(P). NAUCZĘ CIĘ W KOŚCIELE GWIZDAĆ
„Łżesz!” — chłopu rzekł w karczmie chłop; a na tejże ławie Siedzący ksiądz: „Azaż to mówią tak plugawie?” „Jakoż, kiedy nieprawda?” „Tylko — rzecze — gwiźni. Tak wszetecznych słów słuchać nie powinien bliźni.” Wrychle potem ksiądz kazał: kiedy Pan Bóg z błota Stworzył człeka, zdrowego postawił u płota, Żeby usechł; jako się chytry szatan skradzie, Ospy, odry i różnych wrzodów weń nakładzie. A tu chłop, znający się na tej robociźnie, W ławce siedząc z drugimi, co ma pary gwiźnie. Tu ksiądz:
(P). NAUCZĘ CIĘ W KOŚCIELE GWIZDAĆ
„Łżesz!” — chłopu rzekł w karczmie chłop; a na tejże ławie Siedzący ksiądz: „Azaż to mówią tak plugawie?” „Jakoż, kiedy nieprawda?” „Tylko — rzecze — gwiźni. Tak wszetecznych słów słuchać nie powinien bliźni.” Wrychle potem ksiądz kazał: kiedy Pan Bóg z błota Stworzył człeka, zdrowego postawił u płota, Żeby usechł; jako się chytry szatan skradzie, Ospy, odry i różnych wrzodów weń nakładzie. A tu chłop, znający się na tej robociźnie, W ławce siedząc z drugimi, co ma pary gwiźnie. Tu ksiądz:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 238
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
PCHŁA
Zdejmując pannie młodzieniec pchłę z szyje: „Bez wszelkiej — rzecze dyskrecyjej pije; Musi być samiec.” „Nie mają różnice — Odpowie panna — samce i samice.” „I owszem, różnią przezwiskiem się całem, Bo pchłą samicę, samca zową pchałem. Że nie inaczej, moja zacna damo, Wrychle nauczy doświadczenie samo.” 368. SPOWIEDŹ
Na spowiedzi bernardyn grzecznej pytał pani, Jeśli jej pan małżeńskiej dosyć czyni dani. Potwierdzi ta; mnich znowu: „Wieleż razy liczy Przez noc?” — a owa na to odpowie: „Cztery czy Pięć razy, jako kiedy.” A tu ksiądz przeory, Z
PCHŁA
Zdejmując pannie młodzieniec pchłę z szyje: „Bez wszelkiej — rzecze dyskrecyjej pije; Musi być samiec.” „Nie mają różnice — Odpowie panna — samce i samice.” „I owszem, różnią przezwiskiem się całem, Bo pchłą samicę, samca zową pchałem. Że nie inaczej, moja zacna damo, Wrychle nauczy doświadczenie samo.” 368. SPOWIEDŹ
Na spowiedzi bernardyn grzecznej pytał pani, Jeśli jej pan małżeńskiej dosyć czyni dani. Potwierdzi ta; mnich znowu: „Wieleż razy liczy Przez noc?” — a owa na to odpowie: „Cztery czy Pięć razy, jako kiedy.” A tu ksiądz przeory, Z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 346
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, gdy o zwykłej dobie Spędziwszy trzody wolno, przypatrzy się tobie I krom zazdrości, kiedy w zwyczajną godzinę Z twojej pieszczonej ręki odbiera jużynę. Tylko odemnie czemuś tak fortuna stroni, Że czego z dusze pragnę, tego gwałtem broni. Lecz dufam, że stateczność złe szczęście przemoże. A ty mię sam pocieszysz wrychle, o mój Boże! I sam będąc łaskawym wodzem mojej drogi, Dasz szczęśliwie odwiedzić pożądane progi. A ty śliczny aniele, celu moich żalów, Przyczyno trosk tajemnych i serca postrżałów, Bądź łaskawa, gdziekolwiek szczęśliwie się bawisz. Szczęść o Boże to wszytko, nad czym czasy trawisz. Moję zaś chęć ku sobie znając
, gdy o zwykłej dobie Spędziwszy trzody wolno, przypatrzy się tobie I krom zazdrości, kiedy w zwyczajną godzinę Z twojej pieszczonej ręki odbiera jużynę. Tylko odemnie czemuś tak fortuna stroni, Że czego z dusze pragnę, tego gwałtem broni. Lecz dufam, że stateczność złe szczęście przemoże. A ty mię sam pocieszysz wrychle, o moj Boże! I sam będąc łaskawym wodzem mojej drogi, Dasz szczęśliwie odwiedzić pożądane progi. A ty śliczny aniele, celu moich żalow, Przyczyno trosk tajemnych i serca postrżałow, Bądź łaskawa, gdziekolwiek szczęśliwie się bawisz. Szczęść o Boże to wszytko, nad czym czasy trawisz. Moję zaś chęć ku sobie znając
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 227
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
jej, a nie wie sam jako, zostaje.
