porządki przodków naszych i prawa pospolite i rozum sam podał, jako starszym, abyście słuszność od niesłuszności z panem rozeznawali. W sprawcach ojczystych jest i będzie od tego sejm; tam te rzeczy sąd swój mieć będą. My tylko wiedzieć życzymy sobie, co tak gwałtownego bracią naszę i WM., MPana, w taką wprowadziło trudność, abyśmy też umieli braci swej powiedzieć, którą w domu zastaniemy, przyczynę tych tumultów«. Rzekli potem niektórzy pp. senatorowie, że »się to każe przeczytać WMciom nadalej jutro«. A zatem się rozeszli. Deklaracją swoję nazajutrz p. Wojewoda na piśmie podał i podpisaną ręką swą do ksiąg kancelarii oddał
porządki przodków naszych i prawa pospolite i rozum sam podał, jako starszym, abyście słuszność od niesłuszności z panem rozeznawali. W sprawcach ojczystych jest i będzie od tego sejm; tam te rzeczy sąd swój mieć będą. My tylko wiedzieć życzymy sobie, co tak gwałtownego bracią naszę i WM., MPana, w taką wprowadziło trudność, abyśmy też umieli braci swej powiedzieć, którą w domu zastaniemy, przyczynę tych tumultów«. Rzekli potem niektórzy pp. senatorowie, że »się to każe przeczytać WMciom nadalej jutro«. A zatem się rozeszli. Deklaracyą swoję nazajutrz p. Wojewoda na piśmie podał i podpisaną ręką swą do ksiąg kancelaryej oddał
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 179
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
przecie, co daj, miły Panie, Ten handel na pieniądzach z pijaństwem ustanie; I jedwabie, i sukna, choć gorsze gatunkiem, Zdarzy Bóg, że ustaną w tej ojczyźnie z trunkiem. Wszytko to dla szelągów w górę poszło właśnie; Tak bywa: nie stanie drew, i ogień też gaśnie. Złoto grzech wprowadziło na świat; skoro złota Nie stanie, zasię znowu wróci na świat cnota. Sama, i to nieszczera, miedź się w Polsce warta, Niech giną instrumenty przeklętego czarta: Złoto, srebro, Polacy, miedzią się wam staje; Odmieniliście w grzechy dobre obyczaje. Obojga cudze ziemie jawną są przyczyną, Że jako
przecie, co daj, miły Panie, Ten handel na pieniądzach z pijaństwem ustanie; I jedwabie, i sukna, choć gorsze gatunkiem, Zdarzy Bóg, że ustaną w tej ojczyźnie z trunkiem. Wszytko to dla szelągów w górę poszło właśnie; Tak bywa: nie stanie drew, i ogień też gaśnie. Złoto grzech wprowadziło na świat; skoro złota Nie stanie, zasię znowu wróci na świat cnota. Sama, i to nieszczera, miedź się w Polszcze warta, Niech giną instrumenty przeklętego czarta: Złoto, srebro, Polacy, miedzią się wam staje; Odmieniliście w grzechy dobre obyczaje. Obojga cudze ziemie jawną są przyczyną, Że jako
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 627
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, cale się ten Poczciwiec zasmucił. Mąż mój pytał się go o przyczynę. Ach odpowiedział Staruszek, gdybym tylko mógł być tak szczęśliwym, jeszcze kilka godzin u WMPaństwa zostać! Jak żyję takiegom nie miał ukontentowania, i nikt tak się ze mną wspaniałe, jak WMPaństwo, nie obchodził. Hrabia wziąwszy go za rękę wprowadziło go do pokoju, który dla niego był uprzątniony. Widzicie, mówił, moja Zona daje wam swój najlepszy pokoj. Wierzycieszli tedy, żeście nam miłym gościem? Ani o tym nie trzeba wam pomyślić, żebyście od nas przed tygodniem odjechali. Cóż? Nie pewnaż to, że tu lepiej niż w
