, Którą mierząc 12 piędzi namierzono u Kirchera in Orbe subterraneo. WKraju Ameryki Południowej Terra Magellanica nazwanym. Ludzie rośli są na 10 stop, których zowią Patagones: ci dwa funty mięsa razem wgębę kładą, wody wypijają ile 12. ludzi wypić ledwie może: Strzałę głęboko w gardło, prawie aż do żołądka sobie wpychają. Cardanus, Ionstonus Henricus Niderndorff.
Te wszystkie wyliczone rosłych ludzi Monstra, zdają się być z pokolenia owych wiekopomnych Olbrzymów, alboteż że ich Matki według zdania Z. Agustyna rem miały cum incubo, tojest z latawcem, i takie światu wydały straszydła, jako ekstraodrynaryjnych Ojców, osobliwsze też dzieci.
Nie jest tedy to rzecz
, Ktorą mierząc 12 piędzi namierzono u Kirchera in Orbe subterraneo. WKraiu Ameryki Południowey Terra Magellanica nazwanym. Ludzie rośli są na 10 stop, ktorych zowią Patagones: ci dwa funty mięsa razem wgębę kładą, wody wypiiaią ile 12. ludzi wypic ledwie może: Strzałę głęboko w gardło, prawie aż do żołądka sobie wpychaią. Cardanus, Ionstonus Henricus Niderndorff.
Te wszystkie wyliczone rosłych ludzi Monstra, zdaią się bydź z pokolenia owych wiekopomnych Olbrzymow, alboteż że ich Matki według zdania S. Agustyna rem miały cum incubo, toiest z latawcem, y takie światu wydały straszydła, iako extraordynaryinych Oycow, osobliwsze też dzieci.
Nie iest tedy to rzecz
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 99
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
upatrzywszy okazją na drugie wiernie czynią dosyć nauce i przykazaniu Talmuckiemu wyrażnemu. Choć się tego oni prą Pisze Spreg. in Mall. part. 2. iż w Dieceziej Basilieńskiej i Straszburskiej dwie czarownice takie spalono/ przeto iż jedna z nich czterdzieści/ a druga bez liczby dziatek/ gdy na świat wychodziły/ nieochrzczonych/ pomordowały wpychając wielkie szpilki/ wgłowki ich. Lecz o tym dosyć. Powołana. Job. I. Czarownica Job. I. Job. II. Powołana. Czarownica Mat. 4. Powołana. Czarownica Powołana. Czarownica PYTANIE III. Czemu więcej białychgłów aniżeli mężczyn Czarownic?
BArdzo bych wielka krzywdę Białej płci uczynił/ kiedyby
vpátrzywszy okázyą na drugie wiernie czynią dosyć nauce y przykazániu Tálmuckiemu wyrażnemu. Choć sie tego oni prą Pisze Spreg. in Mall. part. 2. iż w Dieceziey Basilienskiey y Straszburskiey dwie czárownice tákie zpalono/ przeto iż iedná z nich czterdzieśći/ á druga bez liczby dziatek/ gdy ná świát wychodziły/ nieochrzczonych/ pomordowáły wpycháiąc wielkie szpilki/ wgłowki ich. Lecz o tym dosyć. Powołána. Iob. I. Czárownicá Iob. I. Iob. II. Powołána. Czárownicá Mat. 4. Powołána. Czárownicá Powołána. Czárownicá PYTANIE III. Czemu więcey białychgłow ániżeli męsczyn Czárownic?
BArdzo bych wielka krzywdę Białey płci vczynił/ kiedyby
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 44
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
tych, przeciwko wolności i jasnemu prawu pojmanych zacnych szlachciców więzać, jako chłopy gromadne, a nie wolne szlachcice! Atoż nasza wolność, atoż poczuwanie się filarów i prymasów naszych! I nie trzeba się spodziewać, aby nas mieli bronić w wolnościach naszych i z jakiego złego razu wybawiać: ato nas jeszcze do wieże głębiej wpychają.
