w Afryce Murzyni. Liczy Biskupstw na 15. Chileńskie Państwo, obfituje także w złote i srebrne kruszce, wino, miód, strusie. Ziemia Magellańska albo Chica Gigasów prawie ojczyzna. Bo niektórych ludzi wysokość przenosiła łokci 5. albo i 6. Woczach Magellanesa jako świadczy Cluverius, półtora łokciową strzałę gardłem we wenątrz niektórzy wrażali, popisując się z męstwem swoim. Parakwaria nie mniej obfita, częścią należy do Hiszpanów, częścią ma udzielnych Panów. Obywatele dzicy po jaskiniach i lasach mięszkali, obżarci, ścierwem nieco wywędzonym się paśli. Teraz pracą Missyonarzów Soc: JESU, obyczajów lepszych, cnoty i wiary Z. nawykają. Brazylią Luzytani osiedli w roku
w Afryce Murzyni. Liczy Biskupstw ná 15. Chileńskie Państwo, obfituie tákże w złote y srebrne kruszce, wino, miod, strusie. Ziemia Magellańska álbo Chica Gigásow prawie oyczyzná. Bo niektorych ludzi wysokość przenosiła łokci 5. álbo y 6. Woczách Mágellánesa iáko świádczy Cluverius, połtorá łokciową strzáłę gárdłem we wenątrz niektorzy wráżáli, popisuiąc się z męstwem swoim. Parakwarya nie mniey obfita, częścią náleży do Hiszpánow, częścią má udzielnych Panow. Obywátele dzicy po iaskiniách y lásach mięszkali, obżárci, ścierwem nieco wywędzonym się páśli. Teráz prácą Missyonárzow Soc: JESU, obyczáiow lepszych, cnoty y wiáry S. náwykáią. Brázylią Luzytáni osiedli w roku
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Ev
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
to zaś krzywo mam czytać miły Tertulianie; gdy to poprostu nie każesz? tłumaczy się sam Tertulian: Id est interrogatorio sono legendum est: ubi es Adam? Poprostu czyta, kto czyta jakoby pytając się kędyś jest Adamie? a jakoż trzeba czytać? id est in perditione es. trzeba to czytać głos spuściwszy impresso, wrażając incusso i przyczytając imputativo kędyś jest, to jest w-zatraceniu jesteś! 1. Tłumaczmyż albo słowo po słowie, pomieniona rzecz Pisma Świętego. Vocavit. Panie mój? ba nie wołać ci to było Adama, ale zaraz nań nastąpić In recenti crimine, mając jasne dowody Luce meridiana clariora: kazać go było zaraz skarać
to záś krzywo mąm czytáć miły Tertulianie; gdy to poprostu nie każesz? tłumáczy się sam Tertulian: Id est interrogatorio sono legendum est: ubi es Adam? Poprostu czyta, kto czyta iákoby pytáiąc się kędyś iest Adámie? á iákoż trzebá czytáć? id est in perditione es. trzebá to czytáć głos zpuśćiwszy impresso, wrażáiąc incusso i przyczytáiąc imputativo kędyś iest, to iest w-zátráceniu iesteś! 1. Tłumáczmyż álbo słowo po słowie, pomieniona rzecz Pismá Swiętego. Vocavit. Pánie moy? bá nie wołáć ći to było Adámá, ále záraz nań nástąpić In recenti crimine, máiąc iásne dowody Luce meridiana clariora: kazać go było záraz zkaráć
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 83
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pogańskiej gdy więc ginie wiele; rany, które rabują skrytych myśli końce i pod ciężką doktorską ręką bolejące, albowiem zbytnie grzechy zraniły mi duszę, przywiódszy ją już cale o ciemne katusze. Jeszczem nadto strapiona i pszczelną puchliną, której wymiot wstrzymany jest wielką przyczyną. Rwie nadętość i kiszki, bo się wiatr w nią wraża, piersi też cicho kancer Wenery zaraża. W tym wszytkim gdym pomocy doktorskiej żądała, zawsze mię obietnica zdrowia oszukała. Jakoż za nic takiego w swych naukach praca – kto Androgieuszowi dzień porwany wraca? I kto doszedł rozumem mocy soków swojem, ten tylko, Epidawrze, twoich chorych zdrowiem. Już nie pragnę Chirona ani
