Macie ćwiczenie dać Moskwicinowi. Jeżelić w polu tak stawać będziecie, Jako w Warszawie w twoim kabarecie, Zlęknie się Wiazma pono i w stolicy Pobledną z strachu zdradliwi zmiennicy. Czy to dni Flore? czyli też to owe Nastały były czasy Bachusowe? Widzieć was było kiedy między szyki Gęste kieliszków z wielkimi okrzyki Harcownik wpadał a sporsze kryształy Te się najpierwej pod szablę puszczały. Toż się i śrzednim, co wielkim czyniło, Małego gminu i liku nie było. Idźcież w Boży czas a ja do Korony, Gdziem wiadom dziła ogromnej Bellony. Tam wasze między koronnymi syny Ogłaszać będę nieśmiertelne czyny. A skoro pierwszą potrzebę wygracie,
Macie ćwiczenie dać Moskwicinowi. Jeżelić w polu tak stawać będziecie, Jako w Warszawie w twoim kabarecie, Zlęknie się Wiazma pono i w stolicy Pobledną z strachu zdradliwi zmiennicy. Czy to dni Florae? czyli też to owe Nastały były czasy Bachusowe? Widzieć was było kiedy między szyki Gęste kieliszkow z wielkimi okrzyki Harcownik wpadał a sporsze kryształy Te się najpierwej pod szablę puszczały. Toż się i śrzednim, co wielkim czyniło, Małego gminu i liku nie było. Idźcież w Boży czas a ja do Korony, Gdziem wiadom dziła ogromnej Bellony. Tam wasze między koronnymi syny Ogłaszać będę nieśmiertelne czyny. A skoro pierwszą potrzebę wygracie,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 448
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
podzielone po między Ministrów; te wszystkie vota, ziczyłbym żeby były podane na piśmie do rąk Marszałka, który je odebrawszy, powrócić by powinien z Posłami do Izby Poselskiej, tanquam ad officinam legum jako Ją zowiemy, gdzie także należałoby, żeby Posłowie per turnum Województw wotowali, dla porządku, żeby jeden przed drugim nie wpadał w głosy, z rozmaitemi materiami; te vota zebrane z instrukcyj Województw, expedit żeby także Marszałek Poselski notował; po których zakończonych, ziczyłbym żeby je in unum scopum zebrał. Primò. Materie które były, jako jest zwyczaj, od króla proponowane na sejmiki. Secundò. Ex votis Ministrów statûs i Senatorów. Tertiò.
podźielone po między Ministrow; te wszystkie vota, źyczyłbym źeby były podane na piśmie do rąk Marszałka, ktory ie odebrawszy, powroćić by powinien z Posłami do Izby Poselskiey, tanquam ad officinam legum iako Ią zowiemy, gdźie takźe naleźałoby, źeby Posłowie per turnum Woiewodztw wotowali, dla porządku, źeby ieden przed drugim nie wpadał w głosy, z rozmaitemi materyami; te vota zebrane z instrukcyi Woiewodztw, expedit źeby takźe Marszałek Poselski notował; po ktorych zakończonych, źyczyłbym źeby ie in unum scopum zebrał. Primò. Materye ktore były, iako iest zwyczay, od krola proponowane na seymiki. Secundò. Ex votis Ministrow statûs y Senatorow. Tertiò.
