Raczej się bój, bo jasne twojej głowy glance Zaraz by cię wydały przez plugawe wrzody. A kołtun gdzie? chybaby wywił się u brody. 541. TENŻE
Jeden szlachcic zawiski, będąc zgoła łysem, Spuszczał zboże do Gdańska i bawił się flisem. A gdy sroga powstała naśród Wisły trwoga,
Wszyscy się wpław gotują. „A ja co, dlaboga? Pływać nie umiem.” Aż ktoś: „Gdy nie masz czupryny, Przywiąż — rzecze — do szyje ten kawałek liny; Za cóż bym cię uchwycił? I śmierć zbłaźnisz, bo ta, Kto ma wisieć, przez wodę nie bierze żywota.” 542.
Raczej się bój, bo jasne twojej głowy glance Zaraz by cię wydały przez plugawe wrzody. A kołtun gdzie? chybaby wywił się u brody. 541. TENŻE
Jeden szlachcic zawiski, będąc zgoła łysem, Spuszczał zboże do Gdańska i bawił się flisem. A gdy sroga powstała naśród Wisły trwoga,
Wszyscy się wpław gotują. „A ja co, dlaboga? Pływać nie umiem.” Aż ktoś: „Gdy nie masz czupryny, Przywiąż — rzecze — do szyje ten kawałek liny; Za cóż bym cię uchwycił? I śmierć zbłaźnisz, bo ta, Kto ma wisieć, przez wodę nie bierze żywota.” 542.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 422
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, I między ogromnemi bębny kołysała, Tak gdy drzewem i tarczą igrał sobie zrazu, Przywykłego Marsowi oddała żelazu. Ucałował, i mile Bóg przyjął go krwawy: Stąd podniósł na Tatary wźrok swój niełaskawy. Pogroził nim w Tracji hardym bisurmanom, On rogi utrze czerni, on karki tyranom. Miasta strwoży i kraje, Dunaj wpław przepłynie, I po górach chorągwie edońskich rozwinie; A twarde Euksynowe ouzdawszy brody, Tamteczne mu w triumfie obiecał narody, I dał mu klawę złotą, a Bellona nowe Kasztelańskiej ozdoby krzesło Krakusowe. Szczęśliwy bohaterze, który tej korony Nosisz orły, i wcześne dawasz jej obrony! Nie ustawaj w zasługach: ojczyźnie i swemu Sławę
, I między ogromnemi bębny kołysała, Tak gdy drzewem i tarczą igrał sobie zrazu, Przywykłego Marsowi oddała żelazu. Ucałował, i mile Bóg przyjął go krwawy: Ztąd podniósł na Tatary wźrok swój niełaskawy. Pogroził nim w Tracyi hardym bisurmanom, On rogi utrze czerni, on karki tyranom. Miasta strwoży i kraje, Dunaj wpław przepłynie, I po górach chorągwie edońskich rozwinie; A twarde Euxynowe ouzdawszy brody, Tamteczne mu w tryumfie obiecał narody, I dał mu klawę złotą, a Bellona nowe Kasztelańskiej ozdoby krzesło Krakusowe. Szczęśliwy bohaterze, który tej korony Nosisz orły, i wcześne dawasz jej obrony! Nie ustawaj w zasługach: ojczyznie i swemu Sławę
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 79
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
bydle, iż się przechadzały córki króla onej krainy Agenora, z których na jednę Europę ważąc, w Cielca się przemieniwszy Jupiter, do niej się zbliżył, pozwalając się jej głaskać, i wieńce kłaść na rogi, i na grzbiet swój wsiadać. Co kiedy uczyniła, powolej z nią do brzegu przystępując, puścił się zatym wpław w morze, i zaniósł na wyspę Kretę, i tam zamysłu swego dowiódł. Księgi Wtóre. Powieść Dwudziesta pierwsza.
A Gdy za niezbożną myśl/ i mowę bezpieczną/ A Syn Atlasowny B wziął z niej pomstę dostateczną. Opuściwszy Palladzie hołdujące C kraje/ Sam się miotaniem skrzydeł do nieba udaje. D Gdzie ociec ku
bydle, iż się przechadzały corki krolá oney krainy Agenorá, z ktorych ná iednę Europę ważąc, w Cielcá się przemieniwszy Iupiter, do niey się zbliżył, pozwaláiąc się iey głaskać, y wieńce kłáść ná rogi, y ná grzbiet swoy wśiádáć. Co kiedy vczyniłá, powoley z nią do brzegu przystępuiąc, puśćił się zátym wpław w morze, y zániosł ná wyspę Kretę, y tám zamysłu swego dowiodł. Kśięgi Wtore. Powieść Dwudźiesta pierwsza.
