mi szkodzi/ zażyję nauki. Ma Cyrce te sposoby/ Z człeka działać świnię/ Tąż przyprawą uczynek zły sobie odczynię. Co przed tym za Jasonem Medea biegała/ Tę fortunę na potym/ i ja będę miała. Gdy dalej swój postępek chce jej opowiadać/ Przewoźnik krzyknął; w stadajn/ na prom kto ma wsiadać. I tak strapione Wdowy swe serdeczne Zale/ Ryły na przeźroczystym wód Pilce krzystale. Księgi Trzecie. Pieśń XIV. Kondolentia Znawiedzeniem, Do Jednego grzecznego Brata i Społzołnierza.
ZDrowia/ sławy/ Zony/ W grzeczność obdarzony/
Zyczeć jak sobie/ wierz mi nie inaczy/ SOBKV list ofert/ serce afekt znaczy
mi szkodźi/ záżyię náuki. Ma Cyrce te sposoby/ Z człeká dźiáłáć świnię/ Tąż przyprawą vczynek zły sobie odczynię. Co przed tym zá Iasonem Medea biegáłá/ Tę fortunę ná potym/ y ia będę miáłá. Gdy dáley swoy postępek chce iey opowiádáć/ Przewoźnik krzyknął; w stadayn/ ná prom kto ma wsiadáć. Y ták strapione Wdowy swe serdeczne Zale/ Ryły ná przeźroczystym wod Pilce krzystale. Kśięgi Trzećie. PIESN XIV. Condolentia Znáwiedzeniem, Do Iednego grzecznego Brátá y Społzołnierzá.
ZDrowia/ sławy/ Zony/ W grzeczność obdárzony/
Zyczeć iák sobie/ wierz mi nie ináczy/ SOBKV list offert/ serce áffekt znáczy
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 169
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
powróciła nazad. Przeprowadzałem ją do Jaczonki, i do Dukszy do ip. Oborskiej wstępowałem i tam nocowałem.
1 Februarii jechałem do Mińska na sejmik gromniczny, na którym byłem mimo imci p. Kryszpina kasztelana trockiego dyrektorem. Sejmik ten był dość żwawy, odprawował się przez dni 4. Na koń wsiadać i dobra sapieżyńskie grasować statuebat nobilitas, to się umiarkowało. Do króla posłaliśmy pana starostę ejszyskiego Koleckiego i p. Mickiewicza sędzica grodzkiego mińskiego, cum certis punctis; komisarzów do traktowania z wojskiem naznaczyliśmy: p. Protasowicza wojskiego mińskiego i p. Cedrowskiego; do województw białoruskich ordynowaliśmy p. Franciszka Wołodkowicza i p
powróciła nazad. Przeprowadzałem ją do Jaczonki, i do Dukszy do jp. Oborskiéj wstępowałem i tam nocowałem.
1 Februarii jechałem do Mińska na sejmik gromniczny, na którym byłem mimo imci p. Kryszpina kasztelana trockiego dyrektorem. Sejmik ten był dość żwawy, odprawował się przez dni 4. Na koń wsiadać i dobra sapieżyńskie grassować statuebat nobilitas, to się umiarkowało. Do króla posłaliśmy pana starostę ejszyskiego Koleckiego i p. Mickiewicza sędzica grodzkiego mińskiego, cum certis punctis; kommisarzów do traktowania z wojskiem naznaczyliśmy: p. Protasowicza wojskiego mińskiego i p. Cedrowskiego; do województw białoruskich ordynowaliśmy p. Franciszka Wołodkowicza i p
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 55
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
18^go^ łowy odprawowałem: na dniu pierwszym świnie pobito haniebnie wielkie, nazajutrz niedzwiedź, machina niezwyczajna, przez obławę uciekł.
Eodem die 17^go^ był u mnie ip. Pancerzyński, z pewnemi od ichm. pp. Sapiehów traktatami; odejchał 19^go^.
21^go^ jechałem do Mińska na zjazd, z którego województwo miało na koń wsiadać i naprzykrzyć się dobrom sapieżyńskim et adherentibus. Lecz justis rationibus niektórej nobilitatis intencje zwyciężone efektu zabroniły: do domów wróciliśmy się.
25^go^. Łowy były pod Klinkiem na niedźwiedzia, ongi przez obławę uciekłego i znowu osoczonego: ubito go w oczach moich, mnie się strzelić nie zdarzyło.
