Niesmacznąś mi Wm., mój miłościwy Pan, oznajmić raczył nowinę, że w takim gwałcie Rzptej zwykłą oziębłością Sejm postępuje, zaczem i końca gorętszego trudno obiecywać sobie. Nieszczęśliwi ci ludzie, a jeszcze nieszczęśliwsza ojczyzna nasza, że ich porodziła, którzy od Sejmu do Sejmu odkładają, coraz w większy koszt Rzeczptą wprawują, ubogich ludzi do większej
nędze przywodzą a sławę narodu naszego tłumią. By inakszy ich był przeciwko ojczyźnie fervor, prędkoby ten, którego sobie w rzeczy życzą, mogli oglądać pokój. Już w wojsku nieprzyjacielskiem za odjęciem gościńców z Księstwa głód wielki poczyna być, już się rozchodzą po wszystkich miastach o jego dalszem szczęściu desperatie
Niesmacznąś mi Wm., mój miłościwy Pan, oznajmić raczył nowinę, że w takim gwałcie Rzptéj zwykłą oziębłością Sejm postępuje, zaczém i końca gorętszego trudno obiecywać sobie. Niesczęśliwi ci ludzie, a jescze niesczęśliwsza ojczyzna nasza, że ich porodziła, którzy od Sejmu do Sejmu odkładają, coraz w większy koszt Rzeczptą wprawują, ubogich ludzi do większej
nędze przywodzą a sławę narodu naszego tłumią. By inakszy ich był przeciwko ojczyznie fervor, prędkoby ten, którego sobie w rzeczy życzą, mogli oglądać pokój. Już w wojsku nieprzyjacielskiém za odjęciem gościńców z Xięstwa głód wielki poczyna być, już się rozchodzą po wszystkich miastach o jego dalszém sczęściu desperatie
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 95
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
de quo za pomocą bożą nascentur conventus particulares, w których ukaże się jawna i widoma opresja narodu i stanu szlacheckiego. Particulares autem conventus ultimum genuerunt, qui dicitur rokosz. Ten teraźniejszy sejm za praktyką dworskich rozsyła po wszystkiej Koronie uniwersały poborowe, same tylko niecnotliwie pisane; mało na tym mają, że w biernie śląskie nas wprawują, ale temi uniwersały chcąc, wiedząc, umyślnie szlachtę z posły ich różnią i wadzą.
de quo za pomocą bożą nascentur conventus particulares, w których ukaże się jawna i widoma opresya narodu i stanu ślacheckiego. Particulares autem conventus ultimum genuerunt, qui dicitur rokosz. Ten teraźniejszy sejm za praktyką dworskich rozsyła po wszystkiej Koronie uniwersały poborowe, same tylko niecnotliwie pisane; mało na tym mają, że w biernie śląskie nas wprawują, ale temi uniwersały chcąc, wiedząc, umyślnie ślachtę z posły ich różnią i wadzą.
Skrót tekstu: LibRokCz_II
Strona: 2
Tytuł:
Liber generationis rokosz
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
" Ja proszę: „Ratuj, mojeś ty! „Zbłądziłem w ogrodzie Pańskim, „Rozumiałem, że w ziemiańskim." Tam ogarów rzecz okrutna Dobrych, to prawda wierutna. Myśliwcy sokoły noszą,
Drudzy jastrząby unoszą. Białozory — te osobne Miejsce mają swe sposobne. Nuż krogulce, grzymlikowie, Te wprawują karlikowie. Z boku stajniej stoją konie Ze Włoch, z Turek, tam ślą po nie, I drogo ich opłacają, Których ćwiczą, obracają, Na każdy dzień przejeżdżając, W pewne miejsce wyjeżdżając. Są tam kawalkatorowie Pańscy, kawalijerowie Cudzoziemscy, Polak z niemi, Koniuszy starszy nad niemi. Biegają bystro dokoła Na koniach
" Ja proszę: „Ratuj, mojeś ty! „Zbłądziłem w ogrodzie Pańskim, „Rozumiałem, że w ziemiańskim." Tam ogarów rzecz okrutna Dobrych, to prawda wierutna. Myśliwcy sokoły noszą,
Drudzy jastrząby unoszą. Białozory — te osobne Miejsce mają swe sposobne. Nuż krogulce, grzymlikowie, Te wprawują karlikowie. Z boku stajniej stoją konie Ze Włoch, z Turek, tam ślą po nie, I drogo ich opłacają, Których ćwiczą, obracają, Na każdy dzień przejeżdżając, W pewne miejsce wyjeżdżając. Są tam kawalkatorowie Pańscy, kawalijerowie Cudzoziemscy, Polak z niemi, Koniuszy starszy nad niemi. Biegają bystro dokoła Na koniach