A Gdy zá niezbożną myśl/ y mowę bespieczną/ A Syn Atlásowny B wźiął z niey pomstę dostáteczną. Opuśćiwszy Pálládźie hołduiące C kráie/ Sam się miotániem skrzydeł do niebá vdáie. D Gdźie oćiec ku
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 98
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Czekać ziewając z uprzykrzeniem świta. Do konia zatem z podróżnym tłumokijem. Aleć go poznać niepodobna okiem, Bo czego nie mógł dokazać by laty, Przez noc z białego jest brudno wilczaty. W gnoju, w kloace (Bóg dał, że nie śmierci) Po same uszy inszej nabył sierci I gdy przebywał wpław Wisłę nie z strachem, Ledwo nie zginął nieborak pod dachem.
A niechże dla ochędożenia do rzyki albo tam do stawu poprowadzi, to go pewnie za pół dnia na samym przystępie nie wywinduje, albo pewniej w bezdennym dla nieopatrzenia topielisku utraci i żywo pogrzebie. Mij, kto chcesz, za żart te kilka podróżnego cudzoziemca
Czekać ziewając z uprzykrzeniem świta. Do konia zatem z podróżnym tłumokiem. Aleć go poznać niepodobna okiem, Bo czego nie mógł dokazać by laty, Przez noc z białego jest brudno wilczaty. W gnoju, w kloace (Bóg dał, że nie śmierci) Po same uszy inszej nabył sierci I gdy przebywał wpław Wisłę nie z strachem, Ledwo nie zginął nieborak pod dachem.
A niechże dla ochędożenia do rzyki albo tam do stawu poprowadzi, to go pewnie za pół dnia na samym przystępie nie wywinduje, albo pewniej w bezdennym dla nieopatrzenia topielisku utraci i żywo pogrzebie. Mij, kto chcesz, za żart te kilka podróżnego cudzoziemca
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 206
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
otworzystym listem, co było przyznać. ROZDZIAŁ XXVI. O PRZEJŚCIU Z HABELSWERDU AŻ POD PRAGĘ, KTÓRĘDY I, JAKO SKROMNE BYŁO. Wojsko Elearskie głośno dalekie. Pułk cesarski odważnie pracowity, więźniami sławny, korzyściami obciążony, tu wspomniany. Komuby pustoszenie krain przyznać? Postępując Elearowie, posły do Pragi posłali. Rzekę Albis wpław przebyli. Komisarze z Pragi z posłami zajechali. Eleary do Kłatowa na odpoczynek obrócili.
Po takowem dragonów pod Glockiem przepłoszeniu, a obozu chłopislajskiego pod Habelswerdem tegoż dnia zniesieniu, ruszyło się wojsko Elearskie (od tego już czasu przez obfitość kwiczących frezów tamże nowo zdobytych przedziwnie głośno dalekie) wciąż ku Pradze do Mitwaldu. Od
otworzystym listem, co było przyznać. ROZDZIAŁ XXVI. O PRZEJŚCIU Z HABELSWERDU AŻ POD PRAGĘ, KTÓRĘDY I, JAKO SKROMNE BYŁO. Wojsko Elearskie głośno dalekie. Pułk cesarski odważnie pracowity, więźniami sławny, korzyściami obciążony, tu wspomniany. Komuby pustoszenie krain przyznać? Postępując Elearowie, posły do Pragi posłali. Rzekę Albis wpław przebyli. Komisarze z Pragi z posłami zajechali. Eleary do Kłatowa na odpoczynek obrócili.