, cale śię ten Poczciwiec zasmucił. Mąż moy pytał śię go o przyczynę. Ach odpowiedział Staruszek, gdybym tylko mogł bydź tak szczęśliwym, ieszcze kilka godzin u WMPaństwa zostać! Jak żyię takiegom nie miał ukontentowania, i nikt tak śię ze mną wspaniałe, iak WMPaństwo, nie obchodził. Hrabia wziąwszy go za rękę wprowadziło go do pokoiu, ktory dla niego był uprzątniony. Widzićie, mowił, moia Zona daie wam swoy naylepszy pokoy. Wierzyćieszli tedy, żeście nam miłym gościem? Ani o tym nie trzeba wam pomyślić, żebyście od nas przed tygodniem odiechali. Coż? Nie pewnaż to, że tu lepiey niż w
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 138
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
szukali sobie lepszego nad to, w którym się porodzili miejsca. Potym aby wszystkie wsie, do paszenia wszystkiego rodzaju bydła, chowali umyślnego Pastuchę, bo paszące dzieci, przy trzodach, wszelkich, wspołeczności nabywają niecnot, których w Kazaniach najzarliwsi Kaznodzieje, wykorzenić niepotrafią (toć to paszenie bydła, nie jednego na stos ognia wprowadziło. Do tego ze gdy paszący bydło swoję zapłatę brać będzie: Chałup we wsi i kondycyj przybędzie, i umniejszy się owych od wsi do wsi chodzących zebraków). Bo to nam Pan BÓG i na zwierzętach w tym dał adytendę, iż gdy koń naprzykład, czym się z młodu znarowi, już najlepszy jeździeć
szukali sobie lepszego nád to, w ktorym się porodzili mieysca. Potym áby wszystkie wsie, do paszenia wszystkiego rodzaiu bydła, chowáli umyślnego Pástuchę, bo paszące dzieci, przy trzodach, wszelkich, wspołeczności nabywaią niecnot, ktorych w Kazaniach nayzarliwsi Kaznodzieie, wykorzenić niepotrafią (toc to paszenie bydła, nie iednego na stos ognia wprowadziło. Do tego ze gdy paszący bydło swoię zapłatę brac będzie: Chałup we wsi y kondycyi przybędzie, y umnieyszy sie owych od wsi do wsi chodzących zebrakow). Bo to nam Pan BOG y na zwierzętach w tym dał aditendę, iż gdy koń naprzykład, czym się z młodu znarowi, iuż naylepszy iezdzieć
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 110
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
magis praeceps agit omnia fatum; że u nas Sejmy nie Sejmy, że Romam in Roma non reperis, nec Rempublicam media in Republica; że owo, co z Pliniusza W. Panu przeczytam, do naszych teraz, jak się poczęło prawo 1690. pękać, może się aplikować zjazdów: . Cóż to tak informe chaos wprowadziło w Sejmy nasze, a conseqventer Sejmów tak inordinatè i mizernie kapiących, cóż w całe Królestw takie zamieszanie invexit? jeżeli nie szczególnie zaniedbanie prawa 1690. o Sejmowania porządku; boć si qvod praecipiti viâ certum deserat ordinem, laetos non habet exitus. A więc gdy bez tego prawa żadne Sejmy, bez Sejmów Rzpta stać
magis praeceps agit omnia fatum; że u nas Seymy nie Seymy, że Romam in Roma non reperis, nec Rempublicam media in Republica; że owo, co z Pliniusza W. Panu przeczytam, do naszych teraz, iak śię poczęło prawo 1690. pękać, może śię aplikować ziazdow: . Coż to tak informe chaos wprowadźiło w Seymy nasze, a conseqventer Seymow tak inordinatè y mizernie kapiących, coż w całe Krolestw takie zamieszanie invexit? ieżeli nie szczegulnie zaniedbanie prawa 1690. o Seymowania porządku; boć si qvod praecipiti viâ certum deserat ordinem, laetos non habet exitus. A więc gdy bez tego prawa żadne Seymy, bez Seymow Rzpta stać
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 31
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
