, przysięgi, afronty, Drżą ściany, lecą z dachu wytrzęsione gonty: Mąż słowo, żona dziesięć, jakoby w zawody Idą z sobą o sztukę, kto ma milczeć wprzódy; A diabeł czarnym wąglem drukuje ich mowy. Panie, na końcu świata wróć w stadłach świat nowy! 124 (P). MYŚLIWSKA OMYŁKA
Wprawując syna w łowy, mój myśliwiec stary Uczy go, jako w kniei naszczuwać ogary; Jako zawsze do sarny trzeba zmykać w oczy,
Do zająca, gdy w pole wypada, z uboczy; Jako lisa, jeśli w dół albo w sieć nie wpadnie, Trudno poszczwać, chyba go myśliwiec ukradnie; Jako się ryś,
, przysięgi, afronty, Drżą ściany, lecą z dachu wytrzęsione gonty: Mąż słowo, żona dziesięć, jakoby w zawody Idą z sobą o sztukę, kto ma milczeć wprzódy; A diaboł czarnym wąglem drukuje ich mowy. Panie, na końcu świata wróć w stadłach świat nowy! 124 (P). MYŚLIWSKA OMYŁKA
Wprawując syna w łowy, mój myśliwiec stary Uczy go, jako w kniei naszczuwać ogary; Jako zawsze do sarny trzeba zmykać w oczy,
Do zająca, gdy w pole wypada, z uboczy; Jako lisa, jeśli w dół albo w sieć nie wpadnie, Trudno poszczwać, chyba go myśliwiec ukradnie; Jako się ryś,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 61
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdy do swoich chęci Przydałeś rączki dla lepszej pamięci.” RITORTA WillaNESCA
Na wesołej równinie Niewzruszonej Klorynie Tyrsis od niej wzgardzony Taką pieśń śpiewał, w te pochlebiał tony:
„Nimfo, skało, kamieniu, Postój przy tym strumieniu, A odpocząwszy sobie, Słuchaj, jak każda rzecz mówi o tobie.
Ptaszkowie swe języki Wprawując w różne krzyki Tak sobie powiadają: Nieba przedniejszej piękności nie mają.
Ten potoczek, co płynie Kwapiąc się po dolinie, Brzeg uciekając kruszy, Bojąc się z twoich oczu nagłej suszy.
Samo owieczek stado, Chociaż się pasie rado, Swej zapomina strawy I woli twój wzrok niż tłuste murawy,”
Ona na pieśń nie
gdy do swoich chęci Przydałeś rączki dla lepszej pamięci.” RITORTA VILLANESCA
Na wesołej równinie Niewzruszonej Klorynie Tyrsis od niej wzgardzony Taką pieśń śpiewał, w te pochlebiał tony:
„Nimfo, skało, kamieniu, Postój przy tym strumieniu, A odpocząwszy sobie, Słuchaj, jak każda rzecz mówi o tobie.
Ptaszkowie swe języki Wprawując w różne krzyki Tak sobie powiadają: Nieba przedniejszej piękności nie mają.
Ten potoczek, co płynie Kwapiąc się po dolinie, Brzeg uciekając kruszy, Bojąc się z twoich oczu nagłej suszy.
Samo owieczek stado, Chociaż się pasie rado, Swej zapomina strawy I woli twój wzrok niż tłuste murawy,”
Ona na pieśń nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 350
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
urobić na swawolne skrzydła.
LXVII.
Uczy go, co ma czynić, kiedy się ma puścić W górę na lotnem koniu, co kiedy się spuścić, Co kiedy prędko lecieć, albo chce kołami, Co kiedy ma stać w miejscu, ważąc się skrzydłami; I to, co dobry jeździec zwykł czynić na ziemi, Wprawując konia biegać sposoby różnemi, To wszytko Rugier czynił po powietrzu, który Już się wyćwiczył rządzić zawodnika z pióry.
LXVIII.
A skoro się ze wszytkiem Rugier nagotował, Logistyllę pożegnał i za cześć dziękował, Z którą potem beł zawsze uprzejmem złączony Sercem, i tak pojechał od niej w dalsze strony. Ale wprzód o Rugierze
urobić na swawolne skrzydła.
LXVII.
