swojej omyłki naśmiejem. Pisząc list, podpisałeś do mnie się Hanrejem. Mógł ci, rzekę, zamilczeć tego na tytułe, Jeżeli mu sąsiedzi zaglądają w ule; Krewną moję ma, nie wiem, jako się z nim witać. Aż ono, miasto Hanrej, Jan Rej trzeba czytać. Wyrażajcie litery, siła może wróżka, Żeby się zaś adiutant nie znalazł do łóżka! 140 (F). PODGÓRSKI OWIES
Przyszedszy do szlacheckiej w Podgórzu stodoły, Obaczę kupę owsa, lecz ze lnem na poły. We wszytkim ma to nasze wygodę Podgórze. Czegóż więcej potrzeba? Zaraz olej w żurze. 141 (P). PIWO Z SIECZKI,
swojej omyłki naśmiejem. Pisząc list, podpisałeś do mnie się Hanrejem. Mógł ci, rzekę, zamilczeć tego na tytule, Jeżeli mu sąsiedzi zaglądają w ule; Krewną moję ma, nie wiem, jako się z nim witać. Aż ono, miasto Hanrej, Jan Rej trzeba czytać. Wyrażajcie litery, siła może wróżka, Żeby się zaś adiutant nie znalazł do łóżka! 140 (F). PODGÓRSKI OWIES
Przyszedszy do szlacheckiej w Podgórzu stodoły, Obaczę kupę owsa, lecz ze lnem na poły. We wszytkim ma to nasze wygodę Podgórze. Czegóż więcej potrzeba? Zaraz olej w żurze. 141 (P). PIWO Z SIECZKI,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 68
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miał z sąsiadami sporu; Pierwszy się ten raz wedle kalendarza sprawił, Czego barzo żałuje, bo zaraz pokawił. Odpisuje mu sąsiad: Jako komu, wierę, Aspekty płużą, nie wiem; i jam tęż siekierę W Lemce widział, co Waszmość; ledwie wstanę z łóżka, Aż ich kilka obaczę, spełniła się wróżka. I widzę, muszą się jąć nowego zwyczaju, Pisząc: dobrze drwa rąbać, ale w swoim gaju; Jeśli kto swego nie ma, niech kupi, nie kradnie. Ściąć drzewo na szubieńce, bez minucyj zgadnie. 353 (F). DO PIOTRA
Samemu rozumowi koment to przeciwny, Że każdy Piotr na świecie
miał z sąsiadami sporu; Pierwszy się ten raz wedle kalendarza sprawił, Czego barzo żałuje, bo zaraz pokawił. Odpisuje mu sąsiad: Jako komu, wierę, Aspekty płużą, nie wiem; i jam tęż siekierę W Lemce widział, co Waszmość; ledwie wstanę z łóżka, Aż ich kilka obaczę, spełniła się wróżka. I widzę, muszą się jąć nowego zwyczaju, Pisząc: dobrze drwa rąbać, ale w swoim gaju; Jeśli kto swego nie ma, niech kupi, nie kradnie. Ściąć drzewo na szubieńce, bez minucyj zgadnie. 353 (F). DO PIOTRA
Samemu rozumowi koment to przeciwny, Że każdy Piotr na świecie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 150
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako im kto wierzy, Kiedy świecą na niebie, słysząc u wieczerzy (A nazajutrz Aprilis przypadała prima, Kędy choć żart bezpieczny, nikt się nie odyma), Wrzuci miotłę na wschody gdzieś do indermachu Frant jeden i, przyszedszy do nich, nie bez strachu: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry. Aż ten, w sieni zostawszy za nimi w odwodzie, Wraca ich i ukaże miotłę im na wschodzie. 383 (F). WSI WIERZBNO
jako im kto wierzy, Kiedy świecą na niebie, słysząc u wieczerzy (A nazajutrz Aprilis przypadała prima, Kędy choć żart bezpieczny, nikt się nie odyma), Wrzuci miotłę na wschody gdzieś do indermachu Frant jeden i, przyszedszy do nich, nie bez strachu: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry. Aż ten, w sieni zostawszy za nimi w odwodzie, Wraca ich i ukaże miotłę im na wschodzie. 383 (F). WSI WIERZBNO
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szczerej w jego sprawie rady. Nie kocha się, rzekę, ta w gołej ręce szkoła; Kataż nie ma być ręka, kiedy głowa goła. 408. KAWY PROSZOWSKIE
Na proszowskim sejmiku, idąc do swej ławki, Aż widzę po kościele przelatują kawki, I mówię do sąsiada, co wedle mnie siędzie: Zła wróżka, panie bracie, bez kaw tu nie będzie. Zgadłem. Kawiwszy bowiem niedziele półtory, Zerwą sejmik i pójdą, jak bydło z obory. 409. CHORĄGIEW DYMOWA
Skarżył się szlachcic jeden, wszedszy w braciej kupę, Że mu, nocując we wsi, spaliła chałupę Chorągiew. Pytam: czyja? Odpowie: dymowa
szczerej w jego sprawie rady. Nie kocha się, rzekę, ta w gołej ręce szkoła; Kataż nie ma być ręka, kiedy głowa goła. 408. KAWY PROSZOWSKIE
