przez swój dmuch. Inszych wzroku zbawiasz, W suchoty zaprawiasz, Pod czas w paraliże, Chcesz-li sobie, słysz że! Chęć jedzenia tracą, Co się tobą raczą, Chociaż z przyprawami, Z lepszymi proszkami; Aniż żeś jest sama, W złych dziełach doznana Sen miły odbierasz, W dół za młodu wpierasz; Dymem kurzysz czemu Choć niepijącemu. Wynalazłaś sobie, Ku więtszej ozdobie, Puszeczki kościane, Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki. Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Ze się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię. 0 rozumie, U
przez swój dmuch. Inszych wzroku zbawiasz, W suchoty zaprawiasz, Pod czas w paraliże, Chcesz-li sobie, słysz że! Chęć jedzenia tracą, Co się tobą raczą, Chociaż z przyprawami, Z lepszymi proszkami; Aniż żeś jest sama, W złych dziełach doznana Sen miły odbierasz, W dół za młodu wpierasz; Dymem kurzysz czemu Choć niepijącemu. Wynalazłaś sobie, Ku więtszej ozdobie, Puszeczki kościane, Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki. Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Ze się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię. 0 rozumie, U
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 41
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
DUCHOWNE.
Świat z dniem i nocą Bóg wraz wystawił,
Tak kar tych wary; W piekielne mary Wiecznością wprawił,
A jako śliczne W Chwale dziedziczne Szczęście wybranych,
Tak w kontr tej Florze, Nieszczęście porze Piekłem skaranych
Dwa BÓG terminy Przeciwnej miny W sobie zawiera,
W dobrych łaskawość, W złych kary żwawość Słusznością wpiera;
A lubo takim Refleksje.
Punktem dwojakim Dzielić się zdaje,
Jednak o! dziwie! Wtym sprawiedliwie Równym się staje;
Dobrocią zgubić, Czy lud ulubić Swą surowością,
Wszytko mu równą, W nim niewymowną Trwa Wszechmocnością:
Pięknego czoła Strącił Anioła W ślicznej ozdobie:
Tyś wzór maszkary, A równej kary Ujść wrożysz
DUCHOWNE.
Swiát z dniem y nocą Bog wraz wystáwił,
Ták kar tych wáry; W piekielne máry Wiecznośćią wpráwił,
A iáko śliczne W Chwale dźiedźiczne Szczęśćie wybránych,
Ták w kontr tey Florze, Nieszczęśćie porze Piekłem zkaránych
Dwá BOG terminy Przećiwney miny W sobie záwiera,
W dobrych łáskáwość, W złych káry żwáwość Słusznośćią wpiera;
A lubo tákim REFLEXYE.
Punktem dwoiákim Dźielić się zdáie,
Iednák o! dźiwie! Wtym spráwiedliwie Rownym się stáie;
Dobroćią zgubić, Czy lud ulubić Swą surowośćią,
Wszytko mu rowną, W nim niewymowną Trwa Wszechmocnośćią:
Pięknego czołá Strąćił Aniołá W śliczney ozdobie:
Tyś wzor mászkáry, A rowney káry Uyść wrożysz
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 100
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
. Niech będzie i chłop rodem z płodnego Mazosza, Uczynią go szlachcicem dla miąższego grosza; I gotowi przysięgać przy nim na wywodzie, Że szlachcic urodzony, choć go nie masz w grodzie. 370. NA TOŻ DRUGI RAZ
Ma i to drugi szlachcic, skoro wszytko stera Po ojcu, że się w krewność możnych ludzi wpiera, I kędykolwiek gościem przyjechawszy siędzie, Zaraz powinowactwa swoje liczyć będzie, Choć nikt o to nie pyta, i z ojca, i z matki, Kto po kim brał przed ztem lat abo więcej spadki. Gospodarza tym uczcić naprzód nie omieszka: Choć jako żerdź po płocie, po zagumniu ścieżka, Ledwie nie od
. Niech będzie i chłop rodem z płodnego Mazosza, Uczynią go szlachcicem dla miąższego grosza; I gotowi przysięgać przy nim na wywodzie, Że szlachcic urodzony, choć go nie masz w grodzie. 370. NA TOŻ DRUGI RAZ
Ma i to drugi szlachcic, skoro wszytko stera Po ojcu, że się w krewność możnych ludzi wpiera, I kędykolwiek gościem przyjechawszy siędzie, Zaraz powinowactwa swoje liczyć będzie, Choć nikt o to nie pyta, i z ojca, i z matki, Kto po kim brał przed stem lat abo więcej spadki. Gospodarza tym uczcić naprzód nie omieszka: Choć jako żerdź po płocie, po zagumniu ścieżka, Ledwie nie od
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 221
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Polski ma należeć, jako to Dyneburg, Roslen etc., i insze miasta i fortece wszystkie, którekolwiek zobopólni komisarze do granic obrani, do Polski należeć uznają. 15 Malcebork także z powiatami i wsiami, cłami i ich przynależytościami wszystkimi Królestwu Polskiemu należeć ma wiecznymi czasy. A się do tej części Inflant jakimkolwiek sposobem Szwedzi wpierać nie mają, i owszem co by kolwiek w tych krajach od Moskwy, natenczas tam panującej przez wojnę odebrali lubo traktatami zawzięli, to zupełnie Królowi Polskiemu oddać mają, nie upominając się żadnych wojennych przy odebraniu kosztów i fatyg.
