Króla Niebieskiego na ziemi i Głowa Kościoła, nie godzi się tam Królowi Ziemskiemu mieł władzy. Ten Patriarcha wizytując więźniów Polskich, u jednego postrzegł książkę, w niej pargaminowy obrazek B: Jozafata Męczennika, cisnąl o ziemię, zdeptał nogami, Heretykiem zowiąc, wlot w rękach i nogach ból taki uczuł, aż się po ziemi walał. Zważył z czego to, przepraszał Świętego, Obraz do siebie przynieść kazał, przed nim się modlił. Mieszkał w Manasterze swojej fundacyj Jerozolimą zwanym: przez dwie lecie stamtąd do Stolicy swej nie zajrzał, aż ledwie uproszony. Skąd przybywszy, o pokoju czy stanąl z Polakami, pytał się; alias zle Moskwie za krwie
Krola Niebieskiego na ziemi y Głowa Kościoła, nie godzi się tam Krolowi Ziemskiemu mieł władzy. Ten Patryarcha wizytuiąc więźniow Polskich, u iednego postrzegł ksiąszkę, w niey pargaminowy obrazek B: Iozafata Męczennika, cisnąl o ziemię, zdeptał nogami, Heretykiem zowiąc, wlot w rękach y nogach bol taki uczuł, aż się po ziemi walał. Zważył z czego to, przepraszał Swiętego, Obraz do siebie przynieść kazał, przed nim się modlił. Mieszkał w Manasterze swoiey fundacyi Ierozolimą zwanym: przez dwie lecie ztamtąd do Stolicy swey nie zayrzał, aż ledwie uproszony. Zkąd przybywszy, o pokoiu czy stanąl z Polakami, pytał się; alias zle Moskwie za krwie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 21
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, I pomsta wzajem budziła Synowska. Bodajbyś tak był w przyzwoitszym dziele Bezpiecznie sobie postąpił, i śmiele: Luboś i tego nie szukał umyśnie, Bo się krwią słusznie zdrajca twój opryśnie. Danoć przyczynę; i dobrześ był mściwy: Ze kark Egystus zronił niewstydliwy; I krwią w której się twój wprzód Ociec walał, Też gabinety, też podwoje zalał. W naganie twoja, u Pyrrusa praca: Bo dzielne czyny na zbrodzień obraca: Oco choć się nań zmarszczę, skrzywię czasem, Wytrzyma jednak wzrok ponury kwasem. Ledwie się z żalu nie pukąm, i usta Blednieją gniewem, jak maglowna chusta; A ognie w piersiach
, I pomstá wzáiem budźiłá Synowska. Bodaybyś ták był w przyzwoitszym dźiele Bespiecznie sobie postąpił, y smiele: Luboś y tego nie szukał umyśnie, Bo się krwią słusznie zdraycá twoy opryśnie. Dánoć przyczynę; y dobrześ był mśćiwy: Ze kárk Ægystus zronił niewstydliwy; I krwią w ktorey się twoy wprzod Oćiec walał, Też gábinety, też podwoie zálał. W nagánie twoiá, u Pyrrusa praca: Bo dźielne czyny ná zbrodźień obraca: Oco choć się nąń zmarszczę, skrzywię czásem, Wytrzyma iednák wzrok ponury kwásem. Ledwie się z żalu nie pukąm, y ustá Blednieią gniewem, iák máglowna chustá; A ognie w pierśiách
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 105
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
duszy swojej szkodował? albo/ co za zamianę da człowiek za duszę swoję? Pinellus Pater Uczony wspomina o jednym Bogaczu konającym/ który na duszy swei szkodował: Bo gdy się ciężko trapił i frasował przeto/ że bogactwa swoje musiało puścić: Tedy się niby Wąż niejaki po łóżku tam i sam z jednej strony na drugą walał i przewracał/ a ryczał jako Lew. A gdy go Ksiądz upominał aby o duszę pieczą mając z grzechów się spowiadał/ i Wieczerzy Pańskiej używał; ali on chory tęskności trwogi i strachu pełen będąc odpowiedział: O quantum insumpsi molestiarum ad conquirenadas has divitias, et nunc alii illis perfruentur: O jak wiele niewczasów i przykrości
duszy swoiey szkodował? álbo/ co zá zámiánę da człowiek zá duszę swoię? Pinellus Pater Uczony wspomina o iednym Bogaczu konáiącym/ ktory ná duszy swei szkodował: Bo gdy śię ćięszko trapił y frásował przeto/ że bogáctwá swoie muśiało puścić: Tedy śię niby Wąż nieiáki po łożku tám y sám z iedney strony ná drugą walał y przewracał/ á ryczał iáko Lew. A gdy go Xiądz upominał áby o duszę pieczą máiąc z grzechow śię spowiádał/ y Wieczerzy Páńskiey używał; áli on chory tesknośći trwogi y stráchu pełen będąc odpowiedźiał: O quantum insumpsi molestiarum ad conquirenadas has divitias, et nunc alii illis perfruentur: O iák wiele niewczásow y przykrośći
