insze Fortece/ to jest/ Sant Angelo i Sant Michaele. Malta Insula/ swej wielkości/ w okoliczą/ nad 7. mil włoskich nie ma więcej/ jednak na koło morza/ ma pełno Wsi/ które im za jednę staną dobrą obronę/ dla Incursiej i Inuasiej Nieprzyjacielskich/ co często przytrafiać się zwykło/ że wpadając/ ubogich chłopów/ wniwecz obracano/ paląc i plądrując. Delicje Ziemie Włoskiej MALTA. Delicje Ziemie Włoskiej Droga z Malty nazad.
RAdziłbym teraz z Malty/ znowu nazad do Neapolim jechać/ a stamtąd dopiero/ do Pisi/ do Luki/ Genuji/ Majlandu/ i Wenecji: którą drogę niżej masz opisaną/
insze Fortece/ to iest/ Sant Angelo y Sant Michaele. Máltá Insulá/ swey wielkośći/ w okoliczą/ nád 7. mil włoskich nie ma więcey/ iednák ná koło morza/ ma pełno Wśi/ ktore im zá iednę stáną dobrą obronę/ dla Incursiey y Inuásiey Nieprzyiaćielskich/ co często przytráfiáć się zwykło/ że wpadáiąc/ vbogich chłopow/ wniwecz obrácano/ paląc y plądruiąc. Delicye Ziemie Włoskiey MALTA. Delicye Ziemie Włoskiey Drogá z Málty názad.
RAdźiłbym teraz z Málty/ znowu názad do Neápolim iecháć/ á ztámtąd dopiero/ do Pisi/ do Luki/ Genuii/ Máylándu/ y Wenecyey: ktorą drogę niżey masz opisáną/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 223
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
to dla tego/ że tym Poganom schodzi wiele na tej pomocy/ którą zwykli miewać przedtym zawsze pojmanych Chrześcijan/ i młodo w niewolązabranych. Zaczym Galery ich/ które przedtym napostrach napełnione bywały więźniami Chrześcijańskimi wszelkiego narodu/ i panowały jakoby nawszytkim morzu: temi czasy tak są nawątlone/ że kiedyby nie sami Tatarzy wpadając ustawicznie w kraje Ruskie/ i Moskiewskie/ napełniali ludźmi Armatę Turecką; rzecz pewna/ że Monarchia Turecka/ choć jest tak wielka/ zostałaby jako bez ręki na morzu: azatym łatwy przystęp byłby każdemu/ któryb jedno chciał okazji dobrej zażyć/ w tamte Prowincje wtargnąć/ które po wielkiej części morzem sa otoczone.
to dla tego/ że tym Pogánom zchodźi wiele ná tey pomocy/ ktorą zwykli miewáć przedtym záwsze poimánych Chrześcian/ y młodo w niewolązábránych. Zaczym Galery ich/ ktore przedtym nápostrách nápełnione bywáły więźniámi Chrześciáńskimi wszelkiego narodu/ y pánowáły iákoby náwszytkim morzu: temi czásy tak są náwątlone/ że kiedyby nie sámi Tátárzy wpadáiąc vstáwicznie w kráie Ruskie/ y Moskiewskie/ nápełniáli ludźmi Armatę Turecką; rzecz pewna/ że Monárchia Turecka/ choć iest ták wielka/ zostáłáby iáko bez ręki ná morzu: ázátym łátwy przystęp byłby káżdemu/ ktoryb jedno chćiał okázyey dobrey záżyć/ w támte Prowincye wtárgnąć/ ktore po wielkiey częśći morzem sa otoczone.
