w ziemi podłubie, Aż garniec, aż pieniądze, aż go cieszy w zgubie. Tedy wziąwszy depozyt, brzuch wyprząta w trzopie I na tymże go miejscu, gdzie pierwej, zakopie. Sam idzie ku domowi, ale sąsiad ckliwy, Jakby mu do wiadomej oczy wybrał śliwy, Chyżo glinę odrzuci, rękę w garniec wrazi; Lecz ją jeszcze w źle skrzepłej ufarbuje mazi. Co zrozumiawszy starzec, bo czekał gotowem: „Dzierż, goń — krzyknie — złodzieja!” — który z tym obłowem Uciekając, gdy skacze przez płoty, przez doły, Szwankowawszy nieborak, złomał nogę w poły. Upuścił sztukę mięsa z paszczęki do strugi, Gdy
w ziemi podłubie, Aż garniec, aż pieniądze, aż go cieszy w zgubie. Tedy wziąwszy depozyt, brzuch wyprząta w trzopie I na tymże go miejscu, gdzie pierwej, zakopie. Sam idzie ku domowi, ale sąsiad ckliwy, Jakby mu do wiadomej oczy wybrał śliwy, Chyżo glinę odrzuci, rękę w garniec wrazi; Lecz ją jeszcze w źle skrzepłej ufarbuje mazi. Co zrozumiawszy starzec, bo czekał gotowem: „Dzierż, goń — krzyknie — złodzieja!” — który z tym obłowem Uciekając, gdy skacze przez płoty, przez doły, Szwankowawszy nieborak, złomał nogę w poły. Upuścił sztukę mięsa z paszczeki do strugi, Gdy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 343
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
POKUTA TATARSKA
Pogański to zabobon i godzien pośmiechu, Że wodą każdy członek może omyć z grzechu; Stąd oczy, kiedy patrzą, uszy, gdy złych rzeczy Słuchają, gębę płuczą, gdy ludziom złorzeczy. Mając więźnia Polaka murza w Perekopu Każe sobie wody zgrzać; a ten mu ukropu
Na członek da wszeteczny, który ledwie wrazi, Natychmiast mu ze skóry jak węgorz obłazi. Słuszną odniósł poganin za grzechy pokutę, Dawszy korzeń na ćwikłę, jajca na perdutę, I nim przyjdzie do siebie, bo dwaj tylko byli, Ów dopadszy bachmata, gdzieś w dziesiątej mili. 393. NA FRANCĘ
Gdzie się tylko obróci, wszędzie Polak wzór ma Na
POKUTA TATARSKA
Pogański to zabobon i godzien pośmiechu, Że wodą każdy członek może omyć z grzechu; Stąd oczy, kiedy patrzą, uszy, gdy złych rzeczy Słuchają, gębę płuczą, gdy ludziom złorzeczy. Mając więźnia Polaka murza w Perekopu Każe sobie wody zgrzać; a ten mu ukropu
Na członek da wszeteczny, który ledwie wrazi, Natychmiast mu ze skóry jak węgorz obłazi. Słuszną odniósł poganin za grzechy pokutę, Dawszy korzeń na ćwikłę, jajca na perdutę, I nim przyjdzie do siebie, bo dwaj tylko byli, Ów dopadszy bachmata, gdzieś w dziesiątej mili. 393. NA FRANCĘ
Gdzie się tylko obróci, wszędzie Polak wzor ma Na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 355
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nim-ni ludziom, ni Bogu, Bo ten jedno wszytko myśli, gdzieby dzban połapić, Jako tako choć na duszę, by się jedno napić. Gdzie obaczy, iże piją, to on dybie z kąta, A nogi śmiesznie zaplata, jakoby chomąta. Jako gdzie dopadnie konwie, to ze wzystkiej mocy Łeb w nią wrazi wespół z nosem, aż wytrzeszczy oczy. Co chce mówić, to bełkoce, a język mu lata, A polszczyznę tureckiemi języki przeplata. A pełno go w każdym kącie, każdemu zawadzi, By go diabeł z izby wyniósł, wszyscy temu radzi. Jeśli się mu przyda wyniść, to po ziemi kołem, O jeden
nim-ni ludziom, ni Bogu, Bo ten jedno wszytko myśli, gdzieby dzban połapić, Jako tako choć na duszę, by się jedno napić. Gdzie obaczy, iże piją, to on dybie z kąta, A nogi śmiesznie zaplata, jakoby chomąta. Jako gdzie dopadnie konwie, to ze wzystkiej mocy Łeb w nią wrazi wespół z nosem, aż wytrzeszczy oczy. Co chce mówić, to bełkoce, a język mu lata, A polszczyznę tureckiemi języki przeplata. A pełno go w każdym kącie, każdemu zawadzi, By go dyabeł z izby wyniósł, wszyscy temu radzi. Jeśli się mu przyda wyniść, to po ziemi kołem, O jeden