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 73
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
chceli się wam nowemi Apostołami być/ i nowe wykłady tworzyć/ / tegoć plac jest u Mahometanów. A zwłaszcza iż P. M. zalecając swoje wykłady/ powiada: Pismo ś. ze wszelkim uważaniem czytamy/ i co raz to lepiej w jego się wyrozumienie wprawujemy. Nie lada to wykładacze/ co się dopiero wprawują/ a co raz to lepiej: wieręć wolimy przestać na onych starych Apostołskich wykładach/ już się ci byli dobrze wprawili/ już się im nie trzeba coraz poprawiać: chybaby ich P. M. chciał dopiero poprawiać; to się jemu zejdzie/ jako Mahometowemu uczniowi: wszakże mi się te zalety jego nie barzo podobają
chceli się wam nowemi Apostołámi być/ y nowe wykłády tworzyć/ / tegoć plác iest v Máhometanow. A zwłaszczá iż P. M. zálecáiąc swoie wykłády/ powiáda: Pismo ś. ze wszelkim uważániem czytamy/ y co ráz to lepiey w iego się wyrozumienie wpráwuiemy. Nie ládá to wykłádácze/ co się dopiero wpráwuią/ á co raz to lepiey: wieręć wolimy przestáć ná onych stárych Apostolskich wykłádách/ iuż się ći byli dobrze wpráwili/ iuż się im nie trzebá coraz popráwiáć: chybáby ich P. M. chćiał dopiero popráwiáć; to się iemu zeydźie/ iáko Máhometowemu vczniowi: wszákże mi się te zalety iego nie bárzo podobáią
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 15
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
w inszych pobliskich pochodzi/ z ustawicznych zabaw ich około łowów/ i z potraw: bo nawięcej używają mięsa dzikich zwierzów. Mają trojakie jelenie: z jednych biorą takież pożytki (bo są domowe) mleka i mleczna/ jako my z krów. Krowy mają podobne koniom w grzywie/ wielbłądom w garbie. W strzały wprawują kości ostre rybie/ abo kamienie krzemieniste. Używają konch morskich miasto pieniędzy: ale przecię formują je wedle pewnego swego sposobu: a tego nie godzi się czynić/ tylko wielkim Panom/ jako u nas kuć monety. Chodzą w szatach sobolich abo kunich/ a zwłaszcza szlachta: drudzy/ napoły nadzy. Od morskiego brzegu
w inszych pobliskich pochodźi/ z vstáwicznych zabaw ich około łowow/ y z potraw: bo nawięcey vżywáią miesá dźikich źwierzow. Máią troiákie ielenie: z iednych biorą tákież pożytki (bo są domowe) mleká y mleczná/ iáko my z krow. Krowy máią podobne koniom w grzywie/ wielbłądom w gárbie. W strzały wpráwuią kośći ostre rybie/ ábo kámienie krzemieniste. Vżywáią konch morskich miásto pieniędzy: ále przećię formuią ie wedle pewnego swego sposobu: á tego nie godźi się czynić/ tylko wielkim Pánom/ iáko v nas kuć monety. Chodzą w szátách sobolich ábo kunich/ á zwłascza szláchtá: drudzy/ nápoły nádzy. Od morskiego brzegu
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 278
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
też i w ostatku brzegu morskiego aż do Pariej/ mieszkają Carybi abo Cannibalowie/ ludzie bestialscy. Jedzą mięso ludzkie świeże i słone/ jako my wieprzowe. Wałaszą małe dzieci/ jako my tury młode/ żeby ich zażywali/ lepiej skruszałych i tłuściejszych. Używają na wojnie strzał jadem napojonych śmiertelnym/ a na końcu u nich wprawują kość z ryby/ rzeczonej Ragia. Są dobrego wzrostu/ a farby żółtawej/ trochę mając włosów inszych/ oprócz tych co na głowie i na powiekach. Chodzą prawie jak nadzy/ tylko iż noszą na sobie niejakie płaszczyki bawełniane po Cigańsku. Białegłowy się zakrywają od pasa aż do kolan/ a przedniejsze aż do nóg.
