świecie, aby w twym urzędzie
Dokazał tego, żeby jego stoły Tylu narodom dały byt wesoły. Byli Hiszpani, Włosi, Francuzowie, Niemcy, Holendrzy, Wołosza, Węgrowie, Multan, Czerkiesin, Serbowie, Ormianie I chociaż w jednym rożni Alkoranie, Turczyn, Pers, Arab i Ordyniec dziki. Trzebaby bankiet ten wpisać w kroniki, Którego pewnie i to nie ohydzi, Że na nim Cygan, Karaim i Żydzi, Skoczkowie, kunszty swe wyprawowali, Nad czym się srodze Turcy zdumiewali. Czyć znowu drugą Babel złożyć chciano, Kiedy tak wiele narodów zebrano? Nie Babel: tam się języki zmieszały, Tu zaś był każdy w swoim
świecie, aby w twym urzędzie
Dokazał tego, żeby jego stoły Tylu narodom dały byt wesoły. Byli Hiszpani, Włosi, Francuzowie, Niemcy, Holendrzy, Wołosza, Węgrowie, Multan, Czerkiesin, Serbowie, Ormianie I chociaż w jednym rożni Alkoranie, Turczyn, Pers, Arab i Ordyniec dziki. Trzebaby bankiet ten wpisać w kroniki, Ktorego pewnie i to nie ohydzi, Że na nim Cygan, Karaim i Żydzi, Skoczkowie, kunszty swe wyprawowali, Nad czym się srodze Turcy zdumiewali. Czyć znowu drugą Babel złożyć chciano, Kiedy tak wiele narodow zebrano? Nie Babel: tam się języki zmieszały, Tu zaś był każdy w swoim
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 503
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Jak wieleś Bierkowców Pięki Wmość dzisiaj po Obiedzie odważył/ przed Obiadem tylko pułpientasta Bierkowca odważono/ jakom w Ważnicy na tablicy widział 2. Cy nanotowałeś Wmość jak wiele Lasztów Konopi wymierzono/ i jak wiele Fur wczora i zawczora z Strugów wywieziono/ powiedz mi Wmość żebym też i ja do Ksiąg moich wpisać mógł. 3. Kup Wmość odemnie te dwadzieścia i dwa Bierkowców Pięki/ ja Wmości według targu przedam 4. Pudek Pieprzu przedam Wmości za Pięć Talarów bitych/ upewniam że Wmość za te Pieniądze gdzie indziej niedostaniesz. Funt Szafranu spuszcze Wmości za sześć Talarów dobrej monety. 5. Dnia wczorajszego oddany mi jest List
Iák wieleś Bierkowcow Pięki Wmość dźisiay po Obiedźie odwazył/ przed Obiadem tylko pułpięntasta Bierkowca odważono/ iakom w Ważnicy na tablicy widźiał 2. Cy nánotowałeś Wmość iák wiele Lasztow Konopi wymierzono/ y iák wiele Fur wcżora y zawcżora z Strugow wywieźiono/ powiedz mi Wmość żebym też y ia do Ksiąg moych wpisáć mogł. 3. Kup Wmość odemnie te dwádźiescia y dwá Bierkowcow Pięki/ ia Wmośći według targu przedam 4. Pudek Pieprzu przedam Wmośći zá Pięć Tálárow bitych/ upewniam że Wmość zá te Pieniądze gdźie indźiey niedostániesż. Funt Száfranu spuszcże Wmośći za sześć Tálárow dobrey monety. 5. Dniá wcżoraysżego oddány mi iest List
Skrót tekstu: MalczInst
Strona: 131
Tytuł:
Nova et methodica institutio in lingua polonica
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
taki sposób: Źeby całego Wojska uczynić, jako to jest actu in praxi repartycją między Województwa, pomiarkować każdego przez wiernych Komisarzów, Parafie, i osadzić wiele każda mogłaby in casu ingruenti dać żołnierzy sine ullo gravamine; gdyż to tylko pod czas samej wojny, kiedy każdy incola powinien concurrere do obrony Ojczyzny; tych żołnierzi wpisać w Regestr, do którego Pułku albo chorągwi który należy; ten żołnierz pod czas pokoju nie miałby żadnej zapłaty, pracując w domu według swojej profesyj, od której by nie był oderwany, nie będąc obligowany do żadnej słuzby, i inszej powinności, tylko stanąć w tym Pułku kiedy go zawołają, w którym jest zapisanym
taki sposob: Źeby całego Woyska uczynić, iako to iest actu in praxi repartycyą między Woiewodztwa, pomiárkowáć kaźdego przez wiernych kommissarzow, Parafie, y osadźić wiele kaźda mogłaby in casu ingruenti dáć źołnierzy sine ullo gravamine; gdyź to tylko pod czas samey woyny, kiedy kaźdy incola powinien concurrere do obrony Oycźyzny; tych źołnierźy wpisáć w Regestr, do ktorego Pułku albo chorągwi ktory naleźy; ten źołnierz pod czas pokoiu nie miałby źadney zapłaty, prácuiąc w domu według swoiey professyi, od ktorey by nie był oderwány, nie będąc obligowány do źadney słuzby, y inszey powinnośći, tylko stanąć w tym Pułku kiedy go zawołaią, w ktorym iest zapisanym
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 115
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
obwarowali, pokazałoby się, że książę kanclerz tylko pod laską Radziwiłłowską nie
chciał się z nami sądzić, ale na następujący trybunał wszystką złość swoją zachował.