to same pieniądze dla których się to wszytko dzieje/ nieporządną takksą swą tego po większej części są przyczyną/ lubo to zyskiwanie na nich wzorem jest wynalasków oszukiwania w Towarach i w kontraktach/ lubo też same te korzyści na pomienionych kupiach/ zwłaszcza/ suknach wyciąganych/ co się dawniej do Korony/ niż ten około pieniędzy nierząd wprowadziło; tej nieporządnej pieniędzy takksy początkiem są: tedy od tych właśnie/ jako od fundamentu/ bo się do tych w tej mierze wszytko to ściąga/ zacząć/ i one w klubę Ceną słuszną w prawić potrzeba koniecznie jako naprędzej: Bo gdyby się to/ mianowicie teraz/ kiedy wszelakie wykręty ad summum przyszły zaniedbać miało/
to sáme pieniądze dla ktorych się to wszytko dźieie/ nieporządną tákxą swą tego po większey częśći są przyczyną/ lubo to zyskiwánie ná nich wzorem iest wynaláskow oszukiwánia w Towarách y w kontráktách/ lubo też sáme te korzyśći ná pomienionych kupiách/ zwłaszczá/ suknách wyćiągánych/ co się dawniey do Korony/ niż ten około pieniędzy nierząd wprowádźiło; tey nieporządney pieniędzy tákxy początkiem są: tedy od tych własnie/ iáko od fundámentu/ bo się do tych w tey mierze wszytko to śćiąga/ zácząc/ y one w klubę Ceną słuszną w práwić potrzebá koniecznie iáko naprędzey: Bo gdyby się to/ miánowićie teraz/ kiedy wszelakie wykręty ad summum przyszły zániedbáć miáło/
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Gv
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
a nie tylo króla/ ale też i namiestniki jego/ i sędzie swe tak poważają/ iż nie mówią z nimi/ tylko klęcząc. Co sprawuje barzo nikczemne animusze ludzkie/ i czyni je nie tylo poddanemi swemu Panu; ale też i niewolnikami. Cudzoziemców nie przypuszczają do Królestwa/ by snadź ich przebywanie i obcowanie nie wprowadziło jakiej odmiany i zamieszania do Państwa. Dopuszczają im jednak niektórych handlów/ w mieściech przy brzegach morskich/ i po wyspach/ ku frymarkowi/ i odbywaniu tych rzeczy/ których im zbywa z żywności/ abo z robot ich własnych. Kupców obcych którzy tam targują po ziemi/ zgromadza się wespół niemało/ i czynią sobie jednego
á nie tylo krolá/ ále też y namiestniki iego/ y sędźie swe ták poważáią/ iż nie mowią z nimi/ tylko klęcząc. Co spráwuie bárzo nikczemne ánimusze ludzkie/ y czyni ie nie tylo poddánemi swemu Pánu; ále też y niewolnikámi. Cudzoźiemcow nie przypusczáią do Krolestwá/ by snadź ich przebywánie y obcowánie nie wprowádźiło iákiey odmiány y zámieszánia do Páństwá. Dopusczáią im iednák niektorych hándlow/ w mieśćiech przy brzegách morskich/ y po wyspách/ ku frymárkowi/ y odbywániu tych rzeczy/ ktorych im zbywa z żywnośći/ ábo z robot ich własnych. Kupcow obcych ktorzy tám tárguią po źiemi/ zgromadza się wespoł niemáło/ y czynią sobie iednego
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 96
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ Królową utraciły. Na twe urodzenie o jak wiele genetliacznych koncertów/ jak wiele wesołych hymnów/ a teraz przy śmierci twojej/ tylko Requjem; tylko Melancholia/ tylko jęczenie/ sierot skwierczenie/ wszytkich płacz/ na śmierć gorzkie narzekanie. W tymeś nieszczęsne Wilno! nie dawnoś z Triumfem do swych progów Cecylią Renatę wprowadziło. A teraz z Naeniami/ z Trenami/ z miasta Koronę jej i berło na trunie wyprowadzasz. Nie dawnoś przy wesołej pogodzie/ przy samej niebieskiej ochocie Królową twoją na pałac Królewski prowadziło. A teraz z płaczącym niebie/ hojnemi łzami od początku aż do samego końca ciała wyprowadzenia grób oblewającym za miasto z pożegnaniem/