LIII.
Ale chocia go miłość zaraz osidliła, Mało u niego płaczem królewna sprawiła; One łzy, ona żałość nic jej nie pomogła, Chocia nad nią smętniejsza żadna być nie mogła. Bo acz się jej z żałością przyszło z swemi dzielić, Tusząc pewnie, że wrychle miała się weselić, Umyślił ją z sobą wziąć i na koń ją wsadził I w przedsięwziętą drogę z sobą ją prowadził.
LIV.
Wszytkich, co z nią z Granaty beli wyjechali, Co się z nią i z niem dalej jechać napierali, Odprawuje ochmistrze, żegna stare panie, Mówiąc, że jej za wszystko towarzystwo
jej, a nie wie sam jako, zostaje.
LIII.
Ale chocia go miłość zaraz osidliła, Mało u niego płaczem królewna sprawiła; One łzy, ona żałość nic jej nie pomogła, Chocia nad nię smętniejsza żadna być nie mogła. Bo acz się jej z żałością przyszło z swemi dzielić, Tusząc pewnie, że wrychle miała się weselić, Umyślił ją z sobą wziąć i na koń ją wsadził I w przedsięwziętą drogę z sobą ją prowadził.
LIV.
Wszytkich, co z nią z Granaty beli wyjechali, Co się z nią i z niem dalej jechać napierali, Odprawuje ochmistrze, żegna stare panie, Mówiąc, że jej za wszystko towarzystwo
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 308
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wszędzie, którą prawiąc, podróżny przykrości pozbędzie, a należy do rzeczy, o której mówimy. Chcesz? Powiem – długą drogę gadaniem skrócimy. Mysz wiejska miejskiej myszy do siebie prosiła i – czym mogła nalepszym – w jamce ją raczyła. Widząc miejska potrawy stołu ubogiego, żartując z wiejskiej, poszła do miasta swojego. Wrychle za nią do miasta przyszła też i wiejska myszka, którą na bankiet zaprosiła miejska. Dała dostatkiem potraw, lecz gdy drzwi skrzypnęły, obiedwie się od stoła zaraz rozpierzchnęły. Na pół martwe od strachu, ledwo natrafiły ciemną jamkę i do niej prędko się schroniły. Wiejska mysz otrzeźwiawszy, już więcej nie chciała biesiadować, lecz
wszędzie, którą prawiąc, podróżny przykrości pozbędzie, a należy do rzeczy, o której mówimy. Chcesz? Powiem – długą drogę gadaniem skrócimy. Mysz wiejska miejskiej myszy do siebie prosiła i – czym mogła nalepszym – w jamce ją raczyła. Widząc miejska potrawy stołu ubogiego, żartując z wiejskiej, poszła do miasta swojego. Wrychle za nią do miasta przyszła też i wiejska myszka, którą na bankiet zaprosiła miejska. Dała dostatkiem potraw, lecz gdy drzwi skrzypnęły, obiedwie się od stoła zaraz rozpierzchnęły. Na pół martwe od strachu, ledwo natrafiły ciemną jamkę i do niej prędko się schroniły. Wiejska mysz otrzeźwiawszy, już więcej nie chciała biesiadować, lecz
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 95
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, bym niecnotą ja kiedy była. Zgrzeszyłam-li, żem z nim spała, Bodajem się rozstękała Na dziecię małe.
W tę godzinę niechaj zginę, jeśli żałuję, Żem doznała, czegom chciała; aż mu dziękuję, Że mię namówił na to, A ja mu synaczka za to Wrychle powiję.
