em też widział kruka białego jako śnieg i kawek kilka, także bielusieńkich, także i pstrych jako sroki.
Jest w tymże zwierzyńcu prezent posła moskiewskiego. To jest sowa, która darował w prezencie królowi angielskiemu imieniem cara swojego, ta iż jest srodze wielka propter raritatem. To śmieszna, iż ja tak dalece przez świat wożono.
Dnia 1 Septembris. Rano byłem na kolumnie, która jest supereminens nad całym miastem, piękną barzo strukturą z kamienia rżniętego wystawiona, dla widzenia całego miasta situm.
Tam tedy wszedszy aż nadto admiratione dignum zdało się opusi magnificencja miasta, które tak wielkie, 92v iż komparezonu z żadnym miastem nie znajduję. Wielkością
em też widział kruka białego jako śnieg i kawek kilka, także bielusieńkich, także i pstrych jako sroki.
Jest w tymże zwierzyńcu prezent posła moskiewskiego. To jest sowa, która darował w prezencie królowi angielskiemu imieniem cara swojego, ta iż jest srodze wielka propter raritatem. To śmieszna, iż ja tak dalece przez świat wożono.
Dnia 1 Septembris. Rano byłem na kolumnie, która jest supereminens nad całym miastem, piękną barzo strukturą z kamienia rżniętego wystawiona, dla widzenia całego miasta situm.
Tam tedy wszedszy aż nadto admiratione dignum zdało się opusi magnificencja miasta, które tak wielkie, 92v iż komparezonu z żadnym miastem nie znajduję. Wielkością
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 302
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
. koronnego, na tenczas Jabłonowskiego, aby tego nie pozwalał. Hetman zaś, jako wódz przezorny, ordynował sto, czyli więcej piechoty, aby hołotę odpędzili od beczek i wszystkie z winem przykazał porozcinać. W tym puścił się deszcz spory, gdzie namiotek bardzo mały i mizerny rozbito dla Króla, który w trokach zawsze wożono, i poczęli okopywać koło tego namiotku, aby go woda nie podchodziła. W tym wykopują obraz Najświętszej Matki Niepokalanego Poczęcia, arkuszowy, na płótnie malowany, w trąbkę zwiniony (jest on po dziś dzień w skarbcu Królewicza IMci żółkiewskim), który, gdy przyniesiono do Króla, a Król go rozwinął, z wielką
. koronnego, na tenczas Jabłonowskiego, aby tego nie pozwalał. Hetman zaś, jako wódz przezorny, ordynował sto, czyli więcej piechoty, aby hołotę odpędzili od beczek i wszystkie z winem przykazał porozcinać. W tym puścił się deszcz spory, gdzie namiotek bardzo mały i mizerny rozbito dla Króla, który w trokach zawsze wożono, i poczęli okopywać koło tego namiotku, aby go woda nie podchodziła. W tym wykopują obraz Najświętszej Matki Niepokalanego Poczęcia, arkuszowy, na płótnie malowany, w trąbkę zwiniony (jest on po dziś dzień w skarbcu Królewicza JMci żółkiewskim), który, gdy przyniesiono do Króla, a Król go rozwinął, z wielką
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 54
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
zalecono wszelką ostrożność, ogniów, aby nie kładziono, tutiunów nie kurzono pod gardłem, konie w ręku trzymano, którym, jeśli kto co miał w torbie, to dał, a kto nie miał, to garściami zbierał liście, a konia karmił. Namiotek maleńki Królowi rozbito i materac porzucono, który za nim na koniu wożono, na którym materacu Król siadłszy, mówi do nas, dworzanów: „Ni mam się na kogo spuścić, a samem sfatygowany bardzo. Trzeba by, abym miał wczas jaki na jutrzejszą pracę. Będzie dzisiaj dawać znaki komendant wideński Szteremberg; trzeba by mi ich przypilnować, a nie mogę". Na to odzywa