też y w ostátku brzegu morskiego áż do Páriey/ mieszkáią Cáribi ábo Cánnibálowie/ ludźie bestiálscy. Iedzą mięso ludzkie świeże y słone/ iáko my wieprzowe. Wáłászą máłe dźieći/ iáko my tury młode/ żeby ich záżywáli/ lepiey skruszáłych y tłuśćieyszych. Vżywáią ná woynie strzał iádem nápoionych śmiertelnym/ á ná końcu v nich wpráwuią kość z ryby/ rzeczoney Rágia. Są dobrego wzrostu/ á fárby żołtáwey/ trochę máiąc włosow inszych/ oprocz tych co ná głowie y ná powiekách. Chodzą práwie iák nádzy/ tylko iż noszą ná sobie nieiákie płasczyki báwełniáne po Cigáńsku. Białegłowy się zákrywáią od pásá áż do kolan/ á przednieysze áż do nog.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 295
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
samym wzięciem na pole/ poprawić mu znowu obroku/ żeby niemal wśrednim ciele pierwszą wprawę począł/ a potym pracować im często/ a po trosze/ a karmić dobrze że pracując ciało na się będzie brał/ tedy i tłusty będzie/ i lekkim i pracowitym Księgi pierwsze Wprawa Szczeniąt
A WPrawa szczeniąt dwojaka jest/ albo wprawują szczenięta gromadą/ kiedy ich rowienników nie mało/ albo je przysadzają do starych psów kiedy ich nie wiele. W obojej w prawie trzeba pilnować żeby im gwałtu nie czynić/ a żeby przecię zawżdy sobie dopracowały. Ktemu w obojej wprawie/ mieć je do tego żeby się kupy dzierżeli/ dla czego trzeba je odprawować często.
sámym wzięćiem ná pole/ popráwić mu znowu obroku/ żeby niemal wśrednim ćiele pierwszą wpráwę pocżął/ á potym prácowáć im cżęsto/ á po trosze/ á karmić dobrze że prácuiąc ćiáło ná się będźie brał/ tedy y tłusty będźie/ y lekkim y prácowitym Kśięgi pierwsze Wpráwá Sczęniąt
A WPráwá scżęniąt dwoiáka iest/ álbo wprawuią scżęniętá gromadą/ kiedy ich rowiennikow nie máło/ albo ie przysádzáią do stárych psow kiedy ich nie wiele. W oboiey w prawie trzebá pilnowáć żeby im gwałtu nie cżynić/ á żeby przećię záwżdy sobie dopracowáły. Ktemu w oboiey wpráwie/ mieć ie do tego żeby sie kupy dźierżeli/ dla cżego trzebá ie odpráwowáć cżęsto.