Po takowem dragonów pod Glockiem przepłoszeniu, a obozu chłopislajskiego pod Habelswerdem tegoż dnia zniesieniu, ruszyło się wojsko Elearskie (od tego już czasu przez obfitość kwiczących frezów tamże nowo zdobytych przedziwnie głośno dalekie) wciąż ku Pradze do Mitwaldu. Od
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 70
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
oznajmując o sobie) wysławszy, codzień postępowało wojsko ku Pradze aż do Pardubic. Gdzie pułk książęcia saskiego ,ku Pradze także ciągnący nadszedłszy, za spólną z książęciem saskim namową, aby sobie do żywności wzajem nie przeszka- dzali, wyboczyło wojsko Elearskie w lewo Beniszów do Borlika. Gdzie rzekę Albis (po łacinie rzeczoną) wpław za pomocą bożą w Ewangelii oświadczoną (która w ten dzień, niedzielny to jest 21 Junii przypadła o cisnącej się tłuszczy do Pana Jezusa, kiedy stał nad jeziorem Genezaret i. t. d.) przebywszy, poszło ku Zielonej górze, to jest zaś trochę w prawo ku Pradze. Gdzie komisarze od księcia Lichtensteina (
oznajmując o sobie) wysławszy, codzień postępowało wojsko ku Pradze aż do Pardubic. Gdzie pułk książęcia saskiego ,ku Pradze także ciągnący nadszedłszy, za spólną z książęciem saskim namową, aby sobie do żywności wzajem nie przeszka- dzali, wyboczyło wojsko Elearskie w lewo Beniszów do Borlika. Gdzie rzekę Albis (po łacinie rzeczoną) wpław za pomocą bożą w Ewangielii oświadczoną (która w ten dzień, niedzielny to jest 21 Junii przypadła o cisnącej się tłuszczy do Pana Jezusa, kiedy stał nad jeziorem Genezaret i. t. d.) przebywszy, poszło ku Zielonej górze, to jest zaś trochę w prawo ku Pradze. Gdzie komisarze od księcia Lichtensteina (
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 72
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
tak Renem wojsko do gromady się ściągające rozdzielone było, Pan Bóg oświadczyć raczył przez Ewangelią ś. (która wtenczas przypadała jako wyszedłszy P. Jezus z granic Tyru, przeszedł przez Sydon do morza Galilejskiego, pośrodkiem granic Dekapolskich, iż i przy tej przeprawie był z wojskiem Elearskiem, ono wszech niebezpieczeństw zbawiając, choć ich niemało wpław się od wyspy do wyspy puszczając przebywało, a niemal wszystkie konie (wyborniejsze tylko wyjąwszy) podle promów pławiono. Między którymi w pław przebywającymi, znalazł się jeden, który stojąc na koniu Ren przepłynął; a drugi konia za którym płynął, (ogona się według zwyczaju trzymając) chcący w pół Renu upuściwszy, a sam
tak Renem wojsko do gromady się ściągające rozdzielone było, Pan Bóg oświadczyć raczył przez Ewangielią ś. (która wtenczas przypadała jako wyszedłszy P. Jezus z granic Tyru, przeszedł przez Sydon do morza Galilejskiego, pośrodkiem granic Dekapolskich, iż i przy tej przeprawie był z wojskiem Elearskiem, ono wszech niebezpieczeństw zbawiając, choć ich niemało wpław się od wyspy do wyspy puszczając przebywało, a niemal wszystkie konie (wyborniejsze tylko wyjąwszy) podle promów pławiono. Między którymi w pław przebywającymi, znalazł się jeden, który stojąc na koniu Ren przepłynął; a drugi konia za którym płynął, (ogona się według zwyczaju trzymając) chcący w pół Renu upuściwszy, a sam
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 93
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
w kilka dni arcyksiążę Worms rozporządziwszy, do Spiru się wracał, a 7 chorągwi Elearów w polu go czekało prowadzić do Spiru, skoro z bramy wyjechał na strzelenie z łuku, nowina przyszła do pułkownika (arcyksiążęcia prowadzącego), iż jego wojsko zacnych koni z jakiejś wyspy wiodą bardzo wiele, i drudzy znowu po drugie się wpław wybierają. Co gdy zaraz arcyksiążęciu powiedział, rzecz mu się to niepodobna zrazu zdała, i owszem rozumiał iż to które insze stado czyjeś napadli. Wszakże trochę w pole wyjechawszy, a siła ich konie wiodących obaczywszy, gdy pułkownik skoczywszy, kilku (w błocie i glinach wspólnie z końmi jak co złego pomazanych) przyprowadził,
