cóż tedy/ tak wiele szat na wymyślali; Ze szatną Litanią/ z nichby napisali? To Sznurowka/ to Kabat/ to Szusztokor/ zowią: To podobne nazwiska/ w Cudzych Ziemiach łowią Ażeby się Kabaty/ Cudzoziemskie zdały/ Za sobą/ sznurować je Damy rozkazały. I nie Polska to Moda/ że Damy nie wrzeszczą; Gdy w nich przy sznurowaniu/ kości prawie trzeszczą. Z kąd piersiom wielka krzywda: z domów uciekają/ I tak nagie/ pod szyją/ komorą mieszkają. O biedne komornice/ jak nędzny wczas macie Iż pod szopą/ sieciami poszytą/ mieszkacie! Dość było z domu wygnać/ dość wysłać na strażą; Aż
coż tedy/ ták wiele szat ná wymyśláli; Ze szátną Litánią/ z nichby nápisáli? To Sznurowká/ to Kábat/ to Szusztokor/ zowią: To podobne názwiská/ w Cudzych Ziemiách łowią Ażeby się Kábáty/ Cudzoźiemskie zdáły/ Zá sobą/ sznurowáć ie Dámy roskázáły. Y nie Polska to Modá/ że Dámy nie wrzeszczą; Gdy w nich przy sznurowániu/ kośći prawie trzeszczą. Z kąd pierśiom wielka krzywdá: z domow vćiekáią/ Y ták nágie/ pod szyią/ komorą mieszkáią. O biedne komornice/ iák nędzny wczás maćie Iż pod szopą/ śiećiámi poszytą/ mieszkacie! Dość było z domu wygnáć/ dość wysłáć ná stráżą; Aż
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: E
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
grzechów budzą, Ogłaszając dzień, żadną nie przerwany nocą, W białe się orły nagłe z kapłonów obrócą. Bezpieczni i od lisów, i od nocnych sępów, Wzlecą górnym obłokiem do Pana zastępów, Gdzie mu dwadzieścia cztery starcowie pocześni Na wieki wieczne pieją godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki. Są od owiec pasterze, a od kurcząt kwoki. 394.
grzechów budzą, Ogłaszając dzień, żadną nie przerwany nocą, W białe się orły nagłe z kapłonów obrocą. Bezpieczni i od lisów, i od nocnych sępów, Wzlecą górnym obłokiem do Pana zastępów, Gdzie mu dwadzieścia cztery starcowie pocześni Na wieki wieczne pieją godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki. Są od owiec pasterze, a od kurcząt kwoki. 394.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 167
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy dół zimie. W godzinę, kiedy mu się on świeży trop uda, Bo śnieg ścieżkę zasypał, wpadł za księdzem duda; Aż i wilk, obciążywszy kiszki cudzym skopem, Onymże, umykając przed pogonią, tropem. Szkapa kwiczy; kadzi wilk, owi wrzeszczą: rata, Konfidencyjej nie masz, wiatr śniegiem zamiata. Aż gdy miesiąc zaświecił, wichry się uciszą, Jadąc chłopi do targu, z daleka usłyszą Głos owych dusz wpółzmarzłych, co się w czyśćcu topią, I skoro, co z większego, śnieg do nich odkopią. Naprzód księdza na łańcuch biorą, jak na wędę
drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy dół zimie. W godzinę, kiedy mu się on świeży trop uda, Bo śnieg ścieżkę zasypał, wpadł za księdzem duda; Aż i wilk, obciążywszy kiszki cudzym skopem, Onymże, umykając przed pogonią, tropem. Szkapa kwiczy; kadzi wilk, owi wrzeszczą: rata, Konfidencyjej nie masz, wiatr śniegiem zamiata. Aż gdy miesiąc zaświecił, wichry się uciszą, Jadąc chłopi do targu, z daleka usłyszą Głos owych dusz wpółzmarzłych, co się w czyścu topią, I skoro, co z większego, śnieg do nich odkopią. Naprzód księdza na łańcuch biorą, jak na wędę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
De Reptilibus, albo o Gadzie
BOA a bove nazwany, ex mente Majolusa. Nie mniej dziwna jest Gadu Species TARANTULA od Miasta Tarenta w Włoszech, inaczej Falangium, albo Pstra Jaszczurka, jak tarant, kolorami z natury ukształcona, powierzchownie, a we wnątrz jad okrutny nosi, od którego ludzie śmieją się, płaczą, wrzeszczą. Na ukąszenie najlepsze i doświadczone remedium w tym punkcie na Trąbie, albo Arfie granie, które zarazę odpędza. Na co Dydak Saawedra napisał Epigrafen: Sub Luce Lues. Inny: Stellato sub corpore Virus.
