prawa wyzuty: Dawi nas w domu, dawi w polu, w drodze Zabija srodze.
Łyżki do gęby nie doniesie ani Dopije drugi kieliszka, gdy pani Śmierć mrugnie, a on natychmiast posłuszny Mdleje bezduszny.
Ten pracowicie robi, sieje, zbiera I głodu czasem nieborak przymiera; Ona go z tyłu przyskoczywszy cicha Pod ziemię wpycha.
Nie ratowała Aleksandra sława I Herkulesa żelazna buława, Nie mógł się złożyć Salamon mądrością Przed taką gością.
Pomogłaż gładkość co Absalomowi Abo niezmierna siła Samsonowi? Lata Ikarus i zażywa skrzydeł: Nie uszli sideł.
Nic nie pomogły wojska Kserksesowi Ani wymyślna chytrość Ulisowi; Nie patrzy pochlebstw, nie pomogą czary, Wlecze na
prawa wyzuty: Dawi nas w domu, dawi w polu, w drodze Zabija srodze.
Łyżki do gęby nie doniesie ani Dopije drugi kieliszka, gdy pani Śmierć mrugnie, a on natychmiast posłuszny Mdleje bezduszny.
Ten pracowicie robi, sieje, zbiera I głodu czasem nieborak przymiera; Ona go z tyłu przyskoczywszy cicha Pod ziemię wpycha.
Nie ratowała Aleksandra sława I Herkulesa żelazna buława, Nie mógł się złożyć Salamon mądrością Przed taką gością.
Pomogłaż gładkość co Absalomowi Abo niezmierna siła Samsonowi? Lata Ikarus i zażywa skrzydeł: Nie uszli sideł.
Nic nie pomogły wojska Kserksesowi Ani wymyślna chytrość Ulisowi; Nie patrzy pochlebstw, nie pomogą czary, Wlecze na
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 468
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
powiada/ że pycha z sobą przynosi nie tylko zginienie czesne: Bo przed upadkiem pycha; Ale i zatracenie wieczne: Krystus Pan bowiem do czarnego Rejestru grzechów/ które człowieka przywodzą na potępienie/ kladzie i pychę; Yztądci u Polaków bez wątpienia pycha zowie się od pchania/ przeto/ że pycha pysznych ludzi do piekła wpycha: Tedy ludzie zacnego stanu mniemają/ że oni do tego nie należą; i dlategoż też wielką i niezmierną pychę w szatach płodzą; a osobliwie czynią to białej płci Osoby/ które się na swój stan wysoki Pański i Szlachecki odwoływając przewielką hardością i dumą nie wiedza/ jako się stroić i galańcić mają/ na onę
powiáda/ że pychá z sobą przynośi nie tylko zginienie czesne: Bo przed upadkiem pychá; Ale y zátrácenie wieczne: Krystus Pan bowiem do czarnego Reiestru grzechow/ ktore człowieká przywodzą ná potępienie/ kládźie y pychę; Yztądći u Polakow bez wątpienia pychá zowie śie od pchánia/ przeto/ że pychá pysznych ludźi do piekłá wpycha: Tedy ludźie zacnego stanu mniemáią/ że oni do tego nie należą; y dlategoż też wielką y niezmierną pychę w szátách płodzą; á osobliwie czynią to białey płći Osoby/ ktore śię ná swoy stan wysoki Páński y Szláchecki odwoływaiąc przewielką hárdośćią y dumą nie wiedza/ iáko śię stroić y gáláńćić máią/ ná onę
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Fiiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
mnich dziewkę z miasta zaraz po nieszporze, Niesie na grzbiecie przez most do klasztora w worze. „Cóż to niesiecie, bracie?” — szwiec potkawszy pyta. Aż ów: „Mięso dla ojców, jałowica bita.” Pojrzawszy ów po worze, skoro minie mnicha, Wziąwszy za pasem szydła, w żywe mięso wpycha. Kręci się dziewka, kiedy dokucza jej szydło, A szwiec: „O, jakie cuda! żywe nosić bydło!” „Dajcież pokój — prosi mnich — jakiegom mógł dostać, Kupiłem, na wołowe gdyż nie każdego stać.” Tym głębiej ów niecnota, bo aż po sam trzonek Wrazi dziewce niebodze