Unikając zatem książę kanclerz od tej widocznej u wszystkich złości swojej interpretacji, dyspensował przyjaciół swoich deputatów od przysięgi super non revelatione secretorum stubae i kazał im sentencją swoją w manifest wpisać. Te tedy wpisanie w manifest sentencji i obwarowanie honoru naszego zaraz zacząłem publikować, że nie tylko per pluralitatem votorum, ale per generalem całego trybunału sententiam nastąpiło, bo i w dekrecie pluralitatis promulgowanym obwarowana nam jest securitas honoru naszego szlacheckiego, i w tym manifeście, chociaż tak złośliwym, nie mógł być nasz honor szlachecki
obwarowali, pokazałoby się, że książę kanclerz tylko pod laską Radziwiłłowską nie
chciał się z nami sądzić, ale na następujący trybunał wszystką złość swoją zachował.
Unikając zatem książę kanclerz od tej widocznej u wszystkich złości swojej interpretacji, dyspensował przyjaciół swoich deputatów od przysięgi super non revelatione secretorum stubae i kazał im sentencją swoją w manifest wpisać. Te tedy wpisanie w manifest sentencji i obwarowanie honoru naszego zaraz zacząłem publikować, że nie tylko per pluralitatem votorum, ale per generalem całego trybunału sententiam nastąpiło, bo i w dekrecie pluralitatis promulgowanym obwarowana nam jest securitas honoru naszego szlacheckiego, i w tym manifeście, chociaż tak złośliwym, nie mógł być nasz honor szlachecki
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 617
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pisania tego dekretu Połchowski, trybunalski regent, człek cale niepodściwy, któremu dekret kondyktowy, przeze mnie nie znającego minuty snu ułożony, produkując przed nim wszystkie dokumenta, czytałem i dałem do przepisywania. Przyrzekł mi tenże Połchowski regent tenże dekret nic nie odmieniając: ani ujmując, ani przydając, fideliter w protokół wpisać, ale tego wszystkiego nie dotrzymał i choć nie miał o to żadnej obligacji od księcia kanclerza i plenipotenta jego Pniewskiego, jednak przez niepodściwe podchlebstwo umyślnie powariował i powariowawszy w protokół sądowy wpisał.
A gdy byłem ad conclave trybunału wołany dla przeczytania tegoż dekretu, tedy inaczej czytał, a inaczej go mi wydał, o
pisania tego dekretu Połchowski, trybunalski regent, człek cale niepodściwy, któremu dekret kondyktowy, przeze mnie nie znającego minuty snu ułożony, produkując przed nim wszystkie dokumenta, czytałem i dałem do przepisywania. Przyrzekł mi tenże Połchowski regent tenże dekret nic nie odmieniając: ani ujmując, ani przydając, fideliter w protokół wpisać, ale tego wszystkiego nie dotrzymał i choć nie miał o to żadnej obligacji od księcia kanclerza i plenipotenta jego Pniewskiego, jednak przez niepodściwe podchlebstwo umyślnie powariował i powariowawszy w protokół sądowy wpisał.