3 Martii na sejmik przedsejmowy wyjechałem
18^go^ łowy odprawowałem: na dniu pierwszym świnie pobito haniebnie wielkie, nazajutrz niedzwiedź, machina niezwyczajna, przez obławę uciekł.
Eodem die 17^go^ był u mnie jp. Pancerzyński, z pewnemi od ichm. pp. Sapiehów traktatami; odejchał 19^go^.
21^go^ jechałem do Mińska na zjazd, z którego województwo miało na koń wsiadać i naprzykrzyć się dobrom sapieżyńskim et adherentibus. Lecz justis rationibus niektóréj nobilitatis intencye zwyciężone effektu zabroniły: do domów wróciliśmy się.
25^go^. Łowy były pod Klinkiem na niedźwiedzia, ongi przez obławę uciekłego i znowu osoczonego: ubito go w oczach moich, mnie się strzelić nie zdarzyło.
3 Martii na sejmik przedsejmowy wyjechałem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 56
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
tylko kości, i gdy patrzy na nie, Widząc, że się ruszają, zadumiony stanie. Aż biorą ciało na się, aż człowiek do znaku Idzie prosto ku niemu, zemknąwszy się z haku, I przyszedszy, kiedy ów od strachu umiera, Naprzód go z konia zruci, potem suknią zdziera. Tę wdziawszy, wsiada na koń, ów na ziemi leży, A tamten na zasadzki pomienione bieży I odniósszy śmiertelne, miasto niego, rany, Powraca, suknią naprzód, w którą był ubrany, Potem oddając konia: „Twe modlitwy — prawi — Za umarłych, że cię dziś umarły wybawi Od zabicia, przyczyną; co tobie być miało
tylko kości, i gdy patrzy na nie, Widząc, że się ruszają, zadumiony stanie. Aż biorą ciało na się, aż człowiek do znaku Idzie prosto ku niemu, zemknąwszy się z haku, I przyszedszy, kiedy ów od strachu umiera, Naprzód go z konia zruci, potem suknią zdziera. Tę wdziawszy, wsiada na koń, ów na ziemi leży, A tamten na zasadzki pomienione bieży I odniósszy śmiertelne, miasto niego, rany, Powraca, suknią naprzód, w którą był ubrany, Potem oddając konia: „Twe modlitwy — prawi — Za umarłych, że cię dziś umarły wybawi Od zabicia, przyczyną; co tobie być miało
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 219
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
NIEDYSKRETNY
Przyjechał gość; radem mu dzień, drugi i trzeci, Choć w izbie pełno zawsze barłogu i śmieci, Bo żonę z sobą i dwu miał swywolnych chłopców, Co mi przez noc po sieni nasypali kopców. Milczę, a choć nie moda rano w piątek śniadać, Domyśli się, rozumiem, jadłszy, piwszy, wsiadać. Aż ów, wstawszy od stołu, pisze ściany krętą: Notabene naprawić koło pod karetą. Zrazu śmieszno, wnet mi się na żołądku zwija, Nie pachnie-li zniewagą ta konfidencja; Potem widząc, że głupstwem, nie czym inszym grzeszy, Niż rozgniewa, więcej mię prostak ów rozśmieszy: Mój panie, czemuż
NIEDYSKRETNY
Przyjechał gość; radem mu dzień, drugi i trzeci, Choć w izbie pełno zawsze barłogu i śmieci, Bo żonę z sobą i dwu miał swywolnych chłopców, Co mi przez noc po sieni nasypali kopców. Milczę, a choć nie moda rano w piątek śniadać, Domyśli się, rozumiem, jadszy, piwszy, wsiadać. Aż ów, wstawszy od stołu, pisze ściany krętą: Notabene naprawić koło pod karetą. Zrazu śmieszno, wnet mi się na żołądku zwija, Nie pachnie-li zniewagą ta konfidencyja; Potem widząc, że głupstwem, nie czym inszym grzeszy, Niż rozgniewa, więcej mię prostak ów rozśmieszy: Mój panie, czemuż
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 222