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 81
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
tyka się, i na wiele dzieli się Kanałów, z których jednym Kanałem o Rzekach znaczniejszych w Świecie
Seleucją Miasto, i Tygrysa Rzekę domierza, (z nim się łącząc) drugim kanałem Regius nazwanym przez Babilonią płynie, w obszerne Chaldejskie Bagniska na mil 12 szerokie, rozlewa się, a z tych przędtym prosto w Morze wpadał, potym od Nacyj po nad siebie mieszkających niejako na pół oblewani e obrócony z Tygrem razem płynie. Wzbiera i ta Rzeka jak Nilus, i Mezopotamskie polawszy grunta, rodzajniemi czyni: Tandem wpada w Morze Perskie. Tę Rzekę Cyrus Król Perski innemi obróciwszy Nurtami, wziął Babilonią. Za panowania Antycbristi będzie wysuszona, według Księgi
tyka się, y ná wiele dzieli się Kanałow, z ktorych iednym Kanałem o Rzekach znacznieyszych w Swiecie
Seleucyą Miasto, y Tygrysa Rzekę domierza, (z nim się łącżąc) drugim kanałem Regius nazwanym przez Babylonią płynie, w obszerne Chaldeyskie Bagniska na mil 12 szerokie, rozlewa się, a z tych przędtym prosto w Morze wpadał, potym od Nacyi po nad siebie mieszkaiących nieiako na poł oblewani e obrocony z Tygrem razem płynie. Wzbiera y ta Rzeka iak Nilus, y Mezopotamskie polawszy grunta, rodzayniemi czyni: Tandem wpada w Morze Perskie. Tę Rzekę Cyrus Krol Perski innemi obrociwszy Nurtami, wzioł Babylonią. Za panowania Anticbristi będzie wysuszona, według Księgi
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 560
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, którego dotknięciem wszystko się zamieniało w złoto. Nie małego podziwienia godne Kamienie owe w Indyj Ludzi przy sobie stojących i na się patrzących w Admiracją i niemotę podające: Na które AJeksander wielki tam natrafiwszy, i te widząc na wojsku swoim skutki, Kościół z nich wymurował Admirationi, do którego ktokolwiek wszedł wpodziwienie i niemotę wpadał, a wyszedłszy do siebie przychodził, jako świadczy Arystoteles. Margraf Badeński w Skarbie swoim takowy z rewerencją Konserwuje Kamień, że na wszystkie strony obracając, Ukrzyżowanego Chrystusa Pana reprezentuje Konterfekt, jako świadczy Autor Nider. Gyges Król Lidów z osobliwym Kamieniem miał Sygnet, którego beneficio wszystkich widział, a od nikogo nie był widziany,
, ktorego dotknięciem wszystko się zamieniało w złoto. Nie małego podziwienia godne Kamienie owe w Indyi Ludzi przy sobie stoiących y na się patrzących w Admiracyą y niemotę podaiące: Na ktore AIexander wielki tam natrafiwszy, y te widząc na woysku swoim skutki, Kościoł z nich wymurował Admirationi, do ktorego ktokolwiek wszedł wpodziwienie y niemotę wpadał, a wyszedłszy do siebie przychodził, iako swiadczy Arystoteles. Margraff Badeński w Skarbie swoim takowy z rewerencyą Konserwuie Kamień, że na wszystkie strony obracaiąc, Ukrzyżowanego Chrystusa Pana reprezentuie Konterfekt, iako swiadczy Autor Nider. Gyges Krol Lydow z osobliwym Kamieniem miał Sygnet, ktorego beneficio wszystkich widział, a od nikogo nie był widziany,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 663
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ba nawet by też z obrazą Boską/ poważy. Stąd jeśli kto lubo do bogactw/ lubo do rozkoszy lubo do godności zbyteczną się chęcią zapędzi/ rzecz nie podobna/ żeby i bogactw bez krzywdy/ i honorów bez pychy/ i uciech bez nie wstydu nie zażywał; a tak nie podobna aby w grzechy ciężkie nie wpadał/ i nie tylko Chroągwi JEZUsowej/ ale i samego JEZUSA nie odbiegł/ nie porzucił. Śmiem zakład łożyć/ że niemasz żadnego w Piekle/ któryby nie odtąd począł/ który by nie z tych początków/ nie z tych nici nie wyplątane sieci na swe zatracenie uwiązał. Stąd bowiem (proszę) Pycha?
ba náwet by też z obrázą Boską/ poważy. Ztąd ieśli kto lubo do bogactw/ lubo do roskoszy lubo do godnośći zbyteczną się chęćią zápędźi/ rzecz nie podobná/ żeby y bogáctw bez krzywdy/ y honorow bez pychy/ y ućiech bez nie wstydu nie záżywał; á ták nie podobna aby w grzechy ćiężkie nie wpádał/ y nie tylko Chroągwi IEZVsowey/ ále y samego IEZVSA nie odbiegł/ nie porzućił. Smiem zákład łożyć/ że niemasz żadnego w Piekle/ ktoryby nie odtąd począł/ ktory by nie z tych początkow/ nie z tych ńići nie wyplątane śieći ná swe zátrácenie uwiązáł. Ztąd bowiem (proszę) Pycha?