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A2
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
/ drugich do morza wpędzili. Naostatek odcięli kotwicę i liny/ które z lądu trzymały galerę/ i wybili się na morze z portu/ gdzie gęsta za niemi strzelba wypuszczona z dział/ tak od miasta/ jako i od fortec portowych/ ale bez wszelkiej szkody. Przybiegł w tym do brzegu Kapitan Kasymbek/ i wpadając do pasa w morze/ wołał i zaklinał/ targając sobie brodę/ aby się uspokoili i wrócili. Lecz zwyciężcy Chrześcijanie/ odbili galerę na głębinę morską/ których goniły trzy insze Galery/ począwszy od godziny dwudziestej wtórej tegoż dnia/ aż do poranku drugiego dnia/ i kilka godzin na dzień/ aż gdy powstała (
/ drugich do morzá wpędźili. Náostátek odćięli kotwicę y liny/ ktore z lądu trzymáły galerę/ y wybili się ná morze z portu/ gdźie gęsta zá niemi strzelbá wypuszczona z dźiał/ ták od miástá/ iáko y od fortec portowych/ ále bez wszelkiey szkody. Przybiegł w tym do brzegu Kápitan Kássymbek/ y wpádáiąc do pásá w morze/ wołał y záklinał/ tárgáiąc sobie brodę/ áby się vspokoili y wroćili. Lecz zwyćiężcy Chrześciánie/ odbili galerę ná głębinę morską/ ktorych goniły trzy insze Galery/ począwszy od godźiny dwudźiestey wtorey tegoż dniá/ áż do poránku drugiego dniá/ y kilká godźin na dźień/ áż gdy powstáłá (
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A3
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Już by była i na śmierć sama zezwoliła, Aby była z swym miłym choć i w grobie żyła, Ale jako rodzajów ludzkich śmierć nie minie, Tak bogowie są wolni od niej i boginie. Umrzeć nie mogła. Wszakże ono złe baczenie Aby jej ponosiło tym mniejsze zelżenie, Puściła wieści, że jej oblubieniec drogi, Wpadając nieostrożnie w łowiech na zwierz srogi, Zębem nielitościwym odyńca dzikiego Obrażony, postradał żywota miłego. I temu, aby lepszą wiarę uczyniła, Święto sławne i obchód wieczny postawiła, Na którym Adenina jej nimfy płakały, A okrutnego wieprza zęby przeklinały. Nierozum i przed czasem źle o sobie radzi, I po zgubie na wątłych otuchach
Już by była i na śmierć sama zezwoliła, Aby była z swym miłym choć i w grobie żyła, Ale jako rodzajów ludzkich śmierć nie minie, Tak bogowie są wolni od niej i boginie. Umrzeć nie mogła. Wszakże ono złe baczenie Aby jej ponosiło tym mniejsze zelżenie, Puściła wieści, że jej oblubieniec drogi, Wpadając nieostrożnie w łowiech na źwierz srogi, Zębem nielitościwym odyńca dzikiego Obrażony, postradał żywota miłego. I temu, aby lepszą wiarę uczyniła, Święto sławne i obchód wieczny postawiła, Na którym Adenina jej nimfy płakały, A okrutnego wieprza zęby przeklinały. Nierozum i przed czasem źle o sobie radzi, I po zgubie na wątłych otuchach
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 96
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
sobie zstrzymawa/ ale też wody słodkie które z rzek wpadają/ nie inaczej jedno jako olej na wierzchu wody na morskiej wodzie pływają/ łatwie to każdy widzieć może/ który bywał w Gdańsku/ kędy Wisła wpada w morze/ że długo po wierzchu wody morskiej płynie Wisła. Toż powiadają o Dunaju/ który wielkim zapędem wpadając in Euxinum mare, to jest w morze Czarne/ jako teraz zowią/ na czterdzieści tysięcy kroków po wierzchu morskiej wody/ nic się z nią nie mieszając/ płynie. Także wszystkie wody/ którekolwiek są stojące/ jako to na jeziorach/ stawach/ i kałużach/ zawsze grube bywają. Niechcę ja tu wiele
sobie zstrzymawa/ ále też wody słodkie ktore z rzek wpadáią/ nie inácżey iedno iáko oley ná wierzchu wody ná morskiey wodźie pływáią/ łatwie to káżdy widźieć może/ ktory bywał w Gdańsku/ kędy Wisłá wpada w morze/ że długo po wierzchu wody morskiey płynie Wisłá. Toż powiádáią o Dunáiu/ ktory wielkim zapędem wpadáiąc in Euxinum mare, to iest w morze Cżarne/ iáko teraz zowią/ ná cżterdźieśći tyśięcy krokow po wierzchu morskiey wody/ nic się z nią nie mieszáiąc/ płynie. Także wszystkie wody/ ktorekolwiek są stoiące/ iáko to ná ieźiorách/ stáwách/ y káłużách/ záwsze grube bywáią. Niechcę ia tu wiele
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 74.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
