. Tam zajźrzawszy go strzelec, stanie zaraz w kroku, Wyciągnie łuk i utknie chybką strzałę w boku. Patrzy orzeł, a widząc, że mu ona rana Strzałą szychtowną prawie wpół serca zadana, Rzekł westchnąwszy: - bo postrzegł, że u onej strzały Dla chyżejszego lotu orle pióra tkwiały, - „Przetoć mi wpojśrzód serca ranę otworzyła Ta strzała, że mym piórem szychtowana była. Własne mię pióro moje żywota zbawiło, By wżdy obce, nie takby umrzeć ciężko było”. Co z wielkim podziwieniem gdy sobie rozbira, Z żalem i bólem więtszym nieborak umira. Tak gdy kto przyjaciela sobie uprzejmego Obrazi nad mniemanie, a on się
. Tam zajźrzawszy go strzelec, stanie zaraz w kroku, Wyciągnie łuk i utknie chybką strzałę w boku. Patrzy orzeł, a widząc, że mu ona rana Strzałą szychtowną prawie wpół serca zadana, Rzekł westchnąwszy: - bo postrzegł, że u onej strzały Dla chyżejszego lotu orle pióra tkwiały, - „Przetoć mi wpojśrzód serca ranę otworzyła Ta strzała, że mym piórem szychtowana była. Własne mię pióro moje żywota zbawiło, By wżdy obce, nie takby umrzeć ciężko było”. Co z wielkim podziwieniem gdy sobie rozbira, Z żalem i bolem więtszym nieborak umira. Tak gdy kto przyjaciela sobie uprzejmego Obrazi nad mniemanie, a on się
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 8
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
chędogie Nosił na sobie rzędy i czapragi drogie.
Przeczże i ja dostąpić tej godności snadnie Nie mam? wżdyć niedaleko drzewa jabłko padnie?" A wtym przypadnie panu potrzeba jachania, Rozkaże wsięść na muła. Ten poskoczy z stania, I gdy tak na strzelanie z łuku prędko bieży, Od zatchnienia wzdłuż padszy, wpojśrzód drogi leży, Wspominając, że matką oślica mu była, Której zawodów biegać natura broniła. Tak człek, choć będzie podły, prędko zabaczywa Swej podłości, gdy w szczęściu górę wylatywa; Aż gdy na dół upadnie, toż dopiero wierzy, Że kto łokcia nie wyrósł, niech się piędzią mierzy! VII. W piękności
chędogie Nosił na sobie rzędy i czapragi drogie.
Przeczże i ja dostąpić tej godności snadnie Nie mam? wżdyć niedaleko drzewa jabłko padnie?" A wtym przypadnie panu potrzeba jachania, Rozkaże wsięść na muła. Ten poskoczy z stania, I gdy tak na strzelanie z łuku prędko bieży, Od zatchnienia wzdłuż padszy, wpojśrzód drogi leży, Wspominając, że matką oślica mu była, Której zawodów biegać natura broniła. Tak człek, choć będzie podły, prędko zabaczywa Swej podłości, gdy w szczęściu górę wylatywa; Aż gdy na dół upadnie, toż dopiero wierzy, Że kto łokcia nie wyrósł, niech się piędzią mierzy! VII. W piękności
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 11
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
są nie próżnemi. Cameretta Muzyka
Na obrazach wszelkie wina, Różne owoce, nowina;. Obicia zacne; w kominie Ogień się w nim nie przeminie. Posadzka, listy na stole Marmurowym leżą w kole. Dalej wnidę w pokój ciemny, W którym Pan sypia nieziemny, Widzę przy boku kaplicę, Wzwyż malowaną tablicę; Wpojśrzód krata przeźroczysta W ołtarzu jest, pozłocista, Przez którą widzieć kapłana Przy Mszej świętej, lub zasłana Jest z pokoju od Jej Mości; To wypisuję waszmości, Że i okienko naboku Dla panien, nie dla otroku. Tej spólnie wszyscy słuchają, W modłach gąbkami ruchają. W tymże pokoju nad stołem, Patrzę i