Uczy go, co ma czynić, kiedy się ma puścić W górę na lotnem koniu, co kiedy się spuścić, Co kiedy prętko lecieć, albo chce kołami, Co kiedy ma stać w miejscu, ważąc się skrzydłami; I to, co dobry jeździec zwykł czynić na ziemi, Wprawując konia biegać sposoby różnemi, To wszytko Rugier czynił po powietrzu, który Już się wyćwiczył rządzić zawodnika z pióry.
LXVIII.
A skoro się ze wszytkiem Rugier nagotował, Logistyllę pożegnał i za cześć dziękował, Z którą potem beł zawsze uprzejmem złączony Sercem, i tak pojechał od niej w dalsze strony. Ale wprzód o Rugierze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 213
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
uroczyska/ Wymierzywał bez snuru warowninie siedliska. Jeszcze w ten czas zagonów miedza nie łączyła/ Jeszcze w Polach i Lesiech granica nie była. Jeszcze kamień mchem zrosły na sztuce nie legał/ Ani żaden do stada cudzego zabiegał. Lecz każdy szczycił się swym strzegąc prawa mego. A PALLAS lud zaś wiodła do życia mądrego/ Wprawując ich powoli w wdzięczne obyczaje Rozumy polerujac zmysł ostry podaje. Siostra zaś druga moja ASTRE nazwana/ Gmin w Prawie by ćwiczyła na to jest zesłana. Ta słuszności/ ta prawdy/ ta strzegła dobrego/ Ta Prawa wymyśliła dla człeka złośnego. A iż CNTOA i PRAWA wątleją oboje/ Gdy WOLNOŚCI nie mają więc osobę moję
vroczyská/ Wymierzywał bez snuru warowninie śiedliská. Iescze w ten czás zagonow miedzá nie łączyłá/ Iescze w Polách y Leśiech gránicá nie byłá. Iescze kámień mchem zrosły ná sztuce nie legał/ Ani żaden do stádá cudzego zábiegał. Lecz káżdy sczycił sie swym strzegąc práwá mego. A PALLAS lud zaś wiodłá do żyćiá mądrego/ Wpráwuiąc ich powoli w wdźięczne obyczáie Rozumy poleruiac zmysł ostry podáie. Siostrá záś druga moiá ASTRAE názwána/ Gmin w Práwie by ćwiczyłá ná to iest zesłána. Tá słusznośći/ tá prawdy/ tá strzegłá dobrego/ Tá Práwá wymyśliłá dla człeká złośnego. A iż CNTOA y PRAWA wątleią oboie/ Gdy WOLNOSCI nie máią więc osobę moię
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B3v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
młode Panie/ nie darmo Włoska jest przypowieść.
Kto żonę śle w biesiady, konia w biegu poi, Z żony urwę, a z konia kalikę wystroi.. Któż winien jeśli nie mąż/ kiedy w domatorskim stanie (bo u Dworu insza) do stroju/ do bryzowania tylko przyuczy żonę/ w próżnuwaniu/ nie wprawując jej do przystojnych zabaw/ albo gospodarstwa albo robot pieknych.
Włochowi tak się zda/ że próżnująca białogłowa/ nie może być cnotliwa Choć Angielczycy aż nazbyt kochają żony/ a wzdy to jeden Angielczyk napisał. na ZŁOTE JARZMO.
Zona niech będzie żoną, nie lalką u ciebie, I nie szanuj jej bardziej niżeli sam siebie
młode Pánie/ nie dármo Włoska iest przypowieść.
Kto żonę śle w bieśiády, koniá w biegu poi, Z żony urwę, á z koniá kálikę wystroi.. Ktosz winien ieśli nie mąż/ kiedy w domatorskim stanie (bo u Dworu insza) do stroiu/ do bryzowánia tylko przyuczy żonę/ w prożnuwaniu/ nie wpráwuiąc iey do przystoynych zábaw/ álbo gospodárstwá álbo robot pieknych.
Włochowi ták się zda/ że prożnuiąca białogłowá/ nie może bydź cnotliwa Choć Angielczycy áż názbyt kocháią żony/ á wzdy to ieden Angielczyk nápisał. ná ZŁOTE IARZMO.
