od pewnej wdowy której się był oświadczył sługą, od lat dwudziestu przeszło, porzucił z rozpaczy, jak sam o sobie powiada, marności świata tego. Kroj sukni jego jeszcze tej mody jaka była w czasie nieszczęśliwej konkurencyj, przez co się stało iż za coraz następującemi w tej mierze odmianami, gdy się do starej mody nieraz wracano, on był najpierwszym niechcący w wykwintno- ści. Rachuje już pięćdziesiąty szósty rok wieku. Wesoły, ludzki, przyjacielski, wszystkim miły, w każdym towarzystwie pożądany. Słudzy przy tak dobrym Panu szczęśliwi. Podstarościowie bez Pańskiej krzywdy bogacą się, porządek w domu wyborny, interesa dobrze ułożone, poddani szczęśliwi, kiedy którego z
od pewney wdowy ktorey się był oświadczył sługą, od lat dwudziestu przeszło, porzucił z rozpaczy, iak sam o sobie powiada, marności świata tego. Kroy sukni iego ieszcze tey mody iaka była w czasie nieszczęśliwey konkurencyi, przez co się stało iż za coraz nastepuiącemi w tey mierze odmianami, gdy się do starey mody nieraz wracano, on był naypierwszym niechcący w wykwintno- ści. Rachuie iuż pięćdziesiąty szosty rok wieku. Wesoły, ludzki, przyiacielski, wszystkim miły, w każdym towarzystwie pożądany. Słudzy przy tak dobrym Panu szczęśliwi. Podstarościowie bez Pańskiey krzywdy bogacą się, porządek w domu wyborny, interesa dobrze ułożone, poddani szczęśliwi, kiedy ktorego z
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 16
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
uśmierzywszy, pułkownik też wypadł przed bramę, i tak powiedziawszy jako się co działo (acz nierychło) bo już kilku Niemców przed miastem leżało, ledwie swoich uspokoił i znowu zgromadził. Potem szło wojsko nie jeno z pokojem, ale owszem z wielkiem poszanowaniem, aż do Schlawy. A potem powoli one poszarpane konie z poczciwością wracano, a które się też znaleźć nie mogły, tedy według szacunku, pod sumieniem pieniędzmi płacono. Zaczem tedy w Schlawie płacono wojsku za trzy miesiące. Jego m. pan generał wielkopolski Adam Sandziwuj Czarnkowski, wojewoda łęczycki, prawie dzień w dzień nowemi a nowemi listami, przez mądrodzielne posly swe usiłował aby się wojsko według
uśmierzywszy, pułkownik też wypadł przed bramę, i tak powiedziawszy jako się co działo (acz nierychło) bo już kilku Niemców przed miastem leżało, ledwie swoich uspokoił i znowu zgromadził. Potem szło wojsko nie jeno z pokojem, ale owszem z wielkiem poszanowaniem, aż do Schlawy. A potem powoli one poszarpane konie z poczciwością wracano, a które się też znaleść nie mogły, tedy według szacunku, pod sumieniem pieniędzmi płacono. Zaczem tedy w Schlawie płacono wojsku za trzy miesiące. Jego m. pan generał wielkopolski Adam Sandziwuj Czarnkowski, wojewoda łęczycki, prawie dzień w dzień nowemi a nowemi listami, przez mądrodzielne posly swe usiłował aby się wojsko według
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 125
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, Niech się rymem popiszą; i ja rymy moje Oddam, o wielki Dafni, na ozdoby twoje. Wielki Dafni! Kiedy cię okrutna śmierć brała, A Testylis na twoje konanie patrzała I sama ledwie zaraz konać nie poczęła, Taki żal srogi, taką ranę w sercu wzięła. Trzykroć mdlała, trzykroć ją od śmierci wracano, Na koniec i do ciała chodzić zabraniano. Wszystkie gaje, wszystkie są wiadome dąbrowy, Jakimi ona lament rozwodziła słowy, Jakie płacze kwiliła; każde miejsce brzmiało Narzekaniem, aż się i niebu dostawało. Nie płacz, Testyli, nie płacz! Tobie się nagrodzi Twoja szkoda, tobie się inszy mąż nagodzi. Nam nigdy
, Niech się rymem popiszą; i ja rymy moje Oddam, o wielki Dafni, na ozdoby twoje. Wielki Dafni! Kiedy cię okrutna śmierć brała, A Testylis na twoje konanie patrzała I sama ledwie zaraz konać nie poczęła, Taki żal srogi, taką ranę w sercu wzięła. Trzykroć mdlała, trzykroć ją od śmierci wracano, Na koniec i do ciała chodzić zabraniano. Wszystkie gaje, wszystkie są wiadome dąbrowy, Jakimi ona lament rozwodziła słowy, Jakie płacze kwiliła; każde miejsce brzmiało Narzekaniem, aż się i niebu dostawało. Nie płacz, Testyli, nie płacz! Tobie się nagrodzi Twoja szkoda, tobie się inszy mąż nagodzi. Nam nigdy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 167
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, przywyka. A tu go też ów unosi, co za mną od króla prosi. Chciał bić złotnika, aż go przecie hamował sługa króla Michała, co przyszedł od króla prosić, żeby mię nie kłócił.