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 13
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
alfę Męża jej/ i zabili oboje/ aniby się był ten tumult snadno uśmierzył/ i nie na tymby było stanęło/ gdyby byli przedniejszy Oficjerowie/ powadziwszy Spahów z Janczarami/ nieznaleźli sposobu zażyć swojej powagi/ i uspokoić tumultu straceniem kilku Spahów. Tak czasem rząd się nierządem naprawuje/ zamieszanie i bunty/ wprawują wryzę zepsowane rządy. Po tej swejwoli Janczarskiej/ były potym insze bunty/ ale że nie było żadnego tak znacznego/ jako ten co był przyczyną stracenia Kiozem Baby Cesarskiej/ zdało mi się za rzecz niezdróżną wywodniej podać dowiadomości potomnej tę Historią. Rozdział IIII. ROZDZIAŁ IV Prawdziwa Relacja zamysłów Cesarzowej starej, żony Sołtan
álfę Mężá iey/ y zábili oboie/ ániby się był ten tumult snádno vśmierzył/ y nie ná tymby było stánęło/ gdyby byli przednieyszi Officierowie/ powádźiwszy Spáhow z Iánczárámi/ nieználeźli sposobu záżyć swoiey powagi/ y vspokoić tumultu stráceniem kilku Spáhow. Ták czásem rząd się nierządem nápráwuie/ zámieszánie y bunty/ wpráwuią wryzę zepsowáne rządy. Po tey sweywoli Iánczárskiey/ były potym insze bunty/ ále że nie było żadnego ták znácznego/ iáko ten co był przyczyną strácenia Kiozem Báby Cesárskiey/ zdáło mi się zá rzecz niezdrożną wywodniey podáć dowiádomośći potomney tę Historią. Rozdźiał IIII. ROZDZIAŁ IV Prawdźiwá Relacya zámysłow Cesárzowey stárey, żony Sołtan
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 13
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. Księga Pierwsza,
Ten był koniec rozruchu tak wielkiego/ który nie tylko jest znakomity/ tak różnemi przypadkami/ ale nierówno barziej prędkością Egzekucji/ gdyż się to wszytko odprawiło mniej niż we czterdziestu godzinach. Pokazuje się stąd jawnie/ że owo posłuszeństwo/ którego z tak wielka pilnością uczą/ i przez wszytek wiek do niego wprawują wszytkich co około Cesarza chodzą/ i co wszytko swoje szczęście jemu powinni/ może być zepsowane/ przez pychę i wyniosłość/ przez łakomstwo/ albo przez niezgodę/ i fakcje Dworskie.
Możemy z tego wszytkiego/ co się dotąd mówiło/ snadno ogółem zawrzeć/ że po wszytkie wieki zawsze to nieszczęście chodziło w parze z nieograniczoną
. Xięgá Pierwsza,
Ten był koniec rozruchu ták wielkiego/ ktory nie tylko iest znákomity/ ták rożnemi przypadkámi/ ále nierowno bárźiey prędkośćią Executiey/ gdyż się to wszytko odpráwiło mniey niż we czterdźiestu godźinách. Pokázuie się ztąd iáwnie/ że owo posłuszeństwo/ ktorego z ták wielka pilnośćią vczą/ y przez wszytek wiek do niego wpráwuią wszytkich co około Cesárzá chodzą/ y co wszytko swoie szczęśćie iemu powinni/ może bydź zepsowáne/ przez pychę y wyniosłość/ przez łákomstwo/ álbo przez niezgodę/ y fákcye Dworskie.
Możemy z tego wszytkiego/ co się dotąd mowiło/ snádno ogołem záwrzeć/ że po wszytkie wieki záwsze to nieszczęśćie chodźiło w parze z nieográniczoną
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 30
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ że snadno barzo by najtęższy łuk ciągną/ nie tak siłą i mocą/ jako zwyczajem raczej i chybkością. Bez przestanku w tych pracach/ i zabawach się ćwicząc/ przychodzą do wielkiej siły/ zdrowia dobrego/ i sposobności do wojny/ i każdej inszej sprawy. Do żadnej jednak rzeczy z tych wszytkich barziej ich nie wprawują/ jako do jazdy na koniu/ nie tylko żeby na nim pięknie siedzieć i dobrze go zażyć/ ale też/ żeby z konia we wszytkim biegu/ tak przed się jako i w tył/ i po wszytkich stronach z łuku jako najmierniej strzelać/ albo Dziryt rzucać. A że to jest rzecz barzo ucieszna do widzenia
/ że snádno bárzo by naytęższy łuk ćiągną/ nie ták śiłą y mocą/ iáko zwyczáiem ráczey y chybkośćią. Bez przestánku w tych prácach/ y zábáwach się ćwicząc/ przychodzą do wielkiey śiły/ zdrowia dobrego/ y sposobnośći do woyny/ y kożdey inszey spráwy. Do żadney iednák rzeczy z tych wszytkich bárźiey ich nie wpráwuią/ iáko do iázdy ná koniu/ nie tylko żeby ná nim pięknie śiedźieć y dobrze go záżyć/ ále też/ żeby z konia we wszytkim biegu/ ták przed się iáko y w tył/ y po wszytkich stronách z łuku iáko naymierniey strzeláć/ álbo Dźirit rzucać. A że to iest rzecz bárzo vćieszna do widzenia
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 35
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678