/ Krolową vtráćiły. Ná twe vrodzenie o iák wiele genethliácznych koncertow/ iák wiele wesołych hymnow/ á teraz przy śmierći twoiey/ tylko Requiem; tylko Meláncholia/ tylko ięczenie/ śierot skwierczenie/ wszytkich płácz/ ná śmierć gorzkie nárzekánie. W tymeś nieszczęsne Wilno! nie dawnoś z Tryumphem do swych progow Cecilią Renatę wprowádźiło. A teraz z Naeniámi/ z Threnámi/ z miástá Koronę iey y berło ná trunie wyprowádzasz. Nie dawnoś przy wesołey pogodźie/ przy sámey niebieskiey ochocie Krolową twoią ná páłac Krolewski prowádźiło. A teraz z płáczącym niebie/ hoynemi lzámi od początku áż do sámego końcá ciáłá wyprowádzenia grob oblewáiącym zá miásto z pożegnániem/
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 38
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
pośle do Cesarza Wyznawając go swym obrońcą przedniem, Za co powinne dzięki mu powtarza I prosi, aby nie miał go pośledniem Ale na wyspę co się przeciw zdarza Zszedł na rozmowę, w przyjaznej postaci Za posrzednictwem Senatu i Braci. CV. Tam bowiem Cesarz usłyszy dokładni Ze go nieszczęście, bardziej niż złość jaka W konspiracją wprowadziło zdradni Z inszemi, których wola była taka; Na co ów gniewny odpowie i zadni; Nie potrzebuje dzięk od zabijaka Ani tu jego obrona mię zwiodła Lecz żeby Anton nie dopinał godła. CVI. Jegom bić przyszedł jak Ojczyzny zdrajcę Żebym zaś miał co z Decymusem mówić Miłość mi broni, czcić tym Winowajcę I choćby
posle do Cesarza Wyznawaiąc go swym obrońcą przedniem, Za co powinne dzięki mu powtarza I prosi, aby nie miał go posledniem Ale na wyspę co się przeciw zdarza Zszedł na rozmowę, w przyiazney postaci Za posrzednictwem Senatu y Braci. CV. Tam bowiem Cesarz usłyszy dokładni Ze go nieszczęscie, bardźiey niż złość iaka W konspiracyą wprowadziło zdradni Z inszemi, ktorych wola była taka; Na co ow gniewny odpowie y zadni; Nie potrzebuie dzięk od zabiiaka Ani tu iego obrona mię zwiodła Lecz żeby Anton nie dopinał godła. CVI. Iegom bić przyszedł iak Oyczyzny zdraycę Zebym zas miał co z Decymusem mowić Miłość mi broni, cżcic tym Winowaycę I choćby
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 131
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
Gdy jedno z tych co teraz jeden trzyma/ Starostw Na dwudziestu dzielono/ a dosyć im było/ Ani się więc skarżyli na liche nadgrody Tym i siebie i dzieci i czeladkę żywiąc. Bo co teraz ochłonie jeden zwodnik dworski/ To i kilku Hetmanów przed tym nasyciło. Z tądci mili Polacy wszytko się zle do was Wprowadziło: bo chciwość nad wszelkie przyczyny Jest jedna do upadku Rzeczypospolitej. Gdy ten co chce bogatym być/ chce być i prędko/ Dla tego per fas nefas bierze się do złota/ Nie mając ani Cnoty/ ani wstydu w oczach. Wszystko złe w Polsce za chciwością. Teraz taka Łacina młodych.
Przedtym starzy Polacy takie
Gdy iedno z tych co teraz ieden trzymá/ Starostw Ná dwudźiestu dźielono/ á dosyć im było/ Ani się więc skarzyli ná liche nádgrody Tym y siebie y dźieći y czeladkę żywiąc. Bo co teraz ochłonie ieden zwodnik dworski/ To y kilku Hetmanow przed tym nasyćiło. Z tądći mili Polacy wszytko się zle do was Wprowadźiło: bo chćiwość nád wszelkie przyczyny Iest iedna do vpadku Rzeczypospolitey. Gdy ten co chce bogatym bydź/ chce bydź y prędko/ Dla tego per fas nefas bierze się do złota/ Nie máiąc áni Cnoty/ áni wstydu w oczách. Wszystko złe w Polszcze zá chćiwośćią. Teraz táka Laćiná młodych.
Przedtym stárzy Polacy takie
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 54
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650