiarę z serca uprzejmego Wdzięczność nasza powinną zniewolona chęcią, Laskę chwałą i wieczną wynosząc pamięcią. Tobie hołd należący wdzięcznych warg wyznanie, Oddajemy, wszech rzeczy wolnowładny panie. Ciebie czyn rąk wszechmocnych świat nieogarniony Ojcem zna wiekuistym i czci z każdej strony. Tobie wojsk nieśmiertelnych pułki niezwalczone l niebieskich mieszkańcow zgraje niezliczone,
I dzielnego rycerstwa wielmożni wodzowie, Starszy na archanielska i serafinowie, I między niebieskiego dworu senatory Dają chwałę ozdobnych cherubinow chory. Słodkiej dźwiękiem muzyki wdzięczne brzmią niebiosy, Pieśni nieprzerwanymi
Skrót tekstu: AmbPrzypLaudWir_II
Strona: 319
Tytuł:
Pieśń S.S. Ambrożego i Augustyna Te Deum laudamus
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911