Wenecji zaś o milę włoską, tak, iż z daleka się jako jedne widzi miasto. Jakoż jakoby jedna wszystko się nazywa Wenecją, jeno nazwiskami discrepant, tak jako Kazimierz i Kleparz od Krakowa, a po staremu jedno miasto. Skąd ledwiesmy aż w nocy powrócili.
Jadąc nazad uważaliśmy maris fluxum et refluxum, bo wracało się właśnie przeciwko nam takim impetem, jako kiedy rzeka bystro płynąca, lubo jest maris aqua stagnans.
Po przejeździe naszym byli kawalerowie i damy u księstwa IM i na operę jechali. 35v
Dnia 29 Decembris. Mszy św. w kościele Ojców Karmelitów słuchawszy, cały dzień na prywatnych strawiliśmy zabawach, nigdzie z pałacu nie
Wenecjej zaś o milę włoską, tak, iż z daleka się jako jedne widzi miasto. Jakoż jakoby jedna wszystko się nazywa Wenecją, jeno nazwiskami discrepant, tak jako Kazimierz i Kleparz od Krakowa, a po staremu jedno miasto. Skąd ledwiesmy aż w nocy powrócili.
Jadąc nazad uważaliśmy maris fluxum et refluxum, bo wracało się właśnie przeciwko nam takim impetem, jako kiedy rzeka bystro płynąca, lubo jest maris aqua stagnans.
Po przejeździe naszym byli kawalerowie i damy u księstwa IM i na operę jechali. 35v
Dnia 29 Decembris. Mszy św. w kościele Ojców Karmelitów słuchawszy, cały dzień na prywatnych strawiliśmy zabawach, nigdzie z pałacu nie
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 168
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
trzeba żeby każde Województwo, miało necessariò ośmiu Posłów, racja tego ta, żeby w każdej ze czterech Izb było po dwóch Posłów z każdego Województwa pod czas sejmu; po sejmie zaś, jakom to już namienił, żeby czterech, to jest po jednym z każdego Województwa, znajdowało się w każdej repartycyj, a czterech wracało się do swojej prowincyj ad formandum Consilium particulare Palatinale, i na nim w tej funkcyj żasiadając, którą exercebat na sejmie.
Przykładam tu intra parenthesim, żeby ten porządek nigdy nie ustawał, expediret na sejmiku czterech supernumerarios obrać, którzyby na to tylko byli, żeby mogli supplere defectum którego z ośmiu, jeżeliby przez
trzeba źeby kaźde Woiewodztwo, miało necessariò osmiu Posłow, racya tego ta, źeby w kaźdey ze czterech Izb było po dwoch Posłow z kaźdego Woiewodztwa pod czas seymu; po seymie zaś, iakom to iuź namieńił, źeby czterech, to iest po iednym z kaźdego Woiewodztwa, znaydowało się w kaźdey repartycyi, á czterech wracało się do swoiey prowincyi ad formandum Consilium particulare Palatinale, y na nim w tey funkcyi źaśiadaiąc, ktorą exercebat na seymie.
Przykładam tu intra parenthesim, źeby ten porządek nigdy nie ustawał, expediret na seymiku czterech supernumerarios obrać, ktorzyby na to tylko byli, źeby mogli supplere defectum ktorego z ośmiu, ieźeliby przez
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 83
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, ożenił się z nią. Obraziło to króla Jana i podobno z instynktu jego Sapiehowie, ścieląc sobie po Hlebowiczach pretensją o też dobra nejburskie, poczęli się implikować do dóbr nejburskich i zajeżdżać one, to jest, że jako palatinus Reni extraneus, bez indygenatu
nie mógł w Polsce dóbr posydować, a zatem per amissionem iuris wracało się to księstwo po Hlebowiczach do Sapiehów. Jednakże za upadkiem domu Sapieżyńskiego przez postanowienie olkinickie ta pretensja ucichła i tak dobra nejburskie przez komisarzów palatyna Reni były rządzone, którzy komisarze Polacy, jako to Niezabitowscy i Oskierkowie, stąd do znacznych substancji przyszli, więcej prawie sami profitując niż elektorowi dając. Z tym wszystkim też dobra
, ożenił się z nią. Obraziło to króla Jana i podobno z instynktu jego Sapiehowie, ścieląc sobie po Hlebowiczach pretensją o też dobra nejburskie, poczęli się implikować do dóbr nejburskich i zajeżdżać one, to jest, że jako palatinus Rheni extraneus, bez indygenatu
nie mógł w Polszczę dóbr posydować, a zatem per amissionem iuris wracało się to księstwo po Hlebowiczach do Sapiehów. Jednakże za upadkiem domu Sapieżyńskiego przez postanowienie olkinickie ta pretensja ucichła i tak dobra nejburskie przez komisarzów palatyna Rheni były rządzone, którzy komisarze Polacy, jako to Niezabitowscy i Oskierkowie, stąd do znacznych substancji przyszli, więcej prawie sami profitując niż elektorowi dając. Z tym wszystkim też dobra
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 128
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, z wielkiej chmury pogoda.
