(P). NIECZĘSTE WIDANIE, GOTOWE NIEZNANIE
„O, jakoż nad nas we wsiach miasta mają wiele, Kędy się co dzień dobrzy widząc przyjaciele: Dobry dzień, dobry wieczór; co: witaj, nie wiedzą, Żyjąc od siebie żadną nie rozjęci miedzą, Że przyjaźń, którą część krew, część uczynność wradza, Wieczna konwersacja w sercach im odmładza.” Mylisz się, bo każda rzecz na tym świecie syta: Wolę, nieźli pozdrawia, kiedy mnie kto wita. Z daleka miłość płuży, powszednieje z bliska; Jabłuszkiem mąż na żonę, brat na siostrę ciska Zrazu, potem czym twardszym, aże do kamyka: Zwyczajnie się
(P). NIECZĘSTE WIDANIE, GOTOWE NIEZNANIE
„O, jakoż nad nas we wsiach miasta mają wiele, Kędy się co dzień dobrzy widząc przyjaciele: Dobry dzień, dobry wieczór; co: witaj, nie wiedzą, Żyjąc od siebie żadną nie rozjęci miedzą, Że przyjaźń, którą część krew, część uczynność wradza, Wieczna konwersacyja w sercach im odmładza.” Mylisz się, bo każda rzecz na tym świecie syta: Wolę, nieźli pozdrawia, kiedy mnie kto wita. Z daleka miłość płuży, powszednieje z bliska; Jabłuszkiem mąż na żonę, brat na siostrę ciska Zrazu, potem czym twardszym, aże do kamyka: Zwyczajnie się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 223
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
) rozradza kto do wszystkich wakansów elekcji, to dla wydźwignienia naszego narodu z podłości raczej bardzo potrzebne też same pokazują się elekcyje. Mówmy, co chcemy, ta chciwość, ten apetyt niepomiarkowany i nienasycony łask, honorów, dobrodziejstw do wielkiej podłości przyzwyczaiły i w podłości naszę nacyją utrzymują. Z tego bowiem zrzódła w nas się wradza i w krew prawie się wpaja jakaś lichota umysłów, jakaś skłonność do czynienia (i przeciw zdaniu i chęciom naszym, i przeciw sercu naszemu) podłych akcyj, byle się przypodchlebić i fawor pozyskać. Senator, minister, magistrat, poseł, sędzia gotów wszelkiego ku Bogu i Ojczyźnie obowiązku odstąpić, byle łaskę pozyskał. Honoru
) rozradza kto do wszystkich wakansów elekcyi, to dla wydźwignienia naszego narodu z podłości raczej bardzo potrzebne też same pokazują się elekcyje. Mówmy, co chcemy, ta chciwość, ten appetyt niepomiarkowany i nienasycony łask, honorów, dobrodziejstw do wielkiej podłości przyzwyczaiły i w podłości naszę nacyją utrzymują. Z tego bowiem zrzódła w nas się wradza i w krew prawie się wpaja jakaś lichota umysłów, jakaś skłonność do czynienia (i przeciw zdaniu i chęciom naszym, i przeciw sercu naszemu) podłych akcyj, byle się przypodchlebić i fawor pozyskać. Senator, minister, magistrat, poseł, sędzia gotów wszelkiego ku Bogu i Ojczyźnie obowiązku odstąpić, byle łaskę pozyskał. Honoru
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 270
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
do tego cierpliwości wlekarstwach potrzebuje/ przecię jednak i ta da się ugłaskać/ że się uciszy w ciele; bywa druga tak jadowita/ że aż do śmierci prawie ozywa się w ciele ludzkim; raz w tym członku/ a drugi raz winym: a takowa więc wsame kości i części ciała naprzedniejsze/ że tak rzekę wradza się i w pija. Latwie tedy pierwszego pytania domyślić się możesz/ to wiedząc co się teraz powiedżyało/ którzy bezpiecznie mogą na inne choroby/ wyleczywszy się z france/ używać tej wody; i którzy nie; Abowiem owi pierwszy którzy doskonale się wyleczyli/ gdy jaka potym na nie choroba przypadnie/ która może się leczyć
