bo gdy ogień zjadły Głowę-ć wysuszał, kiedy-ć włosy padły, Byłem sam przy tym, widziałem, gdy z głowy Kosztowne na dół leciały osnowy, I rzekłem: Wolne uwiodłem twej grozy Serce, bo go te trzymały powrozy. Jakoż i chciałem uwieść, ale lotne Oczy wrzuciły okowy nowotne, Które jak swoje zaciągnęły węzły, Potężniej z sercem i myśli uwięzły. Nie płaczże tedy; wkrótce złote nici, Jakimi słońce światu nie rozświeci, Czesząc, przypomnisz sobie moję wróżkę. A teraz, chcesz-li, żeby-ć tę przegróżkę Niebo w sowitym nadgrodziło włosie, Daj mi te,
bo gdy ogień zjadły Głowę-ć wysuszał, kiedy-ć włosy padły, Byłem sam przy tym, widziałem, gdy z głowy Kosztowne na dół leciały osnowy, I rzekłem: Wolne uwiodłem twej grozy Serce, bo go te trzymały powrozy. Jakoż i chciałem uwieść, ale lotne Oczy wrzuciły okowy nowotne, Które jak swoje zaciągnęły węzły, Potężniej z sercem i myśli uwięzły. Nie płaczże tedy; wkrótce złote nici, Jakimi słońce światu nie rozświeci, Czesząc, przypomnisz sobie moję wróżkę. A teraz, chcesz-li, żeby-ć tę przegróżkę Niebo w sowitym nadgrodziło włosie, Daj mi te,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 269
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zalało całe to miasto.
25 Czerwca, burza w Carogrodzie.
5 Lipca w nocy trzęsienie ziemi w Bazylei pory zimnej.
2 Września na wyspie Tercera trzęsienie ziemi: poprzedziło wybuchanie materyj ognistych, które nakształt rzeki płynęły do morza, zniszczyły wszystko, i górę nazwaną O Pico da Cruzi za sobą pociągnąwszy, w morze wrzuciły.
3 Września popioły, kamienie spalone, okryły całą wyspę.
Niebo zaćmiło się aż do 6, i 7 Września, póki wybuchanie nieustało.
Trzęsienie w Limie i w Bazylei.
1630 - 31 W Nera przy Banda około pułnocy ziemia otworzyła się, morze zalało domy nie dalekie brzegów.
1631 Trzęsienie ziemi około Wezuwiusza
zalało całe to miasto.
25 Czerwca, burza w Carogrodzie.
5 Lipca w nocy trzęsienie ziemi w Bazylei pory zimney.
2 Września na wyspie Tercera trzęsienie ziemi: poprzedziło wybuchanie materyi ognistych, które nakształt rzeki płynęły do morza, zniszczyły wszystko, y gorę nazwaną O Pico da Cruzi za sobą pociągnąwszy, w morze wrzuciły.
3 Września popioły, kamienie spalone, okryły całą wyspę.
Niebo zaćmiło się aż do 6, y 7 Września, póki wybuchanie nieustało.
Trzęsienie w Limie y w Bazylei.
1630 - 31 W Nera przy Banda około pułnocy ziemia otworzyła się, morze zalało domy nie dalekie brzegow.
