większą eksperiencją in negotiis publicis, które według repartycyj są podzielone po między Ministrów; te wszystkie vota, ziczyłbym żeby były podane na piśmie do rąk Marszałka, który je odebrawszy, powrócić by powinien z Posłami do Izby Poselskiej, tanquam ad officinam legum jako Ją zowiemy, gdzie także należałoby, żeby Posłowie per turnum Województw wotowali, dla porządku, żeby jeden przed drugim nie wpadał w głosy, z rozmaitemi materiami; te vota zebrane z instrukcyj Województw, expedit żeby także Marszałek Poselski notował; po których zakończonych, ziczyłbym żeby je in unum scopum zebrał. Primò. Materie które były, jako jest zwyczaj, od króla proponowane na sejmiki. Secundò
większą experyencyą in negotiis publicis, ktore według repartycyi są podźielone po między Ministrow; te wszystkie vota, źyczyłbym źeby były podane na piśmie do rąk Marszałka, ktory ie odebrawszy, powroćić by powinien z Posłami do Izby Poselskiey, tanquam ad officinam legum iako Ią zowiemy, gdźie takźe naleźałoby, źeby Posłowie per turnum Woiewodztw wotowali, dla porządku, źeby ieden przed drugim nie wpadał w głosy, z rozmaitemi materyami; te vota zebrane z instrukcyi Woiewodztw, expedit źeby takźe Marszałek Poselski notował; po ktorych zakończonych, źyczyłbym źeby ie in unum scopum zebrał. Primò. Materye ktore były, iako iest zwyczay, od krola proponowane na seymiki. Secundò
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 81
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
mozolne nie polerowały nauki, ale sama Boska wewnętrznymi sposobami perfekcyjonowała propensyja. Ustąpiła zawiła teologów eksplikacja łatwiuchnej i prościusieńkiej rezolucji, jeżeli mówił o wszechmocności, opatrzności i atrybutach Boskich. Nie tak prędko wyraził w regularnym argumencie filozof, co ten w dyskursie o rzeczach przyrodzonych zwyczajnym. Nie miał co poprawić statysta, jeżeli przyszło sądzić, wotować i radzić. Nie ustąpiło wytworowi oratorów ponderowane słów ułożenie, jeżeli kiedy weselnemu dziewosłębił albo inszemu asystował aktowi. Dopieroż serca i ucha nasycić do woli nie mogła owa nagość, energija i ekspresyja rzeczy prostocie przyzwoita i nad zamiar przyjemna, kiedy w potocznym dał się słyszeć dyskursie. Zgoła doskonałym bez pracowitego kursu teologiem,
mozolne nie polerowały nauki, ale sama Boska wewnętrznymi sposobami perfekcyjonowała propensyja. Ustąpiła zawiła teologów eksplikacyja łatwiuchnej i prościusieńkiej rezolucyi, jeżeli mówił o wszechmocności, opatrzności i atrybutach Boskich. Nie tak prędko wyraził w regularnym argumencie filozof, co ten w dyskursie o rzeczach przyrodzonych zwyczajnym. Nie miał co poprawić statysta, jeżeli przyszło sądzić, wotować i radzić. Nie ustąpiło wytworowi oratorów ponderowane słów ułożenie, jeżeli kiedy weselnemu dziewosłębił albo inszemu asystował aktowi. Dopieroż serca i ucha nasycić do woli nie mogła owa nagość, energija i ekspresyja rzeczy prostocie przyzwoita i nad zamiar przyjemna, kiedy w potocznym dał się słyszeć dyskursie. Zgoła doskonałym bez pracowitego kursu teologiem,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 46
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
targać na swych głowach włosy. - ,,Niechaj (prawią) ten nieuk zginie nieskrobany, A ty przy nas zostawaj pasterzu kochany. Wielkicheśmy dobrodziejstw od ciebie doznały, W kościele Bożym czynisz pożytek niemały. Którejeśkolwiek tylko z nas pobłogosławił, Pan Bóg ją pożądanym potomstwem nabawił". A przed drugimi barziej za nim wotowała, Co go w pogrom Giblowski pod namiotem miała. I tak poważne zdanie tych Andziołek było, Że na starej Kruzego grzędzie posadziło. Inaczej pewnie by się na niej nie osiedział, Poddaństwo senijorom iż był wypowiedział, Mając za rzecz niesłuszną podlegać laikom, Którzy samym nie mogą rozkazować bikom. I mawiał: - "Jako