Za podpisaniem stron obojga traktatów we dwa dni Malbork i Elbląg ma być oddany. Prezydium jednak Malborka
Polski ma należeć, jako to Dyneburg, Roslen etc., i insze miasta i fortece wszystkie, którekolwiek zobopólni komisarze do granic obrani, do Polski należeć uznają. 15 Malcebork także z powiatami i wsiami, cłami i ich przynależytościami wszystkimi Królestwu Polskiemu należeć ma wiecznymi czasy. A się do tej części Inflant jakimkolwiek sposobem Szwedzi wpierać nie mają, i owszem co by kolwiek w tych krajach od Moskwy, natenczas tam panującej przez wojnę odebrali lubo traktatami zawzięli, to zupełnie Królowi Polskiemu oddać mają, nie upominając się żadnych wojennych przy odebraniu kosztów i fatyg.
Za podpisaniem stron obojga traktatów we dwa dni Malbork i Elbląg ma być oddany. Prezydium jednak Malborka
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 286
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Toś ty królem przecie?” „Jestem — odpowie Jezus — nie mam się przeć czego, Dlategom na świat przyszedł, rodził się dlatego, Żebym świadczył o prawdzie. Kto się z prawdą zgadza. Mnie słucha, do tegoć się moja ściąga władza. Świat do mnie nie należy ani się weń wpieram: Kłamca jest, a ja tylko prawdziwych obieram.” Spytawszy: „Cóż jest prawda?” — nim Chrystus odpowie. Wychodzi z izby, gdzie go czekali Żydowie. (213)
Nie odchodźże, Piłacie! Wej, jakoć ucieka! Spytawszy, odpowiedzi o prawdzie nie czeka. Tym samym się niegodnym
Toś ty królem przecie?” „Jestem — odpowie Jezus — nie mam się przeć czego, Dlategom na świat przyszedł, rodził się dlatego, Żebym świadczył o prawdzie. Kto się z prawdą zgadza. Mnie słucha, do tegoć się moja ściąga władza. Świat do mnie nie należy ani się weń wpieram: Kłamca jest, a ja tylko prawdziwych obieram.” Spytawszy: „Cóż jest prawda?” — nim Chrystus odpowie. Wychodzi z izby, gdzie go czekali Żydowie. (213)
Nie odchodźże, Piłacie! Wej, jakoć ucieka! Spytawszy, odpowiedzi o prawdzie nie czeka. Tym samym się niegodnym
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 572
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
(P). WSZELKI DUCH PANA CHWALI (MUZYKA KOŚCIELNA)
Skrzypek i organista, słysząc, co ksiądz każe Z ambony, że Bóg duchem chwalić się rozkaże, Poswarzyli się z sobą: skrzypka to napusza, Że w skrzypcach, na których gra, musi być i dusza; Organista, że duchem chwali Boga, wpiera, Który wychodzi, kiedy palcami przebiera. Słysząc duda owych dwu muzykantów swary: „Źle, panie organista; ja co tchu, co pary, Nie wiatrem, kozła swego, jako wy, nadymam, Wżdy miejsca między wami na chórze nie trzymam.” Tu kantor, widząc, że się na herezym bierze:
(P). WSZELKI DUCH PANA CHWALI (MUZYKA KOŚCIELNA)
Skrzypek i organista, słysząc, co ksiądz każe Z ambony, że Bóg duchem chwalić się rozkaże, Poswarzyli się z sobą: skrzypka to napusza, Że w skrzypcach, na których gra, musi być i dusza; Organista, że duchem chwali Boga, wpiera, Który wychodzi, kiedy palcami przebiera. Słysząc duda owych dwu muzykantów swary: „Źle, panie organista; ja co tchu, co pary, Nie wiatrem, kozła swego, jako wy, nadymam, Wżdy miejsca między wami na chórze nie trzymam.” Tu kantor, widząc, że się na haeresim bierze:
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 506
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przez swój dmuch. Inszych wzroku zbawiasz, W suchoty zaprawiasz, Pod czas w paraliże, Chcesz li sobie, słyszże! Chęć jedzenia tracą, Co się tobą raczą, Chociaż z przyprawami, Z lepszymi proszkami; Aniż żeś jest sama, W złych dziełach doznana. Sen miły odbierasz, W dół za młodu wpierasz; Dymem kurzysz czemu Choć niepijącemu. Wynalazłaś sobie Ku więtszej ozdobie Puszeczki kościane. Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki, Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Że się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię o rozumie. U mnie i dziateczki