Zoná niech będźie żoną, nie lálką u ćiebie, Y nie szánuy iey bárdźiey niżeli sam siebie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 88
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
: Choć mu dzieci do ciężkiej zabiera niewoli, Wykupować je raczej niż odbijać woli. Król sam, czego z elektów żaden, prócz Stefana, Nie czynił, wziąwszy na się ten urząd z hetmana, Przesiadł się na koń z tronu, w kraj wołoski pusty. Jako Bolesław Śmiały, Chrobry, Krzywousty, Co rok wprawując młode do słońca orlicze. Nie bez odwagi zdrowia w tamte chodzi dzicze, Żeby im twardy szyszak głowę pierwej głodał, Niźli włożą koronę, pierwej im miecz podał, Niźli sceptrum do ręku, żeby, niż do stołu, Wprzód trąbę słyszał, na koń wsiadając od kołu. Zbytki, Polacy, zbytki, serca i
: Choć mu dzieci do ciężkiej zabiera niewoli, Wykupować je raczej niż odbijać woli. Król sam, czego z elektów żaden, prócz Stefana, Nie czynił, wziąwszy na się ten urząd z hetmana, Przesiadł się na koń z tronu, w kraj wołoski pusty. Jako Bolesław Śmiały, Chrobry, Krzywousty, Co rok wprawując młode do słońca orlicze. Nie bez odwagi zdrowia w tamte chodzi dzicze, Żeby im twardy szyszak głowę pierwej głodał, Niźli włożą koronę, pierwej im miecz podał, Niźli sceptrum do ręku, żeby, niż do stołu, Wprzód trąbę słyszał, na koń wsiadając od kołu. Zbytki, Polacy, zbytki, serca i
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 392
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Osadnieniu abo starciu.
Starciu/ albo osadnieniu w siedzeniu/ bądź z jazdy/ albo z chodzenia/ jest lekarstwem/ liście świeże zeżwane/ a przykładane. (Tenże) Miesięcznej.
Miesięcznej chorobie Paniom/ nad przyrodzenie zawściągnionej/ także jest ratunkiem/ z korzenia tego Lakotnego ziela czopek/ albo węzełek/ w otwór łona wprawując. Macicy.
Macicy zaduszeniu jest lekarstwem: wziąwszy tego ziela Lakotnego dwie części/ Izopu/ Paproci/ Piołynu/ po jednej części. To wespół w wodzie warzyć a włożywszj miedzy dwie chuście na próg łona/ aż do otworu samego. Także na krzyże ciepło przykładać. Wino z Lakotnego ziela. VinumLigusticum.
Aczkolwiek starożytni Lekarze
Osádnieniu ábo stárćiu.
Stárćiu/ álbo osádnieniu w śiedzeniu/ bądź z iázdy/ álbo z chodzenia/ iest lekárstwem/ liśćie świeże zeżwáne/ á przykłádáne. (Tenże) Mieśięczney.
Mieśięczney chorobie Pániom/ nád przyrodzenie záwśćiągnioney/ tákże iest rátunkiem/ z korzeniá tego Lákotnego źiela czopek/ álbo węzełek/ w otwor łoná wpráwuiąc. Máćicy.
Máćicy záduszeniu iest lekárstwem: wźiąwszy tego źiela Lákotneg^o^ dwie częśći/ Izopu/ Páproći/ Piołynu/ po iedney częśći. To wespoł w wodźie wárzyć á włożywszj miedzy dwie chuśćie ná prog łoná/ áż do otworu samego. Tákże ná krzyże ćiepło przykłádáć. Wino z Lákotnego źiela. VinumLigusticum.
Aczkolwiek stárożytni Lekarze
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 239
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
nie mieć; tylko o samej pasiece myślić, i przy niej i zimie i lecie mięszkac.: Tedy przez wszystek rok powolej sobie koło ulów szypłać i one naprawować będą; a osobliwie w Jesieni, i zimie koło naprawowania samych ulów, wyrabiając pniaki, (jeśli ze pniów ule będą,) kręgi robiąc, i wprawując zatwory i orzkasy, przykrywadła robiąc, oczka wywiertując.
A do bednarskich zasię ulów, (które od bednarza gotowe ze wszytkiem oddane będą,) powrosła długie słomiane na obwiązanie ich robiąc, tak żeby przed Wiosną wszystkie te ule gotowe były, i to co do nich należy: a na Wiosnę, żeby tylko je wystawiać
nie mieć; tylko o sámey páśiece myślić, y przy niey y źimie y lećie mięszkác.: Tedy przez wszystek rok powoley sobie koło vlow szypłáć y one nápráwowáć będą; á osobliwie w Ieśieni, y źimie koło nápráwowánia sámych vlow, wyrabiáiąc pniaki, (iesli ze pniow vle będą,) kręgi robiąc, y wpráwuiąc zatwory y orzkásy, przykrywádłá robiąc, oczká wywiertuiąc.
A do bednarskich záśię vlow, (ktore od bednárzá gotowe ze wszytkiem oddáne będą,) powrosłá długie słomiáne ná obwiązánie ich robiąc, ták żeby przed Wiosną wszystkie te vle gotowe były, y to co do nich należy: á ná Wiosnę, żeby tylko ie wystáwiáć
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Aijv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
naszym, i owszem, pokazuje, że nas kocha, bo chce nas albo z pysznych uczynić pokornemi, albo z leniwych pilnemi, albo z ospałych w służbie swojej, i Ojczyzny gorliwemi; nie można tedy skarżyć się na rękę Boską nas czasem plagami dotykającą, gdyż ona umie karząc naprawować, raniąc uzdrawiać, w nędzę wprawując uszczęśliwiać. Nie gniewamy się na lekarza, kiedy nam niesmaczne, i przykre daje lekarstwo, bo wiemy że przykrość będzie przyczyną zdrowia naszego, a stękamy na te dolegliwości, któremi nas ręka Boska chce wyprowadzić z śmiertelnego letargu, to jest, z wysokiego o sobie rozumienia, z przyklejenia do ziemi zbytecznego, i z maksym
naszym, i owszem, pokazuie, że nas kocha, bo chce nas albo z pysznych uczynić pokornemi, albo z leniwych pilnemi, albo z ospałych w służbie swoiey, i Oyczyzny gorliwemi; nie można tedy skarżyć się na rękę Boską nas czasem plagami dotykaiącą, gdyż ona umie karząc naprawować, raniąc uzdrawiać, w nędzę wprawuiąc uszczęśliwiać. Nie gniewamy się na lekarza, kiedy nam niesmaczne, i przykre daie lekarstwo, bo wiemy że przykrość będzie przyczyną zdrowia naszego, á stękamy na te dolegliwości, któremi nas ręka Boska chce wyprowadzić z śmiertelnego letargu, to iest, z wysokiego o sobie rozumienia, z przykleienia do ziemi zbytecznego, i z maxym
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 127
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
i niebo ku ziemi ognie, i światła niezwyczaine, wzywając Królów na toż wesele, i oraz swoje radości oświadczając. Były i skoki i Plęsy ucieszne na weselu, przedtym na świecie niewidziane. Ábowiem Oblubieniec sam je dla siebie chował, i od wieków one umiejąc, a potym w czasie, Anioły dworzany swoje w nie wprawując, naprzód wesoło w żywocie matki, a potym w stajni, toż dopiero i po różnych miejscach świata, ale najskoczniej przed łożnicą krzyżową, i najkształtniej one wyprawił. Wesoły widzę ten Oblubieniec, rad i na inszych weselach bywał. Vocatus est autem IESVS et disćipuli eius ad nuptias. Zaproszony JEZUS z uczniami na wesele nie
y niebo ku źiemi ognie, y światła niezwyczaine, wzywaiąc Krolow ná toż wesele, y oraz swoie radośći oświadczaiąc. Były y skoki y Plęsy vćieszne ná weselu, przedtym ná świećie niewidźiáne. Ábowiem Oblubieniec sam ie dla siebie chował, y od wiekow one vmieiąc, á potym w czáśie, Anyoły dworzány swoie w nie wpráwuiąc, naprzod wesoło w żywoćie mátki, a potym w stayni, toż dopiero y po rożnych mieyscách świátá, ále nayskoczniey przed łożnicą krzyżową, y naykształtniey one wyprawił. Wesoły widzę ten Oblubieniec, rad y ná inszych weselach bywał. Vocatus est autem IESVS et disćipuli eius ad nuptias. Zaproszony IEZVS z vczniami ná wesele nie
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 5
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636