są nie próżnemi. Cameretta Muzyka
Na obrazach wszelkie wina, Różne owoce, nowina;. Obicia zacne; w kominie Ogień się w nim nie przeminie. Posadzka, listy na stole Marmurowym leżą w kole. Dalej wnidę w pokój ciemny, W którym Pan sypia nieziemny, Widzę przy boku kaplicę, Wzwyż malowaną tablicę; Wpojśrzód krata przeźroczysta W ołtarzu jest, pozłocista, Przez którą widzieć kapłana Przy Mszej świętej, lub zasłana Jest z pokoju od Jej Mości; To wypisuję waszmości, Że i okienko naboku Dla panien, nie dla otroku. Tej spólnie wszyscy słuchają, W modłach gąbkami ruchają. W tymże pokoju nad stołem, Patrzę i
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 49
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Ogród ma swoje obronę, Stoi w murach przeplatanych, Ziemią równo wysypanych; Baszty w bokach dla siedzenia I czasem też dla jedzenia, Dość wesołe, okna wielkie, Z nich widzieć piękności wszelkie. Wkoło mury, a w tych różne Spacia są jeszcze próżne: Mają w nich być cudzoziemskie Różne drzeweczki, nie ziemskie . Wpojśrzód sala z kratą dolna, Do patrzenia w ogród wolna; Bel veder go nazwać muszę Porzymsku i dobrze tuszę, Gdy skończony właśnie będzie, Jako Pan chce sławy wszędzie. Nazad myślę ku domowi; Mnie, prostemu Adamowi, Zastąpiono, bym obaczył, Piwnice
Ziemnych sklepów nie przebaczył. Wnidę do pierwszej piwnice, Rozumiał
Ogród ma swoje obronę, Stoi w murach przeplatanych, Ziemią równo wysypanych; Baszty w bokach dla siedzenia I czasem też dla jedzenia, Dość wesołe, okna wielkie, Z nich widzieć piękności wszelkie. Wkoło mury, a w tych różne Spacia są jeszcze próżne: Mają w nich być cudzoziemskie Różne drzeweczki, nie ziemskie . Wpojśrzód sala z kratą dolna, Do patrzenia w ogród wolna; Bel veder go nazwać muszę Porzymsku i dobrze tuszę, Gdy skończony właśnie będzie, Jako Pan chce sławy wszędzie. Nazad myślę ku domowi; Mnie, prostemu Adamowi, Zastąpiono, bym obaczył, Piwnice
Ziemnych sklepów nie przebaczył. Wnidę do pierwszej piwnice, Rozumiał
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 55
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
tyżeś to zwodniku (pyta go surowie Hardy Biskup) Wej Mistrza! Gdzież twoi uczniowie? Gdzie fałszywa nauka? którąś ty tak wiele Zbałamucił prostaków nauczając śmiele? Męki Pańskiej.
Bierze się Pan o krzywdę fałszu zadanego: Jam/ rzecze/ jawnie mawiał do świata wszystkiego. Jam uczył w Synagogach i wpojśrzód kościoła/ Gdzie wszystek Żydowski lud schodził się/ i zgoła Nigdym nie przepowiadał w kąciech/ potajemnie: Ale przecz ty mnie pytasz? V tych/ co ode mnie Nasłuchali się często/ wywiaduj się raczy: Mam za to/ że każdy z nich moje słowa baczy. Wyrzekł: A zatym jeden pochlebca wszeteczny (
tyżeś to zwodniku (pyta go surowie Hardy Biskup) Wey Mistrza! Gdźiesz twoi vczniowie? Gdźie fałszywa náuka? ktorąś ty tak wiele Zbałámućił prostakow náuczáiąc śmiele? Męki Páńskiey.