tęcza ukazuje się w Warszawie nie widzą jej w Krakowie, dalekoż bardziej we Francyj i Hiszpanii: komety zaś całej Europie widzieć się dają. Nadto, abo te kurzawy są gęste, i ciężkie jak wapory tęczy, i obłoków, albo nie? Jeśli nie są tak gęste i ciężkie, promienie od nich odbite słaba wpadając do oka, słabe też i nie żywe w obłoku ukażą światło: jeśli zaś są równie ciężkie, jakoż wznieść się aż do najwyższej powietrza krainy mogą? Lecz dajmy by się też tak wzbiły wysoko: nie mogą być widziane od całej Europy na niebie rzeczy, chybaby przynajmniej doszły do wysokości 60 1/2 mil
tęcza ukazuie się w Warszawie nie widzą iey w Krakowie, dalekoż bardziey we Francyi y Hiszpanii: komety zaś całey Europie widzieć się daią. Nadto, abo te kurzawy są gęste, y cięszkie iak wapory tęczy, y obłoków, albo nie? Ieśli nie są tak gęste y cięszkie, promienie od nich odbite słaba wpadaiąc do oka, słabe też y nie żywe w obłoku ukażą światło: ieśli zaś są równie cięszkie, iakoż wznieść się aż do naywyższey powietrza krainy mogą? Lecz daymy by się też tak wzbiły wysoko: nie mogą być widziane od całey Europy na niebie rzeczy, chybaby przynaymniey doszły do wysokości 60 1/2 mil
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 37
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
pozwolił zawrzeć pokoj, zwłaszcza kiedy upewniony będąc posiłkami Moskiewskiemi wnadzieję ich wSzczupłym przeciwko nawalnej Tureckiej i Tatarskiej potendze wyszedł Wojska. Nieznaś tedy tego Zawartego pokoju wina, ale z niedodanych posilków od Panów Moskiewskich, przez co tak wieleśmy przy kamiencu i Podolu utracili. Namienili Pe Moskiewscy, ze Wojska Cara Imię dywersyą czyniły wpadając na Rrymu Ordzie Azenato replikowano od Ichmę ze Imię Pan Sierko pod Sam najpotrzebniejszy czas wziął Armistitium z Ordą pokazaną i to jako się Wojska Carskie w Ukrainie będąc niechciały łączyć z Wojskami naszemi, co wszystko Szeroko i dowodnie Elucy dawano, tymże Sposobem, Solutum, i na Ekspedycją Imię Pana Wojewody Chełmińskiego do Porty,
pozwolił zawrzeć pokoy, zwłaszcza kiedy upewniony będąc posiłkami Moskiewskiemi wnadzieię ich wSzczupłym przeciwko nawalney Tureckiey y Tatarskiey potendze wyszedł Woyska. Nieznaś tedy tego Zawartego pokoiu wina, ale z niedodanych posilkow od Panow Moskiewskich, przez co tak wieleśmy przy kamiencu y Podolu utracili. Namienili PPe Moskiewscy, ze Woyska Cara Jmę diwersyą czyniły wpadaiąc na Rrymu Ordzie Azenato replikowano od Jchmę ze Jmę Pan Sierko pod Sam naypotrzebnieyszy czas wzioł Armistitium z Ordą pokazaną y to iako się Woyska Carskie w Ukrainie będąc niechciały łączyć z Woyskami naszemi, co wszystko Szeroko y dowodnie Elucy dawano, tymze Sposobem, Solutum, y na Expedicyą Jmę Pana Woiewody Chełminskiego do Porty,
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 179
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
przez jakie szkło wpuszczony będzie do pokoju, takiegoż koloru maluje światło. Trafia się: że nim prawdziwy wschód słońca będzie, już nad choryzontem wydaje się słońce. A za tym czasem słońce prędzej wznidzie, niż powinno. Co pochodzi z abundancyj humorów przygęstszych atmosfery; na których nadłamują się promienie słoneczne, i tak nadłamane wpadając w oko ludzkie, tak pokazują słońce gdzie go nie masz. To jest pokazują już nad choryzontem, lubo jeszcze zostaje niżej choryzontu. Którą słońca aparencją takim eksperymentem ilustrować sobie możesz. Weś pułmisek głęboki albo miednicę, pieniądz jaki na dnie połóż, i żeby się nieruszał przylep. Sam zaś tak się z okiem
przez iakie szkło wpuszczony będzie do pokoiu, tákiegoż koloru máluie światło. Trafia się: że nim prawdziwy wschod słońca będzie, iuż nad choryzontem wydáie się słońce. A zá tym czasem słońce prędzey wznidzie, niż powinno. Co pochodzi z abundancyi chumorow przygęstszych atmosfery; ná ktorych nadłamuią się promienie słoneczne, y ták nadłamane wpadáiąc w oko ludzkie, tak pokazuią słońce gdzie go nie masz. To iest pokázuią iuż nad choryzontem, lubo ieszcze zostáie niżey choryzontu. Ktorą słońca apparencyą tákim experymentem illustrowáć sobie możesz. Weś pułmisek głęboki álbo miednicę, pieniądz iáki ná dnie położ, y żeby się nieruszał przylep. Sam zaś tak się z okiem
Skrót tekstu: BystrzInfAstron
Strona: L4
Tytuł:
Informacja Astronomiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
, co się w pole udali, nie na rzekę, wszyscy wcale ku Barowi uszli nie bez szkody Kozaków, których kilka tysięcy w pirszym impecie położyli.