Najmniejszą rzecz już oddaję, cokolwiek u mnie zostaje; ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
I co białogłowom dano, gotowizną mu wracano. Macosze mej też darował, obraz srebrny ofiarował: Takie podobieństwo mają, co dziadowie z nim chadzają, j Upominki wszytkie wracam.
Leć i ten wrócić musiała, bo przez to kłótnią widziała. Gdzie co było, tom wróciła, żebym czym prędzej skończyła. Rachowaciem się musiała, lubom o tym nie
, przywyka. A tu go też ów unosi, co za mną od króla prosi. Chciał bić złotnika, aż go przecie hamował sługa króla Michała, co przyszedł od króla prosić, żeby mię nie kłócił.
Najmniejszą rzecz już oddaję, cokolwiek u mnie zostaje; ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
I co białogłowom dano, gotowizną mu wracano. Macosze mej też darował, obraz srebrny ofiarował: Takie podobieństwo mają, co dziadowie z nim chadzają, j Upominki wszytkie wracam.
Leć i ten wrócić musiała, bo przez to kłótnią widziała. Gdzie co było, tom wróciła, żebym czym prędzej skończyła. Rachowaciem się musiała, lubom o tym nie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 73
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
mieszkali ciemności. Wszelkie zasię choroby, i niemocy one, Które były od chytrych czartów narzucone, Rozegnane zostały; abowiem Ochrzceni, Na umysłach, i ciałach byli uzdrowieni. A wiele Pan Bóg cudów między Ochrzconemi Na potwierdzenie Wiary swej czynił w ich ziemi. W tym Kościoły po różnych miejscach budowano, Stare zasię Biskupom wygnanym wracano, Których głucha pustynia przed śmiercią chowała, A teraz na miejsce swe wrócić się kazała, Przytym dla Duchownego obroku Kapłanów Zakonnych naznaczano, i świeckich, do stanów Różnych. Takim Abenner sposobem swe sprosne Porzuciwszy pożycie, a niosąc żałosne Serce za grzechy. Synu swe Państwo oddaje, A sam wędruje w gęste na pokutę
mieszkáli ciemnośći. Wszelkie záśię choroby, y niemocy one, Ktore były od chytrych czártow nárzucone, Rozegnáne zostáły; ábowiem Ochrzceni, Ná vmysłách, y ćiáłách byli vzdrowieni. A wiele Pan Bog cudow między Ochrzconemi Ná potwierdzenie Wiáry swey czynił w ich źiemi. W tym Kośćioły po rożnych mieyscách budowáno, Stáre záśię Biskupom wygnánym wracáno, Ktorych głucha pustynia przed śmierćią chowáłá, A teraz ná mieysce swe wroćić się kazáłá, Przytym dla Duchownego obroku Kápłánow Zakonnych náznáczáno, y świeckich, do stánow Rożnych. Tákim Abenner sposobem swe sprosne Porzuciwszy pożyćie, á niosąc żáłosne Serce zá grzechi. Synu swe Páństwo oddáie, A sam wędruie w gęste ná pokutę
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 264
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
kto rzecz potrzebną czyli kupił drogo, Zapłaciwszy, idzie precz, nie pyta, u kogo. Ten przywilej jarmarków: co kto kupi, trzyma; Dołoży mieszkiem, jeśli nie dojźry oczyma. Ale kto chce rozumem, kto piórem to wydać, Co by się do skończenia mogło światu przydać, Żeby mu nazad jego nie wracano prace, Niech ją raz, drugi, trzeci młotem przekołace, Nim na rynek wynidzie, nim podniesie żagiel: Jest i na sukno folusz, i na płótno magiel. Nie ufa sobie? niech da inszym do cenzury, Bo ślepa miłość do swych pism ludziom z natury. Dwanaście lat Stacyjus, i drugiego najdę,
