Syzyfa to, że gdy mniema, iż do kresa Dotoczył kamień, na dól toczy się do biesa. Ale po cóż mam piekła wzruszać? Ja tej gadki Potwierdzę swym przykładem i swymi przypadki. Rok i sześć niedziel wczora, jako mię w okowy (Jak o głowę; tak dekret znosiłem surowy) Śliczne oko wprawiło, któremu ni bronić Mogłem się, ni przed jego promieńmi się schronić, A nie bardzom też i chciał, bo mi się tak zdało, Że bez niego w wieczną śmierć zmierzchnąć mi się miało.
Jakżem siła ucierpiał, jakież na mię biły Ustawiczne tęsknice, jakie na mię siły I trój pot
Syzyfa to, że gdy mniema, iż do kresa Dotoczył kamień, na dól toczy się do biesa. Ale po cóż mam piekła wzruszać? Ja tej gadki Potwierdzę swym przykładem i swymi przypadki. Rok i sześć niedziel wczora, jako mię w okowy (Jak o głowę; tak dekret znosiłem surowy) Śliczne oko wprawiło, któremu ni bronić Mogłem się, ni przed jego promieńmi się schronić, A nie bardzom też i chciał, bo mi się tak zdało, Że bez niego w wieczną śmierć zmierzchnąć mi się miało.
Jakżem siła ucierpiał, jakież na mię biły Ustawiczne tęsknice, jakie na mię siły I trój pot
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 324
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i że z siebie to tak ciężkie Papieskiej nauki jarzmo zrzucili/ ustawicznie się cieszą. Aczkolwiek i oni na drogę zbawiennej prawdy nie trafili. A to/ iż mnie jedynej powszechnej Apostołskiej Wschodniej Cerkwie (extra quam non est salus) nie uznali. Ale niechcie już dłużej Synu miły o tym/ co cię w tę niewolą wprawiło/ nie pytam/ niech się pewnie dowiem i drugim opowiem/ żeby twoją i twoich drogą idąc/ w tenże do przepaści/ nie wpadli/ w którym ty i z twoimi mizernie giniesz. Zaczni a wyliczaj przyczyny albo mnie/ jeśli te są posłuchaj. Ze Rzymski Kościół i tego Rządźca/ (jako twierdzą jego
y że z śiebie to ták cięszkie Pápieskiey náuki iárzmo zrzućili/ vstáwicżnie się ćieszą. Acżkolwiek y oni ná drogę zbáwienney prawdy nie tráfili. A to/ iż mnie iedyney powszechney Apostolskiey Wschodniey Cerkwie (extra quam non est salus) nie vználi. Ale niechćie iuż dłuzey Synu miły o tym/ co ćię w tę niewolą wpráwiło/ nie pytam/ niech się pewnie dowiem y drugim opowiem/ zeby twoią y twoich drogą idąc/ w tenże do przepáśći/ nie wpádli/ w ktorym ty y z twoimi mizernie giniesz. Zácżni á wylicżay przycżyny álbo mnie/ ieśli te są posłuchay. Ze Rzymski Kośćioł y tego Rządźcá/ (iáko twierdzą iego
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 31v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
samę istotę grzechu wchodzi Voluntarium, chcenie i zezwolenie. Tak iż gdzie woli nie masz/ grzechu zgoła nie masz/ i żadną miarą być nie może. Niech się na cię nasadza świat wszytek/ niech się nacię wywrze całe piekło ze wszystką mocą i potęgą swoją. Tego nigdy nie dokaże/ aby cię w grzech wprawiło przeciw woli twojej /aby cię grzesznym uczyniło; jeśli sam nie zechcesz jeżeli na pokusy i poduszczenia jego nie zezwolisz. W czym ubezpieczony Paweł Z. wyzywa na rękę wszystko to/ cokolwiek przeciwnego być może na świecie. Quis nos separabit etc. A któz nas oddzieli od miłości Bożej. Długi tam Regestr przeciwności położywszy tym
sámę istotę grzechu wchodzi Voluntarium, chcenie i zezwolenie. Ták iż gdzie woli nie mász/ grzechu zgołá nie masz/ i żádną miárą bydz nie może. Niech się ná ćię násádzá świat wszytek/ niech się náćię wywrze cáłe piekło ze wszystką mocą i potęgą swoią. Tego nigdy nie dokáże/ áby ćię w grzech wpráwiło przećiw woli twoiey /aby ćię grzesznym uczyniło; ieżli sam nie zechcesz ieżeli ná pokusy i poduszczeniá iego nie zezwolisz. W czym ubespieczony Páweł S. wyzywá ná rękę wszystko to/ cokolwiek przećiwnego bydź może ná świećie. Quis nos separabit etc. A ktoz nás oddźieli od miłośći Bożey. Długi tám Regestr przećiwnośći położywszy tym
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 15
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
wami szukają. Sameście sobie winny, niebogi, w tej mierze, Boście wy w Palladzinym były fraucymerze I miedzy przedniejszymi pannami was miała, I śpiewania, i wszelkich muzyk nauczała. Aleście wy darów jej zażyć nie umiały, Boście się przed lada kim sławić nimi chciały. I to was z satyrami wprawiło w biesiady, To was w zgubę przywiodło i w ich chytre zdrady. Bo gdy się od paniej swej nocą ukradacie, Gdy do nich na dobrą myśl i tańce biegacie, Potkało to was od nich, co zwykło potykać Młode od młodych, gdy się śmią do nich przymykać. Z dobrymi dobrym będziesz; gdzie się