Na proszowskim sejmiku, idąc do swej ławki, Aż widzę po kościele przelatują kawki, I mówię do sąsiada, co wedle mnie siędzie: Zła wróżka, panie bracie, bez kaw tu nie będzie. Zgadłem. Kawiwszy bowiem niedziele półtory, Zerwą sejmik i pójdą, jak bydło z obory. 409. CHORĄGIEW DYMOWA
Skarżył się szlachcic jeden, wszedszy w braciej kupę, Że mu, nocując we wsi, spaliła chałupę Chorągiew. Pytam: czyja? Odpowie: dymowa
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 178
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
to inszym; to twoje roboty: Pieśń składać gładką i łacne zaloty, Moje triumfy wspominać i nowy Nad tobą przezysk i twoje okowy. A ty ode mnie bądź pewien wygody I u swej dziewki nietrudnej nadgrody, Która się prędko twej męki użali I równym z tobą płomieniem rozpali.” Tak mi Kupido wróżył i tej wróżki Już w sobie czuję niepłonne przegróżki, Jużem w twych pętach, Jago, już ćwiczenie Umiem kierować i chód, i pojrzenie, Już wiem, co miłość. Twoja część zostaje, Twej łaski tylko jeszcze nie dostaje, A już czas, panno! Przyłóż się z twej strony I zmiękcz surowość i umysł szalony,
to inszym; to twoje roboty: Pieśń składać gładką i łacne zaloty, Moje tryumfy wspominać i nowy Nad tobą przezysk i twoje okowy. A ty ode mnie bądź pewien wygody I u swej dziewki nietrudnej nadgrody, Która się prędko twej męki użali I równym z tobą płomieniem rozpali.” Tak mi Kupido wróżył i tej wróżki Już w sobie czuję niepłonne przegróżki, Jużem w twych pętach, Jago, już ćwiczenie Umiem kierować i chód, i pojrzenie, Już wiem, co miłość. Twoja część zostaje, Twej łaski tylko jeszcze nie dostaje, A już czas, panno! Przyłóż się z twej strony I zmiękcz surowość i umysł szalony,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 261
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wolne uwiodłem twej grozy Serce, bo go te trzymały powrozy. Jakoż i chciałem uwieść, ale lotne Oczy wrzuciły okowy nowotne, Które jak swoje zaciągnęły węzły, Potężniej z sercem i myśli uwięzły. Nie płaczże tedy; wkrótce złote nici, Jakimi słońce światu nie rozświeci, Czesząc, przypomnisz sobie moję wróżkę. A teraz, chcesz-li, żeby-ć tę przegróżkę Niebo w sowitym nadgrodziło włosie, Daj mi te, które leżą na pokosie,
I pomotawszy ten dar w węzłów wiele, Wdziej mi na ręce niezbyte manele, A oraz wdziejesz na ręce okowy, Na serce pęto, skąd więzień nienowy Przyznam (na
Wolne uwiodłem twej grozy Serce, bo go te trzymały powrozy. Jakoż i chciałem uwieść, ale lotne Oczy wrzuciły okowy nowotne, Które jak swoje zaciągnęły węzły, Potężniej z sercem i myśli uwięzły. Nie płaczże tedy; wkrótce złote nici, Jakimi słońce światu nie rozświeci, Czesząc, przypomnisz sobie moję wróżkę. A teraz, chcesz-li, żeby-ć tę przegróżkę Niebo w sowitym nadgrodziło włosie, Daj mi te, które leżą na pokosie,
I pomotawszy ten dar w węzłów wiele, Wdziej mi na ręce niezbyte manele, A oraz wdziejesz na ręce okowy, Na serce pęto, skąd więzień nienowy Przyznam (na
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 269
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
świerzby radzi kąpiel w morzu. Co kto widział lub słychał, lub też czytał drugi, Różne krynice, różne wybierali strugi. Chcąc się też żołnierz do nich przymówić rozumnie: „Co kto lubi; najlepsza w nalewce jest u mnie. Bo tamte do choroby należą i łóżka; Ta do stołu, wieczerze i obiadu wróżka. Niechże się chorzy leczą, a kiedym ja zdrowy, Nic mi nie masz milszego, jako stół gotowy, A dopieroż w gościnie. Rzekszy prawdę, doma Zjem i nie umytymi byle co rękoma; Czasem, choć się umyję, o chlebie i serze Idę spać, nie mogłszy się doczekać wieczerze;
świerzby radzi kąpiel w morzu. Co kto widział lub słychał, lub też czytał drugi, Różne krynice, różne wybierali strugi. Chcąc się też żołnierz do nich przymówić rozumnie: „Co kto lubi; najlepsza w nalewce jest u mnie. Bo tamte do choroby należą i łóżka; Ta do stołu, wieczerze i obiadu wróżka. Niechże się chorzy leczą, a kiedym ja zdrowy, Nic mi nie masz milszego, jako stół gotowy, A dopieroż w gościnie. Rzekszy prawdę, doma Zjem i nie umytymi byle co rękoma; Czasem, choć się umyję, o chlebie i serze Idę spać, nie mógszy się doczekać wieczerze;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 208