kto rzecz potrzebną czyli kupił drogo, Zapłaciwszy, idzie precz, nie pyta, u kogo. Ten przywilej jarmarków: co kto kupi, trzyma; Dołoży mieszkiem, jeśli nie dojźry oczyma. Ale kto chce rozumem, kto piórem to wydać, Co by się do skończenia mogło światu przydać, Żeby mu nazad jego nie wracano prace, Niech ją raz, drugi, trzeci młotem przekołace, Nim na rynek wynidzie, nim podniesie żagiel: Jest i na sukno folusz, i na płótno magiel. Nie ufa sobie? niech da inszym do cenzury, Bo ślepa miłość do swych pism ludziom z natury. Dwanaście lat Stacyjus, i drugiego najdę,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 27
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
W drugim roku słonecznym temu dniowi, którego w każdym miesiącu przypadał Nów Księżyca przypisał liczbę 2. W trzecim roku liczbę 3. w czwartym liczbę 4. i tak aż do roku dziewiętnastego, w którym temu dniowi, którego w każdym miesiącu przypadał Nów przypisał liczbę 19. Po których lat 19. skończonych, znowu się wracano do roku pierwszego na tablicach rozłożonego. A tak całe Państwo Rzymskie miarkując się takim kalendarzem, wiedziało którego dnia w każdym mieszkącu i roku przypadała lunacja. Tę zaś lat 19 rewolicją, i liczby 19. dyspartyment dla oznaczenia lunacyj Juliusz nazwał Cyclum lunarem, to jest ogrąg Księżycowy. Która inwencja Juliuszowa tak się podobała ludowi Rzymskiemu
W drugim roku słonecznym temu dniowi, ktorego w káżdym miesiącu przypadał Now Xiężyca przypisał liczbę 2. W trzecim roku liczbę 3. w czwartym liczbę 4. y tak aż do roku dziewiętnastego, w ktorym temu dniowi, ktorego w káżdym miesiącu przypadał Now przypisał liczbę 19. Po ktorych lat 19. skończonych, znowu się wracano do roku pierwszego ná tablicach rozłożonego. A tak cáłe Páństwo Rzymskie miarkując się takim kálendarzem, wiedziało ktorego dnia w káżdym mieskącu y roku przypadałá lunacya. Tę zaś lat 19 rewolycyą, y liczby 19. dyspartyment dla oznaczenia lunacyi Iuliusz nazwał Cyclum lunarem, to iest ogrąg Xiężycowy. Ktora inwencya Iuliuszowa ták się podobała ludowi Rzymskiemu
Skrót tekstu: BystrzInfChron
Strona: 8
Tytuł:
Informacja chronograficzna o kalendarzu
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
, jako i wielu magnatom po województwach zatykając gęby, żeby nic nie mówili; dopiero komisoriat saski musiał ledwie nie in duplo kraść na inszych ciężar, a stąd w ciężkiej opressji były dobra uboższych, jako i owych panów, na których dwór jakie zawziętości miał. Dawali i owi polibertowani kontrybucje, lecz im to skrycie nazad wracano; czynili to tylko uchodząc inwidii od drugich, a praceundo inszym exemplo, żeby nie mruczeli, a rozruchów jakich o to nie uczynili. ROK 1713.
§. 13. Reszta adherentów szwedzkich, którzy dotychczas w Wołoszczyźnie bawili postrzegłszy wielkie mutabilitates Turków, gdyż już i król szwedzki przyszedł do Pomeranii, zjednali sobie amnescją u
, jako i wielu magnatom po województwach zatykając gęby, żeby nic nie mówili; dopiéro komissoryat saski musiał ledwie nie in duplo kraść na inszych ciężar, a ztąd w ciężkiéj oppressyi były dobra uboższych, jako i owych panów, na których dwór jakie zawziętości miał. Dawali i owi polibertowani kontrybucye, lecz im to skrycie nazad wracano; czynili to tylko uchodząc inwidyi od drugich, a praceundo inszym exemplo, żeby nie mruczeli, a rozruchów jakich o to nie uczynili. ROK 1713.
§. 13. Reszta adherentów szwedzkich, którzy dotychczas w Wołoszczyznie bawili postrzegłszy wielkie mutabilitates Turków, gdyż już i król szwedzki przyszedł do Pomeranii, zjednali sobie amnestyą u
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 210
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849