zalecono wszelką ostrożność, ogniów, aby nie kładziono, tutiunów nie kurzono pod gardłem, konie w ręku trzymano, którym, jeśli kto co miał w torbie, to dał, a kto nie miał, to garściami zbierał liście, a konia karmił. Namiotek maleńki Królowi rozbito i materac porzucono, który za nim na koniu wożono, na którym materacu Król siadłszy, mówi do nas, dworzanów: „Ni mam się na kogo spuścić, a samem sfatygowany bardzo. Trzeba by, abym miał wczas jaki na jutrzejszą pracę. Będzie dzisiaj dawać znaki komendant wideński Szteremberg; trzeba by mi ich przypilnować, a nie mogę". Na to odzywa
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 56
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
swoją alit et sustentat. Do tego mają sferę Prawem opisaną, że żaden drugiemu wtrącać się niepowinien w jego rzemiesło tak naprzykład, że choćby ów sam rzemieślnik mógł inszego kunsztu potrafić robotę, to mu się niegodzi pod wielki strosem drugiemu chleb odbierać, do tego na Granicach Wizytatorowie Towary rewidują, aby tych niewożono rzeczy, które w Państwach Cudzoziemskich robią, a w własnym znajdować się mogą kraju. Podobnym sposobem, naprzykład: niedozwalają transportu Egzemplarzów Księgi jakiej rozkupniejszej za granicą drukowanej, ale ją w kraju własnym przedrukują, nawet Mszały, Brewiarze, sztychowane kupersztychy, Geograficzne Mapy, Konkluzje, a nawet karty do grania muszą być
swoią alit et sustentat. Do tego maią sferę Prawem opisaną, że żaden drugiemu wtrącać się niepowinien w iego rzemiesło tak naprzykład, że choćby ow sam rzemieślnik mogł inszego kunsztu potrafić robotę, to mu się niegodzi pod wielki strosem drugiemu chleb odbierać, do tego na Granicach Wizytatorowie Towary rewiduią, aby tych niewożono rzeczy, ktore w Państwach Cudzoziemskich robią, á w własnym znaydować się mogą kraiu. Podobnym sposobem, naprzykład: niedozwalaią transportu Exemplarzow Xięgi iakiey roskupnieyszey za granicą drukowaney, ale ią w kraiu własnym przedrukuią, nawet Mszały, Brewiarze, sztychowane kupersztychy, Geograficzne Mappy, Konkluzye, á nawet karty do grania muszą bydź
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 118
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
to jest Ogrodu Herodowego. 7. Brama Ogrodu Królewskiego na gorze Sion między dwiema Zamku murami położona, którą Sedecjasz Król w nocy uciekł. 8. Brama Pałacu Biskupa propriè Miphiada że do Biskupiej prowadziła rezydencyj. 9. Brama Rybna, między górą Sion i Miastem, tak zwana, iż nią Ryby od Morza do Miasta wożono; inaczej Brama Dawidowa, od bliskości z Wieżą Dawidową; zwała się i Kupiecką, że nią Kupcy z Egiptu i Murzyńskiej Ziemi przyjeżdzali. 10. Brama Gnojowa, że nią, gnoje z Miasta deszcz spłokawszy w Potok Cedrowy wynosił 11. Brama Wież niewieścich ku Pułnocy. 12. Brama Doliny albo Porta Cedar do Josefatowej
to iest Ogrodu Herodowego. 7. Bráma Ogrodu Krolewskiego ná gorze Sion między dwiema Zámku murámi położoná, ktorą Sedecyasz Krol w nocy uciekł. 8. Bráma Páłacu Biskupa propriè Miphiada że do Biskupiey prowádźiła rezydencyi. 9. Bráma Rybná, między gorą Sion y Miastem, ták zwána, iż nią Ryby od Morzá do Miasta wożono; ináczey Bráma Dawidowá, od bliskości z Wieżą Dawidową; zwáła się y Kupiecką, że nią Kupcy z Egyptu y Murzyńskiey Ziemi przyieżdzáłi. 10. Bráma Gnoiowá, że nią, gnoie z Miastá deszcz spłokáwszy w Potok Cedrowy wynosił 11. Bráma Wież niewieścich ku Pułnocy. 12. Bráma Doliny albo Porta Cedar do Iosephatowey
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 541
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
