Poczuwali się w tym Lacedemonczycy (Spartanczycy) którzy taki chwalebny zwyczaj mieli/ że/ chcąc dziatki swoje do miernego życia przywieść/ a od opilstwa odwieść: Służebniki (Niewolniki) swoje winem upajali/ i na rynek wywodzili/ gdzie opitymi będąc dziwne jesty (potępki) po sobie pokazowali: jeden wpadł w błoto: drugi womitował (zwracał) trzeci jaką inszą sromotę zbroił/ etc. I mówili do dziatek Rodzicy: Widzicie miłe Dziatki/ jaka to hańba i sromota/ kiedy się kto oźrze i opije. Vid. q. D. Affelm. P. II. Syntagm. p. m. 290.
U nas Krześcian nie trzeba osobliwych
Poczuwáli śię w tym Lacedemonczycy (Spártánczycy) ktorzy táki chwalebny zwyczay mieli/ że/ chcąc dźiatki swoje do miernego żyćia przywieść/ á od opilstwá odwieść: Służebniki (Niewolniki) swoje winem upajáli/ y ná rynek wywodźili/ gdźie opitymi będąc dźiwne jesty (potępki) po sobie pokázowáli: jeden wpadł w błoto: drugi womitował (zwracał) trzeći jáką inszą sromotę zbroił/ etc. Y mowili do dziatek Rodźicy: Widźićie miłe Dźiatki/ jáka to háńbá y sromotá/ kiedy śię kto oźrze y opije. Vid. q. D. Affelm. P. II. Syntagm. p. m. 290.
U nas Krześćian nie trzebá osobliwych
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 42.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
za winę Braliście z niej od mojej żonki dziesięcinę. Pijcie, proszę. W ostatku, pijże — rzecze — popie, Jakoś tłoczył, boć w brzuchu siekierę utopię.”
I musiał do ostatniej spełnić odrobiny, Ani potem wytykał takiej dziesięciny. Snadź mu nie smakowała małmazyja słona, Bo trzy dni womitował, z kosmatego grona. 398. MĘDROCHNA
Ktoś coś pannie, gdy ręce trzymała za sobą, Włożył w garść; więc postrzegszy, z okrutną żałobą Bieży uskarżając się swojej paniej starej. Gdy ta grozi, że mu to nie ujdzie bez kary, Przysięga ów, że palec, jako zdrów, jak żyje;
za winę Braliście z niej od mojej żonki dziesięcinę. Pijcie, proszę. W ostatku, pijże — rzecze — popie, Jakoś tłoczył, boć w brzuchu siekierę utopię.”
I musiał do ostatniej spełnić odrobiny, Ani potem wytykał takiej dziesięciny. Snadź mu nie smakowała małmazyja słona, Bo trzy dni womitował, z kosmatego grona. 398. MĘDROCHNA
Ktoś coś pannie, gdy ręce trzymała za sobą, Włożył w garść; więc postrzegszy, z okrutną żałobą Bieży uskarżając się swojej paniej starej. Gdy ta grozi, że mu to nie ujdzie bez kary, Przysięga ów, że palec, jako zdrów, jak żyje;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 357
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na Słonim do Czemer, sam do Berezowca pojechałem. Wyprawiłem stryjów moich karetą, a sam sankami przyjechawszy musiałem kupić sobie w Nowogródku wózeczek od oficera regimentowego bez pasów, tylko przecie z pudłem krytym za czerw, zł 11, ale tak trzęsko niosący, że Łyszczyński, wiceregent grodzki brzeski, często z utrzęśnienia womitował. Ja przecież tę niewygodę wytrzymałem.