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z Senatem, zerwany, przez Horodeńskiego Posła Czernichowskiego. W tym Związki w wojsku wynikły, w Wojsku Koronnym Baranowski obrany Marszałkiem Związkowym, a w Wojsku Litewskim Ogiński. W Litwie wprętce uspokojony Związek rozsypanemi pieniędzmi przez Sapiehę Wojewodę Wileńskiego i Hetmana. W Koronie później nadzieją pretką satysfakcyj z skarou, a barziej z przyczyny zagniewanych Województw wsiadać mających na koń, dla znoszenia Związku. Roku 1697. 15. Maja Sejm Elekcyj zło- żony, na którym dwóch konkurentów do Laski było, ale Stanisław Leszczyński na ten czas Starosta Odolanowski ustąpił Bielińskiemu Podkomorzemu Koronnemu, który przy wielkich scysjach ledwie w czwartym tygodniu obrany, z przyczyny zabawionej pretensyj Litewskiej, i domawiania się
z Senatem, zerwany, przez Horodeńskiego Posła Czernichowskiego. W tym Zwiąski w woysku wynikły, w Woysku Koronnym Baranowski obrany Marszałkiem Zwiąskowym, á w Woysku Litewskim Ogiński. W Litwie wprętce uspokojony Związek rozsypanemi pieniędzmi przez Sapiehę Wojewodę Wileńskiego i Hetmana. W Koronie poźniey nadźieją pretką satysfakcyi z skarou, á barźiey z przyczyny zagniewanych Województw wśiadać mających na koń, dla znoszenia Zwiąsku. Roku 1697. 15. Maja Seym Elekcyi zło- żony, na którym dwóch konkurrentów do Laski było, ale Stanisław Leszczyński na ten czas Starosta Odolanowski ustąpił Bielińskiemu Podkomorzemu Koronnemu, który przy wielkich scyssyach ledwie w czwartym tygodniu obrany, z przyczyny zabawioney pretensyi Litewskiey, i domawiania śię
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 118
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
który nie powinien być żadnemu zbronny, ani powracając we wsiach wiolencyj ma robić, za co w Trybunale ma odpowiedzieć 1621. RZĄD POLSKI.
Podczas Pospolitego ruszenia sam tylko Król jest Sędzią, bo Trybunały, Sądy Ziemskie, Grodzkie i Zadworne ustają. O LUSTRACYJ SZLACHTY.
PRzedtym zwyczaj bywał u dawnych Polaków, że co Rok wsiadali na koń, i lustrowali się w Województwach na miejscach naznaczonych przed Wojewodą i Kasztelanami, abo co dwa roki dla gotowości na Pospolite ruszenie Przeciw Nieprzyjacielowi 1562. Czas lustracyj był naznaczony na Z. Wojciech 1562. drugi Sejm naznaczył na Z. Mateusz 1563. na tymże Sejmie kara naznaczona na szkodę po Wsiach czyniących tak
który nie powinien być żadnemu zbronny, ani powracając we wśiach wiolencyi ma robić, za co w Trybunale ma odpowiedźieć 1621. RZĄD POLSKI.
Podczas Pospolitego ruszenia sam tylko Król jest Sędźią, bo Trybunały, Sądy Ziemskie, Grodzkie i Zadworne ustają. O LUSTRACYI SZLACHTY.
PRzedtym zwyczay bywał u dawnych Polaków, że co Rok wśiadali na koń, i lustrowali się w Województwach na mieyscach naznaczonych przed Wojewodą i Kasztelanami, abo co dwa roki dla gotowośći na Pospolite ruszenie Przećiw Nieprzyjaćielowi 1562. Czas lustracyi był naznaczony na S. Woyćiech 1562. drugi Seym naznaczył na S. Mateusz 1563. na tymże Seymie kara naznaczona na szkodę po Wśiach czyniących tak
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 247
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
krzykliwe. Nie czują jeźdźca na sobie. Najweselsze o tej dobie.
Już wszędzie ogromne dzwony Roznoszą dźwięk w rożne strony. Już i kościelne chorały Śpiewają święte hejnały.
Już się waleczni hetmani Między dzielnymi pułkami Dodawając im ochoty Do gradywowej roboty
Przejeżdżają a wesoło Mężnego rycerstwa koło Dzień nastający witają, Już krwawy boj zaczynają.
Już wsiada w dalekie strony W okręt żeglarz odważony, Wzdychając, by mu napotym Takimże promieniem złotym
Wesołe słońce świeciło Ani się za chmury kryło, Gdy szalone akwilony Zaniosą go w obce strony
Albo kiedy morskie wały Tłuc będą o brzeżne skały, Kiedy wicher okręt ciska, A śmierć przed oczyma błyska.