Bierze się Pan o krzywdę fałszu zádánego: Iam/ rzecze/ iáwnie mawiał do świátá wszystkiego. Iam vczył w Synágogách y wpoyśrzod kośćiołá/ Gdźie wszystek Zydowski lud schodźił się/ y zgołá Nigdym nie przepowiádał w kąćiech/ potáiemnie: Ale przecz ty mnie pytasz? V tych/ co ode mnie Násłucháli się często/ wywiáduy się ráczy: Mam zá to/ że káżdy z nich moie słowá baczy. Wyrzekł: A zátym ieden pochlebcá wszeteczny (
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 19.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
pogodne swe lice Wesoło niosąc — szli do kamienice, Która różnemi była oponami I złocistemi obita skórami. Tam piękne konszty w obrazach pałały, Stąd dawne dzieje widzieć ludziom dały: Troja gorzała, Priamus zabity Leżał, gdy Hektor upadł znamienity. Było i widzieć owo Neronowe Igrzysko z Rzymem głupie i surowe, Gdy Rzym zapalił wpojśrzód ciemnej nocy, Aby nasycił ogniem swoje oczy. Zgoła co widzieć było do piękności I do pozornej gmachów wspaniałości. Co do ochoty —- i ta wszędzie brzmiała, Gdy się czeladka miejska uwijała W kuchniach zwierzynę wszelką saporami W skok zaprawując, których odorami Wszędzie kurzyli, drudzy falernowe Wina toczyli w statki Bachusowe: Sekt i
pogodne swe lice Wesoło niosąc — szli do kamienice, Która różnemi była oponami I złocistemi obita skórami. Tam piękne konszty w obrazach pałały, Stąd dawne dzieje widzieć ludziom dały: Troja gorzała, Pryjamus zabity Leżał, gdy Hektor upadł znamienity. Było i widzieć owo Neronowe Igrzysko z Rzymem głupie i surowe, Gdy Rzym zapalił wpojśrzód ciemnej nocy, Aby nasycił ogniem swoje oczy. Zgoła co widzieć było do piękności I do pozornej gmachów wspaniałości. Co do ochoty —- i ta wszędzie brzmiała, Gdy się czeladka miejska uwijała W kuchniach zwierzynę wszelką saporami W skok zaprawując, których odorami Wszędzie kurzyli, drudzy falernowe Wina toczyli w statki Bachusowe: Sekt i
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 150
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jeśli hardego pióra nie uroni.
Doznał mię Polifemus, niegdy syn Neptunów, Chociaż się bogów nie bał ani ich piorunów. Skorom mu tylko gładką Galateę schwalił, Wszytek się jako Etna siarczysta rozpalił, Że z jamy jego ciemnej gęsty dym wypadał, Że też on krwawożyrca, który ludzie jadał, Galantować się umiał; wpojśrzód oceana Ciało olbrzymskie kąpał, stojąc po kolana; Nauczył się grabiami poczesać czupryny, Sierpem brody przystrugać; dla młodej dziewczyny Często z stodziurnej surmy piszczek jednooki Ogromne głosy na wiatr wypuszczał szeroki. Niejednego niedźwiedzia dla kożucha zabił, Żeby tylko do siebie Galateą zwabił. Wtąż mężnemu Pelidzie Priamowa cora Podobała się; chociaż brata jej,
jeśli hardego pióra nie uroni.
Doznał mię Polifemus, niegdy syn Neptunów, Chociaż się bogów nie bał ani ich piorunów. Skorom mu tylko gładką Galateę schwalił, Wszytek się jako Etna siarczysta rozpalił, Że z jamy jego ciemnej gęsty dym wypadał, Że też on krwawożyrca, który ludzie jadał, Galantować się umiał; wpojśrzód oceana Ciało olbrzymskie kąpał, stojąc po kolana; Nauczył się grabiami poczesać czupryny, Sierpem brody przystrugać; dla młodej dziewczyny Często z stodziurnej surmy piszczek jednooki Ogromne głosy na wiatr wypuszczał szeroki. Niejednego niedźwiedzia dla kożucha zabił, Żeby tylko do siebie Galateą zwabił. Wtąż mężnemu Pelidzie Pryjamowa cora Podobała się; chociaż brata jej,
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 9
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
nowe pieśni, I roksolanki pieszczone, Ogłaszajcie Telegdonę! PIĘTNASTA: BELLONIA
Już siódme lato koralowe wargi Różom rozwija, już siódmy raz skargi Słowik powtarza, siedząc na leszczynie, Jako o srogim śpiewam Kupidynie.