przyszły listy z Bystrzycy, skąd 5 dni miał chodu do Veteraniego, i to że wezyr postrzelony zdechł. Ale pasza na jego miejscu, u którego sub custodia Tekieli. Generała Hezlera Węgrzy wykradli. I to w listach było imp. chełmskiego, że wielką wieś chańską za Soroką Kozacy wybrali, z której prowiant do Kamieńca wożono i konie w tamtych wsiach tatarskie i Lipków zimowano; poszli ku Teiny, fortecy tureckiej, z której traktu te obfite chodzili do Kamieńca prowianty. Imp. chełmski wtenczas o królu. im. dowiedział się, kiedy za i pod Pererytą z dział strzelano na ordę, od posłuchów swoich na to umyślnie ordynowanych. 28 ejusdem
przyszły listy z Bystrzycy, skąd 5 dni miał chodu do Veteraniego, i to że wezyr postrzelony zdechł. Ale pasza na jego miejscu, u którego sub custodia Tekieli. Generała Hezlera Węgrzy wykradli. I to w listach było jmp. chełmskiego, że wielką wieś chańską za Soroką Kozacy wybrali, z której prowiant do Kamieńca wożono i konie w tamtych wsiach tatarskie i Lipków zimowano; poszli ku Theiny, fortecy tureckiej, z której traktu te obfite chodzili do Kamieńca prowianty. Jmp. chełmski wtenczas o królu. jm. dowiedział się, kiedy za i pod Pererytą z dział strzelano na ordę, od posłuchów swoich na to umyślnie ordynowanych. 28 eiusdem
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 12
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, i od jego nazwana Imienia, bodaj wspaniałości dawnym Miastem Egipskim niewyrownała. Cztery dni jazdy od Kairu. Cały handel wschodni w tym tam Mieście był trzy- many. Wszystkie Towary składano w Porcie pewnym, nad brzegiem zachodnim Czerwonego morza, nazwanym Portus Muris. Sprowadzano je Wielbłądami do Miasta Coft leżącego w Tebaidzie, i wożono potym Nilem do Aleksandryj, gdzie kupcy ze wszech stron przyciągali. Strab l. 16. pag. 781.
Wiadomo wszystkim, że wschodni handel każdego zbogacał, któresiękolwiek onego chwycił. I z tegoć to zrzodła najznaczniejszego Salomon zebrał niepojęte bogactwa, które wyłożone były na wspaniały Kościół Jerozolimski. Dawid podbijając sobie Idumeą, został Panem
, y od iego názwaná Imieniá, boday wspaniáłośći dawnym Miástem Egypskim niewyrownáłá. Cztery dni iázdy od Kairu. Cáły hándel wschodni w tym tam Mieśćie był trzy- mány. Wszystkie Towáry składáno w Porcie pewnym, nad brzegiem zachodnim Czerwonego morzá, nazwánym Portus Muris. Sprowadzano ie Wielbłądami do Miastá Copht leżącego w Tebáidzie, y wożono potym Nilem do Alexandryi, gdzie kupcy ze wszech stron przyciągali. Strab l. 16. pag. 781.
Wiádomo wszystkim, że wschodni handel káżdego zbogacáł, ktoresiękolwiek onego chwyćił. Y z tegoć to zrzodłá nayznácznieyszego Salomon zebráł niepoięte bogactwá, ktore wyłożone były ná wspániały Kośćioł Jerozolimski. Dawid podbiiaiąc sobie Idumeą, zostáł Pánem
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 94
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
przy swojej starszyznie i naszych komisarzach. Kilku tysięcy piechoty i jazdy do obozu moskiewskiego weszły po to. Samych chorągwi było 500 i coś, dział 30 z municyją już nierówną, strzelby rzecz niezliczona, szabel, także berdyszów, szefelinów, nożów kupami nakładzione, i to wszystko potym kikadziesiąt wozów przed namioty hetmańskie z taboru moskiewskiego wożono. Szło i ludzi co celniejszej Moskwy przy tychże orężach niemało, końca fortuny i zdrowia swego wyglądając. Drudzy zaś w obozie dyzarmowani żałośnie płacząc zostali, Boskiego i hetmańskiego czekając miłosierdzia, którym kilka regimentów piechotnych polskich jakoby dla obrony przydano.