mnich dziewkę z miasta zaraz po nieszporze, Niesie na grzbiecie przez most do klasztora w worze. „Cóż to niesiecie, bracie?” — szwiec potkawszy pyta. Aż ów: „Mięso dla ojców, jałowica bita.” Pojźrawszy ów po worze, skoro minie mnicha, Wziąwszy za pasem szydła, w żywe mięso wpycha. Kręci się dziewka, kiedy dokucza jej szydło, A szwiec: „O, jakie cuda! żywe nosić bydło!” „Dajcież pokój — prosi mnich — jakiegom mógł dostać, Kupiłem, na wołowe gdyż nie każdego stać.” Tym głębiej ów niecnota, bo aż po sam trzonek Wrazi dziewce niebodze
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 372
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i złomne śtany, Tak na mój ucisk ostepem przypadli, Nieprzyjaciele w chytrości zajadli. Wniweczem zgoła nędzny się obrócił. Takeś o Boże ządzą moję skrócił, Pragnienie z wiatrem, zdrowie znikło z chmurą, Samą odziany wspieram się naturą. Nawet i dusza we mnie już usycha, Kiedy ją ciężkość wgłębią żalu wpycha, Noc kości moje zgniłością dziurawi, A ten co nie śpi, ciało nędzne trawi. Cmą Prześladowców odzież moja ginie, Którzy się cieszą widząc mnie w ruinie, I jakby ciasnym Kołnierżem się zwarło, Tak mię ściskają i duszą za garło. Jestem podobny do błota i prochu, Wołam do ciebie; a ty mego
i złomne śtány, Ták ná moy ućisk ostepem przypádli, Nieprzyiaćiele w chytrośći zaiádli. Wniweczem zgoła nędzny się obroćił. Tákeś ô BOZE ządzą moię skróćił, Prágnienie z wiatrem, zdrowie znikło z chmurą, Sámą odźiany wspieram się náturą. Nawet i dusza we mnie iuż usycha, Kiedy ią ćiężkość wgłębią żalu wpycha, Noc kośći moie zgniłośćią dźiurawi, A ten co nie śpi, ćiało nędzne tráwi. Cmą Prześladowcow odźież moiá ginie, Ktorzy się ćieszą widząc mie w ruinie, I iákby ćiasnym Kołnierżem się zwarło, Tak mię śćiskáią i duszą zá garło. Iestem podobny do błotá i prochu, Wołam do ćiebie; á ty mego
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 111
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
dla Boskiej kary. Bo ta za grzechem i twym nierządem Sprawiedliwym cię dotyka Sądem; Kaj się przynajmniej, gdyż tu rzecz inna, Nie jesteś jako Job, tak niewinna. Aby cię próżno uciskać miano, Albo dla zasług twych doświadczano: Zbytki, różnice, niekarność, pycha, Ta cię po uszy w głąb nędzy wpycha. Twe plagi jedną zdadzą się raną, Takeś jest wszytka skancerowaną, Z czego, Boskali niedźwignie ręka, Pewnie cię siła przygód ponęka. Wspomni, który cię dziś we łazach narza, Na Jednego twego Lekarża, Co cię wprzód męstwem, co zdobił sławą, Za miłą zgoda, za dzielną sprawą. A
dla Boskiey kary. Bo ta zá grzechem i twym nierządem Spráwiedliwym ćię dotyka Sądem; Kay się przynaymniey, gdyż tu rzecz inna, Nie iesteś iáko Iob, ták niewinna. Aby ćię prożno ućiskáć miáno, Albo dla zásług twych doświadczáno: Zbytki, rożnice, niekarność, pycha, Ta ćię po uszy w głąb nędzy wpycha. Twe plagi iedną zdadzą się ráną, Tákeś iest wszytka zkancerowáną, Z czego, Boskáli niedźwignie ręka, Pewnie ćię śiła przygod ponęka. Wspomni, ktory ćię dźiś we łazach narza, Ná Iednego twego Lekarża, Co ćię wprzod męstwem, co zdobił słáwą, Zá miłą zgoda, za dźielną spráwą. A
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 173
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
pobije.