Fatalna Rzymowi za Z Grzegorza Wielkiego była eksundacja Rzeki Tybru, gdyż z tego wylewku, Lues nastąpiła, bo
De Reptilibus, albo o Gadzie
BOA à bove nazwany, ex mente Maiolusa. Nie mniey dziwna iest Gadu Species TARANTULA od Miasta Tarenta w Włoszech, inaczey Phalangium, albo Pstra Iaszczurka, iak tarant, kolorami z natury ukształcona, powierzchownie, á we wnątrz iad okrutny nosi, od ktorego ludzie smieią się, płaczą, wrzeszczą. Na ukąszenie naylepsze y doświadczone remedium w tym punkcie na Trąbie, albo Arfie granie, ktore zarazę odpędza. Na co Dydak Saawedra napisał Epigraphen: Sub Luce Lues. Inny: Stellato sub corpore Virus.
Fatalna Rzymowi za S Grzegorza Wielkiego była exundacya Rzeki Tybru, gdyż z tego wylewku, Lues nastąpiła, bo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 603
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tylko oblamować jedwabiem suknie, jako piszą Historycy: Lampridius, i Sparcianus. Jedwabiu tedy funt, złota funtem był ważony. Gdy Chińczyk umrze, stół przy łóżku jego wystawiony bywa, dla krewnych, zapraszających do siebie zmarłego; drugi stół w drugiej izbie dla gości. Benzowie, to jest Kapłani Pogańscy, przyszedłszy ryczą, wrzeszczą, nie modlą się nad umarłym. Myją ciało, balsamują, bogato stroją, do srebrnej, albo złotej trunny kładą, krewni rzucają klejnoty do urny, na niej stawiając różne straszydła dla odrażenia złodziejów. CESARZÓW swoich trybem Tatarskim palą po śmierci. Jednego Imperatora ich, spalono na stósie papierowym, który sam kosztował 70000.
tylko oblamować iedwabiem suknie, iako piszą Historycy: Lampridius, y Sparcianus. Iedwabiu tedy funt, złota funtem był ważony. Gdy Chińczyk umrze, stół przy łożku iego wystawiony bywa, dla krewnych, zapraszaiących do siebie zmarłego; drugi stoł w drugiey izbie dla gości. Benzowie, to iest Kapłani Pogańscy, przyszedłszy ryczą, wrzeszczą, nie modlą się nad umarłym. Myią ciało, balsamuią, bogato stroią, do srebrney, albo złotey trunny kładą, krewni rzucaią kleynoty do urny, na niey stawiáiąc rożne straszydła dla odrażenia złodzieiow. CESARZOW swoich trybem Tatarskim palą po śmierci. Iednego Imperatora ich, spalono na stósie papierowym, ktory sam kosztował 70000.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 535
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
nie duży/ ociężeje; i sam sobie wszytek omierznie. Tu się dom miesza/ owdzie Medycy miedzy sobą szemrzą/ ci o testamencie szepcą/ owi o długi/ tamci o niezapłacone prace mruczą: jedno w nawiedziny/ jak się ma? drudzy na szpiegi/ czy jeszcze żyje na palcach dybią. Zona wyje/ dzieci wrzeszczą/ czeladka płacze etc. Szalony kto na ten tak zamieszany tak niespokojny czas/ dzieło dobrej śmierci nad wszytkie prace uspokojenia i rekolleccji potrzebujące odkłada. Gdy już warstat gorzeć i dom się walić pocznie/ nieszczęśliwy stradny krawcze godowej sukienki/ którąć wystawić koniecznie trzeba/ w tym punkcie nie skroisz/ nie uszyjesz. 6. Postąp