Aleć tam Tatarowie do obozu ich już kupami niemałymi przejeżdżając zaglądali, o których
przy swojej starszyznie i naszych komisarzach. Kilku tysięcy piechoty i jazdy do obozu moskiewskiego weszły po to. Samych chorągwi było 500 i coś, dział 30 z municyją już nierówną, strzelby rzecz niezliczona, szabel, także berdyszów, szefelinów, nożów kupami nakładzione, i to wszystko potym kikadziesiąt wozów przed namioty hetmańskie z taboru moskiewskiego wożono. Szło i ludzi co celniejszej Moskwy przy tychże orężach niemało, końca fortuny i zdrowia swego wyglądając. Drudzy zaś w obozie dyzarmowani żałośnie płacząc zostali, Boskiego i hetmańskiego czekając miłosierdzia, którym kilka regimentów piechotnych polskich jakoby dla obrony przydano.
Aleć tam Tatarowie do obozu ich już kupami niemałymi przejeżdżając zaglądali, o których
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 296
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
4to. Gałki miedziane, pozłociste, od namiotów dwie, wielkich, a 5 małych wzięto.
5to. Płotków małych, zielonych, których długość była łokci 44.
6to. Sznorów bawełnianych od namiotów inszych zabrano 120, okrom inszych, nowo porobionych i tych 20.
7mo. Wańtuchów alias worów włosianych, w których namioty wożono, 2 wzięto.
8vo. Okna w pokojach, tak górnych, jako i dolnych, po galeriach i basztach potłuczono.
9no. Stoły, stołki, tapczany, drzwi, zamki, klucze, kłódki, zawiasy, haki, sworznie 4 żelazne, które nad Cekauzem w płatwiach były, wzięto; schody, podsybitki popalili
4to. Gałki miedziane, pozłociste, od namiotów dwie, wielkich, a 5 małych wzięto.
5to. Płotków małych, zielonych, których długość była łokci 44.
6to. Sznorów bawełnianych od namiotów inszych zabrano 120, okrom inszych, nowo porobionych i tych 20.
7mo. Wańtuchów alias worów włosianych, w których namioty wożono, 2 wzięto.
8vo. Okna w pokojach, tak górnych, jako i dolnych, po galeriach i basztach potłuczono.
9no. Stoły, stołki, tapczany, drzwi, zamki, klucze, kłódki, zawiasy, haki, sworznie 4 żelazne, które nad Cekauzem w płatwiach były, wzięto; schody, podsybitki popalili
Skrót tekstu: RuchŻółkGęb
Strona: 162
Tytuł:
Częściowe inwentarze ruchomości w zamku żółkiewskim z 1707 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
tym tamci obywatele nie świadczyli, musiałaby się prawda minąć. Nanotował to ksiądz Kasper w Królowie, we zborze, w ścienie.
(70) Roku 1606. Cieśla jeden w Rusi, u p. Bajbuzy, zrobił wiatrak o 6 wiatrach i skrzydłach, a było w nim dwanaście kamieni. Co ze wszytkiego Wołynia wożono do niego ziarna, a przez noc zmeł. Cóż po tym, kiedy prędko Kantymir murza, tamtędy koszem jadąc, kazał go Spalić, teraz tylko slup stoi. Z minut pana Drzystawskiego.
(71) Był pop z Kisielice, co niedźwiedzie uczył czytać tym sposobem: smarował miodem karty drzewiane, a głodnemu niedźwiedziowi dał
tym tamci obywatele nie świadczyli, musiałaby sie prawda minąć. Nanotował to ksiądz Kasper w Krolowie, we zborze, w ścienie.
(70) Roku 1606. Cieśla jeden w Rusi, u p. Bajbuzy, zrobił wiatrak o 6 wiatrach i skrzydłach, a było w nim dwanaście kamieni. Co ze wszytkiego Wołynia wożono do niego ziarna, a przez noc zmeł. Cóż po tym, kiedy prędko Kantymir murza, tamtędy koszem jadąc, kazał go Spalic, teraz tylko slup stoi. Z minut pana Drzystawskiego.
(71) Był pop z Kisielice, co niedźwiedzie uczył czytać tym sposobem: smarował miodem karty drzewiane, a głodnemu niedźwiedziowi dał
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 320
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950