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 257
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ albo złośliwymi upartymi heretykami/ ale w Państwie Chrześcijańskim Katolickim urodzonego/ od dzieciństwa wychował. Zeć uczciwych pobożnych Rodziców/ Krewnych/ nauczycielów/ takich dał/ którzy cię do poznania Boga twego/ prędko i za czasu przywiedli. Ze cię od grzechów ciężkich i jawnych strzegł/ albo jeżeliś w nie dla twej nieskrowitości wpadał/ tak wielekroć różnymi podanymi sposobami wydzwignął. Ze cię w tym stanie w którym daleko łacniej niżeli w drugich (jeśliś go rozmyślnie obrał) zbawion być możesz/ postanowił. Jeżeliś zaś jeszcze żadnego nie obrał/ żeć czac i pogodę/ abyś sobie nań dobrze się namyślił/ tak cierpliwie pozwala.
/ álbo złośliwymi upartymi heretykámi/ ále w Państwie Chrześćiańskim Kátolickim urodzonego/ od dźiećiństwa wychował. Zeć uczćiwych pobożnych Rodźicow/ Krewnych/ náuczyćielow/ tákich dał/ ktorzy ćię do poznánia Bogá twe^o^/ prętko y zá czásu przywiedli. Ze ćię od grzechow ćięszkich y iáwnych strzegł/ álbo ieżeliś w nie dlá twey nieskrowitośći wpádał/ ták wielekroć rożnymi podanymi sposobami wydzwignął. Ze ćię w tym stanie w ktorym dáleko łacniey niżeli w drugich (ieśliś go rozmyślnie obrał) zbáwion być możesz/ postanowił. Ieżeliś záś ieszcze żadnego nie obrał/ żeć czác y pogodę/ ábyś sobie nań dobrze się námyślił/ ták ćierpliwie pozwála.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 371
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
przód się wydzierają; Każdemu, sława i nagroda miła, Każdego chciwość do kresu pędziła. Wszyscy się naprzód ku celowi pięli, Ale nie wszyscy razem pociągnęli. Bo Białoskórski, co — jak z wiatrem — pędził, Inszych w pół drogi sam jeden wyprzedził, Brant przecię za niem — i tuż prawie w jego Kopyta wpadał, gdzie koń bieżał jego. Z a czym wesoło cugle w prawą rzuci I krzyknie na koń ze wszelakiej chuci: „Nie służ, bachmacie, darmo prusakowi! Nie za niem, ale przedeń ku celowi Spiesz się co prędzej!” — W tym się bachmat sunie I już z wałachem pruskim równa skronie
przód się wydzierają; Każdemu, sława i nagroda miła, Każdego chciwość do kresu pędziła. Wszyscy się naprzód ku celowi pięli, Ale nie wszyscy razem pociągnęli. Bo Białoskórski, co — jak z wiatrem — pędził, Inszych w pół drogi sam jeden wyprzedził, Brant przecię za niem — i tuż prawie w jego Kopyta wpadał, gdzie koń bieżał jego. Z a czym wesoło cugle w prawą rzuci I krzyknie na koń ze wszelakiej chuci: „Nie służ, bachmacie, darmo prusakowi! Nie za niem, ale przedeń ku celowi Spiesz się co prędzej!” — W tym się bachmat sunie I już z wałachem pruskim równa skronie
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 168
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, aż jej dojrzeć oczy Nie mogą, jako uderzona skoczy I potym padnie, a ci, co tam grają, Patrzając na nią krzyczą i wołają — Tak i nasz okręt gwałtem uderzony Latał, a z każdej kołatał się strony. Raz aże niemal pod same obłoki, Drugiraz znowu w morski bród głęboki Jak w Etnę wpadał. A ludzie, co stali W okręcie, głosem od strachu wołali. Ach! dosyć złego! ale jeszcze leci I drugi obłok, a lecąc się kręci Jako dym z wichrem. Jakie w niem wołanie! Ach! jakie słyszeć było rzechctanie I głos diabelski! Snać pono wyciekła Sama Alekto od Plutona z piekła