Ani wierzę, by w tej mierze wstyd miał być jaki - To sromota, gdy ma cnota szwank ladajaki; Lecz to sam Bóg w raju kazał, By człowiek ludzkie rozmnażał Na świecie plemię.
Na to godzi, kto się rodzi, by zażył świata, W zeszłym wieku żyć człowieku, są młode lata
, bym niecnotą ja kiedy była. Zgrzeszyłam-li, żem z nim spała, Bodajem się rozstękała Na dziecię małe.
W tę godzinę niechaj zginę, jeśli żałuję, Żem doznała, czegom chciała; aż mu dziękuję, Że mię namówił na to, A ja mu synaczka za to Wrychle powiję.
Ani wierzę, by w tej mierze wstyd miał być jaki - To sromota, gdy ma cnota szwank ledajaki; Lecz to sam Bóg w raju kazał, By człowiek ludzkie rozmnażał Na świecie plemię.
Na to godzi, kto się rodzi, by zażył świata, W zeszłym wieku żyć człowieku, są młode lata
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 31
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
dnia/ i kilka godzin na dzień/ aż gdy powstała (prawie z porządzenia Boskiego) wielka barzo i straszna nawałność z wichrami/ dżdżem/ gromem/ dopiero tamte galery musiały wrócić się do Metellina/ zaniechawszy pogoniej za galerą którą opanowali Chrześcijanie. Ci tedy nie dbająć na taką nawałność/ tłukli się po morzu: aże wrychle po tym udał się wiatr po nich (na więtsze oświadczenie ratunku Bożego) że za dni piętnaście/ dostawszy jednak tym czasem wody świeżej na wyspie/ którą zowią zdawna Strofades/ nie daleko Zantu/ i tam zostawiwszy jałmużnę 200. Reałów Zakonnikom co tam mieszkają Religii Greckiej/ wyminęli szczęśliwie te miejsca przy Kalabriej/ które
dniá/ y kilká godźin na dźień/ áż gdy powstáłá (práwie z porządzenia Boskiego) wielka bárzo y strászna náwáłność z wichrámi/ dżdżem/ gromem/ dopiero támte galery muśiały wroćić się do Metelliná/ zániechawszy pogoniey za galerą ktorą opánowali Chrześćiánie. Ci tedy nie dbáiąć ná táką náwáłność/ tłukli się po morzu: áże wrychle po tỹ vdał się wiátr po nich (ná więtsze oświadczenie rátunku Bożego) że zá dni piętnaśćie/ dostawszy iednak tỹ czásem wody świeżey ná wyspie/ ktorą zowią zdawná Strophádes/ nie dáleko Zántu/ y tám zostáwiwszy iáłmużnę 200. Reałow Zakonnikom co tám mieszkáią Religiey Greckiey/ wyminęli szczęśliwie te mieyscá przy Kálábryey/ ktore
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A3v
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
a nawet i do chorych z Naświętszy Sakramentem chodzić nie dopuszczono. W tym się wyrwał jeden z Radnych mówiąc/ jeszcze wam tego nie zakazują/ jakoby dając znać/ że i o tym myślić chcą. Ale X. Walenty dla prędszej odprawy przydał/ że o tym wszytkim Jego Mci X. Oficjała i X. Plebana wrychle miał informować: Z tym się od Pana Burgrabiego rozeszli. Po kilku dni że Panowie Torunianie wiedzieli o blisko przyszłych krzyżowych dniach/ Burmistrz znowu X. Walentego do siebie prosił/ i tam go o to sollicytował/ ale gdy on toż jemu co przed tym Panu Burgrabiemu powiedział/ przydawając że się na dni krzyżowe X.
á náwet y do chorych z Naświętszy Sakrámentẽ chodźić nie dopusczono. W tym się wyrwał ieden z Rádnych mowiąc/ ieszcże wam tego nie zákázuią/ iákoby daiąc znáć/ że y o tym myślić chcą. Ale X. Wálenty dla prędszey odpráwy przydał/ że o tym wszytkim Ie^o^ Mći X. Officyałá y X. Plebaná wrychle miał informowáć: Z tym się od Páná Burgrábiego rozeszli. Po kilku dni że Pánowie Toruniánie wiedźieli o blisko przyszłych krzyżowych dniách/ Burmistrz znowu X. Wálentego do śiebie prośił/ y tám go o to sollicytował/ ále gdy on toż iemu co przed tym Pánu Burgrábiemu powiedźiał/ przydawáiąc że się ná dni krzyżowe X.