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 32
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
śmiertelne trucizny leją: jedni jawnie/ drudzy tajemnie/ niektórzy pochlebstwem/ a niektórzy groźbą/ wszystkim jednak jednostajnie o żywot mój idzie: wszystkim jedna Matka w nienawiści. I mam że się bać? Mamże się lękać? By namniej. Oto stoję/ niech przyjdzie który/ a z ostrzone żelazo w zemdlone serce moje wrazi: Niech przystąpi/ a zbolały żywot Matki swej otworzy/ Niech się pastwi/ nad ciałem strapionej rodzicielki. Lepsza bowiem jest śmierć nad żywot mizerny/ i milej mi raz znagła umrzeć/ a niż prze niezbożność synów moich co dzień troskliwie umierac. Ach niestetyż opłakanemu memu żywotowi. Biada nieznosnym ciała mego boleściom.
śmiertelne trućizny leią: iedni iáwnie/ drudzy táiemnie/ niektorzy pochlebstwem/ á niektorzy groźbą/ wszystkim iednák iednostáynie o żywot moy idźie: wszystkim iedná Mátká w nienawiśći. Y mam że się báć? Mamże się lękác? By namniey. Oto stoię/ niech przyidźie ktory/ á z ostrzone żelázo w zemdlone serce moie wráźi: Niech przystąpi/ á zboláły żywot Mátki swey otworzy/ Niech się pástwi/ nád ćiáłem strapioney rodźićielki. Lepsza bowiem iest śmierć nád żywot mizerny/ y miley mi raz znagłá vmrzeć/ á niż prze niezbożność synow moich co dźień troskliwie vmierác. Ach niestetysz opłákánemu memu żywotowi. Biádá nieznosnym ciáłá mego boleśćiom.
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 9v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
człek omamiony. Ze cieszko grzeszy od bab zwiedziony[...] . mawiają w chorych dziwne choroby[...] uraz, wzdęcie Wątroby.[...] Kołtony, i podwionienia,[...] różne do podziwienia.[...] es w bokach które smarują.[...] zawsze wmawiają, czym ją oszukiwają.[...] kuruą, smarują,[...] jej wynajdują.[...] nie prażą,[...] jerzch wyłazą.[...] jeci wmawiają;[...] am babę wrazi.[...] narazi.[...] dziury zatyka.[...] rzecz wtyka.[...] tego złego. Jak Bazyliszka jadowitego. Abyś dostąpił zdrowia miłego. Zażyj Medyka rady biegłego. Nie daj się zwodzić babskiej chytrości. Przez które szatan wypełnia złości. Oczyść twe serce, grzechem zmazane. Miej ufność w Bogu że pożądane Otrzymasz zdrowie, w pomocy jego,
czlek omámiony. Ze ćieśzko grzeszy od bab zwiedźiony[...] . mawiáią w chorych dźiwne choroby[...] uraz, wzdęćie Wątroby.[...] Kołtony, y podwionienia,[...] rożne do podźiwienia.[...] es w bokach ktore smáruią.[...] zawsze wmawiáią, czym ią oszukiwáią.[...] kuruą, smáruią,[...] iey wynayduią.[...] ne práżą,[...] ierzch wyłázą.[...] ieći wmawiaią;[...] am babę wráźi.[...] naraźi.[...] dźiury zátyka.[...] rzecz wtyká.[...] tego złego. Iák Bazyliszka iádowitego. Abys dostąpił zdrowia miłego. Zażyi Medyka rady biegłego. Nie dai się zwodźić babskiey chytrosći. Przez ktore szatan wypełnia złosci. Oczyśc twe serce, grzechem zmázane. Miey ufność w Bogu że pożądane Otrzymasz zdrowie, w pomocy iego,
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 258
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
PAli rękę Scewola dla Ojczyźny. A my I wzimną wodę onej/ włożyć się wzdrygąmy/ Niecierpieć nic/ czynić nic/ własne Polskie dziło/ Bodajże się o takim Polaku nie śniło. Na Toż.