, aż jej dojrzeć oczy Nie mogą, jako uderzona skoczy I potym padnie, a ci, co tam grają, Patrzając na nię krzyczą i wołają — Tak i nasz okręt gwałtem uderzony Latał, a z każdej kołatał się strony. Raz aże niemal pod same obłoki, Drugiraz znowu w morski bród głęboki Jak w Etnę wpadał. A ludzie, co stali W okręcie, głosem od strachu wołali. Ach! dosyć złego! ale jeszcze leci I drugi obłok, a lecąc się kręci Jako dym z wichrem. Jakie w niem wołanie! Ach! jakie słyszeć było rzechctanie I głos diabelski! Snać pono wyciekła Sama Alekto od Plutona z piekła
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 194
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, i krukom łupem, Aby z twego przykładu drudzy się kajali, A tej synom Królewskim zdrady niedziałali. O BARLAAMIE I JOZAFACIE ŚŚ. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA,
Te słowa usłyszawszy Nachor mianowany Wpadł wcięszki smutek, i był frasunkiem stroskany; Kiedy postrzegł, że w ten dół, który był zgotował, Sam wpadał, i w te sidła, które skrycie chował, Gdy baczył, że ten miecz był na łeb obrócony Jegoż, który na drugich kark był wyostrzony. Więc gdy rozważał sobie dokąd się ma skłonić, Umyślił Królewicza strony szczerze bronić, Aby niebezpieczeństwa mógł naznaczonego Ujść; ponieważ Królewic miał przystęp do niego. A to
, y krukom łupem, Aby z twego przykłádu drudzy się kaiáli, A tey synom Krolewskim zdrády niedźiáłáli. O BARLAAMIE Y IOZAPHACIE ŚŚ. HISTORYA S. IANA DAMASCENA,
Te słowá vsłyszawszy Náchor miánowány Wpadł wćięszki smutek, y był frásunkiem stroskány; Kiedy postrzegł, że w ten doł, ktory był zgotował, Sam wpadał, y w te śidłá, ktore skryćie chował, Gdy baczył, że ten miecz był ná łeb obrocony Iegoż, ktory ná drugich kárk był wyostrzony. Więc gdy rozważał sobie dokąd się ma skłonić, Vmyślił Krolewicá strony szczerze bronić, Aby niebespieczeństwá mogł náznáczonego Vyść; ponieważ Krolewic miał przystęp do niego. A to
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 194
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
taki przestrach Pan Bóg puścił/ że obóz zostawiwszy wucieczkę się udał/ o której dawał znać jeden Renegat/ po Francusku na naszych wołając; i tak bez pracy i przeszkody oboż nieprzyjacielski z namiotami/ i wielką korzyścią naszym się dostał. A gdy Koradyn Wódz nieprzyjacielski/ z wielkim wojskiem przyszedszy Chrześcijany opasał/ i już wpadał do naszych okopów/ z wielką swojej jazdy stratą spędzony. Jednak że nieuważnie pułki niektóre naszych wyrwały się z obożu na nieprzyjaciela/ zapadszy w miejsca gdzie wody niebyło/ jedni od pragnienia/ drudzy od Saracenów otoczeni/ pogineli. Którą Klęskę Chrześcijanom/ jeśliby wstępnym bojem na Saraceny uderzyli/ przepowiedział był Z. Franciszek
táki przestrach Pan Bog puśćił/ że oboz zostawiwszy wućieczkę się udał/ o ktorey dawał znáć ieden Renegat/ po Francusku ná nászych wołaiąc; i ták bez prácy i przeszkody oboż nieprzyiáćielski z námiotámi/ i wielką korzyśćią nászym się dostał. A gdy Koradyn Wodz nieprzyiáćielski/ z wielkim woyskiem przyszedszy Chrześćiany opasał/ i iusz wpádáł do nászych okopow/ z wielką swoiey iázdy strátą spędzony. Iednak że nieuważnie pułki niektore nászych wyrwáły się z obożu ná nieprzyiáćielá/ zapadszy w mieysca gdźie wody niebyło/ iedni od pragnieniá/ drudzy od Saracenow otoczeni/ pogineli. Ktorą Klęskę Chrześćianom/ ieśliby wstępnym boiem ná Saraceny uderzyli/ przepowiedźiáł był S. Franćiszek
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 43.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695