7. O przywróceniu dzierżaw tenże ks. prymas, iż na łasce i dobrotliwości KiMci także zawisły, ukazuje; co przeciwko jasnemu prawu dzieje się i z wielką krzywdą wszystkiej Rzpltej, bo u nas królowie nie są ani być mogą takiej władzy, aby na kogo waśń (mając) prywatną, mogli im
tych, przeciwko wolności i jasnemu prawu pojmanych zacnych szlachciców więzać, jako chłopy gromadne, a nie wolne szlachcice! Atoż nasza wolność, atoż poczuwanie się filarów i prymasów naszych! I nie trzeba się spodziewać, aby nas mieli bronić w wolnościach naszych i z jakiego złego razu wybawiać: ato nas jeszcze do wieże głębiej wpychają.
7. O przywróceniu dzierżaw tenże ks. prymas, iż na łasce i dobrotliwości KJMci także zawisły, ukazuje; co przeciwko jasnemu prawu dzieje się i z wielką krzywdą wszystkiej Rzpltej, bo u nas królowie nie są ani być mogą takiej władzy, aby na kogo waśń (mając) prywatną, mogli im
Skrót tekstu: RepRespCz_III
Strona: 400
Tytuł:
Replika na respons ks. prymasa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
odpór dają, Sieką od wałów i z działek strzelają. Lecz na ostatek, gdy już Chmielnickiego Z sobą nie mają hetmana swojego, Który był uszedł kinąwszy buławę, Trudno przez głowy mieli trzymać sprawę; Wszyscy się zaraz w rozsypkę udali, A nasi wpadszy — łby im ucinali, Bili i siekli, i w błota wpychali, I po jęczących Kozakach deptali, Tak iż Styr prawie ze krwie płynął drugi I purpurowe wrzały ciekąc strugi. Żaden w okopach nie został tak zdrowy, Aby na placu nie miał pozbyć głowy. I sam nieborak władyka od swego Ubioru ledwo uciekł kapłańskiego, Porzucił wszystkie w szańcach aparaty, Dzwonki i ryzy, i kościelne
odpór dają, Sieką od wałów i z działek strzelają. Lecz na ostatek, gdy już Chmielnickiego Z sobą nie mają hetmana swojego, Który był uszedł kinąwszy buławę, Trudno przez głowy mieli trzymać sprawę; Wszyscy się zaraz w rozsypkę udali, A nasi wpadszy — łby im ucinali, Bili i siekli, i w błota wpychali, I po jęczących Kozakach deptali, Tak iż Styr prawie ze krwie płynął drugi I purpurowe wrzały ciekąc strugi. Żaden w okopach nie został tak zdrowy, Aby na placu nie miał pozbyć głowy. I sam nieborak władyka od swego Ubioru ledwo uciekł kapłańskiego, Porzucił wszystkie w szańcach aparaty, Dzwonki i ryzy, i kościelne
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 129
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
prawa wyzuty: Dawi nas w domu, dawi w polu, w drodze Zabija srodze.
Łyżki do gęby nie doniesie ani Dopije drugi kieliszka, gdy pani Śmierć mrugnie, a on natychmiast posłuszny Mdleje bezduszny.
Ten pracowicie robi, sieje, zbiera I głodu czasem nieborak przymiera; Ona go z tyłu przyskoczywszy cicha Pod ziemię wpycha.
Nie ratowała Aleksandra sława I Herkulesa żelazna buława, Nie mógł się złożyć Salamon mądrością Przed taką gością.
Pomogłaż gładkość co Absalomowi Abo niezmierna siła Samsonowi? Lata Ikarus i zażywa skrzydeł: Nie uszli sideł.
Nic nie pomogły wojska Kserksesowi Ani wymyślna chytrość Ulisowi; Nie patrzy pochlebstw, nie pomogą czary, Wlecze na
prawa wyzuty: Dawi nas w domu, dawi w polu, w drodze Zabija srodze.
Łyżki do gęby nie doniesie ani Dopije drugi kieliszka, gdy pani Śmierć mrugnie, a on natychmiast posłuszny Mdleje bezduszny.
Ten pracowicie robi, sieje, zbiera I głodu czasem nieborak przymiera; Ona go z tyłu przyskoczywszy cicha Pod ziemię wpycha.
Nie ratowała Aleksandra sława I Herkulesa żelazna buława, Nie mógł się złożyć Salamon mądrością Przed taką gością.
Pomogłaż gładkość co Absalomowi Abo niezmierna siła Samsonowi? Lata Ikarus i zażywa skrzydeł: Nie uszli sideł.
