być ochotnymi do czynienia rozkazań Ojców, i słudzy mają być prędkimi do usługi Panom swoim. F I Sen przynodzącą laskę zarazem wziąwszy. Laska ta abo palcat, na inszym miejscu zowie się wężokrętem, bo parą wężów okręcona była: tą laską on czasem z piekła dusze wyzywał, czasem też ludzie przez dotknienie nią w sen wprawiał. Ten palcat abo laska znamionowała, że wielka władza jest wymowy abo krasomostwa, którym też Merkurius był sławny. Gładką bowiem i mądrą wymową bywają zwyciężane serca ludzkie, i ludzie pobudzani do spraw wszelkich wykonywania, abo zaniechania. G I nakrycie na głowę. To jest, Merkurius czapkę przywziął, jakiej używał w ten czas
bydź ochotnymi do czynienia roskazań Oycow, y słudzy máią bydź prędkimi do vsługi Pánom swoim. F Y Sen przynodzącą laskę zárázem wźiąwszy. Laská tá ábo pálcat, ná inszym mieyscu zowie się wężokrętem, bo parą wężow okręcona byłá: tą laską on czásem z piekłá dusze wyzywał, czásem też ludźie przez dotknienie nią w sen wprawiał. Ten pálcat ábo laská známionowałá, że wielka władza iest wymowy ábo krásomostwá, ktorym też Merkuryus był sławny. Głádką bowiem y mądrą wymową bywáią zwyćiężáne sercá ludzkie, y ludźie pobudzáni do spraw wszelkich wykonywánia, ábo zániechánia. G Y nákryćie ná głowę. To iest, Merkuryus czapkę przywźiął, iákiey vżywał w ten czás
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 39
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
sławie mię szarpają/. Zbrodnie swoje szkarade na mój kark wkładają. Przeto abym uść mogła takiej hańby srogiej/ Bym znieść mogła mnienanie/ zostać w sławie drogiej. Pokażę/ że cnoty me w tym się obierają/ Co Bogom także ludziom potrzebnego znają. Szkaradość grzechu tępią strzegą pobożności/ W której mnie pilno wprawiał Ociec od młodości. Którego tu spomionę bym to pokazała. Zem się z dobrych zrodziwszy z cnotąm przestawała. Bóg JOWISZ błyskawiczny mnie od wielków zrodził/ Zmozgóródną Minerwą gdy po gorze chodził Awentyńskie/ gdzie kościół zaraz stanowili/ Imieniowi mojemu tam on poświęcili. PALLAS dowcipna siostra ta mię piastowała/ Astrea prawotworna kąpił gotowała
sławie mię szárpáią/. Zbrodnie swoie szkáráde ná moy kárk wkłádáią. Przeto ábym vść mogłá tákiey hánby srogiey/ Bym znieść mogłá mnienánie/ zostáć w sławie drogiey. Pokażę/ że cnoty me w tym sie obieráią/ Co Bogom tákże ludźiom potrzebnego znáią. Szkárádość grzechu tępią strzegą pobożnosći/ W ktorey mnie pilno wpráwiał Oćiec od młodośći. Ktorego tu spomionę bym to pokazáłá. Zem sie z dobrych zrodźiwszy z cnotąm przestawáłá. Bog IOWISZ błyskáwiczny mnie od wielkow zrodźił/ Zmozgorodną Minerwą gdy po gorze chodźił Awentynskie/ gdźie kośćioł zaraz stánowili/ Imieniowi moiemu tám on poświęćili. PALLAS dowćipna siostrá tá mię piástowáłá/ Astrea práwotworna kąpił gotowáłá
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
i inszych panów chrześcijańskich za ojca miany i szanowany, od narodu zaś naszego król święty, sprawiedliwy et verus patriae pater nazwany był. A wżdy, choć równiejszych jego też vitia znieść nie mogli, prawdziwi patriej właśni koronni synowie o krzywdę Odrowążową i niekarę insze egzorbitancje moverunt, propter sequelam et exemplum synowi, aby się nie wprawiał w toż i żaden potym król polski, zastawili się i poprawę słuszną odnieśli. Ale mamy i w grubym chłopskim stanie piękne vestigium tegoż rokoszu, choć mają swoje prawa albo sądy i rugi potoczne, zwykłe, ordinaria. Ale mają jednak świecowe poleśne prawo i rug generalny o wyłupienie albo porąbanie barci, gdzie wszytkie okolicznego
i inszych panów chrześcijańskich za ojca miany i szanowany, od narodu zaś naszego król święty, sprawiedliwy et verus patriae pater nazwany był. A wżdy, choć równiejszych jego też vitia znieść nie mogli, prawdziwi patryej właśni koronni synowie o krzywdę Odrowążową i niekarę insze egzorbitancye moverunt, propter sequelam et exemplum synowi, aby się nie wprawiał w toż i żaden potym król polski, zastawili się i poprawę słuszną odnieśli. Ale mamy i w grubym chłopskim stanie piękne vestigium tegoż rokoszu, choć mają swoje prawa albo sądy i rugi potoczne, zwykłe, ordinaria. Ale mają jednak świecowe poleśne prawo i rug generalny o wyłupienie albo porąbanie barci, gdzie wszytkie okolicznego
Skrót tekstu: DefRokCz_II
Strona: 441