Jechałem stamtąd prosto na Żurowice, oddając się tam protekcji Najświętszej Panny, gdzie pod samymi Żurowicami był Sulatycki, komisarz Brzostowskiego, kasztelana połockiego, z którym Sulatyckim byłem na komisji dóbr Wiśniowieckich, jako o tym w roku 1747 opisałem, i miałem z nim
na Słonim do Czemer, sam do Berezowca pojechałem. Wyprawiłem stryjów moich karetą, a sam sankami przyjechawszy musiałem kupić sobie w Nowogródku wózeczek od oficera regimentowego bez pasów, tylko przecie z pudłem krytym za czerw, zł 11, ale tak trzęsko niosący, że Łyszczyński, wiceregent grodzki brzeski, często z utrzęśnienia womitował. Ja przecież tę niewygodę wytrzymałem.
Jechałem stamtąd prosto na Żurowice, oddając się tam protekcji Najświętszej Panny, gdzie pod samymi Żurowicami był Sulatycki, komisarz Brzostowskiego, kasztelana połockiego, z którym Sulatyckim byłem na komisji dóbr Wiśniowieckich, jako o tym w roku 1747 opisałem, i miałem z nim
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 791
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żywy, i umarły zbiera owoce sławy i zostaje nieśmiertelnym, mówię tedy, że nie tylko pieniędzy chcę nie żałować, lec(z) i ciała własnego nie litowałbym ważyć pókim żyw. Chociam jest stary, chory, spracowany fatygami mojej peregrynacyjej, wolę niż się upiejać nie bez kosztu, abym womitował winem plugawym, ważyć sumpt, żebym womitował pokarmem pięknym i chędogim, któregom nabył od tak wielu lat, komponując wiele rzeczy we wnętrznościach mojej intencyjej, abym się tym stał zdrowszym i pożyteczniejszym światu, bo kto dodaje smaku apetytowi ciała, nie uważa tego, że je karmi dla robaków. A przeto, puszkarzu
żywy, i umarły zbiera owoce sławy i zostaje nieśmiertelnym, mówię tedy, że nie tylko pieniędzy chcę nie żałować, lec(z) i ciała własnego nie litowałbym ważyć pókim żyw. Chociam jest stary, chory, spracowany fatygami mojej peregrynacyjej, wolę niż się upiejać nie bez kosztu, abym womitował winem plugawym, ważyć sumpt, żebym womitował pokarmem pięknym i chędogim, któregom nabył od tak wielu lat, komponując wiele rzeczy we wnętrznościach mojej intencyjej, abym się tym stał zdrowszym i pożyteczniejszym światu, bo kto dodaje smaku apetytowi ciała, nie uważa tego, że je karmi dla robaków. A przeto, puszkarzu
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 184
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
nieśmiertelnym, mówię tedy, że nie tylko pieniędzy chcę nie żałować, lec(z) i ciała własnego nie litowałbym ważyć pókim żyw. Chociam jest stary, chory, spracowany fatygami mojej peregrynacyjej, wolę niż się upiejać nie bez kosztu, abym womitował winem plugawym, ważyć sumpt, żebym womitował pokarmem pięknym i chędogim, któregom nabył od tak wielu lat, komponując wiele rzeczy we wnętrznościach mojej intencyjej, abym się tym stał zdrowszym i pożyteczniejszym światu, bo kto dodaje smaku apetytowi ciała, nie uważa tego, że je karmi dla robaków. A przeto, puszkarzu, waż i każ robić instrument A długi na
nieśmiertelnym, mówię tedy, że nie tylko pieniędzy chcę nie żałować, lec(z) i ciała własnego nie litowałbym ważyć pókim żyw. Chociam jest stary, chory, spracowany fatygami mojej peregrynacyjej, wolę niż się upiejać nie bez kosztu, abym womitował winem plugawym, ważyć sumpt, żebym womitował pokarmem pięknym i chędogim, któregom nabył od tak wielu lat, komponując wiele rzeczy we wnętrznościach mojej intencyjej, abym się tym stał zdrowszym i pożyteczniejszym światu, bo kto dodaje smaku apetytowi ciała, nie uważa tego, że je karmi dla robaków. A przeto, puszkarzu, waż i każ robić instrument A długi na
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 184
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969