nie duży/ oćiężeie; y sám sobie wszytek omierźnie. Tu się dom miesza/ owdźie Medycy miedzy sobą szemrzą/ ći o testámenćie szepcą/ owi o długi/ támći o niezápłácone prace mruczą: iedno w náwiedźiny/ iák się ma? drudzy ná szpiegi/ czy ieszcze żyie ná pálcach dybią. Zoná wyie/ dźieci wrzeszczą/ czeladká płacze etc. Szalony kto ná ten ták zámieszany ták niespokoyny czas/ dźieło dobrey śmierći nád wszytkie prace uspokoieniá y rekollectiey potrzebuiące odkłada. Gdy iuż warstat gorzeć y dom się walić pocznie/ nieszczęśliwy stradny krawcze godowey sukienki/ ktorąć wystáwić koniecznie trzebá/ w tym punkćie nie skroisz/ nie uszyiesz. 6. Postąp
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 124
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
O MANIEJ
MAnia, jest zapalczywość, albo szaleństwo, pochodzące z gorącości mózgu, (bez gorączki) mieszające rationacją, i Imaginacją, częstokroć bez naruszenia pamięci. ZNAKI są te. Maniacy szalejąc, biją przytomnych, kąsają, czasami się cichemi pokazują, nie dadzą się jednak uspokoić; wiele gadają, skaczą, śpiewają, wrzeszczą, wzrok mają straszny, mało co śpią, moc w nich niezwyczajna, suknie, koszule na sobie drą, włosy targają, okna, i co napadną tłuką. Sposobni są czasami do wesołości, i śmiechu zbytniego, a czasami nazbyt się smucą i boją, nago radzi legają, zimna nie czują, pamięć pospolicie miewają
O MANIEY
MAnia, iest zapálczywość, álbo szaleństwo, pochodzące z gorącośći mozgu, (bez gorączki) mieszáiące rátionatią, y Imáginácyą, częstokroć bez náruszenia pámięći. ZNAKI są te. Mániacy száleiąc, biią przytomnych, kąsaią, czásami się ćichemi pokázuią, nie dádzą się iednák uspokoić; wiele gadáią, skaczą, śpiewáią, wrzesczą, wzrok máią strászny, máło co śpią, moc w nich niezwyczáyna, suknie, koszule ná sobie drą, włosy tárgáią, okná, y co nápádną tłuką. Sposobni są czásami do wesołośći, y śmiechu zbytniego, á czásami názbyt się smucą y boią, nágo rádzi legáią, zimná nie czuią, pámięć pospolićie miewáią
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 89
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
zapalenia[...] iaphragmatis, jako się przydaje w gorączkach wielkich. Znaki. Naprzód gorączka ustawiczna, sucha, jespanie, oddech ciężki, twarzy i oczu zapalenie, pod czas z obudwu oczu łzy płyną, suchość (przytym ciała) niezwyczajna, Plus[...] prę zapomienie się, rozum pomieszaj,[...] skąd z płaczą, drugi raz śpiewają, wrzeszczą śmiałość wielka, ręce grzą, uryna zapalona a czysta. W tej chorobie uryna biała złym jest znakiem, także jeżeli womit dobrowolnie przypadnie żółty, albo zielony, albo czarny, złym także jest znakiem. Item. Ci co się często śmieją, nie tak są niebezpieczni. Jeżeli się zaś do tej[...] choroby Heyka przyłący
zápalenia[...] iaphragmatis, iáko się przydáie w gorączkách wielkich. Znáki. Naprzod gorączká ustáwiczna, sucha, iespánie, oddech cięszki, twarzy y oczu zápalenie, pod czás z obudwu oczu łzy płyną, suchość (przytym ćiáłá) niezwyczáyna, Plus[...] prę zápomienie się, rozum pomięszáy,[...] zkąd z płáczą, drugi raz śpiewáią, wrzesczą śmiáłość wielka, ręce grzą, uryná zápaloná á czysta. W tey chorobie uryná biała złym iest znákiem, tákże ieżeli womit dobrowolnie przypádnie żołty, álbo zielony, álbo czarny, złym także iest znákiem. Item. Ci co się często śmieią, nie ták są niebespieczni. Ieżeli się záś do tey[...] choroby Heyká przyłączy