targać na swych głowach włosy. - ,,Niechaj (prawią) ten nieuk zginie nieskrobany, A ty przy nas zostawaj pasterzu kochany. Wielkicheśmy dobrodziejstw od ciebie doznały, W kościele Bożym czynisz pożytek niemały. Którejeśkolwiek tylko z nas pobłogosławił, Pan Bóg ją pożądanym potomstwem nabawił". A przed drugimi barziej za nim wotowała, Co go w pogrom Giblowski pod namiotem miała. I tak poważne zdanie tych Andziołek było, Że na starej Kruzego grzędzie posadziło. Inaczej pewnie by się na niej nie osiedział, Poddaństwo senijorom iż był wypowiedział, Mając za rzecz niesłuszną podlegać laikom, Którzy samym nie mogą rozkazować bikom. I mawiał: - "Jako
Skrót tekstu: DolBitKontr
Strona: 311
Tytuł:
Bitwa ministrów saskich
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
byś nie zmylił Szyków, gdy staniesz w logickich szrankach, Bo pewnie zbłądzisz w tych ścisłych gankach. P. Rysiński in Prov. Cent. 16. n. 99. DO CZYTELNIKA
Póty synod luderski, w którym ani głowy, Ani ogona nie masz z wytwornymi słowy. Więc choć w nim z Hanusami muterki wotują, Przecie o więtszych rzeczach nad swój stan rokują. I boję się z tej schadzki przyjdzie iks Szwanowi Zamyślać o swych rzeczach jako nie błaznowi. Nie pół rzeczy to bowiem zgubić dobre mienie, Za tą radą i stracić wszystko pożywienie. Kalwinem go widzicie niewiasty ochrzciły, Lutra z gęby wydarszy, na śmierć osądziły. Ja
byś nie zmylił Szyków, gdy staniesz w logickich szrankach, Bo pewnie zbłądzisz w tych ścisłych gankach. P. Rysiński in Prov. Cent. 16. n. 99. DO CZYTELNIKA
Póty synod luderski, w którym ani głowy, Ani ogona nie masz z wytwornymi słowy. Więc choć w nim z Hanusami muterki wotują, Przecie o więtszych rzeczach nad swój stan rokują. I boję się z tej schadzki przyjdzie iks Szwanowi Zamyślać o swych rzeczach jako nie błaznowi. Nie pół rzeczy to bowiem zgubić dobre mienie, Za tą radą i stracić wszystko pożywienie. Kalwinem go widzicie niewiasty ochrzciły, Lutra z gęby wydarszy, na śmierć osądziły. Ja
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 288
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
PANDORA STAROŻYTNA MONARCHÓW POLSKICH JAN OLBRACHT, KRÓL POLSKI
Było wielo po śmierci Kazimierza cnego Zamieszania około Królestwa Polskiego. Bo właśnie jako w bedłkach naszy przebirali. Na tego i owego wzajem wotowali. Atoli Bóg to sprawił, Olbrycht był obrany I od arcybiskupa jest koronowany. Zaczem tajemnie zaraz ligę uczynili, Zobopólnie by z sobą bracia się łączyli. Fryderyk kardynałem i arcybiskupem Oraz był i krakowskim z faworu biskupem. Zima była tak ciepła, stycznia i lutego, Sady kwitły aż prawie od marca samego. Z
PANDORA STAROŻYTNA MONARCHÓW POLSKICH JAN OLBRACHT, KRÓL POLSKI
Było wielo po śmierci Kazimierza cnego Zamieszania około Królestwa Polskiego. Bo właśnie jako w bedłkach naszy przebirali. Na tego i owego wzajem wotowali. Atoli Bóg to sprawił, Olbrycht był obrany I od arcybiskupa jest koronowany. Zaczem tajemnie zaraz ligę uczynili, Zobopólnie by z sobą bracia się łączyli. Fryderyk kardynałem i arcybiskupem Oraz był i krakowskim z faworu biskupem. Zima była tak ciepła, stycznia i lutego, Sady kwitły aż prawie od marca samego. Z