TO wizerunk prawego męstwa jest/ w Scewoli/ Iże chybił Porfeny/ rękę spalić woli A my co? wrazi w ogień drugi żeby/ Tym kalictwem/ wojenny schronił się potrzeby. Fraszek Do Obiessia.
Omnia sunt hominium tenui pendentia filo. WSzytko wisi na cienkiej nici/ ty z twą szyją Masz widzę od Reguły/ swoję Ekscepcją. O Kachnie.
DArmo się Kachna gryzie/ darmo na mię skrzeczy/ Niemowię ja ze szpetna/
PAli rękę Scewola dla Oyczyźny. A my I wźimną wodę oney/ włożyć się wzdrygąmy/ Niecierpieć nic/ czynić nic/ własne Polskie dźiło/ Bodayże sie o tákim Polaku nie śniło. Ná Tosz.
TO wizerunk práwego męstwá iest/ w Scewoli/ Iże chybił Porfeny/ rękę spalić woli A my co? wráźi w ogięń drugi zeby/ Tym kálictwem/ woienny zchronił się potrzeby. Frászek Do Obiesśiá.
Omnia sunt hominium tenui pendentia filo. WSzytko wiśi ná ćienkiey nići/ ty z twą szyią Masz widzę od Reguły/ swoię Exceptią. O Káchnie.
DArmo sie Káchná gryźie/ dármo ná mię skrzeczy/ Niemowię ia ze szpetna/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 17
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
żywe mięso wpycha. Kręci się dziewka, kiedy dokucza jej szydło, A szwiec: „O, jakie cuda! żywe nosić bydło!” „Dajcież pokój — prosi mnich — jakiegom mógł dostać, Kupiłem, na wołowe gdyż nie każdego stać.” Tym głębiej ów niecnota, bo aż po sam trzonek Wrazi dziewce niebodze szydło w zadni członek. Znowu mnich: „Dajcież pokój, niech ojcowie z postu Posilą”; ta się rzuca, aż oboje z mostu Padną w rzekę i ledwie (dziewka bowiem z woru, Mnich z kapy nie mógł dobyć) wybiegszy z klasztoru Ratują zakonnicy: ten nieborak wprzódy Napił się,
żywe mięso wpycha. Kręci się dziewka, kiedy dokucza jej szydło, A szwiec: „O, jakie cuda! żywe nosić bydło!” „Dajcież pokój — prosi mnich — jakiegom mógł dostać, Kupiłem, na wołowe gdyż nie każdego stać.” Tym głębiej ów niecnota, bo aż po sam trzonek Wrazi dziewce niebodze szydło w zadni członek. Znowu mnich: „Dajcież pokój, niech ojcowie z postu Posilą”; ta się rzuca, aż oboje z mostu Padną w rzekę i ledwie (dziewka bowiem z woru, Mnich z kapy nie mógł dobyć) wybiegszy z klasztoru Ratują zakonnicy: ten nieborak wprzódy Napił się,
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 372
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ ni diabłu ni Bogu. Bo ten myśli gdzieby jedno dzban piwa połapić/ Jako tako choć na duszę/ by się jedno napić. Gdzie obaczy iże piją/ to on dybie z kąta/ A nogi śmieś nie zaplata/ by jaka chromota. Jako gdzie dopadnie konwie/ to zewszytkiej mocy/ Lep w nie wrazi wespół z nosem/ aż wytrzeszcz i oczy. Co che mówić to bełkoce/ a język mu lata/ A Polszczyznę Tureckim językiem przeplata. A pełno go wkazdym kącie/ każdemu zawadzi/ By go z domu diabeł wyniósł/ wszyscy temu radzi. Jeśli mu się przyda wyniść/ to po ziemi kołem/ O jeden słup