do tego cierpliwości wlekárstwách potrzebuie/ przećię iednák y tá da się vgłaskać/ że się vćiszy w ćiele; bywa druga tak iádowita/ że aż do śmierći prawie ozywa się w ćiele ludzkim; raz w tym cżłonku/ á drugi raz winym: a takowa więc wsame kośći y cżęśći ćiałá naprzednieysze/ że tak rzekę wradza się y w piia. Latwie tedy pierwszego pytania domyślić się możesz/ to wiedząc co się teraz powiedżiało/ ktorzy bespiecżnie mogą na inne choroby/ wylecżywszy się z fránce/ vżywać tey wody; i ktorzy nie; Abowiem owi pierwszy ktorzy doskonale się wylecżyli/ gdy iaka potym ná nie choroba przypadnie/ ktora może się lecżyć
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 198.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
cztery świata, Lecz się zawiódł, bo miasto pana doznał kata. Niech mówi, kto chce, co chce, wżdy przysposobiona Nie może tego w ludziach, co miłość wrodzona. Lecz jako wszytkie rzeczy, tak przy dobrym bycie Czas kazi w sercu człeczym cnoty mianowicie: Przecież to mocniej stoi, co się komu wradza; Rychlej to, co fortuna niesie, ludzi zdradza. W bożych to wszytko ręku, Bóg tym wszytkim włada, Głupi, kto w swoim zdaniu nadzieję pokłada; Jeśli chce skarać, jeśli błogosławić komu, Wągiel w perłę i na wspak obrócić wolno mu. Cierpimy mokra, sucha, grady i powodzi; Czemuż
cztery świata, Lecz się zawiódł, bo miasto pana doznał kata. Niech mówi, kto chce, co chce, wżdy przysposobiona Nie może tego w ludziach, co miłość wrodzona. Lecz jako wszytkie rzeczy, tak przy dobrym bycie Czas kazi w sercu człeczym cnoty mianowicie: Przecież to mocniej stoi, co się komu wradza; Rychlej to, co fortuna niesie, ludzi zdradza. W bożych to wszytko ręku, Bóg tym wszytkim włada, Głupi, kto w swoim zdaniu nadzieję pokłada; Jeśli chce skarać, jeśli błogosławić komu, Wągiel w perłę i na wspak obrócić wolno mu. Cierpimy mokra, sucha, grady i powodzi; Czemuż
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 388
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Trafiło się, że bankiet senator w Krakowie Sprawował, na który też galantoma wzowie. Ale kiedy sadzają nie wedle humoru, Tylko jako kto godzien respektem honoru, Uraził się, że w Polsce, jako w cudzych krajach, Nie masz na politykę względu w obyczajach: „Honor lada kto kupi, grzeczność się nam wradza, I ten znać nie wędrował, kto gości tak sadza.” Aż siedząc wedle niego ktoś humorowaty: „Kędyż taka błazeńska — rzecze — moda? A ty Po coś wracał do Polskiej, czując się nad bracią Grzeczniejszym, którzy jedną siedzimy połacią?” Toż go w pysk, usłyszawszy słówko uraźliwe, A
. Trafiło się, że bankiet senator w Krakowie Sprawował, na który też galantoma wzowie. Ale kiedy sadzają nie wedle humoru, Tylko jako kto godzien respektem honoru, Uraził się, że w Polszcze, jako w cudzych krajach, Nie masz na politykę względu w obyczajach: „Honor leda kto kupi, grzeczność się nam wradza, I ten znać nie wędrował, kto gości tak sadza.” Aż siedząc wedle niego ktoś humorowaty: „Kędyż taka błazeńska — rzecze — moda? A ty Po coś wracał do Polskiej, czując się nad bracią Grzeczniejszym, którzy jedną siedzimy połacią?” Toż go w pysk, usłyszawszy słówko uraźliwe, A
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 51
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nad księgą do siwego włosa, Że mu od okularów skóra zlazła z nosa, A przecie nic nie umie, bo do jego chęci, Żeby umiał, umknęła natura pamięci. Drugi cieką, zna każdy zagon swoich granic, Ledwie sam krów nie doi, a przecie nie ma nic; Bo choć do gospodarstwa chęć natura wradza, Nie dźwignie głowy, komu fortuna przeszkadza. Cnota ich wstrętu wolna przy zdrowym rozumie: Chcą, nie chcą, byle on chciał, ma ją i rozumie. 191. TŁUC WODĘ W MOŻDŻERZU