Który nie włócznią ani ogniem małym Serce mi zranił, lecz piorunem całym
Ono przeraził, kiedy się otoczył Płomieniem i sam wpojśrzód niego skoczył.
Zaczym mu i łuk, i zalotne strzały, I żagle w chybkich barkach ugorzały, Że choć czasem chce wylecieć do góry, Nie może wzbić się spalonymi pióry.
Owszem, iż skrzydła niespokojnie trzyma, Coraz tym większe zapały rozdyma. Cieszże się teraz z tak znacznego czynu, Okrutnej matki okrutniejszy synu
nowe pieśni, I roksolanki pieszczone, Ogłaszajcie Telegdonę! PIĘTNASTA: BELLONIA
Już siódme lato koralowe wargi Różom rozwija, już siódmy raz skargi Słowik powtarza, siedząc na leszczynie, Jako o srogim śpiewam Kupidynie.
Który nie włócznią ani ogniem małym Serce mi zranił, lecz piorunem całym
Ono przeraził, kiedy się otoczył Płomieniem i sam wpojśrzód niego skoczył.
Zaczym mu i łuk, i zalotne strzały, I żagle w chybkich barkach ugorzały, Że choć czasem chce wylecieć do góry, Nie może wzbić się spalonymi pióry.
Owszem, iż skrzydła niespokojnie trzyma, Coraz tym większe zapały rozdyma. Cieszże się teraz z tak znacznego czynu, Okrutnej matki okrutniejszy synu
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 49
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
. tory się w ten czas odprawuje/ i dla znaku przytomności Pańskiej/ aby Spowiadający się pojmował/ iż przed samym Panem Chrystusem Spowiedź Święta czyni: i przeto aby z bojaźnią wielką/ Strachem/ Skruchą serdeczną ją odprawował: Ewangelia bowiem representuje Osobę Zbawiciela naszego/ Jakoż przy wszytkich Sakramentach Ewangelia bywa praesentowana. I na Soborach wpojśrzód tu zgromadzeja Episkopów i wszytkiego Kleru nie na znak przysięgi/ ale dla przytomności Pana Chrystusowej niewidomej/ ładziona zawżdy bywa. Powiadasz że czasem i priuatim sam a sam w Celi Spowiedzi słucha, a zwłaszcza Białychgłów. ODPOWIADAM. I Tu się niewstydliwa wszeteczna gębo mylisz/ bo u nas takiego zwyczaju niemasz/ i owszem wszędzie
. tory sie w ten czás odpráwuie/ y dla znáku przytomnośći Pánskiey/ áby Spowiádáiący się poymował/ iż przed sámym Pánem Chrystusem Spowiedź Swięta czyni: y przeto áby z boiáźnią wielką/ Stráchem/ Skruchą serdeczną ią odpráwował: Ewángelia bowiem representuie Osobę Zbáwićielá nászego/ Iákoż przy wszytkich Sákrámentách Ewángelia bywa praesentowána. Y ná Soborách wpoyśrzod tu zgromádzeia Episkopow y wszytkiego Kleru nie ná znák przyśięgi/ ále dla przytomnośći Paná Chrystusowey niewidomey/ łádźiona záwżdy bywa. Powiadasz że czásem y priuatim sam á sam w Celi Spowiedźi słucha, á zwłaszczá Białychgłow. ODPOWIADAM. Y Tu się niewstydliwa wszeteczna gębo mylisz/ bo v nas takiego zwyczáiu niemász/ y owszem wszędźie
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 45
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644