1631 Trzęsienie ziemi około Wezuwiusza
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 109
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Kto by był rzekł, mój zacny starosto, w tym czasie, Kiedy wojną gorzała w straszliwym hałasie, Kiedy byś w niej wolnego nie namacał kąta, Że się z tak złych terminów Korona wypląta? Wziął Rusin Ukrainę, Tatarzyn się weprze W Podole, Moskwa w całą Litwę i Zadnieprze; Węgrzyna nam w Podgórze wrzuciły pokusy; Zażął Szwed Wielkąpolskę, Brandenburczyk Prusy; Niemiec przypadł do ziemie, jako wilk na jagnię; Już mu się blejwas przejadł, pewnie soli pragnie; Jakoż miało-li by przyść do tej szarpaniny, Woli to zjeść z onym psem, co ma porwać inny. Pełne były Polaków Węgry, Śląska, Spisze
Kto by był rzekł, mój zacny starosto, w tym czasie, Kiedy wojną gorzała w straszliwym hałasie, Kiedy byś w niej wolnego nie namacał kąta, Że się z tak złych terminów Korona wypląta? Wziął Rusin Ukrainę, Tatarzyn się weprze W Podole, Moskwa w całą Litwę i Zadnieprze; Węgrzyna nam w Podgórze wrzuciły pokusy; Zażął Szwed Wielkąpolskę, Brandeburczyk Prusy; Niemiec przypadł do ziemie, jako wilk na jagnię; Już mu się blejwas przejadł, pewnie soli pragnie; Jakoż miało-li by przyść do tej szarpaniny, Woli to zjeść z onym psem, co ma porwać iny. Pełne były Polaków Węgry, Śląska, Spisze
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 400
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
synowskie do Cerkwi bieżała Z dary/ gdy braciabez dusz Altea ujźrzała: Z tłuczeniem się po mieście/ krzyk/ płacz uczyniła: Stroje od złotogłowów w żałobę zmieniła. b doszedszy zabójce precz żałość odeszła/ I sama z ciężkich żalów w pomsty żądość przeszła. Byłkij który gdy zległa Altea już były Siostry potrojne w ogień zarzysty wrzuciły/A mknąc wątek żywotny tak nociły sobie: czas znaczem/ noworodku/ ten drewnu/ co tobie. Precz z tym poszły boginie pienia dokończywszy. Matka zamaczała kij z ogniado dobywszy. Tenże nie bliżu wniesion w tajemne pokoje/ I chowan w nich/ młodzience/ lata chował twoje. Wynosi go mac/ a
synowskie do Cerkwi bieżałá Z dáry/ gdy bráćiabez dusz Altea vyźrzałá: Z tłuczęniem się po mieśćie/ krzyk/ płácz vczyniłá: Stroie od złotogłowow w żałobę zmięniłá. b doszedszy zaboyce precz żałość odeszłá/ Y sámá z ćieżkich żalow w pomsty żądość przeszłá. Byłkiy ktory gdy zległá Altea iuż były Siostry potroyne w ogień zarzysty wrzućiły/A mknąc wątek żywotny ták noćiły sobie: czas znáczem/ noworodku/ ten drewnu/ co tobie. Precz z tym poszły boginie pienia dokonczywszy. Mátká zámaczáłá kiy z ogniádo dobywszy. Tenże nie blizu wnieśion w taięmne pokoie/ Y chowan w nich/ młodźience/ latá chował twoie. Wynośi go mác/ á
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 202
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
głowę? Trzykroć szczęśliwy, który w Pańskim szranku z nieprzyjacielem czyni, a bez szwanku,
a jeśli mgła krew do ziemie przypadnie, porwie się prędko i pokrzepi snadnie. Rzadki ten, który złe łamie zwyczaje, gdy już świat panem, kiedy ciało łaje, co się mnie dzieje, bo stare nałogi złote mi pęto wrzuciły na nogi, tak że choć podczas zatrąbię na trwogę, żebym mógł uciec z więzienia, nie mogę. Podnieś mnie z gnoju, JEZU, tak sprosnego i wywiedź więźnia z pęta żałosnego! Czy mnie wyrzucisz z pocztu Twego, Panie i próżne będzie do Ciebie me łkanie? Próżno pięść moja nagie piersi bije,
głowę? Trzykroć szczęśliwy, który w Pańskim szranku z nieprzyjacielem czyni, a bez szwanku,
a jeśli mgła krew do ziemie przypadnie, porwie się prędko i pokrzepi snadnie. Rzadki ten, który złe łamie zwyczaje, gdy już świat panem, kiedy ciało łaje, co się mnie dzieje, bo stare nałogi złote mi pęto wrzuciły na nogi, tak że choć podczas zatrąbię na trwogę, żebym mógł uciec z więzienia, nie mogę. Podnieś mnie z gnoju, JEZU, tak sprosnego i wywiedź więźnia z pęta żałosnego! Czy mie wyrzucisz z pocztu Twego, Panie i próżne będzie do Ciebie me łkanie? Próżno pięść moja nagie piersi bije,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 133
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
, będzie mi mój bałwan odłogiem, a twój Bóg Bogiem”.
Na to mu ona: “Twórca wieczny zdrowie sam wrócić może, nie z drzewa bogowie, Tenże, co wydarł żywot swowolnemu synowi twemu.
Nie składaj na me, bom ich próżna, czary, nie teć go (wierz mi) wrzuciły na mary, ale on na ten hak dla żądze sprosnej upadł żałosnej.