pogańskiej gdy więc ginie wiele; rany, które rabują skrytych myśli końce i pod ciężką doktorską ręką bolejące, albowiem zbytnie grzechy zraniły mi duszę, przywiódszy ją już cale o ciemne katusze. Jeszczem nadto strapiona i pszczelną puchliną, której wymiot wstrzymany jest wielką przyczyną. Rwie nadętość i kiszki, bo się wiatr w nię wraża, piersi też cicho kancer Wenery zaraża. W tym wszytkim gdym pomocy doktorskiej żądała, zawsze mię obietnica zdrowia oszukała. Jakoż za nic takiego w swych naukach praca – kto Androgieuszowi dzień porwany wraca? I kto doszedł rozumem mocy soków swojem, ten tylko, Epidawrze, twoich chorych zdrowiem. Już nie pragnę Chirona ani
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 37
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
wiejąc, umysł mój gwałcili, bo tąż nawą i wiatry przebywając wody, uznała w życiu ludzkim niezmierne przygody. O, żywocie zdradliwy kłamcy powabnego, który smutne królestwo czynisz z wesołego! Dość masz zabaw Wenery i żartów dość siła, które-ć rozkosz swym batem zdradliwie spławiła, gdy się w serce twe miłość z lubieżnością wraża, zdradą zdrada odkryta smutku nie uważa; lecz gdy ujrzy, że ją Styks już za gardło dusi i że w nurcie onego cale tonąć musi, tam uzna wola ludzka z wzdychaniem na oko, jako się zanurzyła w występkach głęboko. Ale bogdaj (kogo już zalewają wały) wielokrotnie wypłynął z oceanu cały, tym barziej
wiejąc, umysł mój gwałcili, bo tąż nawą i wiatry przebywając wody, uznała w życiu ludzkim niezmierne przygody. O, żywocie zdradliwy kłamcy powabnego, który smutne królestwo czynisz z wesołego! Dość masz zabaw Wenery i żartów dość siła, które-ć rozkosz swym batem zdradliwie spławiła, gdy się w serce twe miłość z lubieżnością wraża, zdradą zdrada odkryta smutku nie uważa; lecz gdy ujrzy, że ją Styks już za gardło dusi i że w nurcie onego cale tonąć musi, tam uzna wola ludzka z wzdychaniem na oko, jako się zanurzyła w występkach głęboko. Ale bogdaj (kogo już zalewają wały) wielokrotnie wypłynął z oceanu cały, tym barziej
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 59
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, bo mu postrzał serce grzeje, i z ostatkiem uchodzi zdrowia w ciemne knieje lub do jaskiń wilgotnych, lub do żywej wody, gdzie gardło sobie płucząc, leczy swe przygody, tymże gasząc sposobem usta zapalone, którym leczył postrzały i jady połknione. Tak myśl moję trucizna występków zaraża i strzały jadowitej przyprawy w nią wraża. Dopiero się wypita trucizna rozchodzi i tajemny swój zapał koło serca rodzi, gdyż w umysłach jest chciwych jad gniewu niemały, tak jako twe, Wenero, zaraźliwe strzały, albo jak gdy pod pianką w kufle nalewają – chmielnych zbytki napojów wielu zabijają. Patrz, jak mi piersi spuchły hardością i pychą, jakom marnie
, bo mu postrzał serce grzeje, i z ostatkiem uchodzi zdrowia w ciemne knieje lub do jaskiń wilgotnych, lub do żywej wody, gdzie gardło sobie płucząc, leczy swe przygody, tymże gasząc sposobem usta zapalone, którym leczył postrzały i jady połknione. Tak myśl moję trucizna występków zaraża i strzały jadowitej przyprawy w nię wraża. Dopiero się wypita trucizna rozchodzi i tajemny swój zapał koło serca rodzi, gdyż w umysłach jest chciwych jad gniewu niemały, tak jako twe, Wenero, zaraźliwe strzały, albo jak gdy pod pianką w kufle nalewają – chmielnych zbytki napojów wielu zabijają. Patrz, jak mi piersi spuchły hardością i pychą, jakom marnie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 162