Wodę tłucze w moździerzu, piwo z sieczki warzy, Siano młóci, lecz darmo: nic mu się nie darzy; Bo
nad księgą do siwego włosa, Że mu od okularów skóra zlazła z nosa, A przecie nic nie umie, bo do jego chęci, Żeby umiał, umknęła natura pamięci. Drugi cieką, zna każdy zagon swoich granic, Ledwie sam krów nie doi, a przecie nie ma nic; Bo choć do gospodarstwa chęć natura wradza, Nie dźwignie głowy, komu fortuna przeszkadza. Cnota ich wstrętu wolna przy zdrowym rozumie: Chcą, nie chcą, byle on chciał, ma ją i rozumie. 191. TŁUC WODĘ W MOŻDŻERZU
Wodę tłucze w możdżerzu, piwo z sieczki warzy, Siano młóci, lecz darmo: nic mu się nie darzy; Bo
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 114
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, choć będzie wygodna, niewola. Ma co jeść, pić, nie robi, nie boi pogromu Od ptaka drapieżnego i zwierza; wolno mu Spać, stać, chodzić; wżdy woli przyrodzonym biegiem Szukać tego po lesie w deszcz abo pod śniegiem; Bez przestanku do wyścia z klatki szuka dziury. Tak wolność każdej rzeczy wradza się z natury. Cóż rzec o człeku, który swobody postrada, A zwłaszcza jeśli w ręce tyranowi wpada? O niej śpiąc, o niej czując myśli, i sam z sobą, Nie ma-li towarzysza, rozmawia z żałobą. W tamtę stronę obraca łzą podeszłe oczy, Gdzie jej pozbył, kędy go nieprzyjaciel
, choć będzie wygodna, niewola. Ma co jeść, pić, nie robi, nie boi pogromu Od ptaka drapieżnego i zwierza; wolno mu Spać, stać, chodzić; wżdy woli przyrodzonym biegiem Szukać tego po lesie w deszcz abo pod śniegiem; Bez przestanku do wyścia z klatki szuka dziury. Tak wolność każdej rzeczy wradza się z natury. Cóż rzec o człeku, który swobody postrada, A zwłaszcza jeśli w ręce tyranowi wpada? O niej śpiąc, o niej czując myśli, i sam z sobą, Nie ma-li towarzysza, rozmawia z żałobą. W tamtę stronę obraca łzą podeszłe oczy, Gdzie jej pozbył, kędy go nieprzyjaciel
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 143
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: LUTER CZY BŁAZEN?
Poswarzywszy się szlachcic szlachcicowi zadał: „Niegodzien, żeby między poczciwymi siadał Ociec twój, będąc lutrem.” „Od czegóż biskupi? — Ów odpowie — ale twój z mózgu błazen głupi. Mego łacno naprawić poświęconą wodą, Twój kpem będzie do śmierci, choć nań księżą zwiodą. Nie wradza się syn w ojca wiarą, wszytkich zdaniem; Głupstwo, jako na tobie, zaraz poznać na niem.” „Ale twój będzie w piekle.” „Na dwoje wróżono; To pewna, że dla błaznów nieba nie tworzono.” 37. NA FRASZKI
Czytam, że święte pisma Efezyjan chwalą, Kiedy żartowne księgi
: LUTER CZY BŁAZEN?
Poswarzywszy się szlachcic szlachcicowi zadał: „Niegodzien, żeby między poczciwymi siadał Ociec twój, będąc lutrem.” „Od czegóż biskupi? — Ów odpowie — ale twój z mózgu błazen głupi. Mego łacno naprawić poświęconą wodą, Twój kpem będzie do śmierci, choć nań księżą zwiodą. Nie wradza się syn w ojca wiarą, wszytkich zdaniem; Głupstwo, jako na tobie, zaraz poznać na niem.” „Ale twój będzie w piekle.” „Na dwoje wróżono; To pewna, że dla błaznów nieba nie tworzono.” 37. NA FRASZKI
Czytam, że święte pisma Efezyjan chwalą, Kiedy żartowne księgi
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 248
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987