A gdy byłem ad conclave trybunału wołany dla przeczytania tegoż dekretu, tedy inaczej czytał, a inaczej go mi wydał, o
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 764
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mu nie były przyjemne, chociaż z największą wiernością przygotowane. IMPan marszałek apellat fidemwzywa świadectwa tak samego WMPana, jako też w Warszawie byłych podówczas, jako JOKsiążę IMć kanclerz wprowadzonego WMPana do rozhoworu przez IMPana marszałka mile przyjmował, contestandoświadcząc, że krzywdy honorowi WMPana nie czynił i czynić nie chce, oraz genealogią w dekret wpisać pozwolił, że zaś notacyjkę WMPana IWYMPanu referendarzowi pokazał, w której submitowałeś się WMPan nie być przeciwnym JOKsięciu IMci kanclerzowi, uczynił, o co WMPan obligowałeś, i wiele podobnych in scriptis et commissiszleceń pisemnych i ustnych miał, których przepominając WMPan cofałeś się.
13-tio: jakby miał IMPan marszałek naśmiewać się albo
mu nie były przyjemne, chociaż z największą wiernością przygotowane. JMPan marszałek apellat fidemwzywa świadectwa tak samego WMPana, jako też w Warszawie byłych podówczas, jako JOKsiążę JMć kanclerz wprowadzonego WMPana do rozhoworu przez JMPana marszałka mile przyjmował, contestandoświadcząc, że krzywdy honorowi WMPana nie czynił i czynić nie chce, oraz genealogią w dekret wpisać pozwolił, że zaś notacyjkę WMPana JWJMPanu referendarzowi pokazał, w której submitowałeś się WMPan nie być przeciwnym JOKsięciu JMci kanclerzowi, uczynił, o co WMPan obligowałeś, i wiele podobnych in scriptis et commissiszleceń pisemnych i ustnych miał, których przepominając WMPan cofałeś się.
13-tio: jakby miał JMPan marszałek naśmiewać się albo
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 842
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
okrytej, platnej, dobry wikt mającej: bo o głodnej powiedzą: non profecturis littora bobus arat: wołowi pracującemu pyska Duch Święty w Piśmie Bożym nie każe O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi
zawiązywać. Nie prędko się rzuci w skoki, głodny i gołoboki. Z każdym czeladnikiem mieć umowę, co mu na rok należy, wpisać w Regestr, płacić punktualnie; a nie wytrącać z zasług, jeśli nie chcący uczyni szkodę alias ciężki BOGU Pan taki da rachunek; gdyż to grzech o pomstę do BOGA wołający: merces defraudata operariorum . Rzecz dobra gdy czeladź tej są Religii, co i Pan; jeśli Łacińskich obrządków, ludzie takichże obrządów Pana Jubią
okrytey, platney, dobry wikt maiącey: bo o głodney powiedzą: non profecturis littora bobus arat: wołowi pracuiącemu pyska Duch Swięty w Pismie Bożym nie każe O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi
zawiązywać. Nie prędko się rzuci w skoki, głodny y gołoboki. Z każdym czeladnikiem mieć umowę, co mu na rok należy, wpisać w Regestr, płacić punktualnie; á nie wytrącać z zasług, iezli nie chcący uczyni szkodę alias cięszki BOGU Pan taki da rachunek; gdyż to grzech o pomstę do BOGA wołaiący: merces defraudata operariorum . Rzecz dobra gdy czeladz tey są Religii, co y Pan; iezli Łacinskich obrządkow, ludzie takichże obrządow Pana Iubią
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 370
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ten Kościół kantora. Oraz i Organistę, co jest Fundatora Inskrypcje Firlejowskie
Nie jednego rozrutność, i ręka łaskawa, Za co ich imię słynie póki Świata stawa. A chcesz ich wiedzieć jakie urzędy? Imiona? Opowie ta tablica umyślnie zrobiona, Czytaj: a życz im dobrze na ziemi i w Niebie, A starajsię by wpisać w ten Regestr i ciebie.
Po ścianach pobocznych w Kościele w wielkim Chórze, idą nadgrobki piękne Mozaiczne:
Pierwszy dany z: p: Janowi Michałowskiemu Łowczemu Bracławskiemu imieniem żony.