w kilka dni arcyksiążę Worms rozporządziwszy, do Spiru się wracał, a 7 chorągwi Elearów w polu go czekało prowadzić do Spiru, skoro z bramy wyjechał na strzelenie z łuku, nowina przyszła do pułkownika (arcyksiążęcia prowadzącego), iż jego wojsko zacnych koni z jakiejś wyspy wiodą bardzo wiele, i drudzy znowu po drugie się wpław wybierają. Co gdy zaraz arcyksiążęciu powiedział, rzecz mu się to niepodobna zrazu zdała, i owszem rozumiał iż to które insze stado czyjeś napadli. Wszakże trochę w pole wyjechawszy, a siła ich konie wiodących obaczywszy, gdy pułkownik skoczywszy, kilku (w błocie i glinach wspólnie z końmi jak co złego pomazanych) przyprowadził,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 102
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
i owszem rozumiał iż to które insze stado czyjeś napadli. Wszakże trochę w pole wyjechawszy, a siła ich konie wiodących obaczywszy, gdy pułkownik skoczywszy, kilku (w błocie i glinach wspólnie z końmi jak co złego pomazanych) przyprowadził, obaczywszy po herbach iż z onego stada, o którem mówił, a widząc iż się wpław po nie topili, rzekł do swych: Widzę że się przed tymi ludźmi nikt nie skryje, chybaby w niebie. Po odprowadzeniu arcyksiążęcia Leopolda do Spiry, zaczem Elearowie w onym kwarterze pod Wormsem leżeli wszystkie ich zabawki najwięcej około Frankentalu z Angielczykami a Niderlandami, przeto iż na nim Frydrych żonie swej królewnie angielskiej wiano
i owszem rozumiał iż to które insze stado czyjeś napadli. Wszakże trochę w pole wyjechawszy, a siła ich konie wiodących obaczywszy, gdy pułkownik skoczywszy, kilku (w błocie i glinach wspólnie z końmi jak co złego pomazanych) przyprowadził, obaczywszy po herbach iż z onego stada, o którem mówił, a widząc iż się wpław po nie topili, rzekł do swych: Widzę że się przed tymi ludźmi nikt nie skryje, chybaby w niebie. Po odprowadzeniu arcyksiążęcia Leopolda do Spiry, zaczem Elearowie w onym kwarterze pod Wormsem leżeli wszystkie ich zabawki najwięcej około Frankentalu z Angielczykami a Niderlandami, przeto iż na nim Frydrych żonie swej królewnie angielskiej wiano
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 102
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
się buta żywą być pokazała. Trzy dni tedy pod Norymbergiem czekając, jeżeli kto przyjdzie ganić wojsku on gościniec, gdy się trzeciego dnia mimo sam Norymberg ku Amburgowi ruszyli, nie dochodząc Norymbergii zastąpiło kilka tysięcy piechoty przy moście na rzece którą zowią Rednic. Czego Elearowie spostrzegłszy, zastanowili się nieco przed mostem, aż ich ciurowie wpław lewym bokiem obróceni, na drugiej się już stronie pokazali, dopiero się piechota od mostu umknęła, z deklaracją, iż to nie żadnym złym duchem, ale na uczciwość wojska przechodzącego posłani byli. Którą uczciwością Elearowie obrażeni, most przeszedłszy oczywiste im przykrości czynili, tak iż prawie według Ewargielii ś. córka ich (buta)
się buta żywą być pokazała. Trzy dni tedy pod Norymbergiem czekając, jeżeli kto przyjdzie ganić wojsku on gościniec, gdy się trzeciego dnia mimo sam Norymberg ku Amburgowi ruszyli, nie dochodząc Norymbergii zastąpiło kilka tysięcy piechoty przy moście na rzece którą zowią Rednic. Czego Elearowie spostrzegłszy, zastanowili się nieco przed mostem, aż ich ciurowie wpław lewym bokiem obróceni, na drugiej się już stronie pokazali, dopiero się piechota od mostu umknęła, z deklaracyą, iż to nie żadnym złym duchem, ale na uczciwość wojska przechodzącego posłani byli. Którą uczciwością Elearowie obrażeni, most przeszedłszy oczywiste im przykrości czynili, tak iż prawie według Ewargielii ś. córka ich (buta)
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 115
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859