. Zła nędza, która ex luxu roście. Narodziło się w domach szlacheckich synów niepospolitych, którzy (iż curta suppellex domi) pożywić się nie mogą, służyć niemasz na co, chybaby z strawy a z krótkiej sukniej, co ją kurtą zową. Panowie przyjmować ich nie chcą, a jeśli przejmie który, wprosić i wmodlić go potrzeba. Niemasz inszego remedium na syny szlacheckie, jedno szkoła rycerska, która tak potrzebna jest Rzpltej, jako chleb powszedni ludziom. Czytałem książkę biskupa pogranicznego, księdza Wereszczeńskiego, jakoby ją postanowić bez wielkiego sumptu. Zaprawdę znajdzie tam, jako w sajdaku, wiele rzeczy dobrych i Rzpltej pożytecznych do postanowienia
. Zła nędza, która ex luxu roście. Narodziło się w domach szlacheckich synów niepospolitych, którzy (iż curta suppellex domi) pożywić się nie mogą, służyć niemasz na co, chybaby z strawy a z krótkiej sukniej, co ją kurtą zową. Panowie przyjmować ich nie chcą, a jeśli przejmie który, wprosić i wmodlić go potrzeba. Niemasz inszego remedium na syny szlacheckie, jedno szkoła rycerska, która tak potrzebna jest Rzpltej, jako chleb powszedni ludziom. Czytałem książkę biskupa pogranicznego, księdza Wereszczeńskiego, jakoby ją postanowić bez wielkiego sumptu. Zaprawdę znajdzie tam, jako w sajdaku, wiele rzeczy dobrych i Rzpltej pożytecznych do postanowienia
Skrót tekstu: VotSejmCz_II
Strona: 229
Tytuł:
Votum szlachcica polskiego pisane na sejmiki i sejm roku pańskiego 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
to zboże co je poorują, I to pies co ją dwa męże pojmują. Lepiej w złą drogę wozić u Furmana, Łając bez miary, wspominać szatana. Lepiej w Żołnierskiej fatydze codziennej, Prowadzić przykro wiek swój nieodmienny, Lepiej na wieży zegaru pilnować, Trąbić, bez myłki godziny rachować. Lepiej się kędy do klasztora wprosić, Ustawy ciężkie Zakonne ponosić. Lepiej Kucharzom w kuchni posługować. Oczy swe ogniem i dymami psować. Lepiej się zimie pustym bawić gmachem; Abo pod rzadkim w plutę mięszkać dachem; Aniżli stanąć na Kobiercu z Wdową, By najgrzeczniejszą jaką białągłową: Bo co ma z Wdową za wesołe lata; Nigdy w miłości nie zażyj
to zboże co ie pooruią, Y to pies co ią dwá męże poymuią. Lepiey w złą drogę woźić u Furmáná, Łáiąc bez miáry, wspomináć szátáná. Lepiey w Zołnierskiey fátydze codźienney, Prowádźić przykro wiek swoy nieodmienny, Lepiey ná wieży zegáru pilnowáć, Trąbić, bez myłki godźiny rachowáć. Lepiey się kedy do klasztorá wprośić, Ustáwy ćięszkie Zakonne ponośić. Lepiey Kuchárzom w kuchni posługowáć. Oczy swe ogniem y dymámi psowáć. Lepiey się źimie pustym báwić gmáchem; Abo pod rzadkim w plutę mięszkáć dáchem; Aniżli stánąć ná Kobiercu z Wdową, By naygrzecznieyszą iáką białągłową: Bo co ma z Wdową za wesołe latá; Nigdy w miłośći nie záżyi
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 11
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
2 także do jednej wioski barzo lichej, a z pokarmu wyjeżdżając cośmy dalej mieli naznaczony nocleg, zabawił nas trochę J. M. P. Starosta Krasnostawski, który jadąc ścieżką, koń srodze pod nim szwankował nad rowem.
Potem jachaliśmy do tejto wioski lichej, kędy gospody nie dostać, zaledwieśmy mogli się wprosić do barzo ladajakiej, kędy przyszło tylko na słomie się przespać.
7 Octobris. Wstawszy rano jachaliśmy mil 3 do miasta Abbe Ville które leży przy nizinie, ma rzekę dobrą, która idzie od Amiens, dobrze jest fortifikowane w murach i wałach i wodach potężnych. Do widzeniaśmy nie mieli tylko kościołów, klasztorów dostatek
2 także do jednej wioski barzo lichej, a z pokarmu wyjeżdżając cośmy dalej mieli naznaczony nocleg, zabawił nas troche J. M. P. Starosta Krasnostawski, który jadąc ścieżką, koń srodze pod nim szwankował nad rowem.
Potem jachaliśmy do tejto wioski lichej, kędy gospody nie dostać, zaledwieśmy mogli się wprosić do barzo ladajakiej, kędy przyszło tylko na słomie się przespać.
7 Octobris. Wstawszy rano jachaliśmy mil 3 do miasta Abbe Ville które leży przy nizinie, ma rzekę dobrą, która idzie od Amiens, dobrze jest fortifikowane w murach i wałach i wodach potężnych. Do widzeniaśmy nie mieli tylko kościołów, klasztorów dostatek
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 144
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
sobie na tej ziemi, swego wesoło czekając czasu miłą zabawką, bo ta ich przyjemnością swoją rozerwie. PRZEMOWA
Wielość rzeczy krótkim wierszem objęta dla słabej wspomożenia pamięci; słowa rodowite w Ziemiopiśmie u nas nieużyte jeszcze: Porządek w ułożeniu, nic tu nad to mojego niebędzie, przez co by Książka ta w umiejętnych ręce się wprosić, a jakóżkolwiek ich rozum bawić, i ucieszyć mogła. Jedno jest co mną trwoży, że to tego wieku na publiczny wychodzi widok, którego równie ciekawemi jak uczonemi zarzuceni prawie jesteśmy Książkami, tego wieku za który świat bystrzejszego ale i rozsądniejszego niewidział, tego zgoła wieku którego że tak powiem, prędzej same nawet do
sobie ná tey ziemi, swego wesoło czekaiąc czásu miłą zábáwką, bo tá ich przyiemnością swoią rozerwie. PRZEMOWA
Wielość rzeczy krotkim wierszem obięta dla słabey wspomożenia pámięci; słowa rodowite w Ziemiopismie u nas nieużyte ieszcze: Porządek w ułożeniu, nic tu nád to moiego niebędzie, przez co by Xiążka ta w umieiętnych ręce się wprosić, á iákóżkolwiek ich rozum bawić, i ucieszyć mogła. Jedno iest co mną trwoży, że to tego wieku na publiczny wychodzi widok, którego równie ciekawemi iák uczonemi zarzuceni práwie iesteśmy Xiążkami, tego wieku zá który świat bystrzeyszego ále i rozsądnieyszego niewidział, tego zgołá wieku którego że tak powiem, prędzey same nawet do
Skrót tekstu: GiecyZiem
Strona: 14 nlb
Tytuł:
Ziemiopismo powszechne czasów naszych
Autor:
Ignacy Giecy
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772