Tam pod Barem radę hetmanowie uczyniwszy, z języków o dalszej imprezie i zawzięciu Chmielnickiego na Polskę wiadomość wziąwszy, obóz generalny na Horyninie zatoczyli, podjazdami tylko w Ukrainę wpadając, a kupy swywolne gdzie mogli znosząc. Więc i król Kazimierz o tym wszystkim wiadomość wziąwszy, na dalszą wojnę wcześnie gotował się i wici na pospolite ruszenie wcześnie do województw wydać kazał. Aleć i Chmielnicki nie próżnował, ale z większymi siłami niż przedtym na lacką wojnę gotował się. Rok 1651
Posławszy do pobratymów swoich
, co się w pole udali, nie na rzekę, wszyscy wcale ku Barowi uszli nie bez szkody Kozaków, których kilka tysięcy w pirszym impecie położyli.
Tam pod Barem radę hetmanowie uczyniwszy, z języków o dalszej imprezie i zawzięciu Chmielnickiego na Polskę wiadomość wziąwszy, obóz generalny na Horyninie zatoczyli, podjazdami tylko w Ukrainę wpadając, a kupy swywolne gdzie mogli znosząc. Więc i król Kazimierz o tym wszystkim wiadomość wziąwszy, na dalszą wojnę wcześnie gotował się i wici na pospolite ruszenie wcześnie do województw wydać kazał. Aleć i Chmielnicki nie próżnował, ale z większymi siłami niż przedtym na lacką wojnę gotował się. Rok 1651
Posławszy do pobratymów swoich
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 74
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Już to tak. Ale ci co się bez tego porodzili Przywileju, który samemu tylko służy Wmci koniecznie umierać muszą, nie chybi ich to Fatum, ponieważ ten żywot nasz podobny jest śnieżnej zamięci, wystawionej wiatrami, na przeciwko gorącym promieniom Słonecznym, i podobnym owemu Kamieniowi rzuconemu w wodę który czyni fałdowate koła sam na dół wpadając. B. Zal mi tego, że rodzaj ludźki podlega śmiertelności. Ale ja wto potrafiać będę, że jeżeli nie dla wszystkich, tedy przynamniej dla tych którzy są godniejsi, dłużej zić nad inszych na świecie wyprawię Przywilej żywota. Pan Fatum zaraz to uczyni dla mnie bym tylko pisnął słoweczko, gdyż to mój
Iuż to ták. Ale ći co się bez tego porodźili Przywileiu, ktory sámemu tylko służy Wmći koniecznie vmieráć muszą, nie chybi ich to Fátum, ponieważ ten żywot nász podobny iest śnieżney zamięći, wystáwioney wiátrámi, ná przećiwko gorącym promieniom Słonecznym, y podobnym owemu Kámieniowi rzuconemu w wodę ktory czyni fałdowáte koła sąm ná doł wpadáiąc. B. Zal mi tego, że rodzay ludźki podlega śmiertelnośći. Ale ia wto potráfiáć będę, że ieżeli nie dla wszystkich, tedy przynamniey dla tych ktorzy są godnieyśi, dłużey źyć nád inszych ná świećie wypráwię Przywiley żywotá. Pán Fatum záráz to vczyni dla mnie bym tylko pisnął słoweczko, gdyż to moy
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 21
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695