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 93
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
ten error Taborku prawego/ za pierwszym zaraz nastąpieniem Pogan/ i kazał nim wzad cofnąć/ ale iż za wolą wprzód Bożą/ który nam tę szkodę za grzechy nasze obiecał/ potym też za nie obaczeniem się wodzów/ a naostatek za strwożeniem się Ciurów kolasy prowadzących/ którzy w postrachach takich (tylko gdzie kwiczoły wrzeszczą/ a miedzy kokoszym pogłowiem) nigdy nie bywali/ z których jedni wszystkiego poodbiegali/ drudzy konie po wyprzęgawszy/ pouciekali/ trzeci z podkolasia woleli umrzeć/ niż się ukazać/ tak się był w kupę on Tabor pomieszał/ że go z miejsca ruszyć nie była podobna/ a póki wojsko przy nas stało/ poty i
ten error Taborku práwego/ zá pierwszym záraz nástąpieniem Pogan/ y kazał nim wzad cofnąć/ ále iż zá wolą wprzod Bożą/ ktory nam tę szkodę zá grzechy násze obiecał/ potym też zá nie obaczeniem się wodzow/ á náostátek zá strwożeniem się Ciurow kolásy prowádzących/ ktorzy w postráchách tákich (tylko gdzie kwiczoły wrzeszczą/ á miedzy kokoszym pogłowiem) nigdy nie bywáli/ z ktorych iedni wszystkiego poodbiegáli/ drudzy konie po wyprzęgawszy/ poućiekáli/ trzeći z podkoláśia woleli vmrzeć/ niż się vkazáć/ ták się był w kupę on Tabor pomieszał/ że go z mieyscá ruszyć nie byłá podobna/ á poki woysko przy nas stało/ poty y
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: A4
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
podają/ a w głowę uderzają drugą. Zaś przyklękają przed nim na jedno kolano; Witaj królu Żydowski: Potym zawołano Wszystkiej ratusznej roty: w rząd się odprawują/ Witaj Królu Żydowski: ci mu na twarz plują: Witaj Królu/ policzki drudzy wycinają: Nos łamią/ gęby krzywią/ ci świszczą/ krzykają. Tu wrzeszczą: witaj Królu Żydowski chłopięta; Tu Żydzi molestują: zachodzą nas święta/ Odprawujcie się. Wnetże/ tylko niech obaczy Nasz pan starosta Króla: niechaj się uraczy Tą śmieszną krotofilą. Zatym go porwali: Szaty na nim i ciernia na głowie niechali. Tak na poły żywego/ z trzciną w ręce prawej/ Zawiedli
podáią/ á w głowę vderzáią drugą. Záś przyklękáią przed nim ná iedno koláno; Witay krolu Zydowski: Potym záwołano Wszystkiey ratuszney roty: w rząd się odpráwuią/ Witay Krolu Zydowski: ći mu ná twarz pluią: Witay Krolu/ policzki drudzy wyćináią: Nos łamią/ gęby krzywią/ ći świszczą/ krzykáią. Tu wrzeszczą: witay Krolu Zydowski chłopiętá; Tu Zydźi molestuią: záchodzą nas świętá/ Odpráwuyćie się. Wnetże/ tylko niech obaczy Nász pan stárostá Krolá: niechay się vraczy Tą śmieszną krotofilą. Zátym go porwáli: Száty ná nim y ćiernia ná głowie niecháli. Ták ná poły żywego/ z trzćiną w ręce práwey/ Záwiedli
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 55.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610