/ ni dyabłu ni Bogu. Bo ten myśli gdzieby iedno dzban piwá połápić/ Iáko táko choć ná duszę/ by się iedno nápić. Gdźie obaczy iże piją/ to on dybie z kątá/ A nogi śmieś nie zápláta/ by iáka chromotá. Iáko gdzie dopádnie konwie/ to zewszytkiey mocy/ Lep w nie wráźi wespoł z nosem/ áż wytrzeszcz y oczy. Co che mowić to bełkoce/ á ięzyk mu lata/ A Polszczyznę Tureckim iężykiem przepláta. A pełno go wkázdym kąćie/ kázdemu záwádźi/ By go z domu dyabeł wyniosł/ wszyscy temu rádźi. Ieśli mu się przyda wyniść/ to po źiemi kołem/ O ieden słup
Skrót tekstu: NowSow
Strona: E2v
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
stronie pieszych, na koniech czoło, ledwie jest ścieżka, gdzie Pan wniść może i gdzie Mu ściele twarde kat łoże, a pierwej gorzką octem żółć tworzy, ale On słodkich ust nie otworzy. 4. Godzina szósta
Kto głowę moję zdrojem otoczy, że grona gęstsze wyleją oczy? Kto w ciemny smętek duszę oblecze i wrazi w serce boleści miecze, abym niesuchym piórem krzyż srogi i piąci spisał źrzódeł odnogi? Ty sam dzierż rękę, boś Ty sam ręce w tak gorzkiej, Jezu, wyciągnął męce. Już Mu przed okiem drzewo kat wierci, okrutnej łoże i obraz śmierci, drudzy też drugie składają blochy i trzej w opoce trzy
stronie pieszych, na koniech czoło, ledwie jest ścieżka, gdzie Pan wniść może i gdzie Mu ściele twarde kat łoże, a pierwej gorzką octem żółć tworzy, ale On słodkich ust nie otworzy. 4. Godzina szósta
Kto głowę moję zdrojem otoczy, że grona gęstsze wyleją oczy? Kto w ciemny smętek duszę oblecze i wrazi w serce boleści miecze, abym niesuchym piórem krzyż srogi i piąci spisał źrzódeł odnogi? Ty sam dzierż rękę, boś Ty sam ręce w tak gorzkiej, Jezu, wyciągnął męce. Już Mu przed okiem drzewo kat wierci, okrutnej łoże i obraz śmierci, drudzy też drugie składają blochy i trzej w opoce trzy
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 85
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
a potym chłop przyszedłszy, gaj podetnie, gniazda obali, gawrony pozbiera; toż podobno i nam tak, quod absit, będzie. Swarzą się sześć niedziel, aż konkluzja następuje. Cóż na onej konkluzji będzie? Napiszą konstytucyj gwałt, a żadna efektu nie weźmie, a jeśli któremu panu czego potrzeba, to swoję konstytucją wrazi; owa zgoła wszyscy prywaty patrzą. Więc się drudzy rzkomo wstydzą, a mają swoje dudy, co je nadymają, i tak dowodzą, co chcą. O miseranda facies Reipublicae! Więc stróżowie Rzpltej, praw i swobód naszych, jako przysięgają, jeśli dosyć swej przysiędze czynią? Judicabit eos Deus.
Nuż sprawiedliwość jaka,
a potym chłop przyszedłszy, gaj podetnie, gniazda obali, gawrony pozbiera; toż podobno i nam tak, quod absit, będzie. Swarzą się sześć niedziel, aż konkluzya następuje. Cóż na onej konkluzyej będzie? Napiszą konstytucyj gwałt, a żadna efektu nie weźmie, a jeśli któremu panu czego potrzeba, to swoję konstytucyą wrazi; owa zgoła wszyscy prywaty patrzą. Więc się drudzy rzkomo wstydzą, a mają swoje dudy, co je nadymają, i tak dowodzą, co chcą. O miseranda facies Reipublicae! Więc stróżowie Rzpltej, praw i swobód naszych, jako przysięgają, jeśli dosyć swej przysiędze czynią? Iudicabit eos Deus.
Nuż sprawiedliwość jaka,
Skrót tekstu: RewerListCzII
Strona: 246
Tytuł:
Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego pisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918