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bierz miarę na lwa; stąd bierz i na lisa. 497. NA TCHÓRZA
Powiedają ci, którzy doznali zapachem, Że tchórz, większym przejęty, bardziej śmierdzi, strachem. Odpuścze mi, coć powiem, mój drogi kochanku! Musisz się ty zawsze bać, bo bździsz bez przestanku. 498 (P). WRÓŻKI NIE ZAWSZE MYLĄ
I jam nigdy nie wierzył, i przysiąc był gotów, Że nic wróżki do ludzkich nie mają obrotów. Wiejskich to ludzi koment, gusła albo czary, A jako insze rzeczy, zawisnęły z wiary. Leki, sny, w błędzie ludzi utwierdzając, i tu Często ich szatan zgadza do ich apetytu
bierz miarę na lwa; stąd bierz i na lisa. 497. NA TCHÓRZA
Powiedają ci, którzy doznali zapachem, Że tchórz, większym przejęty, bardziej śmierdzi, strachem. Odpuśćże mi, coć powiem, mój drogi kochanku! Musisz się ty zawsze bać, bo bździsz bez przestanku. 498 (P). WRÓŻKI NIE ZAWSZE MYLĄ
I jam nigdy nie wierzył, i przysiąc był gotów, Że nic wróżki do ludzkich nie mają obrotów. Wiejskich to ludzi koment, gusła albo czary, A jako insze rzeczy, zawisnęły z wiary. Leki, sny, w błędzie ludzi utwierdzając, i tu Często ich szatan zgadza do ich apetytu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 405
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
którzy doznali zapachem, Że tchórz, większym przejęty, bardziej śmierdzi, strachem. Odpuścze mi, coć powiem, mój drogi kochanku! Musisz się ty zawsze bać, bo bździsz bez przestanku. 498 (P). WRÓŻKI NIE ZAWSZE MYLĄ
I jam nigdy nie wierzył, i przysiąc był gotów, Że nic wróżki do ludzkich nie mają obrotów. Wiejskich to ludzi koment, gusła albo czary, A jako insze rzeczy, zawisnęły z wiary. Leki, sny, w błędzie ludzi utwierdzając, i tu Często ich szatan zgadza do ich apetytu. Potka się kto z niewiastą albo zając drogę Przeskoczy, już ma pewną nieszczęścia przestrogę. Prawa
którzy doznali zapachem, Że tchórz, większym przejęty, bardziej śmierdzi, strachem. Odpuśćże mi, coć powiem, mój drogi kochanku! Musisz się ty zawsze bać, bo bździsz bez przestanku. 498 (P). WRÓŻKI NIE ZAWSZE MYLĄ
I jam nigdy nie wierzył, i przysiąc był gotów, Że nic wróżki do ludzkich nie mają obrotów. Wiejskich to ludzi koment, gusła albo czary, A jako insze rzeczy, zawisnęły z wiary. Leki, sny, w błędzie ludzi utwierdzając, i tu Często ich szatan zgadza do ich apetytu. Potka się kto z niewiastą albo zając drogę Przeskoczy, już ma pewną nieszczęścia przestrogę. Prawa
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 405
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Możeli się człek badać sekretów natury? Co ma sroka do gościa, do trefunku wrony? Wszytkom to za fabuły miał i zabobony. Alem spuścił z uporu i o tym rozsądniej Trzymam, skorom doświadczył w sobie przed kilką dni. Idę zwyczajnie wstawszy z pacierzami z łóżka, Aż na wierzbie wspomniona ożywa się wróżka. Ciśnie kij na nią chłopiec, wyłomawszy z płotu: „Trzeba się strzec — powie mi — jakiego kłopotu.” „Głupiś — rzekę chłopięciu — na swoim rozumie; Wżdy musi krakać wrona, bo śpiewać nie umie.” Ledwie południe minie, chcąc stado obaczyć, Każę masztalerzowi konia przykuibaczyć. Jadę;
Możeli się człek badać sekretów natury? Co ma sroka do gościa, do trefunku wrony? Wszytkom to za fabuły miał i zabobony. Alem spuścił z uporu i o tym rozsądniej Trzymam, skorom doświadczył w sobie przed kilką dni. Idę zwyczajnie wstawszy z pacierzami z łóżka, Aż na wierzbie wspomniona ożywa się wróżka. Ciśnie kij na nię chłopiec, wyłomawszy z płotu: „Trzeba się strzec — powie mi — jakiego kłopotu.” „Głupiś — rzekę chłopięciu — na swoim rozumie; Wżdy musi krakać wrona, bo śpiewać nie umie.” Ledwie południe minie, chcąc stado obaczyć, Każę masztalerzowi konia przykuibaczyć. Jadę;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 406
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987