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Xiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
kiedy nie męża? O to żaden rozumny żonie za złe mieć nie może. Ale to wszystko niech P. Bóg odpuści Wci, który patrzy na żal i boleść serca mego." Il est aime de sa femme, parce qu'il est bien fait et a dumerite". Ijam się po śmieciu nie walał, kiedym ten honor od Wci otrzymał, ani się też mną ludzie mierzili. Mogłem też sobie był zasłużyć przez tak wiele lat i czuć to do siebie, żem i ja miałdu merite,ponieważ stałem się godzien mieć za żonę Wć. Wylałaś Wć, upewniam, w tych dwóch
kiedy nie męża? O to żaden rozumny żonie za złe mieć nie może. Ale to wszystko niech P. Bóg odpuści Wci, który patrzy na żal i boleść serca mego." Il est aime de sa femme, parce qu'il est bien fait et a dumerite". Ijam się po śmieciu nie walał, kiedym ten honor od Wci otrzymał, ani się też mną ludzie mierzili. Mogłem też sobie był zasłużyć przez tak wiele lat i czuć to do siebie, żem i ja miałdu merite,ponieważ stałem się godzien mieć za żonę Wć. Wylałaś Wć, upewniam, w tych dwóch
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 393
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
pomieścisz rozumie I w głuchym dźwięku Ojcze tej Ojczyzny? Niech Pompilius to swej przyzna dumie Ze mu z Niebieskiej spadła darowizny Tarcz, kiedy Rzymską piastował Koronę Próżna to chluba; że ją tu wspomionę. 14. Rodowitego twój zaszczyt kałkanu I nas, i Orła Sąsiedzkiego złożył, Ze co w popiołach swoich się poranu Mizernie walał; w pozny wieczor ożył, I czego się mógł po tak dzielnym Panu Spodziewać więcej? a co się tak srożył, Hardy Ottoman, wnet rzuciwszy żagle Dał wiatrom nogi, i uciekł dość nagle. 15. Ale co rzeknie Chrześcijaństwo na to I jakieć odda Polski Numo dzięki Tam ten bałwany czcić kazał bogato I do
pomieśćisz rozumie Y w głuchym dźwięku Oycze tey Oyczyzny? Niech Pompilius to swey przyzna dumie Ze mu z Niebieskiey spádłá dárowizny Tarcz, kiedy Rzymską piastował Koronę Prozna to chlubá; że ią tu wspomionę. 14. Rodowitego twoy zászczyt káłkánu Y nas, y Orłá Sąśiedzkiego złożył, Ze co w popiołach swoich się poránu Mizernie walał; w pozny wieczor ożył, Y czego się mogł po ták dźielnym Pánu Spodźiewáć więcey? á co się ták srożył, Hárdy Otthoman, wnet rzućiwszy żagle Dał wiátrom nogi, y vćiekł dość nagle. 15. Ale co rzeknie Chrześćiáństwo ná to Y iákieć odda Polski Numo dźięki Tám ten báłwány czćić kazał bogáto Y do
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: Bv
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
/iako i domowego trapion bywa/ aby to Pan Bóg od każdego weń ufającego/ oddalić raczył.
ACh niestetyż/ nierychlom cię poznał o prawdziwa światłości/ zaszłyć były oczy marności mojej wielkim a ciemnym obłokiem: tak żem nie mógł przetrzeć sobie oczu/ na oglądanie słońca sprawiedliwości/ i światłości prawdy. Walałem się w ciemnościach/ synem ciemności: miłowałem ciemności/ bom nie znał światłości. Byłem ślepy i kochałem się w ślepocie, a do ciemności chodziłem przez ciemności. A któż mię stamtąd wyprowadził/ gdziem był usiadł ślepotą zarażony/ i cieniem śmierci obtoczony? kto mię za rękę ujął/
/iáko y domowego trapion bywa/ áby to Pan Bog od káżdego weń vfáiącego/ oddalić racżył.
ACh niestetysz/ nierychlom ćię poznał o prawdźiwa świátłośći/ zászłyć były ocży márnośći moiey wielkim á ćiemnym obłokiem: ták żem nie mogł przetrzeć sobie ocżu/ ná oglądánie słońca spráwiedliwośći/ y świátłośći prawdy. Walałem się w ćiemnośćiách/ synem ćiemnośći: miłowałem ćiemnośći/ bom nie znał światłośći. Byłem ślepy y kochałem się w ślepoćie, á do ćiemnośći chodźiłem przez ćiemnośći. A ktoż mię stámtąd wyprowádźił/ gdźiem był vśiadł ślepotą záráżony/ y ćieniem śmierći obtocżony? kto mię zá rękę viął/
Skrót tekstu: KraDzien
Strona: 232
Tytuł:
Dziennik, to jest modlitwy o krześcijańskie potrzeby
Autor:
Krzysztof Kraiński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605