LXXXII.
Bohatyrów jeśli też trafi się tu który, Sam go pojmać każe, zaraz zbiegszy z góry, l jak ofiarę jaką na cmentarze one Prowadzi, gdzie są ciała synów pogrzebione. Zdziera zbroję swą ręką, zsiadać każe z koni, Odpasuje od boku doświadczone broni; Potem w turmę straszliwą, pełną smrodów wpycha, Gdzie ostatniego ducha więtsza część wydycha.
LXXXIII.
Nadto powiem ci jeszcze: jeśli który będzie Tak szczęśliwy, iż jego cnotą się uwiedzie, Wypuszcza go z tarasu, lecz na święte księgi Ewangeliej musi te czynić przysięgi, Iż póki dusza w żywem będzie trwała ciele, W domu, w polu, na morzu,
pobije.
LXXXII.
Bohatyrów jeśli też trafi się tu który, Sam go poimać każe, zaraz zbiegszy z góry, l jak ofiarę jaką na cmyntarze one Prowadzi, gdzie są ciała synów pogrzebione. Zdziera zbroję swą ręką, zsiadać każe z koni, Odpasuje od boku doświadczone broni; Potem w turmę straszliwą, pełną smrodów wpycha, Gdzie ostatniego ducha więtsza część wydycha.
LXXXIII.
Nadto powiem ci jeszcze: jeśli który będzie Tak szczęśliwy, iż jego cnotą się uwiedzie, Wypuszcza go z tarasu, lecz na święte księgi Ewangeliej musi te czynić przysięgi, Iż póki dusza w żywem będzie trwała ciele, W domu, w polu, na morzu,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 149
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jej serce kraje. Ta wziąwszy w rozdraźnionej głowie uradziła, Aby przez tysiąc żelaz nad niem się pastwiła. Lekkie jej ćwiertowania zdadzą się być męki: Pragnie go w różnych widzieć boleściach na wieki.
XX.
I wnet na szyję łańcuch, na nogi okowy Wrzuciwszy, swój wylewa pierwszy jad surowy. Potem na dno więzienia wpycha straszliwego, Gdzie Febus namniej światła nie użycza swego. Tam trochę tylko chleba spuszczać rozkazuje Z kubkiem wody, a straż go tak sroga pilnuje, Iż miasto przyzwoitej więźniowi pociechy Śmiercią okrutną grożą, stroją żarty, śmiechy.
XXI.
O, jakby stokroć była umrzeć zań gotowa, Gdyby wiedziała o tem, córka Amonowa
jej serce kraje. Ta wziąwszy w rozdraźnionej głowie uradziła, Aby przez tysiąc żelaz nad niem się pastwiła. Lekkie jej ćwiertowania zdadzą się być męki: Pragnie go w różnych widzieć boleściach na wieki.
XX.
I wnet na szyję łańcuch, na nogi okowy Wrzuciwszy, swój wylewa pierwszy jad surowy. Potem na dno więzienia wpycha straszliwego, Gdzie Febus namniej światła nie użycza swego. Tam trochę tylko chleba spuszczać rozkazuje Z kubkiem wody, a straż go tak sroga pilnuje, Iż miasto przyzwoitej więźniowi pociechy Śmiercią okrutną grożą, stroją żarty, śmiechy.
XXI.
O, jakby stokroć była umrzeć zań gotowa, Gdyby wiedziała o tem, córka Amonowa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 340
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
byś ginął; Choćbyś oka zapomniał, nie wracałbyś po nie, Oglądałbyś się często, bojęcy pogonie. Grzech ci jest tym tyranem, co, z strachem i z wstydem Pomyślić, niezrównany z żadnym Falarydem. Kupiwszy za nieszczęsne ciała nas łakotki, W ciasny łańcuch, w bolesne za kark wpycha kłódki.