wami szukają. Sameście sobie winny, niebogi, w tej mierze, Boście wy w Palladzinym były fraucymerze I miedzy przedniejszymi pannami was miała, I śpiewania, i wszelkich muzyk nauczała. Aleście wy darów jej zażyć nie umiały, Boście się przed leda kim sławić nimi chciały. I to was z satyrami wprawiło w biesiady, To was w zgubę przywiodło i w ich chytre zdrady. Bo gdy się od paniej swej nocą ukradacie, Gdy do nich na dobrą myśl i tańce biegacie, Potkało to was od nich, co zwykło potykać Młode od młodych, gdy się śmią do nich przymykać. Z dobrymi dobrym będziesz; gdzie się
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 81
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
ręku. Do czego nie potrzeba zbroje/ Ani obron nijakich. Dość umysł mieć stały I mocne przedsięwzięcie/ żeby nie zachwiały Same nim Aquilony/ i choćby nań miało Upaść niebo. Wiesz i ty/ co z tobą się stało/ Ze nie żadne nieszczęście/ ale to co było Oczom lubo w osławę taką cię wprawiło. Nadobnej Paskwaliny. Punkt II. Nadobnej Paskwaliny Punkt II. Nadobnej Paskwaliny
Sami sobie o ludzie fortunę knujecie/ Sami złego przyczyną: Gdy żyjąc na świecie Rozpustniej nad zwierzęta/ które swoich czasów Na miejsca osobliwe zbiegając się z lasów/ Uciech tych zażywają/ prócz dla rozmnożenia/ Wy żadnego nie mając w tym ograniczenia I
ręku. Do czego nie potrzebá zbroie/ Ani obron niiákich. Dość vmysł mieć stáły Y mocne przedsięwzięcie/ żeby nie záchwiały Sáme nim Aquilony/ y choćby nąń miáło Vpáść niebo. Wiesz y ty/ co z tobą się stáło/ Ze nie żadne nieszczęście/ ále to co było Oczom lubo w osławę táką cię wpráwiło. Nadobney Pásqualiny. Punkt II. Nadobney Pasqualiny Punkt II. Nadobney Pasqualiny
Sámi sobie o ludzie fortunę knuiecie/ Sámi złego przyczyną: Gdy zyiąc ná świecie Rospustniey nád zwierzętá/ ktore swoich czásow Ná mieyscá osobliwe zbiegáiąc się z lasow/ Vciech tych záżywáią/ procz dla rozmnożenia/ Wy żadnego nie máiąc w tym ográniczenia Y
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 78
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
taki ogień srogi i prędki niepostrzeżony przypadł, z którego prawie nic wyratować nie możono? On derwisz, co go napominał, usłyszawszy te rozmowy, rzekł: — „Ogień ten ze wzdychania ubogich od ciebie krzywdę cierpiących ludzi stał się.”
Strzeż się wzdychania ludzi ukrzywdzonych na się, By cię to w srogi ogień nie wprawiło zasię. Złości nikomu nie czyń, bowiem jest Bóg wr niebie, Co w niwecz niebo, ziemię, obróci i ciebie.
Na koronie Kiey-Husrewe cesarza napisano było językiem chaldejskim: „Cóż stąd za zysk, choć człowiek żyje długie lata? Bo bądź krótko, bądź długo, przecie mu iść z świata; I ci
taki ogień srogi i prędki niepostrzeżony przypadł, z którego prawie nic wyratować nie możono? On derwisz, co go napominał, usłyszawszy te rozmowy, rzekł: — „Ogień ten ze wzdychania ubogich od ciebie krzywdę cierpiących ludzi stał się.”
Strzeż się wzdychania ludzi ukrzywdzonych na się, By cię to w srogi ogień nie wprawiło zasię. Złości nikomu nie czyń, bowiem jest Bóg wr niebie, Co w niwecz niebo, ziemię, obróci i ciebie.
Na koronie Kiey-Husrewe cesarza napisano było językiem chaldejskim: „Cóż ztąd za zysk, choć człowiek żyje długie lata? Bo bądź krotko, bądź długo, przecie mu iść z świata; I ci
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 57
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
zbawieniu mojemu potrzebnych. i gdyby była roztropność moja w-tej mierze powinności swej dosyć czyniła/ bez pochyby siłaby owoców i pożytków/ duszy i ciału zbawiennych wypłynąć mogło. Ale iz rozum wolny a nie ostróżny w-swym statku często nie stawał/ dla tegoż często mię lada który zmysł w-niebeśpieczność duszną wprawował. Drogi doskonałości Chrześć:
Wprawiło mię oko moje nie raz w-trudny raz. Ucho moje nabawiło mię często szkody. Smak mój uniósł mię nie raz w zbytek pokarmu i picia/ ba i co się dać miało potrzebie/ to się dało niepotrzebnej wygodzie. I powonienie pieszczot zbytecznych mię nabawiało. Dotknienie także pieszczotliwą miekkością swoją duszy ranę zadało/ a przynamniej czerstwości
zbáwieniu moiemu potrzebnych. i gdyby byłá rostropność moiá w-tey mierze powinnośći swey dosyć czyniłá/ bez pochyby śiłáby owocow i pozytkow/ duszy i ćiáłu zbáwiennych wypłynąć mogło. Ale iz rozum wolny á nie ostrozny w-swym státku często nie stawał/ dla tegoż często mię ládá ktory zmysł w-niebeśpieczność duszną wpráwował. Drogi doskonáłośći Chrześć:
Wpráwiło mię oko moie nie raz w-trudny raz. Vcho moie nábáwiło mię często szkody. Smák moy vniosł mię nie raz w zbytek pokármu i pićia/ bá i co się dáć miáło potrzebie/ to się dáło niepotrzebney wygodźie. I powonienie pieszczot zbytecznych mię nábawiáło. Dotknienie tákże pieszczotliwą miekkośćią swoią duszy ránę zádáło/ á przynamniey czerstwośći
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 62
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665