Z wielką skromnością Czechy wprost (jak się rzekło) od Pragi ku wielkiemu Glogowu przeszedłszy, skoro przyszli do gór śląskich panowie chłopislausowie pod Habelswerdem (jak się w 24 i i5 rozdz. pokazało) od Elearów rozgromieni, rozumiejąc (według pospolitych między rebelizantami nowinek) że się ich ledwie co wracało niedobitków, chcieli się pomścić Habelswerdskiego, zaczem tak bardzo około Fridlandlu, Fridbergu i t. d. wojsko drażnili, iż nie tylko po górach i ciasnych drogach, gdzie kogo zajrzeli najmniej oddalonego, ale nawet na stanowiskach kilku śpiących nożami pokłóli. Zaczem wojsko rozdrażnione stanąwszy w Smitbergu, kilka dni tak on motłoch
, z wielkiej chmury pogoda.
Z wielką skromnością Czechy wprost (jak się rzekło) od Pragi ku wielkiemu Glogowu przeszedłszy, skoro przyszli do gór szląskich panowie chłopislausowie pod Habelswerdem (jak się w 24 i i5 rozdz. pokazało) od Elearów rozgromieni, rozumiejąc (według pospolitych między rebelizantami nowinek) że się ich ledwie co wracało niedobitków, chcieli się pomścić Habelswerdskiego, zaczem tak bardzo około Fridlandlu, Fridbergu i t. d. wojsko drażnili, iż nie tylko po górach i ciasnych drogach, gdzie kogo zajrzeli najmniej oddalonego, ale nawet na stanowiskach kilku śpiących nożami pokłóli. Zaczem wojsko rozdrażnione stanąwszy w Smitbergu, kilka dni tak on motłoch
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 119
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, toby wszystkim młodym, garnącym się do Świętego Duchownego stanu, był difficilior aditus, boby Conserwatio longioris vitae praesentium, zatamowała drogę do Wakansów, tak po Klasztorach, jako et in curatis beneficijs, a przeto Przełożeni Duchowni, mieliby campum, do przebierania iu subjectis capacioribus. Przytym, wiele uczonych, wracałoby się z nauk Szkolnych ad sua Patrimonia, do Miast, nie będąc przypuszczonemi do święcenia, i Panowie tym ochotniej pozwalaliby się swym poddanym uczyć, gdyby jaka nadzieja powrotu ich ad propria, cum faenore scientiae superesset, gdyż teraźniejszego wieku, i przykładu niemasz, aby który wyszedłszy ze Szkół, miał być na
, toby wszystkim młodym, gárnącym się do Swiętego Duchownego stánu, był difficilior aditus, boby Conserwatio longioris vitae praesentium, zatamowała drogę do Wákansow, ták po Klasztorach, iáko et in curatis beneficijs, á przeto Przełożeni Duchowni, mieliby campum, do przebierania iu subjectis capacioribus. Przytym, wiele uczonych, wrácałoby się z náuk Szkolnych ad sua Patrimonia, do Miast, nie będąc przypuszczonemi do święcenia, y Pánowie tym ochotniey pozwalaliby się swym poddanym uczyć, gdyby iáka nádzieia powrotu ich ad propria, cum faenore scientiae superesset, gdyż teraźnieyszego wieku, y przykładu niemasz, áby ktory wyszedłszy ze Szkoł, miał bydź ná
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 200
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
pogranicznych/ z Kościołami i Klasztorami popalili/ tak że w lasach się musieli kryć Chrześcijanie/ których też nad dwadzieścia tysięcy powyścinali ciż Prusowie/ i na insze w Mazowszu/ w Kujawach/ w Pomeranij się grozili/ i ludzi Czartom na ofiarę zabijali; nawet wiele z nich po chrzcie przyjętym/ do ciemności się Pogańskich wracało: ponieważ Krzyżackie Wojska nie mogły im wydołać/ Papież przeciwko nim Krzyż Święty podniósł/ i Czechom którzy ślubowali drogę do Grobu Pańskiego na obronę/ ślub odmieniając/ kazał się przeciw Prusakom zbierać. Krzyż Święty przeciw nim podniesiony. 10. W Anglii gas na Włochy.