Skrót tekstu: NowTor
Strona: A3
Tytuł:
Nowiny z Torunia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Martynowem Zastąpił przejścia z pułczwarta zebranem Tysiąca wojskiem, gdzie bojem surowym Ostro natarszy, ludziom opłakanym Przywrócił wolność: bo najeźdnik srogi Ucieczką prędką musiał zbywać trwogi.
Pomni Hamersztyn w Prusiech, gdy oblegszy Ścisło Czczów, pasy Szwedom wprzód zastąpił, A potem z Streuftem i Tejflem postrzegszy Ośm tysiąc Niemców, tam prędko podstąpił, Których wrychle dniem i nocą dobiegszy Tak zmieszał: że z nich żaden niepostapił Ku broni; wszyscy zaraz się poddali, I swe chorągwie na ziemię rzucali.
Znowu pod Trzcianą, gdy potrzeba była Z samym Gustawem, co prędzej sprawiwszy Wojsko, a z samej, która się stawiła, Jazdy obiedwie skrzydła uczyniwszy, W sam prawie ogień
Martynowem Zastąpił przejścia z pułczwarta zebraném Tysiąca wojskiem, gdzie bojem surowym Ostro natarszy, ludziom opłakanym Przywrócił wolność: bo najeźdnik srogi Ucieczką prędką musiał zbywać trwogi.
Pomni Hamersztyn w Prusiech, gdy oblegszy Ścisło Czczów, pasy Szwedom wprzód zastąpił, A potém z Streuftem i Tejflem postrzegszy Ośm tysiąc Niemców, tam prędko podstąpił, Których wrychle dniem i nocą dobiegszy Tak zmieszał: że z nich żaden niepostapił Ku broni; wszyscy zaraz się poddali, I swe chorągwie na ziemię rzucali.
Znowu pod Trzcianą, gdy potrzeba była Z samym Gustawem, co prędzej sprawiwszy Wojsko, a z samej, która się stawiła, Jazdy obiedwie skrzydła uczyniwszy, W sam prawie ogień
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 332
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
niezwyciężony, Słysząc jak często gromił bisurmański Narod, zwycięstwy jego poruszony,
Przez posła swego do jego hetmańskiej Godności, nadał tytuł z swojej strony, Aby się wiecznie, z potomkami swego Domu, książęciem zwał państwa rzymskiego.
Ojczystych jednak dosyć okrom tego Trzymał godności: najprzód zawołany W Koronie urząd nosząc podczaszego; Zaś sandomierskim wrychle mianowany Był wojewodą; potem krakowskiego Miasta kasztelan; starostwy nadany: Miał żarnowieckie, wieluńskie, bytomskie, Barskie, kowelskie, buskie, płoskirowskie.
Takiego boska opatrzność życzyła Rodzica, sławny Aleksandrze! tobie; Ale i z matki przezacnej przybyła Niemniejsza chwała ku twojej ozdobie, A ta Krystyna Lubomirska była; O której niegdy dostojnej
niezwyciężony, Słysząc jak często gromił bisurmański Narod, zwycięstwy jego poruszony,
Przez posła swego do jego hetmańskiej Godności, nadał tytuł z swojej strony, Aby się wiecznie, z potomkami swego Domu, xiażęciem zwał państwa rzymskiego.
Ojczystych jednak dosyć okrom tego Trzymał godności: najprzód zawołany W Koronie urząd nosząc podczaszego; Zaś sendomirskim wrychle mianowany Był wojewodą; potém krakowskiego Miasta kasztelan; starostwy nadany: Miał żarnowieckie, wieluńskie, bytomskie, Barskie, kowelskie, buskie, płoskirowskie.
Takiego boska opatrzność życzyła Rodzica, sławny Alexandrze! tobie; Ale i z matki przezacnej przybyła Niemniejsza chwała ku twojej ozdobie, A ta Krystyna Lubomirska była; O której niegdy dostojnej
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 335
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842