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
by krzyżem na znaczona była. Jeśliby kto kurże pod skrzydłami ruty ziela przywiązał, albo ją lisią karmił wątrobą, liszka jej nigdy nietknie. Masenius. Z Ossami czyli wojując czyli na nie mając apetyt, według. Elian.a i Olausa świadectwa, lis idzie do gniazda ich, ogon tam wraża, je irrytuje, jak się ich mnóstwo do O Zwierzętach Historia naturalna
ogona naczepia, o co twardego bije ogonem, osy tak zabija, i ich pożywa, Tenże namieniony pisze Olaus, że liszka będąc od psów obskoczona, i niebezpieczna, także szczeka jak psy, i tym się salwuje sposobem. Przysłowie z okazji
by krzyżem na znaczona była. Iesliby kto kurże pod skrzydłami ruty ziela przywiązał, albo ią lisią kármił wątrobą, liszka iey nigdy nietknie. Masenius. Z Ossami czyli woiuiąc czyli na nie maiąc apetyt, według. Elian.a y Olausa swiadectwa, lis idzie do gniazda ich, ogon tam wraża, ie irrytuie, iak się ich mnòstwo do O Zwierzetach Historia naturalna
ogona naczepia, o co twardego biie ogonem, osy tak zabiia, y ich pożywa, Tenże namieniony pisze Olaus, że liszka będąc od psow obskoczona, y niebespieczna, także szczeka iak psy, y tym się sálwuie sposobem. Przysłowie z okazyi
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 278
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
daje suffragium. Tego tedy z miejsca mego upraszam, aby to Gospodara onus quod valent humeri, non ferre recusent: a Braterskiemu verbo plácet rekomenduję.
Szlachcic. Nie pozwalam na Imści N. dla niełaski Imści na mnie.
Respons. I to to jest Mości Panowie quod nos i nasze consilia premi[...] zawsze, gdy publiczne wrażamy. A co ti czynić mają insulsa na kogo prywatne cordolia? nie źjechaliśmy tu na inqvizycje, nie przyśliśmy na sądy. Masz W. Pan acta Grodzkie, Trybunalskie, i sądy Ziemskie; tam się coram Themide uskarżyć: a tu prosiemy importunem w takich nie być obiekcjach.
Nominat na Marszałkostwo dziękuje za funkcją. Przyjmuję
dáje suffragium. Tego tedy z mieyscá mego uprászam, áby to Gospodara onus quod valent humeri, non ferre recusent: á Bráterskiemu verbo plácet rekommenduję.
Szláchćic. Nie pozwálam ná Jmśći N. dla niełáski Jmśći ná mnie.
Respons. Y to to jest Mośći Pánowie quod nos y násze consilia premi[...] záwsze, gdy publiczne wrażamy. A co ti czynić máją insulsa ná kogo prywátne cordolia? nie źjechaliśmy tu ná inqvizycye, nie przyśliśmy ná sądy. Mász W. Pan acta Grodzkie, Trybunalskie, y sądy Ziemskie; tám śię coram Themide uskárżyć: á tu prośiemy importunem w tákich nie być objekcyách.
Nominat ná Márszáłkostwo dźiękuje zá funkcyą. Przyimuję
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: L5v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
zabił. Część I. Rozdział XI. Część I. Rozdział XI.
Snadnie każdy z przykładu tego dorozumieć się może, i ż to był woli Boskiej dekret, żeby się ten morderca i nienasycony krwie ludzkiej a Chrześcijańskiej najbarziej żarłok, trapił ustawnie śmiercią sobie prze- znaczną, której wiadomość tysiąc mu w serce codzień mieczów wrażała, i przypominała mu ustawnie krótkość życia jego, nad co większa być nie może męka. Pejor est morte, timor ipse mortis. Tym go chcąc powściągnąć od okrucieństwa i złych postępków, czego siła dowodów mamy u SS. Proroków, i w pogaństwie przez Sybille i innych, którzy bez żadnych znaków i przyczyn, przyszłe
zabił. Część I. Rozdział XI. Część I. Rozdział XI.