Mogąż gorsze, nad złego sumnienia, być ćwieki? Możeż większy strach, kiedy umierać na wieki W piekle się kto spodziewa, w siarce, w smole, w mazi? Niestetyż, pomyślenie samo wskroś przerazi. Grzech nas, za lada czaczka grzech kupuje sobie. Patrzmyż, jeśli przez świętą
byś ginął; Choćbyś oka zapomniał, nie wracałbyś po nie, Oglądałbyś się często, bojęcy pogonie. Grzech ci jest tym tyranem, co, z strachem i z wstydem Pomyślić, niezrównany z żadnym Falarydem. Kupiwszy za nieszczęsne ciała nas łakotki, W ciasny łańcuch, w bolesne za kark wpycha kłódki.
Mogąż gorsze, nad złego sumnienia, być ćwieki? Możeż większy strach, kiedy umierać na wieki W piekle się kto spodziewa, w siarce, w smole, w mazi? Niestetyż, pomyślenie samo wskroś przerazi. Grzech nas, za lada czaczka grzech kupuje sobie. Patrzmyż, jeśli przez świętą
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 249
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, na co się po śmierci przydadzą, Gdyż nie wykupią, i owszem, wydadzą, Rozkosz, bogactwo, świecka sława po niej? Kajdany to są, którymi tu dzwoni, Kto na ostatni termin nie pamięta. O srogie sidła, o diabelskie pęta! Kogoż w nie, przebóg, pokusa nie wpycha? Jeden już brzęczy, drugi po nich wzdycha. W drodześmy wszyscy, niechaj każdy pomni, W śliskiej i przykrej, dlatego im kto mniej Rzeczy cielesnych niepotrzebnych dźwiga, Tym snadniej w drodze wszytkich powyściga; A kto wielblądze juki na się bierze, Ulgnie i w onym zostaje jezierze, Gdzie mało, że
, na co się po śmierci przydadzą, Gdyż nie wykupią, i owszem, wydadzą, Rozkosz, bogactwo, świecka sława po niej? Kajdany to są, którymi tu dzwoni, Kto na ostatni termin nie pamięta. O srogie sidła, o diabelskie pęta! Kogoż w nie, przebóg, pokusa nie wpycha? Jeden już brzęczy, drugi po nich wzdycha. W drodześmy wszyscy, niechaj każdy pomni, W śliskiej i przykrej, dlatego im kto mniej Rzeczy cielesnych niepotrzebnych dźwiga, Tym snadniej w drodze wszytkich powyściga; A kto wielblądze juki na się bierze, Ulgnie i w onym zostaje jezierze, Gdzie mało, że
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 276
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wstrętem, Zginęliśmy pospołu z wami i z okrętem.” 167 (P). MAJORE ANIMO TOLERANTUR ADVERSA, KwaM RELINQUUNTUR
Żebyś się nie frasował, nie starał, nie smucił, Z światemeś wszytkie rzeczy przeciwne porzucił. Ujźrzysz w lada klasztorze z tym humorem mnicha, Gdzie go podła nieufność swoim siłom wpycha. Ze złą fortuną w szranki sercem wstąpić śmiałem, Lubo różnych kłopotów otoczy cię wałem, Lubo niespodziewanym chce ponękać sztychem, Oprzy się, nie ustępuj kroku, nie bądź mnichem. Masz śmierć w rezerwie, nie daj fortunie obłowu; Potka cię, za każdym się szwankiem popraw znowu. Nie możesz prosto, bierz
wstrętem, Zginęliśmy pospołu z wami i z okrętem.” 167 (P). MAIORE ANIMO TOLERANTUR ADVERSA, QUAM RELINQUUNTUR
Żebyś się nie frasował, nie starał, nie smucił, Z światemeś wszytkie rzeczy przeciwne porzucił. Ujźrysz w leda klasztorze z tym humorem mnicha, Gdzie go podła nieufność swoim siłom wpycha. Ze złą fortuną w szranki sercem wstąpić śmiałem, Lubo różnych kłopotów otoczy cię wałem, Lubo niespodziewanym chce ponękać sztychem, Oprzy się, nie ustępuj kroku, nie bądź mnichem. Masz śmierć w rezerwie, nie daj fortunie obłowu; Potka cię, za każdym się szwankiem popraw znowu. Nie możesz prosto, bierz
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 303
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987