Skrót tekstu: ObodzPanBar_I
Strona: 323
Tytuł:
Pandora starożytna monarchów polskich
Autor:
Aleksander Obodziński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
takiej klęski, żebyśmy na Warnowskie nie przyszli, gdzie król Władysław polski i węgierski, obojga narodów wojska pogubił i sam zginął tak, że dwóch Polaków, nuntii cladis byli ledwo uszli. Dosyć nam, z łaski Boskiej, zwycięstwem wideńskim zaszczycać się". (Więcej nie pamiętam mowy). Potym jaki taki począł wotować, idąc ad vota pisarza koronnego tak, że się wszyscy na jeden sentyment zgodzili. Po ostatniego mowie porwał się Król, uderzył obiema rękami w stół i krzyknął: „A to co, Mci Panowie? Gdzie u was staropolska odwaga? Gdzie zaszczyt Ojczyzny, którą nam zostawili przodkowie nasi? Właśniem to duchem prorockim
takiej klęski, żebyśmy na Warnowskie nie przyszli, gdzie król Władysław polski i węgierski, obojga narodów wojska pogubił i sam zginął tak, że dwóch Polaków, nuntii cladis byli ledwo uszli. Dosyć nam, z łaski Boskiej, zwycięstwem wideńskim zaszczycać się". (Więcej nie pamiętam mowy). Potym jaki taki począł wotować, idąc ad vota pisarza koronnego tak, że się wszyscy na jeden sentyment zgodzili. Po ostatniego mowie porwał się Król, uderzył obiema rękami w stół i krzyknął: „A to co, Mci Panowie? Gdzie u was staropolska odwaga? Gdzie zaszczyt Ojczyzny, którą nam zostawili przodkowie nasi? Właśniem to duchem prorockim
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 81
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
sławy dobrej nabawiały. Gromił opryszków, gromił i Kozaków, Szereńskiej Ordy wybranych junaków Oddawał z swych rąk wielkiemu wodzowi. Lub kto nie wiedział, sława o nim powie,
Jako ten człowiek stawał w każdym razie Nie żałując się, choć był w zdrowia skazie. Szczerze w terminach wszech się nadstawował, Na sejmikach kiedy więc wotował, Prawdę mówiący brnął tak środkiem drogi, Przeciwnym ludziom bywał zawsze srogi. W konwersacyji wchodził z każdym szczerze, Zgodę z miłością zachowując w mierze. Makowieckiego dusza z nim spojona Ani mogła być w żalu utulona. Co sobie wspomniał, często opłakiwał, Na onę miłość, którą z onym miewał. Chorąży wtenczas kraju podolskiego
sławy dobrej nabawiały. Gromił opryszków, gromił i Kozaków, Szereńskiej Ordy wybranych junaków Oddawał z swych rąk wielkiemu wodzowi. Lub kto nie wiedział, sława o nim powie,
Jako ten człowiek stawał w każdym razie Nie żałując się, choć był w zdrowia skazie. Szczerze w terminach wszech się nadstawował, Na sejmikach kiedy więc wotował, Prawdę mówiący brnął tak środkiem drogi, Przeciwnym ludziom bywał zawsze srogi. W konwersacyji wchodził z każdym szczerze, Zgodę z miłością zachowując w mierze. Makowieckiego dusza z nim spojona Ani mogła być w żalu utulona. Co sobie wspomniał, często opłakiwał, Na onę miłość, którą z onym miewał. Chorąży wtenczas kraju podolskiego
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 191
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Tam zaś dalej historia Salomonowa gloria, Który, niewiasty gdy sądził Mądrze o dziecko, nie zbłądził. Herby burmistrzów Warszawy Znajdziesz i poważne sprawy. I stół z boku ogrodzili, Żeby tam rajcy chodzili. Panowie Ławnicy z Pisarzem Miejskim.
Przy nich też mają ławnicy Swoje ławę, urzędnicy, Pisarz z boku, wprzód wotuje, Osobno dekret gotuje. I piec zacny, okna wielkie, Kraty, ochędóstwa wszelkie. Skarbnica
Z tejże izby sklep potężny, Drzwi żelazne, w mury mężny, W którym chowają klejnoty, Przywileje, miejskie cnoty.