Nic nie pomogły wojska Kserksesowi Ani wymyślna chytrość Ulisowi; Nie patrzy pochlebstw, nie pomogą czary, Wlecze na
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 468
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
powiada/ że pycha z sobą przynosi nie tylko zginienie czesne: Bo przed upadkiem pycha; Ale i zatracenie wieczne: Krystus Pan bowiem do czarnego Rejestru grzechów/ które człowieka przywodzą na potępienie/ kladzie i pychę; Yztądci u Polaków bez wątpienia pycha zowie się od pchania/ przeto/ że pycha pysznych ludzi do piekła wpycha: Tedy ludzie zacnego stanu mniemają/ że oni do tego nie należą; i dlategoż też wielką i niezmierną pychę w szatach płodzą; a osobliwie czynią to białej płci Osoby/ które się na swój stan wysoki Pański i Szlachecki odwoływając przewielką hardością i dumą nie wiedza/ jako się stroić i galańcić mają/ na onę
powiáda/ że pychá z sobą przynośi nie tylko zginienie czesne: Bo przed upadkiem pychá; Ale y zátrácenie wieczne: Krystus Pan bowiem do czarnego Reiestru grzechow/ ktore człowieká przywodzą ná potępienie/ kládźie y pychę; Yztądći u Polakow bez wątpienia pychá zowie śie od pchánia/ przeto/ że pychá pysznych ludźi do piekłá wpycha: Tedy ludźie zacnego stanu mniemáią/ że oni do tego nie należą; y dlategoż też wielką y niezmierną pychę w szátách płodzą; á osobliwie czynią to białey płći Osoby/ ktore śię ná swoy stan wysoki Páński y Szláchecki odwoływaiąc przewielką hárdośćią y dumą nie wiedza/ iáko śię stroić y gáláńćić máią/ ná onę
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Fiiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
dzieje się nie odkogo/ jako od bab czarownic. Toż i te które bez pokuty schodząc na ogień były wskazane przyznawają. Abowiem w Biskupstwie Bazylijskim w miasteczku Dann czarownica spalona zeznała/ że więcej niż czterdzieści dżyatek zabiła tym sposobem/ że gdy z żywota wychodżyły/ igłę w główki ich przez ciemię aż do mózgu wpychała. Druga także w Biskupstwie Argentyńskim zeznała./ że barzo wiele dziatek/ którym i liczby nie wiedżyała zgładziła. Tej doszto takim sposobem. Z jednego miasteczka do drugiego/ dla babienia przy połogu jednej białejgłowy wezwana była/ gdzie odprawiwszy posługę do domu się wracała/ wyszedszy tedy za bramę/ z trafunku z ręcznika abo tuwalnie
dżieie sie nie odkogo/ iáko od bab czárownic. Toż y te ktore bez pokuty zchodząc ná ogień były wskazáne przyznawáią. Abowiem w Biskupstwie Bázyliyskim w miásteczku Dánn czárownicá spalona zeznáłá/ że więcey niż cżterdżieśći dżiatek zábiłá tym sposobem/ że gdy z żywotá wychodżiły/ igłę w głowki ich przez ciemię áż do mozgu wpycháłá. Druga tákże w Biskupstwie Argentyńskim zeznáłá./ że bárzo wiele dziatek/ ktorym y liczby nie wiedżiáłá zgłádźiłá. Tey doszto tákim sposobem. Z iednego miástecżká do drugiego/ dla bábienia przy połogu iedney białeygłowy wezwána byłá/ gdżie odpráwiwszy posługę do domu sie wracáłá/ wyszedszy tedy zá bramę/ z tráfunku z ręczniká ábo tuwálnie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 144
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
mnich dziewkę z miasta zaraz po nieszporze, Niesie na grzbiecie przez most do klasztora w worze. „Cóż to niesiecie, bracie?” — szwiec potkawszy pyta. Aż ów: „Mięso dla ojców, jałowica bita.” Pojrzawszy ów po worze, skoro minie mnicha, Wziąwszy za pasem szydła, w żywe mięso wpycha. Kręci się dziewka, kiedy dokucza jej szydło, A szwiec: „O, jakie cuda! żywe nosić bydło!” „Dajcież pokój — prosi mnich — jakiegom mógł dostać, Kupiłem, na wołowe gdyż nie każdego stać.” Tym głębiej ów niecnota, bo aż po sam trzonek Wrazi dziewce niebodze