A w tym mi ustąp, aza w takiej dobie ubłagam snadź gniew Najwyższego tobie”. I porzuciwszy twarz nisko do ziemie, aż jej tknie ciemię,
żebrze rzewliwie miłosierdzia z góry, by się duch wrócił do jego zaś skóry, a w
, będzie mi mój bałwan odłogiem, a twój Bóg Bogiem”.
Na to mu ona: “Twórca wieczny zdrowie sam wrócić może, nie z drzewa bogowie, Tenże, co wydarł żywot swowolnemu synowi twemu.
Nie składaj na me, bom ich próżna, czary, nie teć go (wierz mi) wrzuciły na mary, ale on na ten hak dla żądze sprosnej upadł żałosnej.
A w tym mi ustąp, aza w takiej dobie ubłagam snadź gniew Najwyższego tobie”. I porzuciwszy twarz nisko do ziemie, aż jej tknie ciemię,
żebrze rzewliwie miłosierdzia z góry, by się duch wrócił do jego zaś skóry, a w
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 163
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
wyroki, żyć dla Ojczyzny Nestorowe roki, godne szedziwe jego w Polsce włosy, żeby był zbierał po swym pługu kłosy w domowej kiedy po burzy pogodzie i które zebrał on u Boga w zgodzie. Lecz tego grzechy nasze mu nie dały, a knieje polskie bez świece zostały, bo rozdzieliwszy z smętną go Koroną, wrzuciły wszytkim szatę na grzbiet wroną, wycisnęły łzy wszytkim hojne oto, gdy jego nici tak doprzędła Kloto. Płacz, Królu, stróża swego we złej dobie, jeśliś snadź wdzięczen, że radził o tobie. Nie rychłoć taki Aaron po boku usiądzie, aleć i on twój w obłoku, bo tam za tobą,
wyroki, żyć dla Ojczyzny Nestorowe roki, godne szedziwe jego w Polszcze włosy, żeby był zbierał po swym pługu kłosy w domowej kiedy po burzy pogodzie i któré zebrał on u Boga w zgodzie. Lecz tego grzechy nasze mu nie dały, a knieje polskie bez świece zostały, bo rozdzieliwszy z smętną go Koroną, wrzuciły wszytkim szatę na grzbiet wroną, wycisnęły łzy wszytkim hojne oto, gdy jego nici tak doprzędła Kloto. Płacz, Królu, stróża swego we złej dobie, jeśliś snadź wdzięczen, że radził o tobie. Nie rychłoć taki Aaron po boku usiędzie, aleć i on twój w obłoku, bo tam za tobą,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 299
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
by w tej rocie Naszej przyganiał ochocie/ Ten do Marsa niech na Traki/ Lub na czarne pędzi szlaki: Dobrej myśli/ z słodką pianą/ Tu gospodę zapisano. Cóż? jakbymi lat przybyło/ Już duszy już ciału miło/ Zdam się młodszy. Głupi chłopie Coś odmłodnieć chciał w ukropie/ W który cię Cory wrzuciły/ A tyś tchu zbył/ zbył i siły: Pijać było te liquory/ Dostałbyś był młodszej skory/ I żył dłużej. Bracia moi/ Kto chce być zdrów/ czyja stoi? Winien spełnić/ i Podczaszem Bliskili czar, zostać naszem. Wdzięczny Muszczu słodkiej Lagi Obchodź kolei/ twemi flagi/ Członki
by w tey roćie Nászey przygániał ochoćie/ Ten do Mársá niech ná Thráki/ Lub ná czarne pędzi szlaki: Dobrey myśli/ z słodką piáną/ Tu gospodę zápisáno. Cosz? iákbymi lat przybyło/ Iusz duszy iusz ćiáłu miło/ Zdam się młodszy. Głupi chłopie Coś odmłodnieć chćiał w ukropie/ W ktory ćię Cory wrzućiły/ A tyś tchu zbył/ zbył y śiły: Piiáć było te liquory/ Dostałbyś był młodszey skory/ I żył dłużey. Bráćiá moi/ Kto chce bydź zdrow/ czyia stoi? Winien spełnić/ y Podczaszem Bliskili czár, zostáć nászem. Wdzięczny Musczu słodkiey Lagi Obchodź kolei/ twemi flági/ Członki
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 10
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664