W szafach dość ksiąg rozmaitych, I dla skarbów pospolitych Skrzynie stoją swym porządkiem, Jedna wedle drugiej
. Tam zaś dalej historyja Salomonowa gloria, Który, niewiasty gdy sądził Mądrze o dziecko, nie zbłądził. Herby burmistrzów Warszawy Znajdziesz i poważne sprawy. I stół z boku ogrodzili, Żeby tam rajcy chodzili. Panowie Ławnicy z Pisarzem Miejskim.
Przy nich też mają ławnicy Swoje ławę, urzędnicy, Pisarz z boku, wprzód wotuje, Osobno dekret gotuje. I piec zacny, okna wielkie, Kraty, ochędóstwa wszelkie. Skarbnica
Z tejże izby sklep potężny, Drzwi żelazne, w mury mężny, W którym chowają klejnoty, Przywileje, miejskie cnoty.
W szafach dość ksiąg rozmaitych, I dla skarbów pospolitych Skrzynie stoją swym porządkiem, Jedna wedle drugiej
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 14
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
która pod Wiślicą przy KiMci była, gromady dla pogładzenia i stanowienia tych rzeczy, co się zachodzić zdadzą tak periculose ojczyznę i prawa nasze, nie biorąc się uporem każdy za rozumieniem swem, gdyż takie kontrowersje w wspólnych rzeczach wspólne odia, a potem Martem civicum wzbudzać i subsequenter najgruntowniejsze monarchie wywracać zwykły. Na tę propozycją wotując, różne były sentencje senatu, bo lubo wszyscy od śrzodków, pokój obiecujących, nie byli, ale niektórym dyskursom przeczyli barzo, chcieli bowiem drudzy IchM., aby naprzód amnistia tych wszytkich rzeczy była taka, żeby i rzecz sama podniesiona i szkody stąd poczynione w niepamięć poszły, chcieli, aby i ci, którzy głowami
która pod Wiślicą przy KJMci była, gromady dla pogładzenia i stanowienia tych rzeczy, co się zachodzić zdadzą tak periculose ojczyznę i prawa nasze, nie biorąc się uporem każdy za rozumieniem swem, gdyż takie kontrowersye w wspólnych rzeczach wspólne odia, a potem Martem civicum wzbudzać i subsequenter najgruntowniejsze monarchie wywracać zwykły. Na tę propozycyą wotując, różne były sentencye senatu, bo lubo wszyscy od śrzodków, pokój obiecujących, nie byli, ale niektórym dyskursom przeczyli barzo, chcieli bowiem drudzy JchMM., aby naprzód amnistya tych wszytkich rzeczy była taka, żeby i rzecz sama podniesiona i szkody stąd poczynione w niepamięć poszły, chcieli, aby i ci, którzy głowami
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 155
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, któremi rzeczami on był, jest i będzie zawżdy pożytecznym sługą W. K. M. i wszytkiej rzeczypospolitej".
Po skardze po tej i po odpowiedzi na skargę, iż był przy księżnie wielki orszak ludzi zacnych z Polski, wojewód, kasztelanów, urzędników a z Litwy niewiele senatorów było, przyszło im jako senatorom wotować w radzie, gdzie wszyscy przeciwko Sienguszkowi wotowali, ostrząc przeciwko niemu króla jako najbarziej. Panowie litewscy niektórzy do tego rzecz wiedli, żeby król pomknął czasu ks. Dymitrowi, iżby i sam stanąć i księżnę młodą ku wypytaniu postawić mógł. Ale przemogła strona przeciwna, iż król wyrokiem swym Dymitra nalazł być infamem. Dekret
, któremi rzeczami on był, jest i będzie zawżdy pożytecznym sługą W. K. M. i wszytkiej rzeczypospolitej".
Po skardze po tej i po odpowiedzi na skargę, iż był przy księżnie wielki orszak ludzi zacnych z Polski, wojewód, kasztelanów, urzędników a z Litwy niewiele senatorów było, przyszło im jako senatorom wotować w radzie, gdzie wszyscy przeciwko Sienguszkowi wotowali, ostrząc przeciwko niemu króla jako najbarziej. Panowie litewscy niektórzy do tego rzecz wiedli, żeby król pomknął czasu ks. Dymitrowi, iżby i sam stanąć i księżnę młodą ku wypytaniu postawić mógł. Ale przemogła strona przeciwna, iż król wyrokiem swym Dymitra nalazł być infamem. Dekret
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 200
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886