W Anglij niektórzy rozgniewani/ że obcym/ to jest
pogranicznych/ z Kośćiołami i Klasztorámi popalili/ ták że w lásách się muśieli kryć Chrześćiánie/ ktorych też nád dwádźieśćiá tyśięcy powyśćinali ćiż Prusowie/ i ná insze w Mázowszu/ w Kuiáwách/ w Pomeránij się groźili/ i ludźi Czártom ná ofiárę zábiiáli; náwet wiele z nich po chrzćie przyiętym/ do ćiemnośći się Pogáńskich wracáło: ponieważ Krzyżáckie Woyská nie mogły im wydołáć/ Papież przećiwko nim Krzyż Swięty podniosł/ i Czechom ktorzy ślubowali drogę do Grobu Páńskiego ná obronę/ ślub odmieniáiąc/ kazał się przećiw Prusakom zbieráć. Krzyż Swięty przećiw nim podnieśiony. 10. W Anglii gás ná Włochy.
W Anglij niektorzy rozgniewáni/ że obcym/ to iest
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 74
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wzajemną pomoc, jeżeli gdzie na konsytencjach bunty pokazać się miały.
Tak sołtan gałga został w Kamienicy, a Lanckoroński hetman z trochą dragoniej w Bracławiu. Insze zaś chorągwie po dwie, trzy, gdzie możno we wsiach, miasteczkach przyległych Bracławowi lokowano, do których konsystencyjej i chłopstwo z fortec i lasów dla zimna wielkiego ze wszystkim wracało się i wojsko jako mogąc według ustawy hetmańskiej posiłkowało. Aleć Lanckoroński hetman niedługo w Bracławiu zabawiwszy, a Tyszkiewiczowi, wojewodzie czernihowskiemu, rząd wojska oddawszy, do Polski odjechał i tam od króla starostwo ratyńskie, jako tez i sokalskie za prace swoje hetman i koronni odebrali.
Cały Wielki Post na konsystencjach w próżnowaniu wojsko polskie
wzajemną pomoc, jeżeli gdzie na konsytencyjach bunty pokazać się miały.
Tak sołtan gałga został w Kamienicy, a Lanckoroński hetman z trochą dragoniej w Bracławiu. Insze zaś chorągwie po dwie, trzy, gdzie możno we wsiach, miasteczkach przyległych Bracławowi lokowano, do których konsystencyjej i chłopstwo z fortec i lasów dla zimna wielkiego ze wszystkim wracało się i wojsko jako mogąc według ustawy hetmańskiej posiłkowało. Aleć Lanckoroński hetman niedługo w Bracławiu zabawiwszy, a Tyszkiewiczowi, wojewodzie czernihowskiemu, rząd wojska oddawszy, do Polski odjechał i tam od króla starostwo ratyńskie, jako tez i sokalskie za prace swoje hetman i koronni odebrali.