mnich dziewkę z miasta zaraz po nieszporze, Niesie na grzbiecie przez most do klasztora w worze. „Cóż to niesiecie, bracie?” — szwiec potkawszy pyta. Aż ów: „Mięso dla ojców, jałowica bita.” Pojźrawszy ów po worze, skoro minie mnicha, Wziąwszy za pasem szydła, w żywe mięso wpycha. Kręci się dziewka, kiedy dokucza jej szydło, A szwiec: „O, jakie cuda! żywe nosić bydło!” „Dajcież pokój — prosi mnich — jakiegom mógł dostać, Kupiłem, na wołowe gdyż nie każdego stać.” Tym głębiej ów niecnota, bo aż po sam trzonek Wrazi dziewce niebodze
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 372
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i złomne śtany, Tak na mój ucisk ostepem przypadli, Nieprzyjaciele w chytrości zajadli. Wniweczem zgoła nędzny się obrócił. Takeś o Boże ządzą moję skrócił, Pragnienie z wiatrem, zdrowie znikło z chmurą, Samą odziany wspieram się naturą. Nawet i dusza we mnie już usycha, Kiedy ją ciężkość wgłębią żalu wpycha, Noc kości moje zgniłością dziurawi, A ten co nie śpi, ciało nędzne trawi. Cmą Prześladowców odzież moja ginie, Którzy się cieszą widząc mnie w ruinie, I jakby ciasnym Kołnierżem się zwarło, Tak mię ściskają i duszą za garło. Jestem podobny do błota i prochu, Wołam do ciebie; a ty mego
i złomne śtány, Ták ná moy ućisk ostepem przypádli, Nieprzyiaćiele w chytrośći zaiádli. Wniweczem zgoła nędzny się obroćił. Tákeś ô BOZE ządzą moię skróćił, Prágnienie z wiatrem, zdrowie znikło z chmurą, Sámą odźiany wspieram się náturą. Nawet i dusza we mnie iuż usycha, Kiedy ią ćiężkość wgłębią żalu wpycha, Noc kośći moie zgniłośćią dźiurawi, A ten co nie śpi, ćiało nędzne tráwi. Cmą Prześladowcow odźież moiá ginie, Ktorzy się ćieszą widząc mie w ruinie, I iákby ćiasnym Kołnierżem się zwarło, Tak mię śćiskáią i duszą zá garło. Iestem podobny do błotá i prochu, Wołam do ćiebie; á ty mego
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 111
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
dla Boskiej kary. Bo ta za grzechem i twym nierządem Sprawiedliwym cię dotyka Sądem; Kaj się przynajmniej, gdyż tu rzecz inna, Nie jesteś jako Job, tak niewinna. Aby cię próżno uciskać miano, Albo dla zasług twych doświadczano: Zbytki, różnice, niekarność, pycha, Ta cię po uszy w głąb nędzy wpycha. Twe plagi jedną zdadzą się raną, Takeś jest wszytka skancerowaną, Z czego, Boskali niedźwignie ręka, Pewnie cię siła przygód ponęka. Wspomni, który cię dziś we łazach narza, Na Jednego twego Lekarża, Co cię wprzód męstwem, co zdobił sławą, Za miłą zgoda, za dzielną sprawą. A
dla Boskiey kary. Bo ta zá grzechem i twym nierządem Spráwiedliwym ćię dotyka Sądem; Kay się przynaymniey, gdyż tu rzecz inna, Nie iesteś iáko Iob, ták niewinna. Aby ćię prożno ućiskáć miáno, Albo dla zásług twych doświadczáno: Zbytki, rożnice, niekarność, pycha, Ta ćię po uszy w głąb nędzy wpycha. Twe plagi iedną zdadzą się ráną, Tákeś iest wszytka zkancerowáną, Z czego, Boskáli niedźwignie ręka, Pewnie ćię śiła przygod ponęka. Wspomni, ktory ćię dźiś we łazach narza, Ná Iednego twego Lekarża, Co ćię wprzod męstwem, co zdobił słáwą, Zá miłą zgoda, za dźielną spráwą. A
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 173
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705