; pytaj, toć powiedzą, Wszak ludzie, jako kto się rządzi; wiedzą. Im się leniwiejmiłość w serce wlewa Tym ciężej piecze; tym bardziej dogrzewa Góreję zewnątrz; a kto wznieca głównie, Niewiem, i trudno wypowiedzić słownie. Tak pierwsze jarzmo, karków więc nadgniecie, Kiedy kto młode cielce pod nie wplecie; Tak młody zrzebiec pojmany ze stada Wędzidł nie cierpi, i gdy nań kto wsiada: Tak miłość, która pierwszym ogniem płonie, W serdecznym ukryć nie może się łonie; Ale w mych piersiach, szerząc się pożarem, Niezdolną pod tym czyni mię ciężarem. Nie przykrzy się mu, kto w młodości progu,
; pytay, toć powiedzą, Wszák ludźie, iáko kto się rządźi; wiedzą. Im się leniwieymiłość w serce wlewa Tym ćiężey piecze; tym bárdżiey dogrzewa Goreię zewnątrz; á kto wznieca głownie, Niewiem, y trudno wypowiedźić słownie. Ták pierwsze iárzmo, kárkow więc nádgniećie, Kiedy kto młode ćielce pod nie wplećie; Ták młody zrzebiec poymány ze stádá Wędźidł nie ćierpi, y gdy náń kto wśiádá: Ták miłość, ktora pierwszym ogniem płonie, W serdecznym ukryć nie może się łońie; Ale w mych pierśiách, szerząc się pożarem, Niezdolną pod tym czyni mię ćiężarem. Nie przykrzy się mu, kto w młodośći progu,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 41
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
chędogo. T. Czy nie dzieła to rąk Wmci wczoraj widziałem na palu za Bramą Miejską, na widoku, dzieło i sprawa ręką wystawiona Bochatyrską. B. Fraszka to względem tego co ma wnet że nastąpić. T. Strzezcie się upominam co to na pal radzi zarabiacie: bo was Pan mój i Dobrodziej chyżo wplecie w koło. B. A żem jest różnym we wszystkim od innych ludzi, różnego też Towarzystwa zażywam, i konwersuję nie pospolicie. T. Coli za osoby być mogą do takowej z Wmcią Konwersacji. B. Różni Bogowie, Pułbogowie, Satyrowie czego dowód będzie, tylko pomnij a notuj, chceszli być
chędogo. T. Czy nie dźiełá to rąk Wmći wczoráy widźiałem ná pálu zá Bramą Mieyską, ná widoku, dźieło y spráwá ręką wystáwiona Bochatyrską. B. Frászká to względem tego co ma wnet że nástąpić. T. Strzezćie się vpominam co to ná pal rádźi zárabiaćie: bo was Pan moy y Dobrodźiey chyżo wplećie w koło. B. A żem iest rożnym we wszystkim od innych ludźi, rożnego też Towárzystwá záżywam, y conwersuię nie pospolićie. T. Coli zá osoby być mogą do tákowey z Wmćią Conversacyey. B. Rożni Bogowie, Pułbogowie, Sátyrowie czego dowod bedźie, tylko pomniy á notuy, chceszli być
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 20
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Poszło, lubo rozsute po świecie popiołem, Tymże znowu, czym było, zlepi się żywiołem. Choć w różne kształty poszła, nie mogła się psować Materia. Gdy mistrz jest, wolno przeformować. Cóż Bogu trudniejszego: czy rzec „Stań się, świecie!” Czy „Niech się każda dusza w swoje ciało wplecie!” Jeśli się stał z niczego i był mu posłuszny Wielki świat, cóż lepianka i ten domek duszny Nie ma się zaraz skleić, mając już gotowo Formę i materyją, gdy Pan rzecze słowo. Małym punktem na boskiej cały ten świat dłoni, Bo tysiąc mil człowieczych jeden włos zasłoni; Rychlej niż chybka kryje powieka
Poszło, lubo rozsute po świecie popiołem, Tymże znowu, czym było, zlepi się żywiołem. Choć w różne kształty poszła, nie mogła się psować Materyja. Gdy mistrz jest, wolno przeformować. Cóż Bogu trudniejszego: czy rzec „Stań się, świecie!” Czy „Niech się każda dusza w swoje ciało wplecie!” Jeśli się stał z niczego i był mu posłuszny Wielki świat, cóż lepianka i ten domek duszny Nie ma się zaraz skleić, mając już gotowo Formę i materyją, gdy Pan rzecze słowo. Małym punktem na boskiej cały ten świat dłoni, Bo tysiąc mil człowieczych jeden włos zasłoni; Rychlej niż chybka kryje powieka
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 638
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987