Witemberskiej Akademii Anno 1505. Słuszniej Magister errorum. Gdy z Sociuszem na deambulacyj trochę bezpieczniej o rzeczach Świętych dysputował, uderzeniem pioruna na Sociusza, jest przestraszony, aby de Sanctis sanctius trzymał i gadał. Drudzy piszą, że sam zabił Sociusza. Ta awantura, pewnie nie Ducha Świętego wokacja do Z. Augustyna Habitu i Reguły wpędziła go w Erfordzie, i tam zakapturzony, tym mniej znaczny Hypokryta praeese, non subese ambiens. Między Pustelnikami Świętego Augustyna, pewnie światowy. Mówią o nim, że wielu Zakonów probował Reguły, ten irregularis człowiek: do wielu Fort wstępował ten piekielny dla swoich Sekwitów Janitor: Bis Pica, bis Corvus, ter fune ligatus
Witemberskiey Akademii Annô 1505. Słuszniey Magister errorum. Gdy z Sociuszem ná deambulacyi trochę bespieczniey o rzeczach Swiętych dysputował, uderzeniem pioruna na Sociusza, iest przestraszony, aby de Sanctis sanctius trzymał y gadał. Drudzy piszą, że sam zabił Sociusza. Ta awantura, pewnie nie Ducha Swiętego wokacya do S. Augustyna Habitu y Reguły wpędziła go w Erfordzie, y tam zakapturzony, tym mniey znaczny Hypokryta praeese, non subese ambiens. Między Pustelnikami Swiętego Augustyna, pewnie światowy. Mowią o nim, że wielu Zakonow probował Reguły, ten irregularis człowiek: do wielu Fort wstępował ten piekielny dla swoich Sekwitow Ianitor: Bis Pica, bis Corvus, ter fune ligatus
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1122
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Tam słodkie zmiłym JEZUSEM rozmowy, Tam z łez fontanny na obmycie brudu, Tam wolność wieczna za ciężkie okowy, Tam śmierci obraz chowa za wezgłowie, Gdy się przypatrzy codzień trupiej głowie. O Święta Pani! wie o tym świat cały, Ze cię grzech w pyszne wprowadził Pałace, Wie, że Pokuta wpędziła cię w skały; Komuż ten instynkt w serce nie kołace? Kto się do grzechów Pałacowych czuje, Niech z MAGDALENĄ w skale pokutuje. O wielka grzesznych nadziejo w Pokucie! Naucz mię płakać największą grzesznice! Pokasz w której się mam wyczyścić hucie! Zaprowadź do tej żywych wód krynice, Z kądeś czerpała zdrowie
, Tam słodkie zmiłym JEZUSEM rozmowy, Tam z łez fontanny ná obmycie brudu, Tam wolność wieczna zá cięszkie okowy, Tam śmierci obraz chowa zá wezgłowie, Gdy się przypatrzy codzień trupiey głowie. O Swięta Pani! wie o tym świat cáły, Ze cię grzech w pyszne wprowadził Páłace, Wie, że Pokuta wpędziła cię w skáły; Komuż ten instynkt w serce nie kołace? Kto się do grzechow Páłacowych czuie, Niech z MAGDALENĄ w skále pokutuie. O wielka grzesznych nádzieio w Pokucie! Náucz mię płákać náywiększą grzesznice! Pokasz w ktorey się mam wyczyścić hucie! Záprowadź do tey żywych wod krynice, Z kądeś czerpała zdrowie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 206
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
się obaczył mię i rzekł: — „Cóż to jest? czemuż cię tu widzę?”
Odpowiedziałem: „Zawszem w górach i dzikich polach się ukrywał, Chcąc, bym do chwały bożej sposobniejszy bywał; Ale patrz, w co mię moja fortuna wprawiła, A to na ludzi obcych kupę mię wpędziła. Szczęśliwszeby me nogi między swymi były, Choćby ciężkie okowy na sobie nosiły, Aniźli tu, lubobym już był na swobodzie, A z ludem obcym chodził po pięknym ogrodzie.”
Ulitowawszy się mnie, za dziesięć czerwonych mię kupił, i od więzienia francuskiego a od smrodu żydowskiego mię wyzwoliwszy, do Halepu
się obaczył mię i rzekł: — „Cóż to jest? czemuż cię tu widzę?”
Odpowiedziałem: „Zawszem w górach i dzikich polach się ukrywał, Chcąc, bym do chwały bożéj sposobniejszy bywał; Ale patrz, w co mię moja fortuna wprawiła, A to na ludzi obcych kupę mię wpędziła. Szczęśliwszeby me nogi między swymi były, Choćby ciężkie okowy na sobie nosiły, Aniźli tu, lubobym już był na swobodzie, A z ludem obcym chodził po pięknym ogrodzie.”
Ulitowawszy się mnie, za dziesięć czerwonych mię kupił, i od więzienia francuzkiego a od smrodu żydowskiego mię wyzwoliwszy, do Halepu
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 105
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879