Tytuł:
Defensio ac definitio rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Ex alio inqūit,
concepisti meretrix: nie moje to dzieci/ bo całą noc śpią a pić nie płaczą/ a takoż tu ma być rozum/ gdzie więcej w gębie smaku/ niż w głowie mądrości:
Hulorych z nowego domu/ miedzy Czeskimi Pany przewagą i dostatkiem nie upośledzone Książę/ jako jedno dzieci ssać przestały/ wprawiał ich zaraz do wina/ ale nie w to Rakuskie i Bawarskie/ bo są słabe:Kreteńskie i Tramińskie każał im dawać. Pytał go Cesarz Fryderyk dla czogo by to czynił? odpowiedział: dzieci moje gdy dorosną/ że się nie ladajako upiją. Rzekł Cesarz: bym ja miał syna/ a miał by
Ex alio inqūit,
concepisti meretrix: nie moie to dźieći/ bo cáłą noc spią á pić nie płáczą/ á tákoż tu ma być rozum/ gdźie więcey w gębie smáku/ niż w głowie mądrośći:
Hulorych z nowego domu/ miedzy Czeskimi Pány przewagą y dostátkiem nie vpośledzone Xiążę/ iáko iedno dźieći ssáć przestáły/ wpráwiał ich záraz do winá/ ále nie w to Rákuskie y Báwárskie/ bo są słábe:Kreteńskie y Trámińskie káżał im dawáć. Pytał go Cesarz Fryderyk dla czogo by to czynił? odpowiedźiał: dźieći moie gdy dorosną/ że się nie ládáiáko vpiią. Rzekł Cesarz: bym ia miał syná/ á miał by
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: Aiijv
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
, dla tego, iż może-ć się stać potem nieprzyjacielem, i barziej ci szkodzić może. Więc jeden co też był coś złego od wychowańca swego ucierpiał napisał: „Alboć przed laty ludzi dobrych nie bywało, Abo się dobrze czynić wszytkim nie zdarzało; Bowiem ten, co się u mnie z łuku strzelać wprawiał, Mnie samego też potem za cel sobie stawiał.” POWIEŚĆ XXIX.
Jeden derwisz obnażony, na jednem miejscu dalekiem regułę osobności trzymając, siedział. Cesarz mimo oń jadąc, pilno się mu przypatrował. Derwisz jakby nie wiedział, oczu swych ku górze nie podniósł, ani się ruszył. Cesarzowi to niemiło było,
, dla tego, iż może-ć się stać potém nieprzyjacielem, i barziéj ci szkodzić może. Więc jeden co też był coś złego od wychowańca swego ucierpiał napisał: „Alboć przed laty ludzi dobrych nie bywało, Abo się dobrze czynić wszytkim nie zdarzało; Bowiem ten, co się u mnie z łuku strzelać wprawiał, Mnie samego też potém za cel sobie stawiał.” POWIEŚĆ XXIX.
Jeden derwisz obnażony, na jedném miejscu dalekiem regułę osobności trzymając, siedział. Cesarz mimo oń jadąc, pilno się mu przypatrował. Derwisz jakby nie wiedział, oczu swych ku górze nie podniósł, ani się ruszył. Cesarzowi to niemiło było,
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 60
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
dnia tylko niektóre kamienice w Rynku i pałace pańskie po przedmieściach były iluminowane. Lecz trzeciego dnia pokazał się widok nierównie wspanialszy i milszy niż wszystkie inne: ratusz Starego Miasta Warszawy i przy nim ów amfiteatr w Rynku, w którym król pasował rycerzów — te dwa gmachy były tak ozdobnie iluminowane, iż nawet cudzoziemskich wojażerów zastanawiał i wprawiał w podziwienie. Kosztował ten widok miasto Warszawę podług wieści publicznej do dwóchkroć sta tysięcy złotych polskich, rachując w to i ucztę dla dystyngwowańszych spektatorów na ratuszu dawaną. Ten zaś koszt był z składki nałożonej na wszystkich mieszkańców warszawskich stanu miejskiego. Król tym widokiem tak był ukontentowany, że około 11 godziny w nocy, z orszakiem
dnia tylko niektóre kamienice w Rynku i pałace pańskie po przedmieściach były iluminowane. Lecz trzeciego dnia pokazał się widok nierównie wspanialszy i milszy niż wszystkie inne: ratusz Starego Miasta Warszawy i przy nim ów amfiteatr w Rynku, w którym król pasował rycerzów — te dwa gmachy były tak ozdobnie iluminowane, iż nawet cudzoziemskich wojażerów zastanawiał i wprawiał w podziwienie. Kosztował ten widok miasto Warszawę podług wieści publicznej do dwóchkroć sta tysięcy złotych polskich, rachując w to i ucztę dla dystyngwowańszych spektatorów na ratuszu dawaną. Ten zaś koszt był z składki nałożonej na wszystkich mieszkańców warszawskich stanu miejskiego. Król tym widokiem tak był ukontentowany, że około 11 godziny w nocy, z orszakiem
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 154
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak