w długie lata kwitnąc i pociech różnych w łasce swej Jego M. chawajac kwitnąć mogła. Oddawaniu Wieńca. Oddawanie Upominków Pannie Młodej.
Jako różne stany na świecie się znajdują/ tak też różnymi sposobami łaski i przyjaźni miedzy sobą nabywać zwykli z inszy ludzkością serca sobie zniewalają/ inszych przyrodzona postępkami i przymiotami w przyjaźni w towarzystwo wprawuje/ inszych uprzejmość i obyczaje zalecającego/ inszych znakami powierzchnymi/ zwłaszcza podarunkami zachowania nabywać usiułują. Abowiem gdzie przyjaźń wyżej pomienionemi rzeczami nie jest określona sposobami trudna/ stateczna i gruntowna miłość znaleźć się może. Wszytkie te przymioty do przysposobienia przyjaźni Wmci Jego M. P. N. staczają się mając I. M. zdawnaw zachowaniu
w długie látá kwitnąc y poćiech rożnych w łásce swey Iego M. chawáiac kwitnąć mogłá. Oddawániu Wieńcá. Oddawánie Vpominkow Pánnie Młodey.
Iáko rożne stany ná świećie sie znáyduią/ ták też rożnymi sposobámi łáski y przyiáźni miedzy sobą nábywáć zwykli z inszy ludzkośćią sercá sobie zniewaláią/ inszych przyrodzona postępkámi y przymiotámi w przyiaźńi w towarzystwo wpráwuie/ inszych vprzeymość y obycżaie zalecáiącego/ inszych znákámi powierzchnymi/ zwłaszcżá podárunkámi záchowánia nábywáć vśiułuią. Abowiem gdźie przyiaźń wyżey pomienionemi rzeczámi nie iest określona sposobámi trudna/ státeczna y gruntowna miłość ználeść sie może. Wszytkie te przymioty do przysposobienia przyiáźni Wmći Ieg^o^ M. P. N. stacżáią się máiąc I. M. zdawnáw záchowániu
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
VII.
I pies za Rabikanem poszedł tak w pogonią, Jako lekkie zające lampartowie gonią. Za wielką się sromotę to zda Rugierowi, Gdy nie stanie i gdy się tam nie zastanowi: Obróci się na tego, co go pieszo goni, A nie widząc u niego żadnej inszej broni Krom palcata, którem psa uczy i wprawuje, Nie chce szable dobywać i rękę hamuje.
VIII.
On go zatnie palcatem, przypadszy na drogę, Pies go także, dosiągszy, kąsa w lewą nogę I koń często wierzgając, zadkiem nań wymierzy I mocno go w prawy bok nogami uderzy; Ale i ptak, latając wielkiemi kołami, Spadał na dół i
VII.
I pies za Rabikanem poszedł tak w pogonią, Jako lekkie zające lampartowie gonią. Za wielką się sromotę to zda Rugierowi, Gdy nie stanie i gdy się tam nie zastanowi: Obróci się na tego, co go pieszo goni, A nie widząc u niego żadnej inszej broni Krom palcata, którem psa uczy i wprawuje, Nie chce szable dobywać i rękę hamuje.
VIII.
On go zatnie palcatem, przypadszy na drogę, Pies go także, dosiągszy, kąsa w lewą nogę I koń często wierzgając, zadkiem nań wymierzy I mocno go w prawy bok nogami uderzy; Ale i ptak, latając wielkiemi kołami, Spadał na dół i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 149
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
łokieć po chwili. Rzekłbyś, że go sto koni jeździ, gdy się grozi, A on sam tylko jedną kobyłką się wozi. To kufel, to wina dzban pełny rad sprawuje, Jeśli mi kto nie wierzy, niechajże spróbuje! On mężnych bohatyrów bez więzów krępuje, On i nauboższego w dobrą myśl wprawuje. Przed nim króle padają, przed nim monarchowie. Czołem biją pokorni przed nim tyranowie. Kufel zdrowym lekarstwo, a jeśli kto chory, Kufel mu za nalepsze może stać doktory. Owo zgoła nic nie masz, jak się pomieniło, Czego by jakokolwiek w tym soku nie było.
Trzymajże tedy mocno, prawico cnotliwa
łokieć po chwili. Rzekłbyś, że go sto koni jeździ, gdy się grozi, A on sam tylko jedną kobyłką się wozi. To kufel, to wina dzban pełny rad sprawuje, Jeśli mi kto nie wierzy, niechajże spróbuje! On mężnych bohatyrów bez więzów krępuje, On i nauboższego w dobrą myśl wprawuje. Przed nim króle padają, przed nim monarchowie. Czołem biją pokorni przed nim tyranowie. Kufel zdrowym lekarstwo, a jeśli kto chory, Kufel mu za nalepsze może stać doktory. Owo zgoła nic nie masz, jak się pomieniło, Czego by jakokolwiek w tym soku nie było.
Trzymajże tedy mocno, prawico cnotliwa
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 260
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
strachu i biedy/ niżeli kiedy by konał. Bo taki nieznacznie/ lecz bliski jest śmierci/ bliski przez grzech śmiertelny dusznego skonania. Naprzód jako więc mówią per consequentiam z tego co pospolicie/ i niemylnie poczym idzie. Gdy człowiek według codziennego doświadczenia przez grzechy powszednie/ powoli dalej a dalej się zawodzi w przestępstwo/ wprawuje się/ ośmiela/ i traci owę świętą bojaźń obrazy Boskiej. Przez co sumienie się rozpostrzenia/ przez które to szpary/ wlatając drobne muszki/ taką uczynią dziurę/ że i gruby bąk/ i brzydki nietoperz wleci: małe grzechy jako jagodki połykając/ nie długo wielki śmiertelny kęs przełkniesz skąd jako pewną rzecz wnieść każdy tak
strachu y biedy/ niżeli kiedy by konał. Bo táki nieznacznie/ lecz bliski iest śmierći/ bliski przez grzech śmiertelny dusznego skonaniá. Náprzod iako więc mowią per consequentiam z tego co pospolićie/ y niemylnie poczym idźie. Gdy człowiek według codźiennego doświadczeniá przez grzechy powszednie/ powoli daley á daley się záwodźi w przestępstwo/ wprawuie się/ ośmiela/ y traći owę świętą boiaźń obrázy Boskiey. Przez co sumienie się rospostrzeniá/ przez ktore to spary/ wlátaiąc drobne muszki/ táką uczynią dźiurę/ że y gruby bąk/ y brzydki nietoperz wleći: małe grzechy iáko iágodki połykaiąc/ nie długo wielki śmiertelny kęs przełkniesz zkąd iáko pewną rzecz wnieść káżdy ták
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 54
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
się do Boga/ sposobnym czyni do łaski otrzymania/ i do dalszych skutecznych po- mocy. a naczas jeżeli prawdziwa/ szczera i jako namienione Concilium mówi Contritio caritate perfecta z prawej miłości Boga doskonała skrucha będzie/ natychmiast odpuszczenie odnosi. Trzeci/ że przez to nie odwłócznego i częstego w sobie wzbudzenia skruchy włożenie się/ człowiek wprawuje się w Święty pożyteczny nałóg prędkiego nawrócenia się/ i nie ścierpijnia na swym sumnieniu nie łaski Bożej co nie tylko dusze oczyszcza/ ale ją nad to ubezpieczna/ gdy w nagłych przypadkach i zdrowia niebe/ spieczeństwach tudzież do żalu za grzechy upomina i wzbudza. Czego owi to zapamiętali i niedbali nie doznawają/ a tak znienacka
się do Bogá/ sposobnym czyni do łaski otrzymania/ y do dálszych skutecznych po- mocy. a náczas ieżeli práwdźiwa/ szczera y iáko námienione Concilium mowi Contritio caritate perfecta z prawey miłośći Boga doskonáła skruchá będźie/ nátychmiást odpuszczenie odnośi. Trzeći/ że przez to nie odwłocznego y częstego w sobie wzbudzenia skruchy włożenie się/ człowiek wprawuie się w Swięty pożyteczny náłog prętkiego náwroceniá się/ y nie śćierpiiniá ná swym sumnieniu nie łáski Bożey co nie tylko dusze oczyszcza/ ále ią nád to ubespieczna/ gdy w nagłych przypadkách y zdrowiá niebe/ spieczeństwách tudźiesz do żalu zá grzechy upomina y wzbudza. Czego owi to zapámiętáli y niedbáli nie doznawaią/ a ták znienacká
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 107
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
mało. Psięta legawe na łóżku Leżą, ptasznice przy łóżku; Siatki myślistwa wszelkiego Tam są u Pana wielkiego: Srebro stołowe Białożory
Nic to przynieść na jeden dzień Kuropatw, nie mówię w tydzień, Kilka stad; na drągach wiszą, W śpiżarniej, słyszałem, dyszą. Jan Nadworski to sprawuje, Z pilnością ptaki wprawuje; Ma w tym eksperyjencyją, Znać i wielką prudencyją. Poszedłem ja do sklepu w kąt, Widząc, że nie daleko stąd, Wtym przegroda, drzwi dwoiste, Z przodku jakby rozdwoiste. Łóżko, obrazki, stoliczek; Widzę, grzeczy pacholiczek Pofrancusku pięknie chodzi, Do Pańskich się posług zgodzi. Zopyta: czego
mało. Psięta legawe na łóżku Leżą, ptasznice przy łóżku; Siatki myślistwa wszelkiego Tam są u Pana wielkiego: Srebro stołowe Białożory
Nic to przynieść na jeden dzień Kuropatw, nie mówię w tydzień, Kilka stad; na drągach wiszą, W śpiżarniej, słyszałem, dyszą. Jan Nadworski to sprawuje, Z pilnością ptaki wprawuje; Ma w tym eksperyjencyją, Znać i wielką prudencyją. Poszedłem ja do sklepu w kąt, Widząc, że nie daleko stąd, Wtym przegroda, drzwi dwoiste, Z przodku jakby rozdwoiste. Łóżko, obrazki, stoliczek; Widzę, grzeczy pacholiczek Pofrancusku pięknie chodzi, Do Pańskich się posług zgodzi. Zopyta: czego
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 57
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
publiczny kauzie stawienia w. ks. m. odrazić usiłują. Dla Boga, m. ks., przedni świeckiego naszego stanu senatorze, naszym zdaniem już nie tylko jest, ale przez mała nie upłynął czas do zawciągnienia zupełnej, odkrytej, we drzwiach już stojącej niewolej, której, acz zrazu na
drobnych a słabych się wprawuje, ale dorozszej s wysokiem i mocnym nie folguje, owszem z tymi w nawiększej odpowiedzi chodzi. Lecz nie chcąc o tym, abyśmy się jako w miłości ku ojczyźnie, tak w baczeniu w. ks. m. powątpiwać nie zdali, Pana Boga, który i bez pomocy ludzki inmedicabilia malorum medicus est dexterrimus,
publiczny kauzie stawienia w. ks. m. odrazić usiłują. Dla Boga, m. ks., przedni świeckiego naszego stanu senatorze, naszym zdaniem już nie tylko jest, ale przez mała nie upłynął czas do zawciągnienia zupełnej, odkrytej, we drzwiach już stojącej niewolej, której, acz zrazu na
drobnych a słabych się wprawuje, ale dorozszej s wysokiem i mocnym nie folguje, owszem z tymi w nawiększej odpowiedzi chodzi. Lecz nie chcąc o tym, abyśmy się jako w miłości ku ojczyźnie, tak w baczeniu w. ks. m. powątpiwać nie zdali, Pana Boga, który i bez pomocy ludzki inmedicabilia malorum medicus est dexterrimus,
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 346
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
uczniowie Janowi/ mówiąc; Przecz my/ i Faryzeuszowie często pościmy/ a uczniowie twoi nie poszczą? 15. I rzekł im JEzus; Izali się mogą synowie łożnice małżeńskiej smęcić póki z nimi jest oblubieniec? Ale przydą dni/ gdy od nich będzie oblubieniec odjęty; a tedy pościć będą. 16. A żaden nie wprawuje łaty sukna nowego w szatę wiotchą: abowiem ono załatanie ujmuje nieco od szaty/ i stawa się gorsze rozdarcie. 17. Ani leją wina młodego w stare statki; bo inaczej pukają się statki/ a wino wycieka/ i statki się psują; ale młode wino leją w nowe statki/ i oboje bywają zachowane. 18
ucżniowie Ianowi/ mowiąc; Przecż my/ y Fáryzeuszowie cżęsto pośćimy/ á ucżniowie twoji nie poszcżą? 15. Y rzekł im IEzus; Izali śię mogą synowie łożnice małżeńskiey smęćić poki z nimi jest oblubieniec? Ale przydą dni/ gdy od nich będźie oblubieniec odjęty; á tedy pośćić będą. 16. A żaden nie wpráwuje łáty sukná nowego w szátę wiotchą: ábowiem ono záłatánie ujmuje nieco od száty/ y stawa śię gorsze rozdárćie. 17. Ani leją winá młodego w stáre státki; bo inácżej pukáją śię státki/ á wino wyćieka/ y státki śię psują; ále młode wino leją w nowe státki/ y oboje bywáją záchowáne. 18
Skrót tekstu: BG_Mt
Strona: 10
Tytuł:
Biblia Gdańska, Ewangelia według św. Mateusza
Autor:
św. Mateusz
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
” I musiał do grodu Sześć mil kłusać, musiał kwit posłać dla dowodu. 456. IM WIĘCEJ RZEMIOSŁ KTO UMIE, TYM UBOŻSZY
„Mój panie krajczy — rzekę, skoro suknie doszył — Onegdajszy mi w izbie grad okna spustoszył, Zima zbliża, daremnie w piecu palić; gdyby Taki był w waszym mieście, co wprawuje szyby...” Aż ów: „I to ja umiem, kędy pogotowiu Będzie szkło, będzie przy nim z potrzebę ołowiu.” „Wżdyć to wszytko rzemieślnik powinien mieć z sobą.” „Prawda — odpowie — ale trudno przed chudobą.” „Czemuż by lepszej suknie nie nosić na grzbiecie
” I musiał do grodu Sześć mil kłusać, musiał kwit posłać dla dowodu. 456. IM WIĘCEJ RZEMIOSŁ KTO UMIE, TYM UBOŻSZY
„Mój panie krajczy — rzekę, skoro suknie doszył — Onegdajszy mi w izbie grad okna spustoszył, Zima zbliża, daremnie w piecu palić; gdyby Taki był w waszym mieście, co wprawuje szyby...” Aż ów: „I to ja umiem, kędy pogotowiu Będzie szkło, będzie przy nim z potrzebę ołowiu.” „Wżdyć to wszytko rzemieślnik powinien mieć z sobą.” „Prawda — odpowie — ale trudno przed chudobą.” „Czemuż by lepszej suknie nie nosić na grzbiecie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 274
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mym rządem było. Których chcąc, by był występek zgromiony, Gniew ich mnie zbawił żywota, Korony.
MUSTAFA. XX. Cesarz. JEśli gdzie barziej fortuna szwankuje Jako przy zbytnich sukcesach? tak błądzi. Dawszy odbiera, znowu obiecuje. Dwa razy na Tron wstęp mój w Państwie rządzi Powód szczęśliwy, lecz w gorszy wprawuje Upadek, kiedy drugi raz odsądzi Śliskość Fortuny. Ta moć mą skaziła. Z tronu mię zbiwszy, wszytko wywróciła.
AMURAT IV. XXI. Cesarz. BUnty Żołnierzów gniewem napuszone. Skromniem hamował, i wiodłem do zgody. Z mocy są Bożej nadzieje zyszczone. Kiedy Bagadet straciwszy swobody, Pod mój rząd przyszedł
mym rządem było. Ktorych chcąc, by był występek zgromiony, Gniew ich mnie zbáwił żywotá, Korony.
MVSTAPHA. XX. Cesarz. IEśli gdźie bárźiey fortuná szwánkuie Iáko przy zbytnich successách? ták błądźi. Dawszy odbiera, znowu obiecuie. Dwá rázy ná Thron wstęp moy w Páństwie rządźi Powod szczęśliwy, lecz w gorszy wpráwuie Vpádek, kiedy drugi raz odsądźi Sliskość Fortuny. Tá moć mą skáźiłá. Z thronu mię zbiwszy, wszytko wywroćiłá.
AMVRAT IV. XXI. Cesarz. BVnty Zołnierzow gniewem nápuszone. Skromniem hámował, y wiodłem do zgody. Z mocy są Bożey nádźieie zyszczone. Kiedy Bágádet stráćiwszy swobody, Pod moy rząd przyszedł
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 7nlb
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678