Już rybitw na chybkiej łodzi
krzykliwe. Nie czują jeźdźca na sobie. Najweselsze o tej dobie.
Już wszędzie ogromne dzwony Roznoszą dźwięk w rożne strony. Już i kościelne chorały Śpiewają święte hejnały.
Już się waleczni hetmani Między dzielnymi pułkami Dodawając im ochoty Do gradywowej roboty
Przejeżdżają a wesoło Mężnego rycerstwa koło Dzień nastający witają, Już krwawy boj zaczynają.
Już wsiada w dalekie strony W okręt żeglarz odważony, Wzdychając, by mu napotym Takimże promieniem złotym
Wesołe słońce świeciło Ani się za chmury kryło, Gdy szalone akwilony Zaniosą go w obce strony
Albo kiedy morskie wały Tłuc będą o brzeżne skały, Kiedy wicher okręt ciska, A śmierć przed oczyma błyska.
Już rybitw na chybkiej łodzi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 377
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i domu mojego, Zato na dowód chęci i serca wdzięcznego Przyjmi ten wiersz ode mnie, o nosie cnotliwy! Mój dobry przyjacielu; a gdy uszczypliwy Język sięgać cię będzie zazdrościwym głosem, Broń się, nieboże, i spraw, żeby poszedł z nosem. 676. Pieśń na pożegnaniu
.
Już konie siodłają, Już wsiadać wołają, Już cię odjechać muszę, Przez co nieznośna żałość trapi duszę.
Komuż cię zostawię? Kiedyż się zaś stawię, Gdy oczy wypłakane Oglądają cię, me dziewczę kochane?
Już konie wywodzą, Już drudzy wychodzą, A me serce kamienieje, Kiedy tu jego zostają nadzieje.
Kiedyż nieużyte I trosk mych
i domu mojego, Zato na dowod chęci i serca wdzięcznego Przyjmi ten wiersz ode mnie, o nosie cnotliwy! Moj dobry przyjacielu; a gdy uszczypliwy Język sięgać cię będzie zazdrościwym głosem, Broń się, nieboże, i spraw, żeby poszedł z nosem. 676. Pieśń na pożegnaniu
.
Już konie siodłają, Już wsiadać wołają, Już cię odjechać muszę, Przez co nieznośna żałość trapi duszę.
Komuż cię zostawię? Kiedyż się zaś stawię, Gdy oczy wypłakane Oglądają cię, me dziewczę kochane?
Już konie wywodzą, Już drudzy wychodzą, A me serce kamienieje, Kiedy tu jego zostają nadzieje.
Kiedyż nieużyte I trosk mych
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 388
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Zwiedził i insze cudzoziemskie kraje I ich rozliczne poznał obyczaje. Poznał i wielkich monarchów osoby, Państw interesa i życia sposoby.
Języki wszytkie, nie jako uczone, Ale jak własne umiał przyrodzone. Nawet go była porwała ochota Przez niezmierzone oceanu wrota Ostatnie świata przeszedszy granice, Te co pod nami, nawiedzić ziemice. Już wsiadał w okręt, już na grzbiet pienisty Brał go Neptunus, kiedy z domu listy I w nich surowe ojcowskie zakazy Zaszły go a on najmniejszej urazy Za dni swych ojcu nie dał, i w tej dobie Jemu wygodzić wolał niźli sobie. Potem przez słone morskich wod bałwany Szczęśliwym wiatrem ojczyźnie oddany. Ukołysanej takim trudem głowy
. Zwiedził i insze cudzoziemskie kraje I ich rozliczne poznał obyczaje. Poznał i wielkich monarchow osoby, Państw interesa i życia sposoby.
Języki wszytkie, nie jako uczone, Ale jak własne umiał przyrodzone. Nawet go była porwała ochota Przez niezmierzone oceanu wrota Ostatnie świata przeszedszy granice, Te co pod nami, nawiedzić ziemice. Już wsiadał w okręt, już na grzbiet pienisty Brał go Neptunus, kiedy z domu listy I w nich surowe ojcowskie zakazy Zaszły go a on najmniejszej urazy Za dni swych ojcu nie dał, i w tej dobie Jemu wygodzić wolał niźli sobie. Potem przez słone morskich wod bałwany Szczęśliwym wiatrem ojczyźnie oddany. Ukołysanej takim trudem głowy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 424
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910