przez swój dmuch. Inszych wzroku zbawiasz, W suchoty zaprawiasz, Pod czas w paraliże, Chcesz li sobie, słyszże! Chęć jedzenia tracą, Co się tobą raczą, Chociaż z przyprawami, Z lepszymi proszkami; Aniż żeś jest sama, W złych dziełach doznana. Sen miły odbierasz, W dół za młodu wpierasz; Dymem kurzysz czemu Choć niepijącemu. Wynalazłaś sobie Ku więtszej ozdobie Puszeczki kościane. Mosiężne, drzewiane, Gliniane pipeczki, Do swej marnej rzeczki, Za co wszytko grosza Proszą u Bartosza. Nastało to marnie, Że się k tobie garnie I ten, co nie umie Brać cię o rozumie. U mnie i dziateczki
Skrót tekstu: PopSowBar_II
Strona: 638
Tytuł:
Poezja popularna i sowizdrzalska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
pod tą pokrywką diabeł zaklęty na psie sztuki w sercu lub też pod kwefem siedzi. Bywa też i takowej nie jeden przykład, że chcąc kogo odrwić i oszwabić, dziwne dewocji składa jesta, ile spod ręki na przyszłego w szkodzie patrząc pacjenta, którego niepoczciwą mami chytrością, tak że ten nieborak i szkodę odniósszy, jeszcze wpierać nie chce, a barziej nie śmie, mieniąc go być (po onegdajszej, jak widział, dewocji) już wpół w niebie. O chytrości nad inne! Takowy człowiecze, myślisz, że Boga równie jak drugich oszukasz ludzi? Mylisz się w prawdzie, gdyż idącemu do nieba, dobrze każą wiecznej przepaści zasieść horyzonta,
pod tą pokrywką diabeł zaklęty na psie sztuki w sercu lub też pod kwefem siedzi. Bywa też i takowej nie jeden przykład, że chcąc kogo odrwić i oszwabić, dziwne dewocji składa jesta, ile spod ręki na przyszłego w szkodzie patrząc pacjenta, którego niepoczciwą mami chytrością, tak że ten nieborak i szkodę odniósszy, jeszcze wpierać nie chce, a barziej nie śmie, mieniąc go być (po onegdajszej, jak widział, dewocji) już wpół w niebie. O chytrości nad inne! Takowy człowiecze, myślisz, że Boga równie jak drugich oszukasz ludzi? Mylisz się w prawdzie, gdyż idącemu do nieba, dobrze każą wiecznej przepaści zasieść horyzonta,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 192
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
krzywym? Nie dodkam cię zięć obcy/ zdalekiej krainy; Lecz sąsiad/ i twych rzeczy ucząstek jedyny. To samo nie szkodzi mi nic: że nie utyskuje Na mię Juno/ ni ciężko mną z waśni horuje. BO ciś tak barzo matką Alkmeną butliwy? Jowisz Ojciec/ lub zmyślny/ lub nieczcią prawdziwy? Wpierasz się cudzołóstwem w ojca macierzynem. Cóż wolisz? ojca brednią/ czy siebie złym synem? Na mówiącego dawno ogromnie poziera/ I płonącemu gniewu nie prawie odpiera. Rzecze nawet: jam lepszy ręką/ niż językiem: Bylem ja bitwą wygrał/ ty góruj okrzykiem. Rzucił się z tym okrutny. mnie górno się
krzywym? Nie dodkám ćię źięć obcy/ zdálekiey kráiny; Lecz sąśiad/ y twych rzeczy vcząstek iedyny. To sámo nie szkodźi mi nic: że nie vtyskuie Ná mię Iuno/ ni ćiężko mną z waśni horuie. BO ćiś ták bá®zo mátką Alkmeną butliwy? Iowisz Oyćiec/ lub zmyślny/ lub nieczćią práwdźiwy? Wpierasz się cudzołostwem w oycá máćierzynem. Coż wolisz? oycá brednią/ czy siebie złym synem? Ná mowiącego dawno ogromnie poźiera/ Y płonącemu gniewu nie práwie odpiera. Rzecze náwet: iam lepszy ręką/ niż ięzykiem: Bylem ia bitwą wygrał/ ty goruy okrzykiem. Rzućił się z tym okrutny. mnie gorno się
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 218
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636