Snadnie każdy z przykładu tego dorozumieć się może, i ż to był woli Boskiey dekret, żeby się ten morderca i nienasycony krwie ludzkiey á Chrześciańskiey naybarziey żarłok, trapił ustawnie śmiercią sobie prze- znaczną, którey wiadomość tysiąc mu w serce codzień mieczow wrażała, i przypominała mu ustawnie krotkość życia iego, nad co większa być nie może męka. Pejor est morte, timor ipse mortis. Tym go chcąc powściągnąć od okrucieństwa i złych postępkow, czego siła dowodow mamy u SS. Prorokow, i w pogaństwie przez Sybille i innych, którzy bez żadnych znakow i przyczyn, przyszłe
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 90
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
nie ubryzuje, Abo się nie przypstroci i nie umaluje? Daszek wszytek na drotach rozepnie na głowie, W chodzie jak paw, a zasię jak krokodyl w mowie. A taka jest odmiana, że co dziś jednemu Obiecuje, to jutro zyści zaś drugiemu. Okiem jak bazyliszek człowieka zaraza, A jedwabne słóweczka chłopu w serce wraża. A jako jej nie rzeczesz, — „Panno ma mościwa”, To się będzie sierdziła jak żmija złośliwa. A co większa, chcemy-li mieć przymierze z nimi, Nie zowmy ich głupimi, ani też starymi. A do tego je chwalmy ze wszytkimi cnoty, Bo ten ich jest obyczaj i te ich
nie ubryzuje, Abo się nie przypstroci i nie umaluje? Daszek wszytek na drotach rozepnie na głowie, W chodzie jak paw, a zasię jak krokodyl w mowie. A taka jest odmiana, że co dziś jednemu Obiecuje, to jutro zyści zaś drugiemu. Okiem jak bazyliszek człowieka zaraza, A jedwabne słóweczka chłopu w serce wraża. A jako jej nie rzeczesz, — „Panno ma mościwa”, To się będzie sierdziła jak żmija złośliwa. A co większa, chcemy-li mieć przymierze z nimi, Nie zowmy ich głupimi, ani też starymi. A do tego je chwalmy ze wszytkimi cnoty, Bo ten ich jest obyczaj i te ich
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 156
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Przeobrażenia Nonakrycka Atalanta. Meleager Pleksipa i Toksea wuje swe zabija. Altea matka Meleagrowa w żalu po braciej. Trzy siostry Parki są, Klotos, Lachesis, Atropos te żywot ludzki przeda. Księga Ośma. kij żywotny Altea wynosi. Palić go chce i nie chce. Trzy jedze piekielne Alekto Tysyfone Megara. Przeobrażenia Wraża go nawet w ogień. Meleager się skwarzy. Księga Ośma. Meleagrowego żywota koniec. Siostry po nim w ciężkim smutku. Meleagrowe Siostry w ptaki. Teseus do Atem się wiedzie. Przeobrażenia Hiperion Słońce. Iksionów syn Pyrytous Akarnański Achelous. Księga Ośma. Nimfy Najady w wyspy Echinady. Perymele dziewka Hypodamentowa. Trożebnik Neptunus.
Przeobráżęnia Nonákrycká Atálántá. Meleáger Plexipá y Toxea wuie swe zábija. Altea mátka Meleágrowa w żalu po bráćiey. Trzy śiostry Párki są, Klotos, Láchesis, Atropos te żywot ludzki przeda. Kśięgá Osma. kiy żywotny Altea wynosi. Palić go chce y nie chce. Trzy iedze piekielne Alekto Tysyphone Megará. Przeobráżęnia Wraża go náwet w ogień. Meleáger się skwarzy. Kśięgá Osma. Meleágrowego żywotá koniec. Siostry po nim w ciężkim smutku. Meleágrowe Siostry w ptáki. Teseus do Atẽ się wiedźie. Przeobráżęnia Hyperion Słonce. Ixionow syn Pyritous Akárnánski Achelous. Kśięgá Osma. Nymphy Náiady w wyspy Echinady. Perimele dźiewká Hypodámẽtowá. Trożebnik Neptunus.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 216
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636