Cały Wielki Post na konsystencyjach w próżnowaniu wojsko polskie
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 130
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Jest Matka żywa i silna do piastowania Dzieciny/ nie spuści nigdy z rąk swoich/ miłego sobie cięża- ru; i lubo przyjdzie uchodzić do Egiptu/ nie będzie Matce Dziecię ciężało/ nigdy od niego/ ręce Mariej/ nie uwisną. Chybaby w ten czas trzciny potrzeba/ gdy się podrozszy/ do domu Dziecię będzie wracało; abo też w ten czas/ gdy we dwunastu leciech pielgrzymkę będzie z rodzicami odprawowało; abo też gdy będzie biegał JEZUs po różnych miastach dusze do Boga nawracając. Tam pono będzie trzciny potrzeba/ gdy się z biegania JEZUS zmorduje; abo też pono gdy w Piłatowym domu po srogim biczowaniu słaby usiądzie/ radby tej
Iest Mátká żywa y śilna do piastowánia Dźiećiny/ nie spuśći nigdy z rąk swoich/ miłego sobie ćięża- ru; y lubo przyidźie vchodźić do Egiptu/ nie będźie Mátce Dźiećię ćiężáło/ nigdy od niego/ ręce Maryey/ nie vwisną. Chybaby w ten czás trzćiny potrzebá/ gdy się podrozszy/ do domu Dźiećię będźie wracáło; ábo też w ten czas/ gdy we dwunastu lećiech pielgrzymkę będźie z rodźicami odpráwowało; ábo też gdy będźie biegał IEZVs po rożnych miastách dusze do Bogá náwracaiąc. Tam pono będźie trzćiny potrzebá/ gdy się z biegánia IEZVS zmorduie; ábo też pono gdy w Piłatowym domu po srogim biczowániu słáby vsiędźie/ radby tey
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 409
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, i cicho się odprawują straże, Posłuszni cale co mój ordynans im każe, Bom ja bezpiecznie zmyślił, i tak każdy sądził: Zem od Króla posłany, abym nimi rządził, Aż w tym widziem pod światłem, które czynią gwiazdy Ze trzydzieści okrętów idzie bez pojazdy; Bo morze które w ten czas wracało do brzegu, Przeciw rzece wniosło ich aż w port w jednym biegu; Minęli nas, ta wojna idzie im jak w żarty, Nie masz ludzi na murach nie masz w porcie warty, I nie słychać starszyzny; straże obchodzących, Nie wątpią, że nas wszystkich przydybali spiących; Przystępują do brzegu, rzucają kotwice,
, y cicho się odpráwuią stráże, Posłuszni cále co moy ordynans im każe, Bom ia bespiecznie zmyslił, y ták káżdy sądził: Zem od Krola posłány, ábym nimi rządził, Aż w tym widziem pod swiátłem, ktore czynią gwiazdy Ze trzydzieści okrętow idzie bez poiázdy; Bo morze ktore w ten czas wrácáło do brzegu, Przeciw rzece wniosło ich áż w port w iednym biegu; Minęli nás, tá woyna idzie im iák w żarty, Nie masz ludzi ná murach nie masz w porcie warty, Y nie słycháć starszyzny; stráże obchodzących, Nie wątpią, że nas wszystkich przydybali spiących; Przystępuią do brzegu, rzucaią kotwice,
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 170
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
a insze dał na ich miejsce/ którzy jednak nic lepiej nad tamtych sprawić nie mogli. Widział sam/ co się działo: że Turcy tak na okopy nasze/ jako bydło napędzone następowali: Widział że oślep szli na śmierć/ jako owce na rześ: i że ich więcej w każdym szturmie ginęło/ niżeli się nazad wracało: przecię to za nic nie było u tego/ który był już dawno chciwością swoją wszytkę Polskę połknął. bo w myśli swojej tak to był uknował/ że wszytkiego/ czegoby się mu zachciało/ miał zaraz dokazać. Obiad chciał jeść w Obozie naszym; Wieczerzą w Kamiencu: i z tym rozkazaniem pierwszy raz ufce
á insze dał ná ich mieysce/ ktorzy iednák nic lepiey nád támtych spráwić nie mogli. Widźiał sam/ co się dźiáło: że Turcy ták ná okopy násze/ iáko bydło nápędzone nástępowáli: Widźiał że oślep szli ná śmierć/ iáko owce ná rześ: y że ich więcey w káżdym szturmie ginęło/ niżeli się názad wracáło: przećię to zá nic nie było v tego/ ktory był iuż dáwno chćiwośćią swoią wszytkę Polskę połknął. bo w mysli swoiey ták to był vknował/ że wszytkiego/ czegoby się mu záchćiało/ miał záraz dokázáć. Obiad chćiał ieść w Oboźie nászym; Wieczerzą w Kámiencu: y z tym roskázániem pierwszy raz vfce
Skrót tekstu: PosWoł
Strona: A3v
Tytuł:
Poseł z Wołoch z obozu polskiego
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621