Mirare mox precare Viator, Vox clámantis obmutuit, Venator in casłes incidit, Idest G. D. Ioannes Michałowski Venator Braclaviensis Alto genere magnus,
ten Kościoł kantora. Oraz y Organistę, co iest Fundatora Inskrypcye Firleiowskie
Nie iednego rozrutność, y ręka łaskawá, Za co ich imie słynie poki Swiata stawá. A chcesz ich wiedzieć iakie urzędy? Imiona? Opowie ta tablica umyślnie zrobiona, Czytay: a życz im dobrze na ziemi y w Niebie, A staraysię by wpisać w ten Regestr y ciebie.
Po scianach pobocznych w Kościele w wielkim Chorze, idą nadgrobki piękne Mozaiczne:
Pierwszy dány s: p: Ianowi Michałowskiemu Łowczemu Bracławskiemu imieniem żony.
Mirare mox precare Viator, Vox clámantis obmutuit, Venator in casłes incidit, Idest G. D. Ioannes Michałowski Venator Braclaviensis Alto genere magnus,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 558
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kiedy powiadasz jakoby P. Hinek i Pan Wojakowski Chorąży Przemyslki eksplicowali tę Plenipotencią, żeby miała być na pozwolenie Eleccji. Z czego łacno osądzić, jakoś się z prawdą chybił, kiedy udajesz że Pan Marszałek chciał Eleccji, a Królowa niechciała, i pożytek dobra pospolitego upatrowała. Mógłby też to między niepodobne rzeczy wpisać. bo rzecz, że Pan Marszałek chciał Eleccji, a Królowa niechciała, jest to tak, jakby też właśnie rzekł: że Salamandra chciała żyć w Wodzie, a ryba w ogniu. Ale na tak jawny fałsz, wielkiemi racjami bawić się nie trzeba, bo wie dobrze Rzeczpospolita, co on dla tej niepozwolenia Eleccji
kiedy powiádasz iákoby P. Hinek y Pan Woiakowski Chorąży Przemyslki explicowáli tę Plenipotencią, żeby miáłá bydź ná pozwolenie Electiey. Z czego łácno osądźić, iákoś się z prawdą chybił, kiedy vdáiesz że Pan Marszałek chćiał Electiey, á Krolowa niechćiáłá, y pożytek dobrá pospolitego vpátrowáłá. Mogłby też to między niepodobne rzeczy wpisáć. bo rzecz, że Pan Márszałek chćiał Electiey, á Krolowa niechćiáłá, iest to ták, iákby też właśnie rzekł: że Sálámándrá chćiáłá żyć w Wodźie, á rybá w ogniu. Ale ná ták iáwny falsz, wielkiemi rácyámi báwić się nie trzebá, bo wie dobrze Rzeczpospolita, co on dla tey niepozwolenia Electiey
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 77
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Tatarowie gotują na szczęśliwe wyjachanie Królewicza Jego M. do Moskwy/ prowadzić we dwu tysiącu koni/ za ów eksces/ który ci zdrajcy pobroili przeszłego lata/ zebrawszy się ich kilka set Państwo pustoszyli. Tam jeśli te dwa tysiąca koni Tatar/ żnaczną jaką posługę Królewiczowi I. M. uczynią/ nie przepomnię ich w Alfurkan wpisać, Przypatrzmy się dalej dwocipowi ich i w tym/ Konst. roku 1611. fol. 47. A Chorążowie Tatarscy tak pięknie łupią stacje/ jako i oni: a miałby sprawiedliwość uczynić. Dla czego radziłbym aby pod Chorążym Chrześcijańskim byli/ nie pod Tatarskim/ dla sprawiedliwości Uskromienie Tatar w ciągnieniu. Scyta
Tátárowie gotuią ná szcżęśliwe wyiáchánie Krolewicá Ie^o^ M. do Moskwy/ prowádźić we dwu tyśiącu koni/ zá ow exces/ ktory ći zdraycy pobroili przeszłego látá/ zebráwszy się ich kilká set Páństwo pustoszyli. Tam ieśli te dwá tyśiącá koni Tátar/ żnácżną iáką posługę Krolewicowi I. M. vcżynią/ nie przepomnię ich w Alfurkan wpisáć, Przypátrzmy się dáley dwoćipowi ich y w tym/ Const. roku 1611. fol. 47. A Chorążowie Tatárscy ták pięknie łupią stácye/ iáko y oni: á miałby sprawiedliwość vcżynić. Dlá cżego rádźiłbym áby pod Chorążym Chrześćiáńskim byli/ nie pod Tátárskim/ dla spráwiedliwośći Vskromienie Tátar w ćiągnieniu. Scyta
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 67
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617